0:00
0:00

0:00

Prawa autorskie: Robert Robaszewski / Agencja GazetaRobert Robaszewski /...

To pierwsze śledztwo obejmujące Małgorzatę Manowską, neo-sędzię na stanowisku I prezes Sądu Najwyższego. I bodaj pierwsze takie śledztwo obejmujące sędziego współpracującego z obecną władzą, który lekceważy prawomocne orzeczenia sądu dotyczące nielegalnie zawieszonych przez Izbę Dyscyplinarną sędziów. To ważne, bo prokuratura wcześniej w ogóle odmawiała wszczynania postępowania w sprawach dotyczących nominatów obecnej władzy.

Z informacji OKO.press wynika, że śledztwo dotyczące Małgorzaty Manowskiej wszczęte zostało 25 października 2022 roku przez prokurator Krystynę Adamczyk z Prokuratury Okręgowej w Warszawie. Postępowanie będzie toczyć się w kierunku popełnienia przez Manowską czynu z artykułu 231 kodeksu karnego, czyli niedopełnienia obowiązków służbowych. To tzw. przestępstwo urzędnicze, zagrożone nawet trzema latami więzienia.

Prokuratura będzie sprawdzać - i oceniać pod kątem prawnym - dlaczego zlekceważyła ona orzeczenie Sądu Okręgowego w Olsztynie z 10 maja 2021 roku. Orzeczenie dotyczyło roszczeń sędziego Pawła Juszczyszyna (na zdjęciu u góry) z Sądu Rejonowego w Olsztynie, który został zawieszony przez nielegalną Izbę Dyscyplinarną. Sędzia wraz ze swoim pełnomocnikiem prof. Michałem Romanowskim wystąpił do sądu o podważenie decyzji Izby. Do czasu wydania prawomocnego wyroku sąd w Olsztynie wydał w maju 2021 roku zabezpieczenie chroniące jego prawa. Na mocy tego zabezpieczenia Manowska jako pełniąca obowiązki I prezesa SN została zobowiązana do umieszczenia na stronie SN adnotacji, że wykonalność decyzji Izby ws. Juszczyszyna została wstrzymana przez sąd z uwagi na proces ws. uznania jej za bezprawną.

Jednak Manowska zlekceważyła nakaz nałożony przez olsztyński sąd i nie wykonała orzeczenia sądu. I teraz zajmie się tym prokuratura. Śledztwo może zakończyć się postawieniem Manowskiej zarzutu karnego lub umorzeniem. Ale jego wszczęcie i tak jest dużym sukcesem sędziego Pawła Juszczyszyna i prof. Michała Romanowskiego, który pomaga sędziemu zwalczać decyzję o zawieszeniu.

„Pod względem prawnym decyzja prokuratury jest zrozumiała, ale jest zaskakująca. Bo w takich czasach żyjemy, że prokuratura, zamiast stać na straży praworządności i wyjaśniać m.in. przekroczenia uprawnień przez funkcjonariuszy publicznych, chroni ich, o ile są powiązani z aktualną władzą” - mówi OKO.press sędzia Paweł Juszczyszyn.

Dodaje: „Prokurator podejmująca decyzję o wszczęciu śledztwa wykazała się odwagą. Ale oczywiste jest, że osoby sprawujące urzędy, które nie wykonują prawomocnych orzeczeń sądów wcześniej czy później, poniosą za to odpowiedzialności. I ta sprawa jest tego przykładem. Pomimo bezmiaru bezprawia, z którym mieliśmy do czynienia, z optymizmem patrzę w przyszłość, bo wiem, że zwyciężymy. I wrócimy na drogę praworządności. Nie odpuszczę, starczy mi sił. Będę konsekwentnie walczył o przywrócenie prawa w naszym kraju. Nie dałem się złamać i nie dam”.

To nie koniec. Prof. Michał Romanowski walczy w sądach nie tylko z decyzją o zawieszeniu Pawła Juszczyszyna. Jest też pełnomocnikiem innego zawieszonego sędziego Igora Tulei. W jego sprawie też nie jest wykonywane orzeczenie, na mocy którego sędzia powinien być przywrócony do orzekania. Nie wykonuje go m.in. prezes Sądu Okręgowego w Warszawie Joanna Przanowska-Tomaszek, nominatka resortu ministra Ziobry. W związku z tym prof. Michał Romanowski wystąpił właśnie do sądu o nałożenie na nią 15 tysięcy złotych grzywny, z zamianą na areszt, jeśli nadal będzie bezczynna.

Bez przywrócenia do pracy wszystkich bezprawnie zawieszonych sędziów Polska nie dostanie miliardów euro z Krajowego Planu Odbudowy. Piszemy o tym w dalszej części tekstu.

Jasnowłosa starsza kobieta w niebieskiej garsonce
Małgorzata Manowska, neo-sędzia na stanowisku I prezesa Sądu Najwyższego. Fot. Kuba Atys/Agencja Wyborcza.pl.

Jak upór sędziego i prof. Romanowskiego doprowadziły do śledztwa ws. Manowskiej

Precedensowe śledztwo obejmujące osobę kierującą SN to skutek uporu oraz konsekwencji sędziego Pawła Juszczyszyna i jego pełnomocnika adwokata, prof. Michała Romanowskiego z UW. Profesor od ponad roku pomaga sędziemu w polskich sądach zwalczać decyzję o zawieszeniu go w obowiązkach służbowych oraz pomaga mu wrócić do pracy. I mają sporo sukcesów. Przetarli też w sądach szlak dla innych zawieszonych i represjonowanych sędziów.

Przypomnijmy. Paweł Juszczyszyn to pierwszy polski sędzia zawieszony w obowiązkach służbowych przez nielegalną Izbę Dyscyplinarną. Nie orzekał blisko dwa i pół roku. To kara za wykonanie wyroku TSUE z listopada 2019 roku. Trybunał wtedy po raz pierwszy powiedział, jak należy oceniać legalność Izby Dyscyplinarnej i nowej, upolitycznionej Krajowej Rady Sądownictwa oraz legalność dawanych przez nią nominacji (dla neo-sędziów). I Juszczyszyn ten wyrok wykonał. Zażądał list poparcia dla kandydatów do nowej KRS. A już wtedy było wiadomo, że jej członek Maciej Nawacki - jednocześnie prezes Sądu Rejonowego w Olsztynie - nie miał wszystkich wymaganych podpisów poparcia środowiska. Część sędziów bowiem cofnęła mu poparcie.

Przeczytaj także:

Rzecznik dyscyplinarny ministra Ziobry zrobił za to Juszczyszynowi dyscyplinarkę, prezes sądu Maciej Nawacki odsunął go na miesiąc od orzekania. A ministerstwo sprawiedliwości odwołało mu delegację do orzekania w sądzie okręgowym. Potem Izba Dyscyplinarna w I instancji uchyliła miesięczne zawieszenie Juszczyszyna. Ale odwołał się od tego rzecznik dyscyplinarny ministra Ziobry i Izba w II instancji w lutym 2020 roku zawiesiła sędziego bezterminowo.

Juszczyszyn wraz ze swoim pełnomocnikiem adwokatem prof. Michałem Romanowskim walczył jednak o powrót do orzekania. Najpierw Sąd Rejonowy w Bydgoszczy w kwietniu 2021 roku przywrócił go do pracy (w ramach tzw. zabezpieczenia), a potem zrobił to w ramach prawomocnego wyroku, który zapadł niedawno.

Niezależnie od tego Sąd Okręgowy w Olsztynie nieprawomocnie orzekł, że decyzja Izby Dyscyplinarnej o zawieszeniu jest bezprawna i nakazał usunąć ją ze strony SN. A wcześniej Sąd Okręgowy wydał zabezpieczenie w tej sprawie, którego właśnie nie wykonała pełniąca funkcję I prezesa SN Małgorzata Manowska i w tej sprawie jest teraz śledztwo.

Sędzia na podstawie tych orzeczeń powinien wrócić do pracy. Ale jego powrót blokował prezes jego macierzystego Sądu Rejonowego w Olsztynie Maciej Nawacki, bo nie wykonywał orzeczeń. Twierdził, że wiąże go decyzja nielegalnej Izby. Dlatego Juszczyszyn z prof. Romanowskim wystąpili o jego ukaranie. I sąd nałożył na niego 15 tysięcy złotych grzywny z zamianą na areszt – za utrudnianie powrotu do pracy.

Sąd wyznaczył też jednodniowy termin na przywrócenie Juszczyszyna do orzekania. Nawacki tego nie zrobił, nie zapłacił też grzywny. Dlatego prof. Michał Romanowski wystąpi o wykonanie kary aresztu wobec prezesa oraz o nałożenie na niego kolejnych grzywien w wysokości 30 tysięcy złotych. Nawacki się od tego odwołał, sąd jeszcze tego nie rozpoznał.

Paweł Juszczyszyn od lipca 2022 roku jednak orzeka. Bo jego zawieszenie jako niezasadne uchylił Adam Roch z Izby Dyscyplinarnej. Ale sędzia nie wrócił do macierzystego wydziału cywilnego, tylko został karnie przesunięty przez prezesa Nawackiego do wydziału rodzinnego. Za tę decyzję Juszczyszyn wytoczył pozew. Złoży też skargę do ETPCz. Zresztą niedawno sędzia wygrał już sprawę w ETPCz, którą zainicjował wcześniej za zawieszenie go przez Izbę Dyscyplinarną.

Jak sąd nakazał prokuraturze śledztwo ws. Manowskiej

W związku z tym, że ani prezes Maciej Nawacki, ani Małgorzata Manowska nie wykonywali orzeczeń sędzia Juszczyszyn i prof. Romanowski złożyli na nich szereg zawiadomień do prokuratury. Większość z niech przejmuje Prokuratura Krajowa i odmawia wszczęcia postępowania, uznając, że wiążąca jest decyzja nielegalnej Izby Dyscyplinarnej, która nadal nie została uchylona. Prokuratura robi tak, mimo że Izba dostała już zlikwidowana, a o tym, że była nielegalna, orzekły wiele razy TSUE i ETPCz, ale też polski SN, czy NSA.

Juszczyszyn i prof. Romanowski skarżyli decyzje o odmowie wszczęcia postępowania i sądy je pouchylały, nakazując śledztwa obejmujące głównie Macieja Nawackiego, ale też Małgorzatę Manowską. W różnych wątkach karnych dotyczących batalii powrotu Juszczyszyna do pracy śledztwa nakazały: Sąd Rejonowy w Elblągu, Sąd Rejonowy w Kwidzynie, Sąd Rejonowy Gdańsk-Północ i dwa razy Sąd Rejonowy dla Warszawy-Śródmieścia.

W maju 2022 roku stołeczny sąd rejonowy nakazał śledztwo Prokuraturze Krajowej dotyczące nie wykonania przez Małgorzatę Manowską zabezpieczenia sądu w Olsztynie ws. Juszczyszyna oraz niewykonania wyroku TSUE z lipca 2021 roku zawieszającego działalność Izby Dyscyplinarnej.

Z kolei w sierpniu 2022 roku stołeczny sąd uchyliła decyzję Prokuratury Okręgowej w Warszawie odmawiającej śledztwa ws. Manowskiej, również za niewykonanie orzeczenia sądu w Olsztynie. I to najprawdopodobniej na skutek tej ostatniej decyzji sądu Prokuratura Okręgowa w Warszawie wszczęła teraz śledztwo ws. Manowskiej.

Maciej Nawacki stoi i patrzy w kamerę
Prezes Sądu Rejonowego w Olsztynie i członek nielegalnej neo-KRS Maciej Nawacki. Fot. Robert Robaszewski/Agencja Wyborcza.pl.

Jak prokuratura odmawiała śledztwa

W ramach wszczętego teraz śledztwa prokuratura będzie musiała ocenić zachowanie Małgorzaty Manowskiej pod kątem odpowiedzialności karnej z artykułu 231 kodeksu karnego.

Manowska nie wykonała prawomocnego i wykonalnego orzeczenia Sądu Okręgowego w Olsztynie z 11 maja 2021 roku. Sąd w składzie: Juliusz Ciejek (przewodniczący składu), Przemysław Jagosz i Wojciech Wacław; w ramach zabezpieczenia wstrzymał wtedy wykonanie decyzji nielegalnej Izby Dyscyplinarnej zawieszającej sędziego Pawła Juszczyszyna.

W ramach tego zabezpieczenia olsztyński sąd nakazał też Sądowi Najwyższemu umieścić przy decyzji o zawieszeniu informację, że „skuteczność i wykonalność [tej decyzji Izby Dyscyplinarnej - red.] zostały wstrzymane na czas trwania postępowania o ustalenie, że opisana uchwała nie jest orzeczeniem Sądu Najwyższego”. I tego właśnie nie wykonała Manowska. We wrześniu 2021 roku Sąd Okręgowy w Olsztynie prawomocnie utrzymał w mocy zabezpieczenie, oddalając zażalenie Sądu Najwyższego.

Zabezpieczenie poprzedzało złożenie przez sędziego pozwu o ochronę dóbr osobistych przeciwko Sądowi Najwyższemu. I w tej sprawie w grudniu 2021 roku Sąd Okręgowy w Olsztynie wydał nieprawomocny wyrok. Sędzia Juliusz Ciejek orzekł, że decyzja o zawieszeniu sędziego jest bezprawna i nakazał jej usunięcie ze strony SN oraz bazy orzeczeń SN, bo narusza ona dobra osobiste Juszczyszyna. Od tego wyroku apelację złożył Sąd Najwyższy i czeka ona na rozpoznanie. Ale zabezpieczenie z maja 2021 roku od samego początku było wykonalne, a Manowska je zlekceważyła, uznając, że sąd powszechny nie może ingerować w decyzję nielegalnej Izby Dyscyplinarnej.

W związku z niewykonaniem zabezpieczenia sędzia i jego pełnomocnik prof. Michał Romanowski złożyli zawiadomienia do prokuratury. I w lipcu 2021 roku prokurator Emilia Piasta delegowana do pracy w Prokuraturze Okręgowej w Warszawie odmówiła wszczęcia postępowania ws. Manowskiej. Prokurator Piasta przeanalizowała kompetencje I prezesa SN zapisane w artykule 14 ustawy o Sądzie Najwyższym. I uznała, że zarzucane jej zachowanie nie pokrywa się z zakresem kompetencji. Prokurator uznała też, że Manowska zamieściła oświadczenie na stronie SN, więc nie można jej zarzucić, że nie miała chęci „realizacji” orzeczenia olsztyńskiego sądu.

Co więcej, Piasta stwierdziła, że to oświadczenie było wykonaniem orzeczenia „w sposób, na jaki pozwalają jej przepisy prawa”. „Jednocześnie, bacząc na treść złożonego oświadczenia, w którym Małgorzata Manowska jednoznacznie wskazuje, że nie ma prawa, ani legalnej możliwości ingerowania w treść orzeczeń Sądu Najwyższego wykluczyć należy, że świadomie podjęła ona działania polegające na niewywiązywaniu się z ciążących na niej obowiązków, do których respektowania zobowiązują ją przepisy prawa” - uznała w decyzji prokurator Piasta.

Powołała się też na zarządzenie ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry z 2019 roku w sprawie organizacji i zakresu działania sekretariatów sądowych. Podkreśliła, że z zarządzenia wynika zakaz umieszczania przy oryginałach orzeczeń adnotacji „z wyjątkiem tych, które wynikają z przepisów ustawy oraz wzmianek o stwierdzeniu prawomocności orzeczenia i wydaniu tytułu wykonawczego”.

Sąd nakazuje śledztwo ws. Manowskiej

Na tę decyzję zażalenie złożył prof. Michał Romanowski i sąd w sierpniu 2022 roku je uznał, uchylając decyzję prokuratury. Sędzia Anna Tyszkiewicz z Sądu Rejonowego dla Warszawy -Śródmieścia orzekła, że prokurator Piasta dokonała dowolnej, a nie swobodnej oceny zawiadomienia, czym naruszyła kodeks postępowania karnego. Sąd podkreślił, że „nie może budzić wątpliwości, że wobec udzielenia zabezpieczenia strona zobowiązana [I prezes SN - red.] winna respektować wydane postanowienie, w przeciwnym razie naraża się na konsekwencje zarówno w sferze prawa cywilnego, jak i karnego”.

Sędzia Tyszkiewicz orzekła, że prokurator błędnie oceniała kompetencje I prezesa SN. Bo prezes reprezentuje SN i to on ma wykonać orzeczenie sądu. Sędzia uznała, że oświadczenie Manowskiej nie było wykonaniem orzeczenia. Podkreśliła, że w zabezpieczeniu olsztyński sąd nie nakazał jej ingerencji w decyzję nielegalnej Izby Dyscyplinarnej, tylko opatrzenie tej decyzji na stronie internetowej SN stosowną adnotacją.

Powołanie się przez prokuratora na zarządzenie ministra sprawiedliwości sędzia uznała za zbędne. Tym bardziej że minister nie ma kompetencji, by regulować pracę SN. Dlatego sąd uchylił decyzję prokuratury i nakazał przeprowadzenie śledztwa, w którym ma być ustalona m.in. motywacja Manowskiej.

Teraz ruch jest po stronie prokurator Krystyny Adamczyk z Prokuratury Okręgowej w Warszawie. Wszczęła ona śledztwo, co już jest sukcesem. Pytanie jednak, jak się ono zakończy i czy prokuratura Ziobry pozwoli jej prowadzić śledztwo do końca, czy też może zabierze jej sprawę i przekaże komuś innemu w celu szybkiego umorzenia. Ale od tego umorzenia będzie można się odwołać.

Prof. Michał Romanowski nie ma jednak wątpliwości, że śledztwo powinno się skończyć skierowaniem do sądu aktu oskarżenia przeciwko Małgorzacie Manowskiej. Profesor mówi OKO.press: „Wszczęcie postępowania oznacza, że zgodnie z kodeksem postępowania karnego prokurator uznał, że przedstawione argumenty uprawdopodabniają, iż neo I prezes SN Małgorzata Manowska mogła popełnić przestępstwo, odmawiając wykonania orzeczenia nakazującego jej opatrzeć decyzję Izby Dyscyplinarnej zastrzeżeniem, że to decyzja nieistniejąca”.

Romanowski dodaje: „Ta sprawa powinna zakończyć się postawieniem zarzutów i skierowaniem do sądu aktu oskarżenia. To ocena czysto prawna i wynika z niewykonywania prawomocnych orzeczeń sądów. To przestępstwo nadużycia uprawnień przez funkcjonariusza publicznego zostało już wyrażone w pięciu postanowieniach sądów karnych, które nakazywały wszczęcie postępowania w moich zawiadomieniach do prokuratury. Myślę, że kwestia odpowiedzialności karnej jest tylko kwestią czasu”.

Prof. Michał Romanowski, stoi w środku. Obok niego sędzia Paweł Juszczyszyn (po prawej) i wspierający go sędzia Piotr Gąciarek, również zawieszony przez nielegalną Izbę Dyscyplinarną. Fot. Mariusz Jałoszewski.

Nominatce Ziobry grozi grzywna, a nawet areszt

Nie tylko Paweł Juszczyszyn walczy w sądach o powrót do orzekania. Do pracy chce też wrócić sędzia Igor Tuleya z Sądu Okręgowego w Warszawie, również bezprawnie zawieszony przez Izbę Dyscyplinarną. W marcu 2022 roku Sąd Okręgowy Warszawa-Praga wydał prawomocne zabezpieczenie przywracające go do pracy. Ale najpierw zlekceważyły je ówczesne władze sądu, czyli prezes Piotr Schab i jego zastępca Przemysław Radzik.

Na nich też złożono zawiadomienia do prokuratury. Tuleyę próbowała przywrócić do pracy w sierpniu 2022 roku nowa prezes sądu Joanna Przanowska-Tomaszek, ale jej decyzję w ramach nadzoru administracyjnego uchylił do spółki Schab i Radzik, ale już jako świeżo awansowane władze Sądu Apelacyjnego w Warszawie. Od tamtego czasu Przanowska-Tomaszek blokuje powrót do orzekania Tulei. Dlatego pełnomocnik sędziego prof. Michał Romanowski wystąpił o egzekucję orzeczenia. I sąd wyznaczył prezesce siedem dni na wykonanie orzeczenia. Ale tego nie zrobiła. Więc teraz prof. Romanowski wystąpił właśnie do sądu o nałożenie na nią 15 tys. zł grzywny, z zamianą na areszt, gdyby nadal lekceważyła orzeczenie sądu.

Grzywna będzie dotkliwa, bo Przanowska-Tomaszek będzie musiała zapłacić ją z własnej kieszeni. Taką grzywnę z zamianą na areszt wcześniej sąd nałożył na prezesa Sądu Rejonowego w Olsztynie Macieja Nawackiego, za blokowanie powrotu do pracy sędziego Juszczyszyna. Niezależnie od tego sędzia Tuleya, wraz z prof. Romanowskim za blokowanie jego powrotu do pracy przez nominatów ministra Ziobry, złożył niedawno skargę do ETPCz.

Prezes Joanna Przanowska-Tomaszek będzie miała jeszcze większe kłopoty prawne. Bo blokuje też powrót do pracy kolejnego zawieszonego przez nielegalną Izbę sędziego Piotra Gąciarka z Sądu Okręgowego w Warszawie. On też został przywrócony do pracy w ramach tzw. zabezpieczenia. I prezeska go nie wykonuje. Dlatego sędzia podobnie jak Tuleya, wystąpił o egzekucję tego orzeczenia.

Przez ludzi Ziobry Polska nie dostaje miliardów z KPO

Prezesi sądów powołani przez ministra Ziobrę nie wykonując orzeczeń sądów podważających decyzje Izby Dyscyplinarnej o zawieszeniu sędziów, blokują wypłatę Polsce miliardów euro z Krajowego Planu Odbudowy. Ich przywrócenie do pracy to bowiem jeden z warunków odblokowania funduszy przez Komisję Europejską.

Nielegalna Izba Dyscyplinarna zdążyła zawiesić sześciu sędziów za wydawane przez niech orzeczenia i za wykonywanie wyroków ETPCz i TSUE. Sędzia Paweł Juszczyszyn z Olsztyna wrócił już do orzekania. Jego ponad dwuletnie zawieszenie jako niezasadne uchylił Adam Roch z Izby Dyscyplinarnej. Była to jedna z ostatnich decyzji tej Izby przed likwidacją. Wrócił też do pracy Maciej Rutkiewicz z Sądu Rejonowego w Elblągu. Jego zawieszenie uchyliła już nowa Izba Odpowiedzialności Zawodowej, która zastąpiła Izbę Dyscyplinarną.

Pozostali czterej zawieszeni sędziowie czekają na decyzję nowej Izby. Sprawy sędziów Piotra Gąciarka i Macieja Ferka były już na wokandzie we wrześniu 2022 roku, ale je zdjęto. Bo złożyli wnioski o wyłączenie z ich spraw neo-sędziów SN oraz Wiesława Kozielewicza, który wówczas tymczasowo kierował nową Izbą. Na decyzję nowej Izby czeka też sędzia Krzysztof Chmielewski. Nie wiadomo zaś, co będzie z Igorem Tuleya. Bo decyzja o jego zawieszeniu choć bezprawna, to nadal nie została uchylona. Może to zrobić nowa Izba, podejmując sprawę z tzw. urzędu.

Na rozpoznanie czekają też wnioski dotyczące zawieszenia kolejnych kilkunastu niezależnych sędziów za wydawane przez nich orzeczenia oraz za stosowanie prawa UE. Część spraw nie zostanie jednak szybko rozpoznana, bo kilku sędziów uzyskało zabezpieczenia od ETPCz, chroniące przed rozpoznaniem ich spraw przez neo-SN. A takich neo-sędziów w nowej 11-osobowej Izbie jest 6. Do Izby wybrał ich prezydent Andrzej Duda. Bez przywrócenia do pracy bezprawnie zawieszonych sędziów Polska nie dostanie miliardów z Krajowego Planu Odbudowy. Komisja Europejska będzie jednak też sprawdzać, co stało się ze sprawami innych niezależnych sędziów, których nie zdążyła zawiesić Izba. A jest ich kilkunastu.

To m.in. prof. Włodzimierz Wróbel z SN, Agnieszka Niklas-Bibik z Sądu Okręgowego w Słupsku, Anna Głowacka z Sądu Okręgowego w Krakowie, Joanna Hetnarowicz-Sikora z Sądu Rejonowego w Słupsku, Aleksandra Janas i Irena Piotrowska z Sądu Apelacyjnego w Katowicach, Olimpia Barańska-Małuszek z Sądu Rejonowego w Gorzowie Wielkopolskim oraz Rafał Lisak, Wojciech Maczuga i Kazimierz Wilczek z Sądu Okręgowego w Krakowie. Wszyscy są ścigani przez ludzi Ziobry za wydawanie niezależnych orzeczeń i wykonywanie wyroków ETPCz i TSUE.

Bezterminowe zawieszenie za stosowanie prawa UE groziło też Adamowi Synakiewiczowi z Sądu Okręgowego w Częstochowie, Marzannie Piekarskiej-Drążek z Sądu Apelacyjnego w Warszawie, Annie Bator-Ciesielskiej z Sądu Okręgowego w Warszawie i Marcie Pilśnik z Sądu Rejonowego dla Warszawy-Śródmieścia. We wrześniu 2022 roku na ich zawieszenie nie zgodziła się jednak nowa Izba Odpowiedzialności Zawodowej SN. Jednak nie są to ostateczne rozstrzygnięcia. Ludzie Ziobry mogą się od nich odwołać. I już takie odwołanie złożył zastępca rzecznika dyscyplinarnego Przemysław Radzik, żądając zawieszenia sędziego Synakiewicza.

Mężczyźni na demonstracji
Sędzia Igor Tuleya też walczy z prof. Michałem Romanowskim o powrót do orzekania. Obok niego stoi sędzia Piotr Gąciarek. Fot. Maciej Jazwiecki/Agencja Wyborcza.pl.
;
Na zdjęciu Mariusz Jałoszewski
Mariusz Jałoszewski

Absolwent Wydziału Dziennikarstwa i Nauk Politycznych Uniwersytetu Warszawskiego. Od 2000 r. dziennikarz „Gazety Stołecznej” w „Gazecie Wyborczej”. Od 2006 r. dziennikarz m.in. „Rzeczpospolitej”, „Polska The Times” i „Gazety Wyborczej”. Pisze o prawie, sądach i prokuraturze.

Komentarze