Witaj w dziale depeszowym OKO.press. W krótkiej formie przeczytasz tutaj o najnowszych i najważniejszych informacjach z Polski i ze świata, wybranych i opisanych przez zespół redakcyjny
Aktywiści z Animal Rebelion wypisali sprayem hasła na zabytkowych ścianach ministerstwa rolnictwa, po czym zakleili sobie usta taśmą i usiedli na chodniku. W rękach trzymali transparent: „Miały mówić ludzkim głosem, a słyszymy krzyk cierpienia”
Dziś rano policja interweniowała na proteście grupy Animal Rebellion. Aktywiści wypisali sprayem hasła na zabytkowych ścianach Ministerstwa Rolnictwa i Rozwoju Wsi, po czym uklęknęli i czekali na przyjazd policji.
Na ścianach przy wejściu do ministerstwa pojawiły się napisy: „Mówcie prawdę”, „Działajcie teraz” oraz „Ponad podziałami”. Na bramie wjazdowej aktywiści przymocowali swój manifest, a tabliczkę z nazwą ministerstwa zakleili plakatem z napisem ,,Ministerstwo Torturowania Zwierząt”.
Na koniec grupa zakleiła sobie usta taśmą klejącą i uklęknęła na ziemi z transparentami tworzącymi napis: „Miały mówić ludzkim głosem, a słyszymy krzyk cierpienia”. Hasło nawiązuje do jednej z tradycji bożonarodzeniowej, według której w wigilijną noc zwierzęta zaczynają mówić ludzkim głosem.
Wszystkie osoby uczestniczące w demonstracji odmówiły wylegitymowania się i zostały zatrzymane przez policję.
Grupa Animal Rebellion zapewnia, że wszystkie materiały, jakich użyła podczas akcji przed ministerstwem, są zmywalne.
Akcja aktywistów z Animal Rebellion miała zwrócić uwagę na cierpienie zwierząt oraz katastrofę klimatyczną wywoływaną przez przemysłowe hodowle.
W OKO.press wielokrotnie opisywaliśmy cierpienie zwierząt hodowlanych. W cyklu „Rzeźnia” Katarzyna Kojzar opisywała m.in.:
W czerwcu 2021 roku Komisja Europejska podjęła decyzję, że do 2027 roku chów klatkowy zostanie zakazany. To efekt inicjatywy Komitetu Obywatelskiego, który zebrał pod propozycją zmian w prawie 1,5 mln podpisów obywateli kilku unijnych państw. Współorganizatorką Komitetu była Małgorzata Szadkowska z Compassion Polska. Pod inicjatywą podpisało się 80 tys. polskich obywateli.
Do końca 2023 roku Komisja Europejska miała przedstawić szczegóły dotyczące wprowadzenia zakazu chowu klatkowego. Kończy się 2024 rok, a planu brak. Utknął w martwym punkcie, m.in. z powodu silnego lobby mięsnego. Komitet Obywatelski zgłosił więc sprawę w marcu 2024 r. do Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej. Rozpatrywanie sprawy przez TSUE może jednak zająć nawet 2 lata.
550 naprowadzanych pocisków lotniczych, prawie 550 dronów uderzeniowych i ponad 20 różnego rodzaju rakiet. To bilans arsenału, który Rosja wystrzeliła w kierunku Ukrainy w minionym tygodniu.
W nocy z 20 na 21 grudnia ponad 110 rosyjskich dronów bojowych uderzyło w cywilne cele w Ukrainie. Zniszczony został między innymi szpital onkologiczny w Chersoniu, pociski trafiły także w budynki mieszkalne w Charkowie i Zaporożu.
„To jest rosyjski terror, któremu przeciwdziałamy. Jestem wdzięczny naszym partnerom, którzy nadal wspierają Ukrainę i zwiększają presję na Rosję. Razem, dzięki naszej zbiorowej sile, zapewnimy trwały pokój” – napisał na platformie X, prezydent Ukrainy Wołodymr Zełenski.
Tylko w minionym tygodniu rosyjska armia wystrzeliła ponad 550 naprowadzanych pocisków lotniczych, prawie 550 dronów uderzeniowych i ponad 20 różnego rodzaju rakiet.
Kilka dni temu, podczas dorocznej konferencji prasowej, Władimir Putin zaproponował zorganizowanie „pojedynku high-tech” w ukraińskiej stolicy. "Żeby się działo, żeby było ciekawie” – tłumaczył Putin.
Rosja wybierze sobie jakiś obiekt w Kijowie, który zaatakuje „Oriesznikiem”. Zadaniem Zachodu będzie obrona ukraińskiej stolicy własną bronią. „I zobaczymy, kto wygra” – straszył Putin.
Rosja użyła prototypowej rakiety „Oriesznik” tylko raz, w listopadzie 2024 roku. Putin twierdzi, że nie da się jej zestrzelić. Jednak zachodni eksperci uważają, że nie jest to broń aż tak nowatorska, by niemożliwe było jej zestrzelenie.
„Ludzie umierają, a jemu »ciekawie«... Kretyn” – skomentował na X wystąpienie Putina prezydent Zełenski.
Zełenski w czwartek pojawił się w Brukseli, gdzie spotkał się m.in. z przewodniczącym NATO Markiem Rutte, przewodniczącą KE Ursulą von der Leyen oraz prezydentem Francji Emmanuelem Macronem.
„Sojusz zrobi wszystko, aby Ukraina była tak silna, jak to tylko możliwe, gdy przejdziemy do bardziej aktywnej dyplomacji”.
- napisał Zełenski po spotkaniu z szefem NATO.
Donald Tusk po krwawym ataku w Magdeburgu wezwał do poparcia polityki zaostrzania prawa migracyjnego. Sprawca nie pasuje jednak do obrazka migranta islamisty, wręcz odwrotnie – zwalcza islam, domaga się praw dla kobiet w Arabii Saudyjskiej i w dodatku popiera AfD.
Donald Tusk napisał na platformie X, że po ataku w Magdeburgu jeszcze dzisiaj oczekuje od Andrzeja Dudy oraz Prawa i Sprawiedliwości jasnej deklaracji w sprawie poparcia rządowego pakietu zaostrzającego prawo wizowe i azylowe.
„Państwo odzyskuje właśnie kontrolę nad granicami i migracją po latach chaosu i korupcji, więc chociaż nie przeszkadzajcie”.
Tusk swoim wpisem nawiązuje do saudyjskiego pochodzenia sprawcy ataku w Niemczech.
Problem w tym, że 50-letni Taleb A., który wjechał wczoraj SUV-em w tłum na bożonarodzeniowym jarmarku, sprzeciwia się imigracji muzułmanów z Bliskiego Wschodu i jest zagorzałym zwolennikiem radykalnie prawicowej i antyimigranckiej partii Alternatywa dla Niemiec (Afd).
W piątek 20 grudnia, w tłum ludzi na jarmarku bożonarodzeniowym w Magdeburgu we wschodnich Niemczech, wjechał rozpędzony SUV. W wyniku ataku zginęło 5 osób (stan na sobotę 21 grudnia, godz. 14), liczba ofiar może jednak wzrosnąć, ponieważ poważnie rannych zostało kilkadziesiąt osób.
Za kierownicą czarnego BMW siedział Taleb A. – 50-letni psychiatra i psychoterapeuta z Arabii Saudyjskiej, któremu niemieckie władze udzieliły ochrony międzynarodowej. Taleb A. jest więc uchodźcą, a nie imigrantem.
W Niemczech mieszka od prawie 20 lat. W 2006 roku otrzymał azyl, ponieważ jest ateistą, który porzucił islam, za co w Arabii Saudyjskiej formalnie grozi kara śmierci (w praktyce najczęściej jest zamieniana na długoletnie więzienie lub chłostę).
Taleb A. był aktywistą – założył stronę internetową, doradzającą w uzyskaniu azylu w Niemczech obywatelom państw muzułmańskich, którzy dokonali apostazji.
"90% osób zgłaszających się do mnie to kobiety w wieku od 18 do 30 lat. Jedyny muzułmański kraj, z którego nie miałem dotąd zgłoszeń to Oman.
Jeśli mam czas, spędzam od 10 do 16 godzin dziennie, pomagając Saudyjczykom, którzy szukają azylu"
- powiedział A. w rozmowie z BBC.
Taleb A. pomaga byłym muzułmanom szukającym azylu, sprzeciwiając się jednocześnie napływowi islamskich imigrantów do Europy.
„Jestem najbardziej agresywnym krytykiem islamu w historii. Jeśli mi nie wierzysz, zapytaj Arabów”
- mówił w wywiadzie udzielonym Frankfurter Allgemeine Zeitung w 2019 roku.
Na przestrzeni ostatnich miesięcy A. odszedł od aktywizmu i zaangażował się w krytykowanie władz niemieckich, które jego zdaniem miały utrudniać kobietom z Arabii Saudyjskiej staranie się o azyl.
Na jego profilu na platformie X znajdziemy wpis ze zdjęciem karabinu maszynowego i podpisem:
„Niemcy ścigają Saudyjki ubiegające się o azyl w Niemczech i poza nimi, aby zniszczyć im życie”.
W pewnym momencie na swojej stronie napisał: „Moja rada: nie proś o azyl w Niemczech”.
Zdaniem A. niemiecka policja "jest prawdziwym rozrusznikiem islamizmu w Niemczech”. Sam czuł się prześladowany przez niemiecką policję, która jego zdaniem dąży do „zniszczenia antyislamskiego aktywizmu”.
Taleb A. został zwolennikiem radykalnie prawicowej i antyimigranckiej partii Alternatywa dla Niemiec (AfD).
„Stało się oczywiste, że niemiecka polityka otwartych granic była planem Merkel mającej na celu islamizację Europy” – napisał A. na platformie X w listopadzie.
Inne teksty OKO.press związane z tematem:
Na opublikowanym na portalu X nagraniu poseł PiS, na którym ciąży 11 zarzutów, m.in. o udział w zorganizowanej grupie przestępczej, usiłuje stworzyć sobie legendę emigranta politycznego
W piątek 19 grudnia Marcin Romanowski zamieścił na portalu X kilkunastominutowy film z oświadczeniem. To pierwsza publiczna wypowiedź ściganego posła PiS od czasu ujawnienia decyzji o przyznaniu mu azylu politycznego przez węgierki rząd.
Na Romanowskim ciąży 11 zarzutów, m.in. o udział w zorganizowanej grupie przestępczej, i wyprowadzenie z Funduszu Sprawiedliwości ponad 100 mln złotych, gdy był w rządzie PiS wiceministrem sprawiedliwości.
Romanowski, któremu Sejm zdjął immunitet, miał być zatrzymany na polecenie prokuratury, ale zniknął. Prokuratura wystawiła za nim Europejski Nakaz Aresztowania. Po kilku dniach objawił się na Węgrzech, premier Viktor Orbán udzielił mu azylu.
Teraz Romanowski próbuje z siebie zrobić emigranta politycznego.
Czy Węgry wydadzą go Polsce? Jak wyjaśnia w rozmowie z OKO.press prof. Ćwiąkalski, nie będzie to łatwe.
W swoim nagraniu umieszczonym na platformie X Romanowski próbuje wymigać się od odpowiedzialności za gigantyczne nadużycia i przedstawić działania polskiej prokuratury jako prześladowanie polityczne.
Jego argumenty powielają narrację PiS, który przywracanie w Polsce praworządności nazywa łamaniem prawa. Tak i Romanowski powtarza za PiS o rzekomym siłowym przejęciu prokuratury przez Adama Bodnara i mianowanie Prokuratorem Krajowym „uzurpatora” Dariusza Korneluka. Tak samo określa pozbawienie go immunitetu przez Sejm, na koniec oznajmia, że toczące się przeciw niemu śledztwo jest nielegalne, bo powinno było zostać umorzone w lipcu po bezskutecznym postawieniu mu zarzutów.
Teraz Romanowski, ścigany Europejskim Nakazem Aresztowania mianował się uchodźcą politycznym. Jak twierdzi ścigany czerwoną notą Interpolu poseł PiS: „decyzja o emigracji na pewno nie była łatwa”. Ale zrobił to by „chronić praworządność”.
„Zastanawiałem się nad tym, ale w procesie wyważania doszedłem też do wniosku, że skoro reżimowi Tuska tak bardzo zależało, żeby mieć posła opozycji zamkniętego w aresztach, to był to też ważny sygnał, żeby popsuć im szyki, żeby po raz kolejny Tusk z Bodnarem nie mogli cieszyć się obrazkami wyprowadzonego w kajdankach posła opozycji z obozu patriotycznego”.
Na koniec były wiceminister sprawiedliwości odwołał się do nowego hasła Prawa i Sprawiedliwości: „Moje zadanie jest teraz tu nad Dunajem i obiecuję Państwu, że dam z siebie wszystko, bo stawką jest Polska”.
Marcin Romanowski w latach 2019-2023 był wiceministrem sprawiedliwości, który nadzorował Funduszu Sprawiedliwości.
Śledztwo w sprawie nieprawidłowości w Funduszu trwa od lutego 2024 roku. Śledczy badają w jaki sposób pieniądze z Funduszu – które powinny służyć pomocy ofiarom przestępstw – były wydatkowane niezgodnie z przeznaczeniem.
Głównym wątkiem badanym przez śledczych jest rekordowa dotacja przyznana Fundacji Profeto, którą kieruje ks. Michał O. O podejrzanej dotacji dla Profeto pisaliśmy jako pierwsi w OKO.press jeszcze w 2020 roku. W 2021 roku Maria Pankowska i Sebastian Klauziński ujawnili, że fundacja ks. Michała O., zajmująca się prowadzeniem katolickich mediów, planuje postawić za te pieniądze budynek wyposażony w reżyserki, studia nagrań i salę widowiskową.
Prokuratura Krajowa zarzuca Romanowskiemu popełnienie 11 przestępstw, wśród których są udział w zorganizowanej grupie przestępczej i ustawianie konkursów na pieniądze z Funduszu Sprawiedliwości.
9 grudnia sąd podjął decyzję o tymczasowym aresztowaniu byłego wiceministra sprawiedliwości. 12 grudnia wystawiono za nim list gończy w Polsce, a 18 grudnia objęto go czerwoną notą Interpolu. 19 grudnia wystawiono Europejski Nakaz Aresztowania posła PiS.
Tego samego dnia ogłoszono, że Marcin Romanowski otrzymał azyl polityczny na Węgrzech.
50-letni lekarz, Saudyjczyk, któremu niemieckie władze udzieliły ochrony międzynarodowej, wjechał wieczorem 20 grudnia w tłum na jarmarku bożonarodzeniowym. O swoich zamiarach ostrzegał na portalu X
Aktualizacja: w sobotnie przedpołudnie wiadomo było już o czterech ofiarach zamachu, bo dwie osoby zmarły w szpitalu. Ciężko rannych jest więcej, liczba ofiar może jeszcze wzrosnąć.
Jadące z wielką prędkością czarny Van BMW wjechał w tłum spacerujący i robiący przedświąteczne zakupy na tradycyjnym jarmarku bożonarodzeniowym w Magdeburgu. Na filmie z kamery przemysłowej widać, jak pojazd pędzi przez dłuższy czas, wpadając na kolejne osoby, ludzie się przewracają, inni uciekają w panice. Początkowo mowa była o 11 ofiarach śmiertelnych, ostatecznie władze podały, że zginęły dwie osoby, w tym małe dziecko. Sześćdziesiąt osób zostało rannych.
Rainer Haseloff, premier landu Saksonia-Anhalt poinformował jednak, że liczba ofiar śmiertelnych może ulec zmianie, bo obrażenia niektórych ofiar są bardzo ciężkie.
Sprawca, który nie uciekał z miejsca zdarzenia, został zidentyfikowany przez wladze jako Taleb A., 50-letni psychiatra i psychoterapeuta z Arabii Saudyjskiej, któremu niemieckie władze udzieliły ochrony międzynarodowej. Tygodnik „Der Spiegel" i użytkownicy mediów społecznościowych zidentyfikowali go jako użytkownika portalu X przedstawiającego się jako Taleb Al-Abudulmohsen. To ateista, który porzucił islam i w swoich postach chwalił skrajnie prawicową Alternatywę dla Niemiec (AfD) oraz Elona Muska. W postach na X (konto zostało już skasowane) widać, jak narastała w nim frustracja i złość na niemieckie władze, które m.in. miały nie zgodzić się na udzielenie azylu kobietom uciekającym z Arabii Saudyjskiej. Wiadomo, że w wykonaniu ataku posłużył się wynajętym autem, dużym Vanem BMW.
Pierwszą reakcją opinii publicznej było oczywiście obciążenie odpowiedzialnością za zamach radykalnego islamisty. Osiem lat temu, 19 grudnia 2016 roku Tunezyjczyk Anis Amri wjechał ciężarówką w tłum na jarmarku bożonarodzeniowym w Berlinie, zabijając 11 osób i raniąc 56. Wcześniej zabił polskiego kierowcę ciężarówki Łukasza Urbana, by wykorzystać do zamachu jego pojazd. W jego przypadku związki z islamistycznym terroryzmem były jasne – uczęszczał do meczetu skupiającego dżihadystów, planował wraz z innymi zamach na centrum handlowe w Berlinie.
Motywy Taleba A., równie radykalne, są jednak o 180 stopni przeciwne.
Saudyjski lekarz zradykalizował się antyislamsko i ratunku przed napływem migrantów z Maghrebu i Bliskiego Wschodu widział w AfD.
Z jego postów na X wynika, że był również zwolennikiem „Wielkiego Izraela", wzywając jego władze do aneksji Strefy Gazy i Zachodniego Brzegu, a nawet Libanu, jeśli sobie zażyczy.
Jak pisze Der Spiegel, Taleb A. w czerwcu 2024 roku przesłał dalej tweeta liderki AfD Alice Weidel z komentarzem: „Lewica jest szalona. Potrzebujemy AfD, aby chronić policję przed nią samą”. Wcześniej fantazjował o otworzeniu razem z AfD szkoły dla byłych muzułmanów.
Półtora miesiąca temu w wywiadzie wideo na antyislamskim amerykańskim blogu mówił: „Państwo niemieckie prowadzi »tajną operację« mającą na celu »polowanie na byłych muzułmanów z Arabii Saudyjskiej na całym świecie i niszczenie ich życia«, a w tym samym czasie syryjscy dżihadyści dostają azyl w Niemczech". Taleb A. doradzał też kobietom z Arabii Saudyjskiej, które chciały uciec od opresyjności wahabistycznego saudyjskiego islamu, jak ubiegać się o ochronę międzynarodową w Niemczech.
Jak na ironię kilka godzin przed zamachem w Magdeburgu AfD poparł najbogatszy człowiek świata, Elon Musk, który na będącym jego własnością portalu X napisał, że tylko ta partia może uratować Niemcy. Alice Weidel odpowiedziała mu „Drogi Elonie Musku, dziękuję. Alternatywa dla Niemiec rzeczywiście jest jedyną alternatywą dla naszego kraju.
Po ataku na w Magdeburgu miliarder zaatakował kanclerza Olafa Scholza) i wezwał do jego rezygnacji. „Scholz powinien natychmiast podać się do dymisji” – napisał Musk na X. I dodał: „niekompetentny głupiec".
Taleb A. wielokrotnie wypowiadał się z sympatią o poglądach i postulatach Muska.