0:000:00

0:00

Prawa autorskie: AFPAFP

Na wniosek lekarzy minister zdrowia Malty zapowiedział rewizję przepisów całkowicie zakazujących aborcji, po tym jak 38-letnia turystka z USA musiała zostać ewakuowana z Malty do Hiszpanii, by otrzymać niezbędną pomoc medyczną w związku z zagrażającym jej życiu poronieniem.

Malta ma najbardziej restrykcyjne prawo antyaborcyjne w Unii Europejskiej oraz jedno z najbardziej restrykcyjnych na świecie – aborcja zakazana jest we wszystkich przypadkach, a zarówno kobieta, jak i wykonujący zabieg lekarz mogą trafić do więzienia.

„[Wypowiedź ministra zdrowia] to wielka zmiana w kraju, w którym politycy do tej pory nawet nie podejmowali tematu aborcji” – mówi OKO.press Lara Dimitrijevic, dyrektorka maltańskiej Fundacji Praw Kobiet oraz prawniczka, która pomogła wydostać kobietę z wyspy, a teraz będzie ją reprezentować w procesie przeciwko Malcie.

Rozmawiamy z maltańskimi aktywistkami, by zobaczyć, czy Malta ma szansę na przełom.

Przeczytaj także:

Zamiast leczyć, każą czekać

Dramat Andrei Prudente trwał niemal dwa tygodnie od momentu, gdy u kobiety pojawiły się pierwsze objawy poronienia, do momentu uzyskania pomocy medycznej w Hiszpanii. Szczegóły stanu jej zdrowia ujawniamy dlatego, że kobieta sama zdecydowała się nagłośnić swoją historię. Chce w ten sposób zaprotestować przeciwko zakazowi aborcji, który w wielu przypadkach uniemożliwia leczenie i ratowanie życia.

Andrea Prudente na pogotowie ratunkowe w Gozo na Malcie zgłosiła się po raz pierwszy 12 czerwca w związku z niepokojącym krwawieniem oraz skurczami. Lekarz stwierdził, że ciąża jest zagrożona. Kobieta dostała leki podtrzymujące i zalecenie odpoczynku. Prudente była w 16. tygodniu ciąży, na Malcie spędzała wakacje ze swoim partnerem.

Trzy dni później odeszły jej wody płodowe i nasilił się krwotok. Do maltańskiego szpitala Mater Dei w miejscowości Msida została przeniesiona 16 czerwca, gdy badanie USG wykazało pęknięcie błon owodniowych i odrywanie łożyska. Lekarze poinformowali ją, że ciąży nie da się uratować, ale serce płodu wciąż bije, w związku z czym nie mogą nic zrobić.

Nie znając maltańskiego prawa Prudente oraz jej partner zwrócili się o pomoc do swojego ubezpieczyciela oraz lokalnych organizacji zajmujących się ochroną praw kobiet.

Amerykański lekarz polecił, by kobieta poprosiła o przerwanie ciąży, by nie doszło do infekcji. Jej prośba została jednak odrzucona.

21 czerwca o sprawie Prudente napisała maltańska organizacja medyczna Lekarze za wyborem (Doctors for Choice) alarmując, że w związku z całkowitym zakazem aborcji na wyspie pacjentka nie może otrzymać pomocy, co stwarza zagrożenie dla jej życia:

„Międzynarodowe wytyczne położnicze stanowią, że w takich przypadkach [gdy ciąży nie da się utrzymać], a płód nie jest jeszcze zdolny do samodzielnego życia (przed 24 tygodniem), należy przerwać ciążę – a więc dokonać aborcji, aby uniknąć ryzyka zakażenia i śmierci matki. Infekcja może się przedostać przez pęknięte błony do macicy i dalej do krwi powodując śmierć” – czytamy w oświadczeniu organizacji.

Tymczasem w związku z całkowitym zakazem aborcji lekarze na Malcie mogą interweniować tylko w momencie, gdy zagrożone będzie życie kobiety – i to nie na zasadzie dopuszczalności aborcji w takim przypadku (co jest jedną z trzech najczęstszych przesłanek dopuszczalności aborcji – obok sytuacji, gdy ciąża jest wynikiem przestępstwa lub zachodzi uzasadnione, graniczące z pewnością podejrzenie o nieodwracalnym uszkodzeniu płodu), lecz na podstawie znanego z praktyki przekonania, że w takich sytuacjach maltańska prokuratura nie wszczyna przeciwko lekarzom podstępowań.

Totalny zakaz

Malta jest jednym z 26 państw świata z najbardziej restrykcyjnym prawem antyaborcyjnym, gdzie aborcja zakazana jest we wszystkich przypadkach, a jej dokonanie zagrożone karą więzienia. Najwięcej państw z równie restrykcyjnym prawem jest w Afryce i Ameryce Południowej (kraje oznaczone kolorem czerwonym na mapie).

Prawo aborcyjne na świecie, źródło: Centre for Reproductive Rights.

Zgodnie z przepisami maltańskiego kodeksu karnego (artykuły 241 – 243A), więzienie grozi zarówno osobie, która ma przeprowadzony zabieg (od 18 miesięcy do 3 lat więzienia), jak i lekarzom, personelowi medycznemu oraz farmaceutom, którzy biorą w nim udział (od 18 miesięcy do 4 lat więzienia), a także każdej innej osobie pomagającej w dokonaniu aborcji (od 18 miesięcy do 3 lat więzienia). Ponadto lekarzom, farmaceutom oraz personelowi medycznemu grozi także dożywotni zakaz wykonywania zawodu.

To sprawia, że maltańscy lekarze w przypadku trwającego poronienia wstrzymują się z podjęciem interwencji do momentu, gdy stan pacjentki jest na tyle poważny, że wskazuje na zagrożenie życia – nawet rozwinięta infekcja nie jest jeszcze wystarczającą przesłanką.

W szpitalu Mater Dei na Malcie Andrea Prudente usłyszała, że do tego czasu lekarze nie powinni nawet omawiać z nią kwestii aborcji. Jedyne, co mogą zaoferować, to monitorowanie pod kątem objawów zakażenia oraz prewencyjne leczenie antybiotykami.

Izabela z Pszczyny i Savita w Irlandii

O tym, na jakie niebezpieczeństwo i traumę narażona jest kobieta w związku z tego rodzaju oczekiwaniem, przekonaliśmy się już nie raz.

To z tego powodu w 2012 roku w Irlandii zmarła Savita Halappanavar, obywatelka Indii, której głośny przypadek był jednym z powodów, który doprowadził do liberalizacji prawa antyaborcyjnego w tym kraju w 2018 roku. Pisaliśmy o tym w OKO.press m.in. w tym tekście. Halappanavar trafiła do szpitala w Galway w 17. tygodniu ciąży z krwawieniem wywołanym poronieniem. Lekarze nie chcieli przerwać ciąży, by ratować pacjentkę – czekali aż płód sam obumrze. Gdy to się stało, Savity nie dało się już uratować.

W Polsce do podobnej sytuacji doszło m.in. w 2021 roku – nieco ponad rok po orzeczeniu Trybunału Konstytucyjnego Julii Przyłębskiej zaostrzającym ustawę antyaborcyjną. To wówczas w szpitalu w Pszczynie na sepsę zmarła 30-letnia Izabela, która poroniła w 22. tygodniu ciąży – jej sprawa wywołała protesty w całej Europie, pisaliśmy o tym m.in. tu i tu. O traumatycznych doświadczeniach związanych z oczekiwaniem na obumarcie ciąży opowiedziała OKO.press także Kamila z Gdyni.

Andrea Prudente miała nieco więcej szczęścia.

Amerykański ubezpieczyciel uznał, że ryzyko dla jej życia jest na tyle poważne, że niezbędna jest ewakuacja kobiety do kraju, w którym może otrzymać pomoc. Firma wysłała po nią prywatny samolot z lekarzem na pokładzie, by przetransportować kobietę do Hiszpanii.

Prudente opuściła Maltę 23 czerwca – dokładnie tego samego dnia, kiedy w jej własnym kraju amerykański Sąd Najwyższy uchylił obowiązujący od 50 lat precedensowy wyrok w sprawie Roe v. Wade, orzekając tym samym, że nie ma konstytucyjnego prawa do aborcji i otwierając amerykańskim stanom drogę do wprowadzenia prawnych zakazów aborcji.

Tuż po dotarciu na Majorkę kobieta otrzymała natychmiastową pomoc – lekarze przeprowadzili zabieg aborcji, a następnie umożliwili parze pożegnanie się z dzieckiem.

Organizacja przelotu i uzyskanie niezbędnych dokumentów z maltańskiego szpitala wymagały interwencji prawnika. W pomoc kobiecie zaangażowała się Lara Dimitrijevic, dyrektorka maltańskiej Fundacji Praw Kobiet.

„To była bardzo dramatyczna i traumatyzująca sytuacja. Ryzykiem było czekanie w szpitalu na rozwój sytuacji, ryzykiem był ten lot, a to wszystko w sytuacji ogromnego stresu i cierpienia związanego z utratą oczekiwanej ciąży. Żaden człowiek nie powinien być narażony na takie niebezpieczeństwo i cierpienie”

– mówi OKO.press.

Medycy protestują

Przypadek Andrei Prudente spowodował falę protestów na Malcie oraz zmobilizował środowisko medyczne do działania.

„Sytuacja, w której przepisy prawa uniemożliwiają lekarzom udzielenie niezbędnej pomocy medycznej pacjentowi, narażając go na niepotrzebne cierpienie, traumę oraz stwarzając zagrożenie dla jego życia i zdrowia, to pogwałcenie praw – zarówno pacjentów jak i lekarzy do wykonywania zawodu” – tłumaczy Lara Dimitrijevic.

Dokładnie z taką argumentacją 27 czerwca wystąpili maltańscy medycy, którzy złożyli protest sądowy domagając się rewizji przepisów antyaborcyjnych.

Jak wynika z doniesień Times of Malta, pismo podpisało już 135 lekarzy ginekologów, położników, psychiatrów oraz specjalistów medycyny rodzinnej. Lekarze domagają się rewizji prawa oraz usunięcia z kodeksu karnego przepisu 243, który uniemożliwia im udzielania niezbędnej pomocy zgodnie z zasadami etyki, najnowszą wiedzą medyczną oraz międzynarodowymi standardami Światowej Organizacji Zdrowia oraz Międzynarodowej Federacji Ginekologów i Położnictwa.

„Głównym argumentem, który stoi za naszym działaniem, jest empatia. Nasza odpowiedzialność wobec pacjentów polega na tym, że powinniśmy leczyć schorzenia zanim stworzą one zagrożenie dla życia. W przypadku komplikacji ciążowych aborcja może być niezbędnym środkiem do tego, by chronić zdrowie i życie kobiety”

– napisała Isabel Stabile, maltańska ginekolożka, która złożyła protest w imieniu lekarzy.

Przypadek Andrei Prudente nie jest odosobniony. Lekarze wskazują, że na Malcie co roku dochodzi do kilku takich przypadków – w 2012 roku obywatelka Malty, u której wystąpiły podobne komplikacje medyczne, musiała czekała sześć tygodni na zatrzymanie akcji serca płodu. W 2014 roku z Malty musiała zostać ewakuowana obywatelka Kanady, która w wyniku poważnych komplikacji ciąży potrzebowała aborcji.

„Większość kobiet, które tu mieszkają nie dysponuje prywatnym ubezpieczeniem medycznym, dzięki któremu może ewakuować się za granicę, by otrzymać niezbędną pomoc. Nasze prawo zupełnie niepotrzebnie naraża ich życie na niebezpieczeństwo” – tłumaczy Stabile.

Ministerstwo zdrowia reaguje

W odpowiedzi na protest medyków oraz zainteresowanie mediów z całego świata minister zdrowia Chris Fearne zapowiedział „przegląd legislacji”, którego celem jest upewnienie się, że w maltańskim prawie nie ma przepisów, które uniemożliwiałyby lekarzom ratowanie życia.

„Maltańskie prawo powinno pomagać lekarzom w ich pracy i w żadnym wypadku nie może powstrzymywać personelu medycznego przed ratowaniem życia” – powiedział na konferencji prasowej.

Jego wypowiedź zarówno napawa nadzieją, jak i rozczarowuje.

„Nie potrzeba żadnej rewizji prawa, by rozumieć, co znaczą artykuły 241-243A maltańskiego kodeksu karnego, ale fakt, że ministerstwo zdrowia w ogóle wypowiedziało się w tej sprawie to pewna zmiana”

– mówi OKO.press Emma Portelli Bonnici, maltańska prawniczka i aktywistka zajmująca się prawami człowieka. "Do tej pory maltańscy politycy unikali tematu aborcji jak ognia".

Malta to mały wyspiarski kraj na Morzu Śródziemnym zamieszkały przez zaledwie pół miliona osób. Jest to jedno z najbardziej konserwatywnych i religijnych społeczeństw w Europie. Katolicyzm jest tu uznany jest za religię państwową i wpisany do konstytucji (od 1964 roku), a około 90 proc. społeczeństwa to katolicy.

Dwie największe partie – rządząca już trzecią kadencję centrolewicowa Partia Pracy oraz największa partia opozycyjna – chadecka Partia Nacjonalistów wielokrotnie zajmowały wyraźnie antyaborcyjne stanowiska.

Mimo to – co ciekawe – kraj w ostatnich latach doświadczył zaskakujących zmian. Pomimo że rozwody zostały dopuszczone dopiero w 2011 roku (w drodze referendum), to już 4 lata później Malta przyjęła bardzo progresywne prawo dotyczące możliwości uzgadniania płci, a w 2017 roku zaakceptowała małżeństwa osób tej samej płci – lądując tym samym na pierwszym miejscu europejskiego rankingu państw szanujących prawa osób LGBTI międzynarodowej organizacji ILGA Europe. Ranking ocenia prawodawstwo oraz praktykę stosowania prawa wobec osób LGBTI.

Mapa ILGA Europe przedstawia poziom poszanowania praw osób LGBTI w państwach UE, źródło: ILGA Europe.

Jak to możliwe, że społeczeństwo dopuszcza tak progresywne regulacje dotyczące praw mniejszości seksualnych, a jednocześnie w kwestii aborcji, praw reprodukcyjnych, edukacji seksualnej, ma jedno z najbardziej archaicznych praw w Europie?

„To bardzo specyficzne lokalne uwarunkowanie” – tłumaczy OKO.press Emma Portelli Bonnici. Całkowity zakaz aborcji stał się dla Maltańczyków ważnym elementem tożsamości narodowej, umacnianym przez Kościół. "Wielu Maltańczyków jest dumnych z tego, że mieszkają w kraju, w którym nie dopuszcza się przerywania ciąży. Szczycą się ochroną życia, aborcja do dziś jest tematem tabu. Walka o prawa osób LGBTI była także bardzo trudna, ale nie budziła aż takich emocji jak aborcja” – tłumaczy kobieta.

Powolne zmiany

Jeszcze w 2019 roku ogólnokrajowe sondaże pokazywały, że 90 proc. społeczeństwa jest przeciwnych aborcji w jakichkolwiek przypadkach, ale te wyniki były w dużym stopniu związane z tendencyjnym zadawaniem pytań w sondażu. O tym, jak formułowanie pytań w badaniach opinii publicznej na temat stosunku do aborcji wpływa na ich wyniki, pisaliśmy tutaj:

Aborcja i prawa kobiet są na Malcie tak niepopularnym tematem, że mało którzy politycy decydują się na włączenie tych kwestii do swojego programu politycznego.

Pierwszą partią, która oficjalnie przyjęła stanowisko pro-choice jest powstała w 2021 roku Volt Malta. 2021 to także rok, w którym podjęto pierwszą próbę dekryminalizacji aborcji: ustawę dekryminalizującą złożyła Marlene Farrugia, była członkini Partii Pracy oraz Partii Nacjonalistów, która w 2016 roku utworzyła własne ugrupowanie – Partię Demokratyczną, obecnie ADPD. Jej ustawa nigdy nie trafiła pod obrady, a ADPD, która w ostatnich wyborach w marcu 2022 roku przyjęła otwarcie stanowisko pro-choice, zdobyła niecałe 2 proc. poparcia.

Temat aborcji i zdrowia seksualnego to na Malcie wciąż tabu, a dostęp do rzetelnych informacji jest utrudniony ze względu na ofensywę dezinformacyjną środowisk religijnych, organizacji antyaborcyjnych oraz wielu mediów.

W ostatniej dekadzie Malta była wielokrotnie krytykowana przez międzynarodowe organizacje takie jak Komitet ONZ ds. Likwidacji Dyskryminacji Kobiet, Komitet Praw Dziecka oraz Komisarza Praw Człowieka Rady Europy w związku z zaniedbaniami w kwestiach zdrowia seksualnego i praw reprodukcyjnych. Pojawiły się apele o dekryminalizację aborcji, zapewnienie bezpiecznego dostępu do aborcji i opieki poaborcyjnej, poradni zdrowia seksualnego oraz edukacji seksualnej.

Malta dopiero w 2016 roku dopuściła stosowanie antykoncepcji awaryjnej, choć farmaceuci mogą odmówić ich sprzedaży powołując się na klauzulę sumienia. Wciąż brakuje rzetelnej edukacji seksualnej w szkołach.

Stosunkowo niedawno na Malcie zaktywizowały się ruchy pro-choice. Dopiero w 2019 roku powstała koalicja Voice for Choice, która zrzesza takie organizacje jak wspomniane już Fundacja Praw Kobiet oraz Lekarze za wyborem i prowadzi platformę “Break the Taboo Malta”, gdzie osoby z doświadczeniem aborcji mogą się dzielić swoimi historiami.

Powoli zachodzącą zmianę społeczną widać w dużym badaniu opinii publicznej przeprowadzonym w 2021 roku. Badacze pytali nie o stosunek do samej aborcji, lecz o kwestie karania za przerywanie ciąży. Okazało się, że aż 46,9 proc. respondentów nie popiera kary więzienia dla kobiet dopuszczających się aborcji, w porównaniu z 38,7 proc. respondentów, która ma przeciwną opinię. Inaczej było z odpowiedzialnością lekarzy: tu wciąż większość badanych (55 proc.) popiera kary więzienia dla lekarzy i personelu medycznego asystującego przy aborcji.

Jednocześnie badani w wieku 18-35 oraz ci z wyższym poziomem wykształcenia częściej sprzeciwiali się kryminalizacji aborcji niż osoby 65+ lub z wykształceniem podstawowym.

Koniec milczenia, międzynarodowa presja

Zmianę widać też na poziomie politycznym. W sprawie Andrei Prudente wypowiedziało się już trzech polityków: wspomniany już minister zdrowia, posłanka Rosianne Cutajar z rządzącej Partii Pracy oraz jej kolega z ugrupowania Cyrus Engerer. Wszyscy w tonie „tak nie może być”.

„Malta trafiła na nagłówki mediów z całego świata. To tworzy presję, która może nam pomóc wreszcie zmienić prawo. Wygląda na to, że politycy zrozumieli, że prawo musi się zmienić” – podkreśla Lara Dimitrijevic z Fundacji Praw Kobiet.

Jednak na pytanie dziennikarzy Malta Today o to, czy w związku z przypadkiem Andrei Prudente Malta powinna rozważyć zniesienie całkowitego zakazu aborcji, minister zdrowia odpowiedział wymijająco, że „ma zapewnienie prokuratury, że w takich przypadkach państwo nigdy nie podejmuje działań przeciwko lekarzom wykonującym swoją pracę i ratującym życie”.

Takie tłumaczenie to absurd. „Zapewnienie, że państwo nie ściga lekarzy, którzy dokonują aborcji ratując życie, w żaden sposób nie zapewnia kobietom zgodnych z międzynarodowym prawem standardów leczenia” – podkreśla Dimitrijevic.

Aby kontynuować wywieranie presji na ustawodawców, Fundacja złożyła niedawno pozew w imieniu 188 mieszkanek Malty, które twierdzą, że całkowity zakaz aborcji narusza ich prawo do równości, otrzymania potrzebnej pomocy medycznej i bezpieczeństwa. Maltę pozwać zamierza także Andrea Prudente – za narażenie życia i zdrowia, cierpienie i nieludzkie traktowanie, którego doświadczyła w maltańskim szpitalu.

"Walka trwa, oczekujemy zmian" – podkreśla Lara Dimitrijevic.

;

Udostępnij:

Paulina Pacuła

Pracowała w telewizji Polsat News, portalu Money.pl, jako korespondentka publikowała m.in. w portalu Euobserver, Tygodniku Powszechnym, Business Insiderze. Obecnie studiuje nauki polityczne i stosunki międzynarodowe w Instytucie Studiów Politycznych PAN i Collegium Civitas przygotowując się do doktoratu. Stypendystka amerykańskiego programu dla dziennikarzy Central Eastern Journalism Fellowship Program oraz laureatka nagrody im. Leopolda Ungera. Pisze o demokracji, sprawach międzynarodowych i relacjach w Unii Europejskiej.

Komentarze