Prezydent Francji mówi, jak jest - w 2018 roku Polska awansowała do czołówki największych trucicieli w UE, a rząd PiS chlubi się blokowaniem celów klimatycznych Unii. Morawiecki tłumaczy to "polskimi realiami" i podkreśla własne "sukcesy", których wpływ na walkę ze nadciągającą katastrofą jest znikomy albo żaden. Mniej plastiku w urzędach? Nie tędy droga
"Jeśli jest kraj, który wszystko blokuje, to jest nim Polska" - stwierdził Emmanuel Macron w rozmowie z dziennikarzami w poniedziałek 23 września 2019. Przepytywany przez dziennik "Le Parisien" w drodze na szczyt ONZ w Nowym Jorku prezydent Francji tłumaczył, że polski rząd utrudnia mu walkę z katastrofą klimatyczną.
Zapytany o piątkowe (20 września) marsze dla klimatu, Macron zaapelował do młodzieży:
"Niech jadą protestować do Polski! Niech mi pomogą zmobilizować tych, którzy się ociągają".
Rzeczywiście Polska nie może się pochwalić sukcesami w walce z gwałtownie zmieniającym się klimatem. Przeciwnie - na koncie mamy jak dotąd liczne porażki. Jak pisaliśmy w OKO.press:
Macronowi odpowiedział we wtorek 24 września premier Mateusz Morawiecki:
"Pan prezydent Macron niesłusznie tak ocenia polską politykę w zakresie ochrony klimatu" - stwierdził.
Na wypowiedź Macrona zareagował też - z pozycji urażonej narodowej dumy - rzecznik prezydenta Dudy Błażej Spychalski.
"Prosiłbym pana prezydenta Macrona, by skupił się bardziej na problemach swojej polityki wewnętrznej, a mniej interesował się tym, co dzieje się w Polsce. Nie potrzebujemy pouczania ze strony francuskiego prezydenta. Radzimy sobie bardzo dobrze, mamy sukcesy w walce ze zmianami klimatu" - powiedział w Polskim Radiu 24 w środę 25 września rano.
Jakie to sukcesy?
"Polska z ogromnym naddatkiem wypełniła zobowiązania wynikające z protokołu z Kioto. [...] Zredukowaliśmy o ponad 30 procent, a więc zasadniczo więcej w ciągu tych około 20 lat w stosunku do naszych zobowiązań" - tłumaczył we wtorek premier.
"Polska jest jednym z nielicznych krajów UE, które przy tak dynamicznym tempie wzrostu (obecnie średnio 5 proc. w ciągu roku) zdołały znacznie ograniczyć emisje CO2 w latach 1988-2017 (o ok. 30 proc.). Naszym partnerom życzymy podobnych sukcesów" - napisano na Twitterze polskiej ambasady w Paryżu.
To narracja, którą politycy PiS posługują się za każdym razem, gdy chcą udowodnić, że Polska to w istocie klimatyczny czempion. Tymczasem 30-procentowe ograniczenie emisji CO2 odnotowaliśmy w 2012 roku. Liczone do roku 2018 wynosi już tylko 18 proc.
Nasza redukcja - w porównaniu z rokiem bazowym 1990 - była zarazem najniższa w całym byłym bloku wschodnim. Nie jest też zasługą rządu PiS. Po prostu po upadku komunizmu w Polsce, w latach 90. wygaszono ciężki przemysł, który w krajach socjalistycznych był odpowiedzialny za gros emisji CO2.
W ostatnich latach emisje zaczęły natomiast gwałtownie rosnąć.
Polska jest dziś jednym z największych emitentów dwutlenku węgla w UE. W 2018 roku przegoniliśmy pod tym względem Francję i zajęliśmy czwarte miejsce w Unii, piąte w Europie i 19. miejsce na świecie (z udziałem blisko 1 proc. w globalnych emisjach). Odnotowaliśmy też największy przyrost emisji ze wszystkich państw członkowskich UE. I jeden z 16 największych na świecie.
Od lat w Polsce brakuje też woli politycznej, by z niskoemisyjnej gospodarki uczynić priorytet. Dobitnie pokazuje to mapa kampanii "Europe Beyond Coal" (ang. Europa Po Węglu), monitorującej odchodzenie od węgla w Europie. Na pomarańczowo zaznaczono kraje, w których dyskusja na ten temat w ogóle nie ma miejsca. Wśród nich, oczywiście, Polska.
Kolejnym koronnym argumentem PiS, mającym umacniać "zielony" wizerunek partii i Polski, jest szczyt klimatyczny COP24, który odbył się na początku grudnia 2018 w Katowicach.
"Polska zorganizowała COP24. Dzięki przyjętemu na nim "Pakietowi Katowickiemu" porozumienie paryskie może dziś funkcjonować" - czytamy w kolejnym wpisie polskiej ambasady w Paryżu, na którym oznaczono m.in. profil pałacu Elizejskiego.
Osiągnięciami szczytu w Katowicach chwalił się też w Nowym Jorku prezydent Andrzej Duda. "Nasze przewodnictwo przyniosło znaczący wkład w światową politykę klimatyczną" - przekonywał.
O ile w Katowicach rzeczywiście udało się przyjąć 130-stronnicowy Pakiet, była to nie tyle zasługa polskiego rządu, co kolosalne osiągnięcie międzynarodowej dyplomacji klimatycznej. Kulisy negocjacji, a także wszystkie sukcesy i porażki konferencji zreferował w tekście OKO.press Wojciech Kość.
Ale pisaliśmy też, że organizowanie przez Polskę kolejnych szczytów klimatycznych (katowicki był trzecim w ciągu 10 lat) jest przykładem "greenwashingu", czyli „zazieleniania” lub bardziej kolokwialnie „ekościemy”. Bo choć nie mamy w planach odejścia od węgla, a emisje CO2 rosną w zawrotnym tempie, wydajemy miliony złotych, by na arenie międzynarodowej budować wizerunek zielonego lidera.
"My dokonujemy ogromnych wysiłków, żeby sprostać poprawie jakości powietrza, wód ziemi, ale również redukcji emisji dwutlenku węgla" – podkreślił Morawiecki we wtorek. Wysiłki rządu obrazować ma najnowszy spot "Rządowe działania na rzecz ochrony klimatu" promowany na Twitterze hasztagiem #ekoKPRM.
Czego możemy dowiedzieć się z kampanii PiS, puszczonej w obieg w dniu szczytu klimatycznego w Nowym Jorku?
PiS trafnie identyfikuje katastrofę klimatyczną jako kluczowe wyzwanie dla Polski i świata. Jakie rozwiązania zaproponował rząd Morawieckiego?
Większość z tych rozwiązań nie działa jak należy, jest w "fazie koncepcyjnej" albo nie ma nic wspólnego z zatrzymaniem klimatycznej katastrofy.
W OKO.press pisaliśmy m.in. o porażce rządowego programu Czyste Powietrze czy niespełnionych marzeniach premiera o polskiej elektromobilności. Ale nawet gdyby dokonania rządu w walce ze smogiem czy rezygnacja z plastikowych kubeczków, były faktem, nie przyczynią się w znaczący sposób do redukcji emisji CO2.
Realny wpływ miałoby odejście od energetyki opartej na węglu - to z niej pochodzi lwia część gazów cieplarnianych emitowanych przez nasz kraj. Tego jednak rząd PiS - podobnie jak poprzednicy - nie planuje.
Podobnie kuriozalne wideo przygotowało na katowicki COP24 Ministerstwo Spraw Zagranicznych. Rząd przekonywał w nim, że Polska to "taki kraj, w którym klimat się poprawia". Nadmiar CO2 w atmosferze świetnie pochłaniają natomiast polskie lasy. Jak pokazaliśmy - wbrew nauce i statystycznym faktom.
Tymczasem skutki katastrofalnej zmiany klimatu dotykają Polskę już dziś. To przede wszystkim ekstremalne zjawiska pogodowe: fale upałów przeplatane z ulewnymi deszczami, susze, powodzie i podtopienia. Oznaczają milionowe straty dla rolników, kłopoty z dostępem do wody i prądu, a także problemy zdrowotne.
Niestety, musimy liczyć się z tym, że te zjawiska będą towarzyszyć nam już zawsze. Dlatego dziś myślimy już nie tylko o powstrzymaniu katastrofy klimatycznej, ale również o potrzebie adaptacji do niektórych jej następstw.
To wymaga zmian w wielu obszarach: od planowania zieleni miejskiej, przez nowe rozwiązania wodno-kanalizacyjne aż po reformę służby zdrowia. Czy jesteśmy na to gotowi?
Zapraszamy do wzięcia udziału w debacie OKO.press, Fundacji im. Heinricha Bölla oraz Nowego Teatru "Czy Polska jest gotowa na katastrofę klimatyczną?", która odbędzie się o godz. 19.00 w Nowym Teatrze (ul. Madalińskiego 10/16) w Warszawie.
Wraz z panelistami - Katarzyną Jagiełło, dr Justyną Glusman, dr. hab. Zbigniewem Karaczunem oraz Weroniką Michalak spróbujemy odpowiedzieć na następujące pytania:
Po spotkaniu odbędą się warsztaty w formule World Café. Wspólnie zastanowimy się, co powinniśmy zrobić, by Polska była lepiej przygotowana na niekorzystne zmiany.
Debatę poprowadzą dziennikarze OKO.press: Robert Jurszo i Maria Pankowska.
Udostępnij:
Ekologia
Świat
Andrzej Duda
Emmanuel Macron
Mateusz Morawiecki
Błażej Spychalski
Komisja Europejska
Unia Europejska
COP24
katastrofa klimatyczna
Organizacja Narodów Zjednoczonych
Dziennikarka, absolwentka ILS UW oraz College of Europe. W OKO.press od 2018 roku, od jesieni 2021 w dziale śledczym. Wcześniej pracowała w Polskim Instytucie Dyplomacji, w Komisji Europejskiej w Brukseli, a także na Uniwersytecie ONZ w Tokio.
Dziennikarka, absolwentka ILS UW oraz College of Europe. W OKO.press od 2018 roku, od jesieni 2021 w dziale śledczym. Wcześniej pracowała w Polskim Instytucie Dyplomacji, w Komisji Europejskiej w Brukseli, a także na Uniwersytecie ONZ w Tokio.
Komentarze