0:00
0:00

0:00

Prawa autorskie: Kuba Atys / Agencja Wyborcza.plKuba Atys / Agencja ...

Sprawa jest skandaliczna. Bo pełniąca funkcję prezesa najważniejszego sądu w Polsce osoba, z premedytacją lekceważy wyrok Trybunału Sprawiedliwości UE. Chodzi o wyrok z 5 czerwca 2023 roku, w którym uznano, że ustawa kagańcowa jest sprzeczna z prawem unijnym.

To bardzo ważny wyrok, bo wprowadzona w życie w 2020 roku ustawa kagańcowa uruchomiła masowe represje wobec sędziów, wykonujących wyroki ETPCz i TSUE. Miało to zastopować podważanie statusu neo-KRS, neo-sędziów i Izby Dyscyplinarnej. Sędziowie się jednak nie przestraszyli. I dalej stosowali prawo europejskie. A w czerwcu Trybunał orzekł, że przepisy pozwalające ich za to karać są sprzeczne z prawem europejskim.

Tymczasem neo-sędzia SN Małgorzata Manowska (na zdjęciu u góry) działając jako I prezes SN 26 czerwca, czyli już po wydaniu wyroku przez TSUE – skierowała wniosek do rzecznika dyscyplinarnego SN.

Domaga się, by rzecznik wszczął postępowanie wyjaśniające wobec ostatniego legalnego prezesa w Sądzie Najwyższym.

Chodzi o prezesa Izby Pracy i Ubezpieczeń Społecznych Piotra Prusinowskiego. Zarzuca mu dwa rzekome delikty dyscyplinarne z artykułu 72 paragraf 1 punkty 2 i 5 ustawy o SN.

Punkt 5 mówi o uchybieniu godności urzędu sędziego. A punkt 2 mówi o „działaniach lub zaniechaniach mogących uniemożliwić lub istotnie utrudnić funkcjonowanie organu wymiaru sprawiedliwości”. Ten drugi przepis pochodzi z ustawy kagańcowej podważonej przez TSUE.

Czym „zawinił” prezes Prusinowski? Manowskiej nie podoba się to, że w jednej ze spraw w Izbie Pracy dopuścił do wyłączenia z orzekania neo-sędzię SN Renatę Żywicką. Do SN trafiła niedawno. Nominację dostała od neo-KRS. Jej mąż Piotr Żywicki, też jest neo-sędzią. Jest też prezesem Sądu Okręgowego w Elblągu.

Przeczytaj także:

Manowska uważa, że wniosek o wyłączenie Żywickiej powinna rozpoznać Izba Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych, której status został podważony przez europejskie Trybunały. Tyle że właściwość tej Izby w takich sprawach narzuciła ustawa kagańcowa. I w czerwcu TSUE również uznał te przepisy za sprzeczne z prawem unijnym.

Postępowanie wyjaśniające rzecznika dyscyplinarnego może, ale nie musi zakończyć się dla prezesa Prusinowskiego dyscyplinarką. Jest to już czwarty wniosek Manowskiej o jego ściganie (piszemy o tym w dalszej części tekstu). Nie jest to przypadek. Bo Prusinowski broni w sprawach dyscyplinarnych represjonowanych sędziów.

Broni też niezależności SN i głośno mówi, co myśli o rządach Manowskiej. Dawał też wsparcie ławnikom SN wybranym przez Senat, gdy Manowska nie chciała dopuścić ich do orzekania. Za to jego Izba straciła salę konferencyjną.

Prezes Izby Pracy i Ubezpieczeń Społecznych SN Piotr Prusinowski. Stoi po lewej. Obok niego były już prezes Izby Karnej Michał Laskowski. Obaj bronią represjonowanych sędziów. Fot. Mariusz Jałoszewski.

Za co Manowska chce ścigania prezesa Izby Pracy SN

Wniosek o wyłączenie neo-sędzi SN – jest podstawą ścigania Prusinowskiego – w grudniu 2022 roku złożył pełnomocnik strony w sprawie emerytalnej. Nie trafił on jednak do Izby Pracy, która ma rozpoznać skargę kasacyjną w tej sprawie.

Przejęła go działająca jako I prezes SN Manowska i skierowała go do Izby Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych, w której orzekają sami neo-sędziowie SN (przejmowała też inne podobne wnioski o wyłączenie neo-sędziów SN).

Czyli sędziowie nominowani przez nielegalną neo-KRS. Ich status, jak i neo-KRS w wielu wyrokach podważyły ETPCz, TSUE oraz legalny SN i NSA. Dlatego strony domagają się wyłączenia ich z orzekania. Wyłączają ich też legalni sędziowie SN, których jest połowa.

Prezes Izby Pracy Piotr Prusinowski zaprotestował. Poprosił pełnomocnika o nadesłanie kopii wniosku o wyłączenie neo-sędzi Żywickiej. Zwrócił się też o to do Izby Kontroli – nadesłała ona kopię. Na tej postawie prezes Izby Pracy wyznaczył legalnego sędziego tej Izby do rozpoznania wniosku o wyłączenie. I neo-sędzia Żywicka została wyłączona ze sprawy.

Manowskiej się to nie spodobało. Ma do prezesa Prusinowskiego kilka zarzutów. Nie podoba się jej, że zwrócił się do pełnomocnika strony o kopię wniosku o wyłączenie. I, że w piśmie do niego napisał, że ona „nielegalnie przechwyciła” oryginał wniosku. Uważa, że ten zarzut obraża ją i poniża. Dlatego powinno spotkać się to z jednoznaczną reakcją dyscyplinarną.

Manowska uważa też, że uderza to też w jej opinię jako funkcjonariusza organu konstytucyjnego i postponuje jej pozycję ustrojową. Manowskiej nie podoba się ponadto, że prezes Prusinowski procedował wniosek o wyłączenie neo-sędzi wiedząc, że przekazała ona sprawę do Izby Kontroli. I że procedował w oparciu o kopię tego wniosku.

Jak Manowska kontrolowała korespondencję do Izb SN

Prezes Izby Pracy Piotr Prusinowski nie zgadza się z zarzutami Manowskiej. Kilka dni temu odpowiedział rzecznikowi dyscyplinarnemu SN – jest nim legalny sędzia SN Andrzej Tomczyk.

Prezes Izby Pracy stwierdza, że działania Manowskiej ocierają się o mobbing i uporczywa zastraszanie. Bo złożyła już na niego czwarty taki wniosek.

Podtrzymuje słowa o nielegalnym przejęciu przez nią wniosku o wyłączenie. Pyta, na jakiej postawie prawnej przejmuje pisma procesowe kierowane przez pełnomocników do Izb SN. Stwierdza, że jej jedną z istotniejszych aktywności jako I prezesa jest kierowanie ruchem biura podawczego SN i przechwytywanie korespondencji uderzającej w osoby, których powołanie jest kwestionowane. Czyli w neo-sędziów. Manowska też jest neo-sędzią.

Podkreśla, że I prezes SN nie ma uprawnień procesowych w konkretnych sprawach. Zarzuca, że nie może przejmować korespondencji kierowanej do Izb, w takich sprawach. Wkracza też w kompetencje prezesów Izb, którzy mają prawo decydować, która Izba jest właściwa do rozpoznania wniosku strony.

Prezes Prusinowski zarzuca Manowskiej, że nie cofnie się w celu ochrony statusu neo-sędziów SN. Że utrudnia mu wykonywanie obowiązków prezesa Izby. Zastanawia się, czy nie powinna złożyć zawiadomienia do rzecznika dyscyplinarnego na samą siebie. Bo w wielu sprawach przejmowała podobne wnioski o wyłączenie. Podkreśla, że użyte przez niego sformułowanie „nielegalne przechwytywanie” jest adekwatne dla określenia jej działania.

Ponadto wytyka, że we wniosku do rzecznika dyscyplinarnego powołała się na przepisy sprzecznej z prawem europejskim ustawy kagańcowej. Przypomina, że jej stosowanie TSUE najpierw zwiesił 14 lipca 2021 roku. Mimo to Manowska dalej przekazywała do Izby Kontroli wnioski o wyłączenie neo-sędziów, choć przepis to regulujący też został zawieszony.

Prusinowski przypomina jeszcze, że niewykonanie tego zabezpieczenia m.in. przez Manowską; skończyło się nałożeniem na Polskę kary miliona euro dziennie. Z informacji OKO.press wynika, że od niedawna wnioski o wyłączenie neo-sędziów wpływają już do Izb, do których są adresowane.

Prezes Izby Pracy i Ubezpieczeń Społecznych SN Piotr Prusinowski. Siedzi po lewej, tu w roli obrońcy w Izbie Odpowiedzialności Zawodowej SN. Broni tu m.in. sędziów z Rzeszowa ściganych za bezpośrednie stosowanie Konstytucji. Fot. Mariusz Jałoszewski.

Jak Manowska próbuje ścigać prezesa Izby Pracy

OKO.press zapytało prezesa Izby Pracy i Ubezpieczeń Społecznych SN Piotra Prusinowskiego o komentarz do tej sprawy. Mówi: „Kierowanie wniosku do rzecznika dyscyplinarnego na podstawie ustawy kagańcowej, to chyba próba wybielenia się. I prezes SN nie może decydować, gdzie ma trafić pismo procesowe. To nadużycie prawa”.

To już czwarty wniosek Manowskiej do rzecznika SN na prezesa Prusinowskiego. Wcześniej pisała: za odebranie sprawy do rozpoznania neo-sędziemu SN; za krytykę neo-sędziego SN w Onecie; za powiedzenie o rozprawie w nielegalnej Izbie Dyscyplinarnej, że są to występy. Rzecznik dyscyplinarny SN odmówił ścigania Prusinowskiego. Ale Manowska złożyła zażalenia na to i czekają one na rozpoznanie przez nową Izbę Odpowiedzialności Zawodowej, w której też są neo-sędziowie.

Tyle że to Manowska ma się z czego tłumaczyć, a nie prezes Prusinowski. To jej wybór na I prezesa jest kwestionowany. Bo w czasie wyborów kandydatów na to stanowisko tzw. komisarze prezydenta, nie dopuszczali do głosu legalnych sędziów SN i lekceważyli ich wnioski. Jej status jako neo-sędzi SN też jest już podważony przez SN i europejskie Trybunały.

Manowska powinna się też tłumaczyć z tego, jak zarządza SN. Od 2020 roku nie zwołuje Zgromadzenia Sędziów SN, które jest samorządem sędziów najważniejszego sądu w Polsce. W ten sposób wycisza swoją krytykę. Oficjalny powód to epidemia koronawirusa.

Wbrew zabezpieczeniu TSUE z lipca 2021 pozwoliła też na bezprawne zawieszenie przez Izbę Dyscyplinarną 4 sędziów za stosowanie prawa europejskiego. Bo nie zamroziła w pełni działalności Izby.

Manowska „zaaresztowała” też akta precedensowych pozwów dotyczących legalności neo-sędziów SN, czyli też jej. Zabrała je, gdy wróciły z TSUE, który w jednej sprawie odpowiedział na pytania prejudycjalne i podważył status neo-sędziów. „Aresztowanie” akt zablokowało wydanie wyroków przez legalnych sędziów SN.

Mowę oskarżycielką wobec Manowskiej wygłosił kilka dni temu sędzia Dariusz Mazur z Sądu Okręgowego w Krakowie. Wypunktował jej wszystkie takie decyzje. Sędzia zrobił to na swoim procesie dyscyplinarnym. Bo dostał zarzuty za jej krytykę. W swojej mowie sędzia Mazur zwrócił się do sądu dyscyplinarnego, by rozważył zawiadomienie prokuratury ws. Manowskiej o tzw. przestępstwo urzędnicze z artykułu 231 kodeksu karnego.

W prokuraturze toczy się już jedno śledztwo obejmujące Manowską. Nakazał je sąd. Prokuratura ma ocenić czy złamała prawo nie wykonując orzeczenia dotyczącego zawieszenia sędziego Pawła Juszczyszyna. Do śledztwa doprowadził upór sędzia Juszczyszyna i jego pełnomocnika prof. Michała Romanowskiego.

Jak są ścigani legalni sędziowie SN

Nie tylko prezes Prusinowski może mieć dyscyplinarki. Ma ją już była prezes SN Małgorzata Gersdorf. Dostała zarzuty dyscyplinarne za to, że pozwoliła sędziom SN wydać historyczną uchwałę w styczniu 2020 roku. W uchwale wydanej przez pełny skład SN sędziowie podważyli status neo-sędziów, Izby Dyscyplinarnej i neo-KRS.

Zarzuty za jej wydanie postawił Gersdorf nadzwyczajny rzecznik dyscyplinarny Piotr Schab. Są one jednak absurdalne, a byłej I prezes SN bronią niemal wszyscy sędziowie, którzy brali udział w wydaniu uchwały.

Atakowany jest też sędzia SN, prof. Włodzimierz Wróbel. On był najpoważniejszym kandydatem na następcę Gersdorf. Miał poparcie większości sędziów SN, ale prezydent postawił na Manowską. Potem w sędziego Wróbla uderzyła Prokuratura Krajowa. Chciała stawiać mu zarzuty za błąd pracownika sekretariatu.

Ale nawet nielegalna Izba Dyscyplinarna nie zgodziła się uchylić mu immunitetu. Za to samo prokuratura chce też ścigać sędziów SN Andrzeja Stępkę i Marka Pietruszyńskiego.

Niedawno w prof. Wróbla uderzyła nielegalna KRS. Zapowiedziała, że złoży na niego zawiadomienie do prokuratury za to, że domagał się akt neo-sędziego. Potrzebne były do zrobienia testu na jego niezależność. Zarzuty neo-KRS też są bezpodstawne.

Ale nie wszyscy w SN są ścigani. Piotr Schab jako nadzwyczajny rzecznik dyscyplinarny umorzył zarzuty dyscyplinarne, jakie dostał neo-sędzia SN Aleksander Stępkowski z Izby Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych. Miał je za załatwienie sprawy na podstawie kopii akt głównych.

Na ich podstawie negatywnie załatwił odwołanie sędziego Waldemara Żurka z Krakowa, który odwołał się od karnego przeniesienia do innego wydziału w sądzie. Do rozpoznania tej sprawy był wyznaczony skład orzekający Izby Cywilnej SN. Ale Stępkowski go ubiegł. Według Schaba nie złamał on prawa.

To na kanwie tej sprawy Żurka Sąd Najwyższy zadał pytania prejudycjalne do TSUE o status neo-sędziów SN. I w październiku 2021 roku TSUE podważył przymusowe przenoszenie sędziów. Podważył też status neo-sędziego SN Stępkowskiego. I to m.in. akta tej sprawy po powrocie z Trybunału zabrała Małgorzata Manowska, uniemożliwiając legalnym sędziom SN wykonanie wyroku TSUE.

Mężczyzna wygląda przez otwarte drzwi
Główny rzecznik dyscyplinarny dla sędziów sądów powszechnych i nadzwyczajny rzecznik dyscyplinarny dla sędziów SN Piotr Schab. Fot. Maciek Jaźwiecki/Agencja Wyborcza.pl.
;

Udostępnij:

Mariusz Jałoszewski

Absolwent Wydziału Dziennikarstwa i Nauk Politycznych Uniwersytetu Warszawskiego. Od 2000 r. dziennikarz „Gazety Stołecznej” w „Gazecie Wyborczej”. Od 2006 r. dziennikarz m.in. „Rzeczpospolitej”, „Polska The Times” i „Gazety Wyborczej”. Pisze o prawie, sądach i prokuraturze.

Komentarze