0:00
0:00

0:00

Prawa autorskie: Agnieszka Sadowska / Agencja GazetaAgnieszka Sadowska /...

"Łukaszenka chce rozegrać naszą wrażliwość – nasz atut. Dla społeczności unijnych prawa, troska o drugiego człowieka, to ogromna wartość. Poruszają nas losy nielegalnych migrantów. Łukaszenko chce to wykorzystać" - mówi Kamil Kłysiński, ekspert od Białorusi w Ośrodku Studiów Wschodnich.

Nieopodal Michałowa, w czwartek 6 października 2021 roku, kolejne dwa małżeństwa irackich Kurdów, każde z małym dzieckiem, próbowały przedostać się przez polsko-białoruską granicę i prosiły o azyl. Uchodźcy są wyczerpani i zmarznięci, kiedy docierają do Polski, mówią, że nie chcą wracać na Białoruś. Wiemy o sześciu osobach, które zmarły przy granicy.

Straż Graniczna w środę 6 października 2021 roku twierdzi, że odnotowała 667 kolejnych prób przekroczenia granicy i zatrzymała siedmiu uchodźców z Turcji. Według SG od sierpnia do Polski próbowało się przedostać 10 tys. osób. Służby zatrzymały 1,5 tys. osób, które zostały umieszczone w ośrodkach dla cudzoziemców.

OKO.press rozmawia z politologiem Kamilem Kłysińskim, ekspertem Ośrodka Studiów Wschodnich. Kłysiński w OSW pracuje od 2007 roku, od początku zajmuje się Białorusią. W latach 2013 - 2016 pracował w Ambasadzie RP w Wilnie. W 2013 roku przetłumaczył biografię Aleksandra Łukaszenki autorstwa Walerija Karbalewicza pt. "Aleksander Łukaszenko. Portret polityczny", wydaną nakładem wydawnictwa PISM.

Kłysiński mówi nam, jaką logiką kieruje się reżim Aleksandra Łukaszenki w swoich działaniach — i na co liczy.

Przeczytaj także:

Kierowanie uchodźców na granicę

"O działaniach Łukaszenki myślimy według racjonalnych kategorii zachodnich. Z naszego punktu widzenia podrzucanie na granice migrantów to działanie absolutnie szalone, niekonstruktywne, pozbawione sensu i logiki. Żaden kraj europejski poruszający się w ramach tradycji prawa rzymskiego nie działaby w taki sposób" - mówi Kłysiński.

Podkreśla, że działanie reżimu to zachowanie państwa zbójeckiego, które odbywa się w kontekście bezprecedensowych represji na Białorusi.

"Łukaszenko daje przyzwolenie, aby grupy przestępcze działały na terenie Białorusi. W proceder zaangażowane są białoruskie służby specjalne, w tym KGB, oraz rzecz jasna białoruski Państwowy Komitet Graniczny, odpowiednik naszej SG".

Przemytem i kierowaniem uchodźców na granicę z Litwą i Polską zajmuje się OSAM, elitarna białoruska jednostka. W całym procederze biorą udział też struktury cywilne - biura podróży, które należą do ludzi związanych z administracją Łukaszenki.

Osoby, które chcą przedostać się do Mińska, za podróż muszą zapłacić kilka razy - za lot do Mińska, pobyt w Mińsku i transport na granicę. Koszt to nawet kilkanaście tysięcy dolarów. Ekspert mówi nam, że ludzie sprzedają swoje domy, aby przedostać się do Europy.

"Hotele białoruskie dostają instrukcje, aby zwalniać pokoje dla migrantów w centrum Mińska czy też na obrzeżach miasta. To wspólna operacja rosyjsko-białoruska, która przebiega według instrumentarium rosyjskiego".

Trzy cele

Łukaszenko - jak wyjaśnia Kłysiński - kieruje się prawdopodobnie trzema powodami.

Po pierwsze chodzi o sankcje. "Łukaszenko chce się odegrać na Unii Europejskiej za sankcje ekonomiczne, za blokadę eksportu produktów naftowych, części nawozów potasowych, sankcje bankowe. Takich sankcji na Białorusi jeszcze nie było" - mówi ekspert. Wyjaśnia, że sankcje uderzą w najbliższych miesiącach w białoruską gospodarkę.

Po drugie celem Łukaszenki jest narobienie zamieszania.

"Chodzi o wywołanie napięć na pograniczu UE, czyli na granicy Białorusi z Litwą, Łotwą i Polską. Od września 2021 głównym obiektem presji migracyjnej jest Polska".

"Trzeci cel, w który wierzę najmniej i myślę, że to raczej element dezinformacji, to zmuszenie Unii Europejskiej do rozmów. Nie zakładam, że Łukaszenko myśli, iż UE zacznie z nim rozmawiać, bo podsyła migrantów. Władze białoruskie w komunikatach i wypowiedziach dają do zrozumienia, że chcą rozmawiać. Ale robią wszystko, aby tych rozmów nie było – zachowują się wrogo, agresywnie, zwiększają presję. To zderzenie dwóch logik, dwóch cywilizacji, dwóch kategorii wartości" - mówi Kłysiński.

Dodaje: "To duży problem interpretacyjny, bo poruszamy się nie tylko po dwóch stronach granicy między UE a Białorusią, ale też wzdłuż granicy mentalnej różnego pojmowania rzeczywistości".

Cynizm

"Na Wschodzie panuje pewien schemat myślenia o Zachodzie. Państwa wschodnie uważają, że jesteśmy nadmiernie rozdyskutowanym społeczeństwem, z nadmiernie rozbudowanymi mediami i NGO-sami oraz szkodliwą w ich mniemaniu debatą publiczną. Wykorzystują to, aby podgrzać atmosferę, pogłębić podziały między opozycją i rządzącymi" - mówi Kłysiński. - "Łukaszenko próbuje rozegrać naszą wrażliwość – nasz atut, który traktuje cynicznie".

"Dla społeczności unijnych prawa, troska o drugiego człowieka, to ogromna wartość.

Poruszają nas losy nielegalnych migrantów. Łukaszenko te uczucia próbuje cynicznie wykorzystać.

To rozgrywka opierająca się na najgorszych praktykach polityki zagranicznej Związku Radzieckiego i okresu poradzieckiego, działanie agresywne, dość niestandardowe dla Białorusi".

Kłysiński mówi, że Rosja stosowała podobną strategię migracyjną na granicy z Finlandią czy Norwegią podsyłając migrantów. "Także w Syrii, kiedy Rosja zaangażowała się w wojnę domową, napędzała napływ migrantów przez Morze Śródziemne. Musimy patrzeć na tę operację w ramach hybrydowych działań Moskwy. Białoruś jest współinicjatorem, ale nie jedynym wykonawcą i autorem operacji".

Polaryzacja

Łukaszenko chce, żebyśmy myśleli w spolaryzowany sposób, a słowo "migrant" czy "uchodźca" traktowali jako zagrożenie. Przypomnijmy. Dokładnie w taki sposób uchodźców władza przedstawiała podczas konferencji ministra Mariusza Kamińskiego. Zlepkiem zdjęć, które miały być znalezione na telefonach osób zatrzymanych na granicy, prowadziła narrację, która tworzyła atmosferę grozy. Pisaliśmy o tym tutaj. Tutaj i tutaj.

Kłysiński wyjaśnia, że w krajach UE jest zawsze silna opozycja wobec rządzących, dlatego Łukasznko liczy na spory polityczne.

Ruch bezwizowy

17 października 2021 roku wejdzie w życie dekret Aleksandra Łukaszenki, który rozszerza ruch bezwizowy dla podróżnych docierających do Białorusi drogą lotniczą przez lotniska w miastach obwodowych – Grodnie, Brześciu, Witebsku, Homlu, Mohylewie. Będą mogli z niego skorzystać m.in. obywatele Pakistanu, Jordanii, Iranu i Egiptu. Co to oznacza?

Uruchomienie ruchu bezwizowego - według eksperta - ma na celu przygotowanie rozwiązań prawnych, które ułatwią napływ imigrantów. Łukaszenka zrobi to "na wszelki wypadek", aby mieć większe pole manewru.

Dotychczas lotniczy ruch bezwizowy możliwy był tylko przez lotnisko międzynarodowe w Mińsku dla obywateli 80 krajów (w tym obywateli UE). Korzystający z niego obcokrajowcy mogą przebywać bez wizy na Białorusi do 30 dni.

"Rozszerzenie trybu bezwizowego może się wiązać ze

spodziewanym bądź uruchamianym już procederem wyrabiania np. fałszywych paszportów pakistańskich migrantom, aby na ich podstawie mogli bezwizowo docierać na do kraju".

"To hipoteza, którą trzeba by było zweryfikować" - mówi Kłysiński. Oszacowanie liczby imigrantów po 17 października jest niemożliwe, ale może ona - jego zdaniem - wzrosnąć do 10 tys.

Napięcia wewnątrz Białorusi

Kłysiński wyjaśnia, że w tle jest też gra Rosji wobec Łukaszenki. "Został odizolowany na arenie międzynarodowej, nikt nie chce z nim rozmawiać, jest skompromitowany. Rosja chce, aby przepaść między Łukaszenką a Unią Europejską się pogłębiała".

Jednak w pewnym momencie władze białoruskie mogą stracić kontrolę nad tym, co się dzieje. "Masa migrantów, którzy zostają na Białorusi, przez coraz skuteczniejsze działania Straży Granicznej, będzie stanowić problem. Co zrobić z muzułmanami, którzy zapłacili pieniądze, mają roszczenia, chcą przedostać się na Zachód, ale nie mogą?

Wydali oszczędności życia, aby dostać się na Zachód. To może spowodować napięcia, bo władze białoruskie nie mają żadnego doświadczenia ze społecznościami muzułmańskimi".

"Obecnie te hotele są dosłownie zapchane przybyszami, są na nich skargi, bo mają inne zachowania kulturowe, na przykład, to dla nich normalne, że wszędzie można palić. Uważam, że te napięcia będą się pogłębiać. To zbyt odległe kultury, będzie z tym dużo problemów".

Dwa scenariusze

Kamil Kłysiński mówi OKO.press, że trudno przewidzieć, co wydarzy się po zniesieniu stanu wyjątkowego w obszarze przygranicznym w Polce. Przewiduje dwa scenariusze.

"Możliwe jest, że Białoruś nie będzie już zainteresowana pogłębianiem presji migracyjnej, bo zacznie borykać się z wewnętrznymi problemami, a straty przewyższą spodziewane zyski polityczne. Może być również tak, że narastająca liczba zgonów wynikająca ze złych warunków pogodowych, będzie przedstawiana przez media białoruskie jako wina Polski. I to będzie nieludzka zachęta dla Łukaszenki, aby presję kontynuować" - mówi ekspert.

;

Udostępnij:

Julia Theus

Dziennikarka, absolwentka Filologii Polskiej na Uniwersytecie im. Adama Mickiewicza w Poznaniu, studiowała też nauki humanistyczne i społeczne na Sorbonie IV w Paryżu (Université Paris Sorbonne IV). Wcześniej pisała dla „Gazety Wyborczej” i Wirtualnej Polski.

Komentarze