0:00
0:00

0:00

Prawa autorskie: Security forces disperse protesters, who attempted to surround the Parliament building in opposition to the government's decision to delay European Union (EU) accession negotiations until 2028 in downtown Tbilisi on November 28, 2024, after Prime Minister Irakli Kobakhidze said the country would not pursue European Union accession until 2028. (Photo by Giorgi ARJEVANIDZE / AFP)Security forces disp...

Dzień na żywo. Zamieszki w Gruzji. Olejniczak usłyszał zarzuty, ale nie trafi do aresztu

Świat

Fala prozachodnich protestów przetacza się przez Gruzję po zmianie kursu nowej władzy w tym kraju. Były polityk SLD pozostanie na wolności – jednak pod dozorem policyjnym i za poręczeniem majątkowym w wysokości miliona złotych

Google News

18:04 31-10-2024

Prawa autorskie: Fot . Kuba Atys / Agencja Wyborcza.plFot . Kuba Atys / Ag...

Prokuratura prosi Europarlament o uchylenie immunitetu Brauna. 7 zarzutów

Prokurator Krajowy Adam Bodnar prosi Parlament Europejski o uchylenie immunitetu europosła Grzegorza Brauna. Braun ma odpowiedzieć m.in. za antycemicki eksces w Sejmie

Co się wydarzyło

„Prokurator Generalny Adam Bodnar przekazał do Przewodniczącej Parlamentu Europejskiego Roberty Metsoli wniosek o wyrażenie zgody na pociągnięcie do odpowiedzialności karnej Grzegorza Brauna posła do Parlamentu Europejskiego” – czytamy w opublikowanym dziś przez Prokuraturę Krajową komunikacie.

Prokuratura przekazała, że zebrała wystarczający materiał dowodowy, by oskarżyć Brauna o popełnienie siedmiu przestępstw:

  • naruszeniu nietykalności cielesnej funkcjonariusza publicznego Dyrektora Narodowego Instytutu Kardiologii,
  • znieważenie Dyrektora Narodowego Instytutu Kardiologii,
  • uszkodzenie choinki bożonarodzeniowej Stowarzyszenia Sędziów Polskich „Iustitia” w Krakowie i Stowarzyszenia Sędziów „Themis” razem z ozdobami. Koszt wyceniono na 1400 zł,
  • uszkodzenie sprzętu nagłaśniającego i sprzętu elektronicznego Niemieckiego Instytutu Historycznego o wartości 2 569 zł,
  • nieopuszczenie siedziby Niemieckiego Instytutu Historycznego wbrew żądaniu jego dyrektora,
  • znieważeniu w Sejmie grupy ludności z powodu jej przynależności wyznaniowej i publicznym znieważeniu przedmiotu czci religijnej,
  • naruszenie nietykalności cielesnej osoby podejmującej interwencję na rzecz ochrony porządku publicznego, spowodowanie lekkiego uszczerbku na zdrowiu.

Jaki jest kontekst

W dwóch ostatnich punktach chodzi o zeszłoroczne obchody żydowskiego święta, chanuki, w Sejmie. Grzegorz Braun użył gaśnicy, by zgasić świece chanukowe zapalone podczas uroczystości w Sejmie. Następnie z mównicy zaczął wygłaszać antysemickie hasła. Po tym incydencie Braun został wykluczony z obrad Sejmu. Wówczas był jeszcze posłem Konfederacji. W czerwcu tego roku w wyborach europarlamentarnych zdobył mandat startując z okręgu krakowskiego, z listy Konfederacji. Zagłosowało na niego 113 tys. osób.

Z kolei incydent z choinką miał miejsce w styczniu 2023 roku. Braun wtargnął wówczas do krakowskiego sądu, porwał stojącą w holu choinkę i wyrzucił ją na śmietnik. W taki subtelny sposób wyraził swoje niezadowolenie z powodu tego, że na niektórych bombkach można było znaleźć symbole Unii Europejskiej i wyrazy wsparcia dla społeczności LGBT. „Poseł zachowuje się jak wandal, ostentacyjnie niszcząc cudzą własność w miejscu publicznym” – komentowali wówczas sędziowie.

Braun jako europoseł jest dziś chroniony immunitetetm. W Brukseli nie powinni być jednak zdziwieni wnioskiem od polskiej prokuratury. Grzegorz Braun dał się już na arenie europejskiej poznać jako prowokator i osoba o niskiej kulturze osobistej. W październiku Parlament Europejski zdecydowaną większością głosów wyraził zgodę na przekazanie środków z zamrożonych aktywów rosyjskiego banku centralnego Ukraińcom. Braun głosował na nie, a gdy zobaczył wynik głosowania, wielokrotnie skandował na sali obrad słowo „złodzieje”.

Przeczytaj w OKO.press teksty na podobny temat

Przeczytaj także:

Przeczytaj także:

Przeczytaj także:

16:02 31-10-2024

Prawa autorskie: Photo by Nidal SOLH / AFPPhoto by Nidal SOLH ...

Dziesiątki ofiar izraelskich nalotów na północy Libanu. Jest szansa na zawieszenie broni?

Izrael drugi dzień z rzędu nawołuje do ewakuacji całe, ponad 80-tysięczne miasto Baalbek. Wczoraj naloty zabiły tam przynajmniej 19 osób. Premier Libanu liczy na zawieszenie broni w najbliższych dniach

Co się wydarzyło

W środę 30 października izraelska armia najpierw ogłosiła, że wzywa mieszkańców miasta Baalbek do ewakuacji, a następnie zbombardowała miasto. W samym mieście mieszka ponad 80 tys. osób. Baalbek znajduje się na północy kraju, daleko od granicy z Izraelem. Region, w którym znajduje się miasto jest zamieszkany głównie przez ludność szyicką. Dlatego jest naturalnym obszarem działania dla Hezbollahu.

„Siły Obrony Izraela z całą mocą uderzą w cele Hezbollau w waszym mieście i w okolicznych wioskach, nie mają na celu was skrzywdzić. Dla waszego bezpieczeństwa musicie natychmiast opuścić wasze domy i przenieść się poza miasto” – czytamy w komunikacie umieszczonym w mediach społecznościowych przez Awiszaja Ardajego, arabskojęzycznego rzecznika armii izraelskiej. Komunikat opublikowano nieco po godzinie 11 przed południem, bombardowania rozpoczęto jeszcze tego samego dnia.

Bardzo podobnej treści Adrai opublikował znów dziś, o podobnej porze.

„Ludzie panikują” – relacjonował wczoraj sytuację w mieście dla „New York Times'a” wiceburmistrz miasta Ibrahim Bajan. W momencie rozmowy Bajan przekazywał, że na miasto i jego okolice spadło kilkanaście pocisków. Według Izraela celem były magazyny paliwa, z których korzysta Hezbollah. Uzupełniać je miał Iran, główny międzynarodowy sponsor szyickiej organizacji, która walczy z Izraelem.

Według danych libańskiego Ministerstwa Zdrowia, w nalotach na Baalbek i okolice zginęło przynajmniej 19 osób. To nie pierwsze ataki na okolicę w tej wojnie. Tylko w poniedziałek w atakach na dolinę Bekaa zginęło 60 osób. Po poniedziałkowych atakach Ibrahim Bajan mówił dla „NYT”:

„Ludzie nie wiedzą, co ze sobą zrobić. Ci, którzy mają pieniądze, już uciekli. Ci, którzy nie mogą sobie na to pozwolić, zostali. Teraz pozostaje im tylko nadzieja”.

W Baalbek znajduje się wiele starożytnych zabytków z czasów rzymskich. Starożytne ruiny Baalbek, między innymi dobrze zachowana świątynia Bachusa są wpisane na Listę Światowego Dziedzictwa UNESCO. Dotychczas nie ma informacji, by zabytki uległy zniszczeniom.

Z kolei pociski wystrzelone z Libanu przez Hezbollah zabiły dziś w Izraelu pięć osób – izraelskiego farmera i czwórkę robotników pochodzących z Tajlandii.

Jaki jest kontekst

Konflikt między libańskim Hezbollahem a Izraelem wzmógł się po 7 października 2023 roku, gdy Hamas zaatakował Izrael, a niedługo później Izrael rozpoczął inwazję Strefy Gazy. Przez niemal rok między stronami konfliktu trwała wymiana ognia ponad granicą. W ostatnich dwóch miesiącach Izrael zintensyfikował konflikt. We wrześniu Izraelczycy w nalocie na przedmieścia Bejrutu zabili wieloletniego przewodniczącego Hezbollahu Hassana Nasrallaha. Niedługo później podjęli się inwazji lądowej na tereny przygraniczne.

Liczba ofiar izraelskich ataków i nalotów w Libanie zbliża się do 3 tys.

Tymczasowy premier Libanu Nadżib Mikati powiedział w środę wieczorem, że ma nadzieję, że niedługo uda się podpisać zawieszenie broni.

„Robimy wszystko, co w naszej mocy, by osiągnąć zawieszenie broni w najbliższych godzinach lub dniach” – mówił wczoraj libański premier. Również w środę międzynarodowe media dotarły do szkicu wypracowanego przez amerykanów porozumienia. Po zawieszeniu broni miałby nastąpić sześćdziesięciodniowy okres przejściowy, w którym libańska armia przejęłaby kontrolę nad terenami granicznymi i skonfiskowała tamtejszą broń należącą do Hezbollahu. Umowa oznaczałaby też implementację rezolucji ONZ numer 1701, według której Hezbollah nie mógłby prowadzić żadnych działań na południe od rzeki Litani.

Przeczytaj inne teksty na podobny temat w OKO.press

Przeczytaj także:

Przeczytaj także:

Przeczytaj także:

13:24 31-10-2024

Prawa autorskie: Fot. Robert Kowalewski / Agencja Wyborcza.plFot. Robert Kowalews...

Areszt dla podejrzanych w sprawie Funduszu Sprawiedliwości. Sąd przychylił się do wniosku prokuratury

Dwaj zatrzymani przedwczoraj podejrzani w sprawie Funduszu Sprawiedliwości mężczyźni pozostaną w areszcie. To współpracownicy Dariusza Mateckiego, polityka Suwerennej Polski

Co się wydarzyło

„Sąd Rejonowy dla Warszawy-Mokotowa w Warszawie uwzględnił dziś w całości wniosek prokuratora i zastosował wobec podejrzanych Adama S. i Mateusza W. środek zapobiegawczy w postaci tymczasowego aresztowania” – poinformował w mediach społecznościowych prokurator Przemysław Nowak.

To dwie z pięciu zatrzymanych we wtorek osób. Adam S. to prezes Stowarzyszenia Fidei Defensor, Mateusz W. jest byłym prezesem Stowarzyszenia Przyjaciół Mediów. Poza tym zatrzymano jeszcze Dorotę W., Adriana K. oraz Dorotę K.

Wszystkie zatrzymania dotyczą wielowątkowego śledztwa w sprawie nieprawidłowości w Funduszu Sprawiedliwości w czasach rządów PiS.

Wcześniejsza nazwa Stowarzyszenia Przyjaciół Mediów Mateusza W. to Stowarzyszenie Przyjaciół Zdrowia. Działał w nim również Adam S. Stowarzyszenie wydawało portal szczecinskie24.pl. Obaj mężczyźni to współpracownicy i znajomi Dariusza Mateckiego. Matecki jest działaczem Suwerennej Polski, byłym radnym szczecińskim, od zeszłego roku posłem z list PiS. To OKO.press w 2020 roku ujawniło informacje o dotacjach z Funduszu Sprawiedliwości dla stowarzyszeń prowadzonych przez znajomych Dariusza Mateckiego.

Portal szczecinskie24.info, a także dwa inne, również założone przez znajomych lub współpracowników Mateckiego portale – lubelskie.info i radomskie.info zajmowały się przede wszystkim promowaniem skrajnie konserwatywnych postaw i poglądów, a często też promocją samego Mateckiego.

Z kolei stowarzyszenie Fidei Defensor dostało w 2020 roku z Funduszu Sprawiedliwości prawie milion złotych dotacji na prowadzenie „centrum przeciwdziałania przestępczości przeciwko wolności sumienia i wyznania".

Jaki jest kontekst

Fundusz Sprawiedliwości stał się jednym z symboli wykorzystywania publicznych pieniędzy do celów politycznych za czasów rządów PiS. Nazywany jest wręcz skarbonką Suwerennej Polski, partii ministra Ziobry. Prace Funduszu nadzorował inny polityk Suwerennej Polski, Marcin Romanowski. 15 października Romanowski usłyszał w tej sprawie 15 zarzutów prokuratorskich.

Z funduszu, który miał pomagać ofiarom przestępstw, miliony złotych przez lata płynęły do:

  • związanych z ludźmi Suwerennej Polski nowopowstałych fundacji i stowarzyszeń;
  • prawicowych organizacji, które za te pieniądze de facto reklamowały pomysły polityczne partii Ziobry (m.in. walkę z chrystianofobią i przestępstwami „pod wpływem ideologii LGBT”);
  • Ochotniczych Straży Pożarnych, Kół Gospodyń Wiejskich i szpitali (w czasie pandemii COVID-19), którym – zwłaszcza przed wyborami – sprzęt i czeki z dotacjami rozdawali politycy Suwerennej Polski.

Jeszcze przed samymi wyborami Fundusz próbował rozdać kolejne 15 mln zł. Niedługo po zmianie władzy nieprawidłowościami w dysponowaniu środkami w Funduszu Sprawiedliwości zainteresowała się prokuratura. Po objęciu Ministerstwa Sprawiedliwości przez Adama Bodnara, sprawdzono ponad sto dwudzieścia umów dotacyjnych zawartych przez Fundusz Sprawiedliwości w okresie rządów PiS i Suwerennej Polski.

W wyniku kontroli okazało się, że około 40 procent z nich budziło różnego kalibru wątpliwości. W wypadku 23 umów stwierdzono tak daleko idące nieprawidłowości, że ministerstwo domaga się ich zwrotu lub wstrzymania wypłat. Chodzi o umowy na ponad 200 milionów złotych – z czego do około 105 milionów złotych ma zostać zwróconych.

Częścią śledztwa dotyczącego FS jest też sprawa księdza Michała O. Chodzi o ośrodek Fundacji Profeto powstawał na obrzeżach Warszawy za pieniądze z Funduszu Sprawiedliwości. Śledczy badają potencjalne malwersacje środków Funduszu przez urzędników resortu sprawiedliwości, pod który podlega Fundusz. Prokuratura podejrzewa ks. Michała O. oraz kilkoro urzędników (w tym Tomasza Mraza) o ustawianie konkursu na dotację.

Wczoraj w OKO.press ujawniliśmy, że Czesław L., kierownik budowy Archipelagu, czyli inwestycji ks. Michała O. z Fundacji Profeto, miał dzwonić do kontrolerów NIK z pogróżkami i żądać zaniechania kontroli.

Przeczytaj inne teksty na ten temat w OKO.press:

Przeczytaj także:

Przeczytaj także:

Przeczytaj także:

10:34 31-10-2024

Prawa autorskie: Fot. Grzegorz Celejewski / Agencja Wyborcza.plFot. Grzegorz Celeje...

Twórca Red is Bad już w Polsce po ekstradycji z Dominikany. Prokuratura postawi mu zarzuty

Zatrzymany na Dominikanie twórca marki odzieżowej Red is Bad jest już w Polsce. Zostanie dziś oskarżony o udział w zorganizowanej grupie przestępczej. Miał dorobić się setek milionów złotych z publicznych pieniędzy z pominięciem przetargów

Co się wydarzyło

„Informuję, że Paweł S. jest już w Polsce i pozostaje w dyspozycji polskich prokuratorów. Na jutro zostały zaplanowane czynności z jego udziałem” – napisał wczoraj wieczorem w mediach społecznościowych minister sprawiedliwości Adam Bodnar.

Minister podziękował za skuteczną współpracę Prokuraturze krajowej, funkcjonariuszom Policji oraz ministerstwom spraw zagranicznych oraz spraw wewnętrznych i administracji.

Chodzi o Pawła Szopę, właściciela marki Red is Bad. Szopa był poszukiwany w związku z aferą dotyczącą nieprawidłowości w Rządowej Agencji Rezerw Strategicznych w okresie rządów PiS. Wystawiono za nim list gończy, europejski nakaz aresztowania oraz czerwoną notą Interpolu.

Po północy śledczy przewieźli podejrzanego z Warszawy do Katowic. Tam spędził noc w pomieszczeniach dla osób zatrzymanych. Dziś ma zostać przesłuchany i usłyszy formalne zarzuty. Mężczyzna jest podejrzewany o udział w zorganizowanej grupie przestępczej i o pranie brudnych pieniędzy.

Szopa ukrywał się na Dominikanie. Został tam zatrzymany w zeszłym tygodniu.

Jaki jest kontekst

Śledztwo w sprawie nieprawidłowości w RARS trwa od grudnia zeszłego roku. Dotyczy m.in. przekroczenia uprawnień i niedopełnienia obowiązków przez pracowników RARS podczas organizowania i realizowania zakupu towarów. Prokuratorzy przedstawili zarzuty łącznie już pięciu osobom. Dotyczą one m.in., podobnie jak w przypadku Szopy, udziału w zorganizowanej grupie przestępczej i przekroczenia uprawnień przez funkcjonariuszy publicznych.

Red is Bad, firma zajmująca się przede wszystkim sprzedażą odzieży patriotycznej, została założona w 2012 roku przez Pawła Szopę i Jakuba Iwańskiego.

Jak wynika z dokumentów CBA, do których dotarli dziennikarze Onetu, pracownicy RARS i Kancelarii Prezesa Rady Ministrów omijali prawo zamówień publicznych, zawierając bez przetargów kontrakty z firmami zaprzyjaźnionymi z politykami PiS. W ten sposób milionów miał dorobić się Paweł Szopa.

Według śledczych na zlecenie kierowanej przez PiS agencji Szopa miał dostarczyć agregaty prądotwórcze do ogarniętej wojną Ukrainy. Biznesmen kupował je w Chinach za 69 mln zł, a sprzedawał RARS za 350 mln zł, na czym miał zarobić ponad 270 mln złotych.

Pomimo tego, że Szopa był poszukiwany i ukrywał się zagranicą, jego biznes wciąż działał. Aż do soboty 26 października. Wówczas potencjalni klienci na stronie internetowej sklepu zobaczyli komunikat:

„Szanowni Klienci! Informujemy, iż w związku z wypowiedzeniem nam rachunku bankowego, blokadami kont oraz trudnościami związanymi z próbami założenia nowego rachunku bankowego zmuszeni jesteśmy do zawieszenia działalności”.

Inne teksty w OKO.press na ten temat

Przeczytaj także:

Przeczytaj także:

Przeczytaj także:

17:53 30-10-2024

Prawa autorskie: A United Nations flag flies in the back of one of the armoured vehicles of the UN Interim Force in Lebanon (UNIFIL) during a patrol around Marjayoun in south Lebanon on October 8, 2024. (Photo by AFP)A United Nations fla...

Ostrzał w rejonie bazy polskich żołnierzy oczekujących na ewakuację z Libanu

Szczątki pocisku Hezbollahu spadły na teren bazy w Libanie, w której przebywają polscy żołnierze z misji ONZ

Co się wydarzyło?

W środę 30 października po południu odnotowano ostrzał w pobliżu bazy polskiego kontyngentu wojsk ONZ na terenie Libanu położonej w pobliżu granicy z Izraelem. Za odpalenie pocisków odpowiedzialny jest Hezbollah. Celem ostrzału nie były wojska ONZ, lecz terytorium Izraela, jednak szczątki jednej z zestrzelonych przez wojska izraelskie rakiet spadły na teren bazy. Nikt nie został ranny, nie doszło też do istotnych zniszczeń. O przebiegu zdarzeń poinformowało Dowództwo Operacyjne Sił Zbrojnych.

Jaki jest kontekst?

Polscy żołnierze wchodzący w skład wojsk ONZ stacjonujących w Libanie zakończyli już swoją zmianę. Zgodnie z planem mieli wrócić do kraju pod koniec września. Izraelska inwazja na Liban znacząco skomplikowała te plany. Lot samolotu, który mial przetransportować około 250 Polaków (żołnierzy i personel cywilny) został odwołany na skutek potężnego izraelskiego ostrzału Bejrutu obejmującego również rejon lotniska. Obecnie Polacy wciąż oczekują na możliwość powrotu do kraju – problemem jest nie tylko kwestia transportu lotniczego, ale również samo względnie bezpieczne dotarcie z bazy na lotnisko.

Choć w początkowej fazie inwazji Izraela na Liban odnotowano izraelskie ostrzały pozycji wojsk ONZ, incydentów tego rodzaju nie odnotowano dotąd w rejonie odpowiedzialności polskich żołnierzy.