0:00
0:00

0:00

Prawa autorskie: Ilustracja: Iga Kucharska / OKO.pressIlustracja: Iga Kuch...

Krótko i na temat: najnowsze depesze OKO.press z Polski i ze świata

Witaj w dziale depeszowym OKO.press. W krótkiej formie przeczytasz tutaj o najnowszych i najważniejszych informacjach z Polski i ze świata, wybranych i opisanych przez zespół redakcyjny

Google News

21:36 10-06-2025

Prawa autorskie: Fot. Robert Kowalewski / Agencja Wyborcza.plFot. Robert Kowalews...

Lewica złoży w Sejmie projekt ustawy o związkach partnerskich. Jako poselski

Projekt autorstwa ministry ds. równości Katarzyny Kotuli ma trafić pod obrady Sejmu jako projekt poselski. Jego rządowa wersja jak dotąd nie została poddana pod głosowanie Rady Ministrów z powodu obiekcji PSL

Co się wydarzyło?

Posłowie i posłanki z klubu Lewicy, a także wicemarszałkini Sejmu Magdalena Biejat, wystąpili dziś (10 czerwca) na konferencji prasowej w Sejmie, by poinformować, że jako klub zamierzają głosować za wotum zaufania dla rządu Donalda Tuska. Wicepremier Krzysztof Gawkowski powiedział, że Lewica, która jest częścią rządu, chce, by miał on „dalej parlamentarny mandat do tego, by sprawnie, szybko wprowadzać ustawy”.

Politycy przedstawili też projekty ustaw realizujące lewicowe postulaty, które planują przedstawić Sejmowi. Wśród nich projekt ustawy o związkach partnerskich przygotowany przez ministrę ds. równości Katarzynę Kotulę.

Projekt z początku miał być rządowy. Powstał jesienią 2024 roku, przeszedł konsultacje publiczne i uzgodnienia międzyresortowe, był też dyskutowany na Stałym Komitecie Rady Ministrów. Ostatecznie jednak rząd nad nim nie zagłosował i nie przekazał do prac w Sejmie. Powodem były napięcia w koalicji między Lewicą a PSL, które domagało się okrojenia projektu.

Teraz Lewica zamierza złożyć ten projekt także jako poselski.

„Żeby spełnić obietnicę Lewicy składamy także w Sejmie poselski projekt ustawy o związkach partnerskich i projekt ustawy wprowadzającej” – oświadczyła Katarzyna Kotula. „Dziś najbardziej zależy nam na tym, żeby projekt rządowy i projekt poselski spotkały się tutaj w parlamencie, żeby były wspólnie procedowane i żeby były wspólnie głosowane. Bardzo liczę na marszałka Sejmu Szymona Hołownię, który mówił, że ten projekt popiera” – dodała.

„To jest ustawa o szczęściu, o miłości, ale przede wszystkim to jest ustawa o bezpieczeństwie. Ustawa, która gwarantuje, że dwie dorosłe osoby mogą zarejestrować swój związek partnerski w urzędzie stanu cywilnego, jest możliwość zmiany nazwiska, prawo do dziedziczenia, wspólne rozliczanie po zawartej umowie u notariusza” – doprecyzowała Kotula.

Jaki jest kontekst?

Ministra Kotula przypomniała, że czerwiec jest tzw. Miesiącem Dumy, widoczności osób tworzących społeczność LGBT+. I że zalegalizowanie związków partnerskich było obietnicą wyborczą większości partii tworzących potem Koalicję 15 października. Podkreśliła, że Polskę zobowiązują do tego także trzy wyroki Europejskiego Trybunału Praw Człowieka w Strasburgu. ETPCz ocenił, że Polska musi wprowadzić regulacje pozwalające parom hetero i homoseksualnym na zalegalizowanie związku partnerskiego.

Jesienią tego roku ws. polskich przepisów dotyczących związków par tej samej płci wypowie się Trybunał Sprawiedliwości UE. Wyrok będzie dotyczył transkrypcji zagranicznych aktów małżeństwa i może zmusić Polskę do uznania małżeństw par LGBT zawieranych w innych krajach Unii. Na razie na ten temat wypowiedział się rzecznik generalny TSUE. Stwierdził jednoznacznie, że małżonkowie nie mogą żyć w próżni prawnej. Katarzyna Kotula zapowiedziała, że po wyroku rząd będzie rozmawiać o projekcie ustawy dotyczącej równości małżeńskiej dla par LGBT+.

Problemem w Koalicji 15 października pozostaje blokada ze strony konserwatywnego PSL, które nie chce zgodzić się, by projekty gwarantujące osobom LGBT+ podstawowe prawa były procedowane jako rządowe. Nawet jeżeli projektom uda się przejść parlamentarne głosowania, zablokować je może prezydent Andrzej Duda lub jego następca Karol Nawrocki. Obaj wypowiadali się nieprzychylnie o osobach LGBT+ i zapowiadali weto dla zmian.

Dla Lewicy próba przegłosowania projektów dotyczących praw osób LGBT+ to jednak dziś kwestia politycznej wiarygodności – zarówno partii jak i całego rządu Koalicji 15 października.

Przeczytaj także:

16:24 10-06-2025

Prawa autorskie: Fot. Profił prezydenta Ukrainy na FacebookuFot. Profił prezyden...

Kolejny etap wielkiej wymiany jeńców między Rosją a Ukrainą. Z niewoli wracają ciężko chorzy

Zgodnie z porozumienia ze Stambule 2 czerwca Ukraina i Rosja dokonały wymiany jeńców wojennych w kategorii „ciężko ranni i ciężko chorzy”. Zwolnieni potrzebują natychmiastowej opieki medycznej.

Co się wydarzyło?

Jak informuje ukraińska Centrala Koordynacyjna ds. Postępowania z Jeńcami Wojennymi z rosyjskiej niewoli do domu wrócili żołnierze, którzy odnieśli obrażenia i mają poważne problemy zdrowotne: amputowane kończyny, problemy ze wzrokiem, ropnie, infekcje, urazy, rany odłamkowe i choroby przewlekłe. U niektórych uwolnionych zdiagnozowano zapalenie wątroby i gruźlicę. Na razie obrońcy trafią do ośrodków medycznych, zostaną skierowani na leczenie i rehabilitację.

Zwolnieni jeńcy służyli w Marynarce Wojennej, Siłach Powietrznych, Wojskach Powietrznodesantowych, w Obronie terytorialnej, Straży Granicznej, Gwardii Narodowej i w Państwowej Służbie Transportu Specjalnego. Wśród uwolnionych są obrońcy Mariupola, którzy przebywali w niewoli ponad 3 lat. Centrala Koordynacyjna zaznacza, że oprócz żołnierzy i podoficerów zwolniono również oficerów.

Według Centrali Koordynacyjnej duża wymiana jeńców trwa, ze względów bezpieczeństwa ukraińskie władze nie podają liczby osób, które wróciły.

Jaki jest kontekst?

Podczas negocjacji 2 czerwca w Stambule Rosja i Ukraina uzgodniły kolejną wymianę jeńców wojennych, która dotyczy dwóch kategorii – ciężko rannych i ciężko chorych wedle formuły „wszyscy na wszystkich”, żołnierzy do 25 lat. Zgodzili się też na wymianę 6 tysięcy ciał poległych żołnierzy po obu stronach.

Wczoraj, 9 czerwca 2025 roku, strony wymieniły żołnierzy urodzonych po roku 2000. Była to 66.wymiana od początku wojny pełnoskalowej. Według danych Centrali Koordynacyjnej w ramach poprzednich 65 wymian do Ukrainy wróciło 5757 obywateli Ukrainy.

Wcześniej, 7 czerwca, doradca Putina oraz przewodniczący rosyjskiego zespołu negocjacyjnego Władimir Miediński, ogłosił, że strona ukraińska „nieoczekiwanie odłożyła na czas nieokreślony zarówno przyjęcie ciał, jak i wymianę jeńców wojennych”.

Ukraińska Centrala Koordynacyjna zaprzeczyła temu i podkreśliła, że „strona rosyjska uciekła się do jednostronnych działań, które nie zostały uzgodnione w ramach wspólnego procesu”. W sprawie wymiany ciał poległych nie ustalono jeszcze daty, repatriacja ciał ma nastąpić po wymianie jeńców.

Mimo manipulacji ze strony rosyjskiej ostatnie wymiany odbyły się według ustaleń.

Przeczytaj więcej w OKO.press:

Przeczytaj także:

12:31 10-06-2025

Prawa autorskie: Fot. Jakub Orzechowski / Agencja wyborcza.plFot. Jakub Orzechows...

Nawrocki stawia na Czarnka. Ma zostać szefem Kancelarii Prezydenta

Przemysław Czarnek z PiS, były minister edukacji w rządzie Mateusza Morawieckiego, szykuje się do objęcia sterów w KPRP – dowiedział się „Newsweek”

Co się wydarzyło?

Tygodnik „Newsweek” o planach Karola Nawrockiego napisał w poniedziałek 9 czerwca wieczorem. Informację o szykowaniu Przemysława Czarnka na szefa Kancelarii Prezydenta potwierdziły później także inne media. Propozycję miał złożyć Czarnkowi sam Nawrocki. „Gazeta Wyborcza” usłyszała w PiS, że politycy „złapali chemię w kampanii”.

Czarnek, były minister edukacji i jedna z kluczowych postaci w PiS, w ubiegłym roku wymieniany był pośród „kandydatów na kandydata” partii do prezydentury. Jarosław Kaczyński ostatecznie postawił jednak na Karola Nawrockiego, niekojarzonego z PiS i nieobciążonego ośmioma latami poprzedniej władzy.

Źródła „Wyborczej” różnie reagują na nominację (na razie nieoficjalną) dla Czarnka. „Myślałem, że będzie chciał zostać, orientować się na partię” – mówi jeden z rozmówców dziennika. „To mocna postać, pytanie, czy nie zdominuje samego Nawrockiego” – komentuje inny. Informatorzy wskazują, że Czarnek jako szef KPRP będzie reprezentował prezydenta w Sejmie przy pracy nad ustawami. A to zapowiedź konfliktu z obecną sejmową większością, bo były minister znany jest jako pisowski „jastrząb”.

Jaki jest kontekst?

Wg „Wyborczej” poza Czarnkiem do KPRP Nawrockiego mają trafić także dwaj sztabowcy Nawrockiego z PiS: Andrzej Śliwka oraz Jan Kanthak (wcześniej członek Suwerennej Polski). „Newsweek” z kolei wspomina o Pawle Rabendzie z gdańskiego PiS jako potencjalnym wiceszefie Kancelarii. Wiadomo na pewno, że szefem gabinetu prezydenta zostanie Paweł Szefernaker (także PiS), który kierował sztabem Nawrockiego.

„Newsweek” dodaje, że do Kancelarii lub podległego prezydentowi Biura Bezpieczeństwa Narodowego niemal na pewno wejdzie Sławomir Cenckiewicz. To historyk, autor m.in. książek o Lechu Wałęsie i Annie Walentynowicz, a także o służbach specjalnych. Za rządów PiS był szefem kontrowersyjnej komisji ds. badania rosyjskich wpływów, która przed wyborami w 2023 roku miała uderzyć w Donalda Tuska. „W ośrodku prezydenckim będzie szukanie formuły dla obecności Cenckiewicza, bo Nawrocki bardzo chce z nim współpracować” – twierdzą informatorzy „Newsweeka”.

W OKO.press pisaliśmy, że Nawrocki chce też umieścić w Pałacu sprawdzonych współpracowników z Instytutu Pamięci Narodowej: Rafała Leśkiewicza (szykowany na rzecznika Kancelarii) i Jarosława Dębowskiego (ma być zastępcą Szefernakera).

Karol Nawrocki ma zostać zaprzysiężony na prezydenta 6 sierpnia 2025 roku. To wtedy upływa kadencja prezydenta Andrzeja Dudy.

Przeczytaj także:

10:45 10-06-2025

Prawa autorskie: Fot. Michaela STACHE / AFPFot. Michaela STACHE...

Strzelanina w szkole w Grazu. Dziesięć ofiar śmiertelnych, liczni ranni

21-latek otworzył ogień do uczniów i nauczycieli w szkole w austriackim mieście Graz. Bilans ofiar rośnie, nie żyje już 10 osób

Do tragicznych wydarzeń miało dojść ok. godziny 10.00 10 czerwca 2025 w 300-tysięcznym mieście Graz w południowo-wschodniej Austrii. 21-letni były uczeń lokalnej szkoły średniej przy ulicy Dreierschützengasse otworzył ogień do uczniów i nauczycieli z dwóch klas. Nie żyje dziesięć osób, 28 rannych przetransportowano do szpitala. Kilkoro jest w stanie krytycznym.

Aktualizacja. W pierwotnej wersji notki napisaliśmy, że sprawcą był uczeń szkoły przy Dreierschützengasse. Z najnowszych doniesień wynika, że to 21-letni były uczeń tej placówki Artur A.

Austriacki dziennik „Krone Zeitung” poinformował, że izba przyjęć i oddział ratunkowy szpitala uniwersyteckiego w Grazu są przeciążone. Dlatego w stan gotowości na przyjęcie ofiar postawiono szpitale w całym regionie Styria. Na miejsce policjantów ze specjalnego oddziału Cobra.

Sam sprawca, 21-letni Artur A., najpewniej popełnił samobójstwo. Przeszukujący szkołę funkcjonariusze mieli znaleźć go martwego w jednej z toalet, miał przy sobie dwie sztuki broni palnej, których był legalnym posiadaczem. Austriackie media podały, że uważał się za ofiarę prześladowań.

O godz. 12.00 policja przekazała, że sytuacja na miejscu jest już bezpieczna, ale prosi, by nie gromadzić się w pobliżu zdarzenia. Do Grazu zmierza kanclerz Austrii Christian Stocker oraz członkowie jego rządu. Po południu planowana jest konferencja prasowa z udziałem Stockera.

Do strzelaniny doszło niemal dokładnie w 10. rocznicę innego krwawego ataku w Grazu. 20 czerwca 2015 kierowca SUV-a wjechał w przechodniów w centrum miasta. Zginęły cztery osoby, a ponad 40 zostało rannych.

09:51 10-06-2025

Prawa autorskie: Fot. Patrick T. Fallon / AFPFot. Patrick T. Fall...

Trump podbija stawkę. Wysyła marines do tłumienia protestów w Kalifornii

Prezydent USA skierował do Kalifornii kolejnych 2 tys. funkcjonariuszy Gwardii Narodowej oraz 700 żołnierzy piechoty morskiej. Władze stanowe przekonują, że nie potrzebują ich do opanowania protestów przeciwko polityce imigracyjnej

Co się wydarzyło?

Prezydent USA Donald Trump nie rezygnuje z prób siłowego stłumienia protestów przeciwko federalnym nalotom imigracyjnym na miejsca pracy. W sobotę Trump postanowił wysłać do stanu Kalifornia, gdzie demonstracje przerodziły się w zamieszki, 2 tys. funkcjonariuszy Gwardii Narodowej. Teraz podwyższa ich liczebność o kolejne 2 tys. i dosyła 700 żołnierzy piechoty morskiej, tzw. marines. Poinformował o tym na X amerykański Sekretarz Obrony Pete Hegseth.

Jak pisaliśmy, Kalifornia, w której rządzi wywodzący się z Partii Demokratycznej gubernator Gavin Newsom, nie wzywała rządu federalnego do pomocy w opanowaniu sytuacji. Aktywowanie Gwardii Narodowej to osobista decyzja Donalda Trumpa, pierwszy taki przypadek od 1965 roku. I duża ingerencja w stanową suwerenność.

Gubernator Newsom ruch Trumpa nazwał pogwałceniem amerykańskiej konstytucji i rozmontowywaniem zasad państwa prawa. „To oczywiste nadużycie władzy” – napisał na platformie X. Ostro skrytykował też pomysł wysłania do Los Angeles marines.

„Żołnierze amerykańskiej piechoty morskiej są temu krajowi potrzebni do obrony demokracji. To nie polityczne pionki. Sekretarz Obrony nielegalnie wysyła ich na ulice USA, żeby Trump miał o czym opowiadać podczas parady w najbliższy weekend” – stwierdził Newsom we wpisie z 10 czerwca.

Na 14 czerwca w Waszyngtonie zaplanowana jest parada wojskowa z okazji 250-lecia istnienia amerykańskiej armii, a przy okazji 79. urodzin Trumpa.

„Pójdziemy do sądu, by to powstrzymać. Sądy i Kongres muszą zareagować. Niszczone są mechanizmy kontroli. To czerwona linia i oni właśnie ją przekraczają. OBUDŹCIE SIĘ!” – ostrzega gubernator Kalifornii.

Jaki jest kontekst?

Jak donosi Associated Press, w poniedziałek 9 czerwca demonstracje w Los Angeles zaczęły się uspokajać. Tysiące osób wzięło udział w pokojowym proteście pod urzędem miasta, a setki demonstrowały pod kompleksem federalnych budynków, gdzie przetrzymywane są osoby zatrzymane w wyniku nalotów na miejsca pracy.

Mimo to sytuację w Los Angeles Trump opisuje jako skrajnie niebezpieczną, co od początku było kwestionowane przez władze miejskie i stanowe. Burmistrzyni Karen Bass i gubernator Newsom przekonywali, że lokalna policja radzi sobie z protestującymi. Komendant Jim McDonnell wydał oświadczenie, w którym skrytykował dosyłanie na miejsce wojsk bez koordynacji z policją. To „duże wyzwanie logistyczne i operacyjne” – napisał.

Newsom oświadczył z kolei, że to jawny brak szacunku dla sił zbrojnych USA. „Nie chodzi o bezpieczeństwo, ale o niebezpieczne schlebianie prezydenckiemu ego” – napisał na platformie X.

Protesty w centrum Los Angeles rozpoczęły się w piątek w reakcji na działania federalnych funkcjonariuszy imigracyjnych z Urzędu Celno-Imigracyjnego (ang. Immigration and Customs Enforcement, ICE). Aresztowanych zostało wówczas 40 osób, uznanych za „nielegalnych imigrantów”. ICE realizuje ostrą politykę antyimigracyjną wprowadzoną przez administrację Trumpa, polegającą na wyłapywaniu ludzi bez dokumentów i ich deportowaniu. W poniedziałek w kolejnych miastach Kalifornii – San Francisco i Santa Ana – doszło do kolejnych aresztowań.

Demonstracje przeciwko nalotom ICE na miejsca pracy w weekend przerodziły się w zamieszki. Tłum zablokował autostradę w mieście i podpalał samochody. Policja odpowiedziała gazem łzawiącym, gumową amunicją i granatami hukowymi.

Przeczytaj także: