0:00
0:00

0:00

Prawa autorskie: US President Joe Biden meets with Chinese President Xi Jinping on the sidelines of the Asia-Pacific Economic Cooperation (APEC) summit in Lima, Peru, November 16, 2024. (Photo by SAUL LOEB / AFP)US President Joe Bid...

Dzień na żywo. Zmasowany atak na Ukrainę. Zgoda USA na użycie rakiet

Administracja prezydenta Joe Bidena pozwoliła Ukrainie na użycie dostarczonej przez USA broni do uderzenia głęboko na terytorium Rosji

Google News

21:00 29-05-2024

Prawa autorskie: 09.02.2024 Warszawa , ul. Wiejska , Sejm . Minister sprawiedliwosci, prokurator generalny Adam Bodnar podczas posiedzenia sejmowej Komisji Sprawiedliwosci i Praw Czlowieka . Fot. Slawomir Kaminski / Agencja Wyborcza.pl09.02.2024 Warszawa ...

Restart Funduszu Sprawiedliwości, Bodnar unieważnia 23 umowy z czasów Ziobry – podsumowanie dnia 29 maja

Organizacje powiązane z Suwerenną Polską, PiS i Kościołem będą musiały zwrócić grube miliony do kasy Funduszu Sprawiedliwości. OKO.press ujawnia nową aferę: z Funduszem Patriotycznym. Donald Tusk zapowiedział przywrócenie strefy buforowej na granicy polsko-białoruskiej. PiS umieszcza na listach do PE najwięcej osób ze skandalami na koncie

Oto najważniejsze wydarzenia 29 maja:

Pięć miesięcy trwały w resorcie sprawiedliwości kontrole dotyczące realizacji ponad stu dwudziestu umów dotacyjnych zawartych przez Fundusz Sprawiedliwości w okresie rządów PiS i Suwerennej Polski.

Jak ogłosili na konferencji prasowej minister Adam Bodnar i jego zastępczyni Zuzanna Rudzińska-Bluszcz, około 40 procent z nich budziło różnego kalibru wątpliwości. W wypadku 23 umów stwierdzono aż tak daleko idące nieprawidłowości, że skończy się to albo zwrotem dotacji, albo utratą tych przewidzianych do wypłaty przez instytucje będące ich beneficjentami.

Chodzi o umowy na ponad 200 milionów złotych – z czego do około 105 milionów złotych ma zostać zwróconych.

Przeczytaj także:

Adam Bodnar: „Wiedziałem, że w Funduszu Sprawiedliwości jest źle”

Adam Bodnar komentował tę sprawę podczas konferencji prasowej w ciągu dnia oraz wieczorem w programie „Kropka nad I”. Jak powiedział na antenie TVN24, już złożył wniosek do Państwowej Komisji Wyborczej, aby ta zbadała sprawozdania finansowe partii — zarówno Suwerennej Polski, jak i Prawa i Sprawiedliwości.

Jak tłumaczył, przygotowana w zespole ministry Zuzanny Rudzińskiej-Bluszcz mapka sieci relacji między osobami powiązanymi z Suwerenną Polską oraz otrzymującymi dotacje z Funduszu Sprawiedliwości, może bowiem posłużyć do prześledzenia korelacji między dotacjami z FS, a być może nielegalnym finansowaniem kampanii wyborczej przez polityków Suwerennej Polski.

Przeczytaj także:

Jak donosił Onetu dwaj posłowie Suwerennej Polski – Marcin Romanowski i Dariusz Matecki – mają usłyszeć zarzuty ustawiania konkursów na milionowe dotacje z Funduszu Sprawiedliwości. Według informacji portalu prokuratura przygotowuje już wnioski do Sejmu o uchylenie im immunitetów.

Bodnar nie chciał komentować tych doniesień, tłumacząc, że to leży w gestii prokuratorów prowadzących sprawy, a nie nadzorującego prace prokuratury prokuratora generalnego.

Patriotyczna „willa plus”

Fundusz Sprawiedliwości to niejedyny fundusz publiczny, z którego środki mogły być przyznawane w ten sam, nielegalny sposób: poprzez faworyzowanie jakiejś określonej grupy osób — czy to bezpośrednio powiązanych z partia polityczną, czy dobieranych na zasadzie ideowej.

Pamiętny skandal z „willą plus” pokazał proceder wykorzystywania środków publicznych Ministerstwa Edukacji do uwłaszczania się powiązanych z władzą organizacji. Podobny mechanizm występuje w przypadku Funduszu Patriotycznego.

Jedna z prawicowych fundacji dostała kasę na centrum konferencyjno-szkoleniowe, ale zakupiła 35-metrowe mieszkanie. Prezes innej kupował nieruchomość od siebie samego. Ujawniamy tajemnice Funduszu Patriotycznego. Może śmiało konkurować z „willą plus”.

Przeczytaj także:

Tusk chce powrotu do „strefy buforowej” na granicy

W środę rano premier Donald Tusk wystąpił z konferencją prasową w miejscowości Dubicze Cerkiewne w powiecie hajnowskim, by poinformować o wprowadzeniu nowych obostrzeń na granicy po tym, jak 28 maja doszło do brutalnego ataku na żołnierza ze strony migranta. Zaatakowany wciąż przebywa w szpitalu.

Premier Donald Tusk zapowiedział przywrócenie „strefy buforowej” na granicy z Białorusią oraz po raz kolejny zaskoczył ostrą, antyimigrancką retoryką.

„Nie mamy tutaj do czynienia z żadnymi azylantami, mamy do czynienia ze zorganizowaną akcją łamania polskiej granicy i prób destabilizowania państwa. Nieprzypadkowo ta przemoc jest coraz większa (...). Chciałbym, żeby to dotarło do wszystkich, również do mediów i do aktywistów: polska granica musi być chroniona, bo obiektami agresji są polscy funkcjonariusze i funkcjonariusze” – mówił.

Przeczytaj także:

„To nie będzie 200 metrów”

Ostrą retorykę premiera Tuska pochwalił Mateusz Morawiecki, były premier rządu Zjednoczonej Prawicy. „Cieszę się, że Donald Tusk i Platforma przejmują mój język, nasz język [PiS-u ws. migracji — red.]. Oni dzisiaj mówią tak, jak ja mówiłem pół roku temu, dwa lata temu, czy 5 lat temu: bezpieczeństwo przede wszystkim” – powiedział były premier Mateusz Morawiecki w Sejmie.

Przeczytaj także:

Wieczorem poznaliśmy szczegóły rozporządzenia o zamkniętej strefie przy granicy z Białorusią. Nie będzie to tak, jak zapowiadał premier 200 metrów. W niektórych miejscach strefa buforowa będzie miała nawet kilka kilometrów. Jak podczas stanu wyjątkowego za rządów PiS.

Przeczytaj także:

Komisja Europejska oficjalnie zamknęła procedurę art. 7 wobec Polski

Wiceprzewodnicząca Komisji Europejskiej Věra Jourová przekazała ocenę Komisji Europejskiej: w Polsce nie ma już wyraźnego ryzyka naruszeń praworządności.

W marcu w Brukseli minister sprawiedliwości Adam Bodnar na radzie do spraw ogólnych przedstawił rządom państw członkowskich postępy w realizacji Planu Działań na rzecz naprawy praworządności w Polsce. Dwadzieścia sześć państw UE – wszystkie oprócz Węgier – poparło pomysł zamknięcia procedury Artykułu 7.1 Traktatu o Unii Europejskiej, prowadzonej wobec Polski od 2017 roku.

Przeczytaj także:

PiS gorszy niż AfD i Front Narodowy. Wystawia do PE najwięcej kandydatów ze skandalami na koncie

Międzynarodowe konsorcjum dziennikarskie przeanalizowało doniesienia medialne na temat 472 kandydatów i kandydatek na europosłów w 10 krajach UE. Do bazy Follow the Money trafiło w sumie 86 osób, w przypadku których zidentyfikowano aż 150 naruszeń zasad lub prawa.

Spośród 20 kandydatów o największej liczbie skandali, aż sześciu to kandydaci Zjednoczonej Prawicy – pięć osób z PiS i jedna z Suwerennej Polski. Z 21 kandydatów PiS objętych badaniem (badaliśmy tylko osoby, które zgodnie z sondażami mają największą szansę na zdobycie mandatów), aż 14 ma na koncie jakieś wykroczenia, uchybienia czy niegodziwości.

To więcej niż w przypadku innych partii.

Grupa Europejskich Konserwatystów i Reformatorów – w dużym stopniu za sprawą PiS-u – to też grupa polityczna w PE z największym odsetkiem kandydatów o problematycznej reputacji na listach.

Przeczytaj także:

„Nie” dla uznania języka śląskiego za język regionalny. Prezydent wetuje ustawę

Prezydent Andrzej Duda zawetował nowelizację ustawy o mniejszościach narodowych i etnicznych, która uznaje język śląski za język regionalny. Odmawiając Ślązakom uznania ich języka, prezydent Andrzej Duda przywołuje „odpowiedzialność za państwo” oraz mówi o „zagrożeniach hybrydowych”, z którymi w obecnej sytuacji społecznej i geopolitycznej musi się liczyć Polska.

Przeczytaj także:

20:09 29-05-2024

Prawa autorskie: Fot . Jakub Wlodek / Agencja Wyborcza.plFot . Jakub Wlodek /...

Dyrektor Teatru im. Słowackiego w Krakowie zostaje na stanowisku. Po 800 dniach prób odwołania

Zarząd województwa małopolskiego poinformował o zamknięciu procedury odwołania Krzysztofa Głuchowskiego, wieloletniego dyrektora Teatru im. Słowackiego w Krakowie. Za Głuchowskim murem stał cały zespół, a oskarżenia wobec niego okazały się chybione

To wiadomość, na którą wielu mieszkańców Krakowa czekało ponad 2 lata. Niemal 800 dni — tyle trwała procedura odwoławcza Krzysztofa Głuchowskiego, dyrektora naczelnego i artystycznego Teatru im. Słowackiego w Krakowie.

Pod koniec kwietnia zarząd województwa pod wodzą wciąż jeszcze urzędującego marszałka Witolda Kozłowskiego z PiS, podjął decyzję o jej zamknięciu. Tym samym najdłużej odwoływany przez Zjednoczoną Prawicę szef instytucji kulturalnej w Polsce pozostanie na stanowisku — jak zauważa krakowska Wyborcza.

Jak pisała na łamach OKO.press Katarzyna Kojzar, konflikt między Krzysztofem Głuchowskim a władzami województwa rozpoczął się od premiery spektaklu „Dziady” w reżyserii Mai Kleczewskiej. Odważna i miejscami zaskakująca interpretacja dzieła Adama Mickiewicza wzbudziła kontrowersje wśród konserwatywnych polityków.

Spektakl skrytykowała małopolska kurator oświaty Barbara Nowak, a resort kultury w efekcie wycofał się z finansowego wspierania Teatru. Zaraz po tym zaczęły się też kontrole w teatrze.

17 lutego 2022 rok zarząd województwa poinformował o rozpoczęciu procedury odwołania dyrektora. Powód? „Naruszenie przepisów w zakresie stosowania ustawy Prawo zamówień publicznych” oraz złamanie „zobowiązania dyrektora do dbałości o dobre imię Teatru”.

Głuchowski tłumaczył, że owo naruszenie przepisów o prawie zamówień publicznych dotyczyło przetargu na sprzątanie teatru i było celowe — chodziło o uniknięcie strat finansowych w pandemii. A naruszenie dobrego imienia? Nieoficjalnie miało chodzić o planowany koncert Marii Peszek, czyli „wulgaryzację sceny”, i oczywiście o „Dziady”.

Zespół stanął murem za dyrektorem. Sprawa ciągnęła się ponad dwa lata. W styczniu tego roku Regionalna Izba Obrachunkowa w Krakowie uniewinniła Głuchowskiego od zarzutu złamania dyscypliny finansów publicznych. Izba orzekła, że przedłużenie umowy firmie sprzątającej teatr w czasie pandemii, nie było żadnym wykroczeniem. Wręcz przeciwnie, decyzja dyrektora nie naraziła teatru na dodatkowe straty finansowe — przytacza sprawę Wyborcza.

Jak wynika z relacji Wyborczej, okazuje się, że decyzję o zakończeniu procedury odwoławczej zarząd województwa podjął po cichu, w uchwale z 26 kwietnia. Dopiero niemal miesiąc później informacja o tym została opublikowana w Biuletynie Informacji Publicznej, a władze teatru do dziś żadnego pisma w sprawie nie otrzymały.

„Gdy tylko potwierdziliśmy, że to nie jakiś żart, od razu dzielimy się tą radosną informacją. Dla nas to wielka radość, że ta procedura dobiegła końca. Cieszę się w imieniu zespołu i widzów, którzy razem z nami protestowali i krzyczeli hasła ”Teatr jest nasz!„. Nasz, czyli publiczny, aktorów, zespołu i widzów, a nie urzędników” — przytacza wypowiedź Krzysztofa Głuchowskiego Gazeta Wyborcza.

Przeczytaj także:

19:10 29-05-2024

Adam Bodnar: „Wiedziałem, że w Funduszu Sprawiedliwości jest źle (...). To była głęboka patologia”

Minister sprawiedliwości prokurator generalny Adam Bodnar nie jest zaskoczony skalą nieprawidłowości w Funduszu Sprawiedliwości, która wychodzi na jaw, dzięki pracom komisji śledczej. Przywołuje m.in. OKO.press.

„Zdawałem sobie sprawę z tego, że jest źle, jeśli chodzi o Fundusz Sprawiedliwości. Wystarczyło już te 2, 3, 4 lata temu przeczytać materiały w OKO.press, zobaczyć różne materiały w TVN24, by wiedzieć, że coś jest bardzo nie tak” — mówił Adam Bodnar w środę 29 maja u Moniki Olejnik w „Kropce nad I”.

Bodnar dodał, że z taśm nagrywanych przez Tomasza Mraza, byłego szefa departamentu w MS nadzorującego Fundusz Sprawiedliwości, które wyszły na jaw w zeszłym tygodniu (ujawnionione przez Onet oraz OKO.press), wynika coś jeszcze.

„Jeżeli chodzi o funkcjonowanie Funduszu Sprawiedliwości i traktowanie go wprost jako źródła środków wyłącznie do dyspozycji środowisk związanych z Suwerenną Polską, to była głęboka patologia. Nie liczyły się żadne zasady dysponowania tymi środkami” — mówił Adam Bodnar.

Minister Sprawiedliwości dodał, że przygotowana w zespole ministry Zuzanny Rudzińskiej-Bluszcz mapka sieci relacji między osobami powiązanymi z Suwerenną Polską oraz otrzymującymi dotacje z Funduszu Sprawiedliwości może posłużyć do prześledzenia korelacji między dotacjami z FS, a być może nielegalnym finansowaniem kampanii wyborczej przez polityków Suwerennej Polski.

„Ta mapka pokazuje, że (...) mogła istnieć korelacja między finansowaniem kół gospodyń wiejskich, ochotniczych straży pożarnych, czy różnych innych projektów na poziomie lokalnym, a miejscami, z których kandydowali kandydaci Suwerennej Polski do parlamentu (...). Tym powinna zainteresować się Państwowa Komisja Wyborcza. Chodzi o to, czy nie dochodziło do nielegalnego finansowania kampanii wyborczej, bo środki były przekazywane i czy mogło to mieć związek z kandydowaniem poszczególnych osób wyborach” — tłumaczył Bodnar, który już dziś wysłał do Państwowej Komisji Wyborczej pismo w tej sprawie.

Monika Olejnik pytała ministra sprawiedliwości także o to, czy będą wnioski prokuratorskie o uchylenie immunitetu np. Zbigniewie Ziobrze i czy faktycznie Ziobro był „mózgiem” całej operacji, jak portretuje go Tomasz Mraz w swoich zeznaniach.

„Nie chciałbym tego przesądzać w tym momencie. Będąc prokuratorem generalnym i sprawując ogólny nadzór nad funkcjonowaniem prokuratury, muszę pozostawić przestrzeń do decyzji dla prokuratorów, którzy sprawę prowadzą. To oni podejmą decyzję, czy na bazie zgromadzonych dowodów, a przecież przypomnijmy, że przeszukanie objęło także dom Zbigniewa Ziobro, czy te zarzuty będą dotyczyły także jego. Prokuratorzy prowadzący sprawę wiedzą to najlepiej” – powiedział minister.

18:35 29-05-2024

Nowy spot wyborczy PiS. „Platformo przeproś”

Prawo i Sprawiedliwość opublikowało nowy spot wyborczy.

Wideo „Platformo przeproś” odnosi się wprost do dzisiejszych wydarzeń na granicy polsko-białoruskiej, gdzie premier Donald Tusk zapowiedział przywrócenie zapory granicznej. PiS uderza w polityków rządzącej koalicji, przytaczając wypowiedzi, w których ci sprzeciwiali się budowie muru.

Prawo i Sprawiedliwość domaga się od Platformy Obywatelskiej przeprosin za tą „zmianę zdania”.

16:51 29-05-2024

Nielegalne finansowanie kampanii z Funduszu Sprawiedliwości? Bodnar powiadomi PKW

Minister sprawiedliwości prokurator generalny Adam Bodnar zapowiedział na konferencji prasowej w środę 29 maja, że złoży wniosek do Państwowej Komisji Wyborczej o zbadanie sprawozdań finansowych PiS. Chodzi o możliwe nieprawidłowości w finansowaniu kampanii Zjednoczonej Prawy z Funduszu Sprawiedliwości.

O tym, że PiS i Suwerenna Polska z Funduszu Sprawiedliwości może finansować działania promocyjne partii, OKO.press, jak i inne media, informowały już na kilka miesięcy przed zeszłorocznymi wyborami parlamentarnymi.

Elementem tzw. „prekampanii wyborczej”, czyli niedozwolonej przepisami prawa agitacji wyborczej jeszcze przed rozpoczęciem kampanii, były różnego rodzaju wydarzenia o charakterze promocyjnym dla partii politycznych, ale organizowane ze środków publicznych.

Np. pikniki 500 plus, organizowane ze środków Ministerstwa Rodziny i Polityki Społecznej, kampania referendalna, czy konkursy dla kół gospodyń wiejskich lub ochotniczych straż pożarnych finansowane właśnie ze środków Funduszu Sprawiedliwości.

Przeczytaj także:

O tym, że to może być sposób na omijanie ustanowionych prawem limitów wydatków na kampanie, alarmowali także eksperci, m.in. Fundacji Batorego czy Instytutu Spraw Publicznych.

W związku z badaniem nieprawidłowości w wydatkowaniu środków z Funduszu Sprawiedliwości przez sejmową komisję śledczą, inicjatywę w tej sprawie przedstawił też minister sprawiedliwości prokurator generalny Adam Bodnar.

Pytany o to, czy wystąpi do Państwowej Komisji Wyborczej o zbadanie sprawozdania finansowe Prawa i Sprawiedliwości jako komitetu wyborczego w związku z mapą beneficjentów Funduszu Sprawiedliwości, Bodnar odpowiedział, że „zdecydowanie może złożyć taką deklarację”.

„Ta mapa (dotacji z Funduszu Sprawiedliwości) posłuży do tego, żeby złożyć formalne zawiadomienie do PKW” – przekazał prokurator generalny.

Podczas konferencji prasowej minister Bodnar był też pytany o to, czy afera w Funduszu Sprawiedliwości może też być podstawą do delegalizacji Suwerennej Polski. Nie chciał jednak wyprzedzać faktów.

„Podchodzimy rzetelnie i profesjonalnie do rzeczy i nie wyprzedzamy pewnych działań, możliwości, czysto teoretycznych, takimi sugestiami, które nas prowadzą w takim kierunku, który może brzmieć atrakcyjnie medialnie. Dajmy szansę PKW, żeby przy wykorzystaniu swojego aparatu badawczego i kompetencji to wszystko przeanalizowała. Jakie wnioski zostaną z tego wyciągnięte, zobaczymy” – powiedział minister.

Przeczytaj także: