Władimir Putin odwołał ministra obrony Rosji Siergieja Szojgu, na jego miejsce wysunął kandydaturę ekonomisty wicepremiera Andrieja Biełousowa. Szojgu ma zostać przewodniczącym Rady Bezpieczeństwa. Stanowisko traci dotychczasowy przewodniczący Nikołaj Patruszew
Były szef MSWiA wyszedł z sali, w której toczyło się jego przesłuchanie, oburzony pytaniem przewodniczącego komisji śledczej Dariusza Jońskiego.
Dariusz Joński zapytał Mariusza Kamińskiego o jedno ze spotkań dotyczące wyborów kopertowych, w których brał udział między innymi ówczesny premier Mateusz Morawiecki. Według byłego posła Porozumienia Michała Wypija, który przed komisją śledczą odpowiadał pod przysięgą, Kamiński miał „wpaść w furię” na sugestię zarzucenia pomysłu wyborów korespondencyjnych. Dariusz Joński, powołując się na te zeznania, zapytał świadka, czy w czasie spotkania był trzeźwy.
„Jest pan świnią” – odpowiedział Kamiński, po czym wyszedł z sali, w której odbywało się przesłuchanie.
Przewodniczący Joński w reakcji na postępowanie Kamińskiego zapytał, czy świadek wróci na salę. Nie doczekał się odpowiedzi, dlatego zarządził 15 minut przerwy.
„Proszę was, to są jakieś potworne insynuacje, w oparciu o kłamstwa. Ten człowiek zaczął mnie obrażać i znieważać. Jestem po prostu oburzony, to jest absolutnie niewłaściwe” – mówił Kamiński dziennikarzom. Ci pytali go o to, dlaczego nie złożył wniosku o wykluczenie Jońskiego z obrad.
„Taki wniosek byłbym gotów złożyć, jeśli miałby jakąkolwiek szansę powodzenia. To było niedopuszczalne łamanie prawa” – dodawał Kamiński, po czym wyszedł z sejmowego budynku. Kilka minut później znów pojawił się przy wejściu do gmachu i powiedział dziennikarzom, że wraca na posiedzenie po konsultacji z prawnikami, i ma zamiar złożyć wniosek. Nie powiedział jednak wprost, czego miałby on dotyczyć.
Po powrocie Joński przypomniał słowa Wypija, który twierdził, że Kamiński groził posłom Porozumienia między innymi więzieniem i tym, że ich „zniszczy”. Joński zapytał, czy były minister zastraszał ówczesnych koalicjantów, sceptycznych wobec pomysłu wyborów kopertowych.
Zamiast odpowiedzieć, Kamiński zawnioskował o wykluczenie Jońskiego z obrad. Obyło się bez niespodzianek: wniosek przepadł wobec większości posłów koalicji rządzącej w komisji.
Joński kolejny raz spróbował zapytać byłego szefa specsłużb o jego zachowanie, przywołane przez Wypija. „Pana pytania są skandaliczne i insynuacyjne” – odparł Kamiński. Joński powtórzył pytanie, po czym wreszcie doczekał się odpowiedzi: „Oczywiście, że nie.”
Mariusz Kamiński odpowiada między innymi o zadania wyznaczone dla Polskiej Wytwórni Papierów Wartościowych. Zaczęło się jednak od kłótni.
Przed komisją śledczą ds. organizacji wyborów korespondencyjnych w 2020 roku staje dziś były szf MSWiA Mariusz Kamiński. Kamiński odpowiadając na pytanie o swoje zajęcie stwierdził, że jest posłem. Obruszył się na to przewodniczący komisji Dariusz Joński. „Proszę zapisać w protokole, że świadek oświadcza, że jest kimś, kim nie jest” – stwierdził poseł KO wyjaśniając, że przed komisją śledczą należy mówić prawdę.
Jeszcze przed pierwszą serią pytań z wnioskiem formalnym chciał wystąpić Przemysław Czarnek. Jak wyjaśnił, miał on dotyczyć sposobu prowadzenia obrad i zaprzestania „chamskiego sposobu” ich prowadzenia.
Rząd chce sprawdzić sensowność inwestycji w CPK, jednak wciąż nie możemy doczekać się rozpoczęcia audytów.
Przeciąga się sprawa audytu projektu Centralnego Portu Komunikacyjnego. Rząd chce sprawdzić, czy budowa lotniska w Baranowie ma ekonomiczne uzasadnienie i jak wyglądały przygotowania do jego budowy. Druga część audytu ma dotyczyć części kolejowej inwestycji, czyli doprowadzenia do nowego portu „szprych” Kolei Dużych Prędkości.
Otwarcie ofert jednak opóźnia się. Na jutro wyznaczone było ogłoszenie tych dotyczących części kolejowej, 30 kwietnia mieliśmy poznać oferty na audyt części lotniskowej. Spółka CPK przesuwa jednak te terminy na kolejno 24 i 30 maja. W marcu okazało się, że przez brak ofert nie można rozstrzygnąć również przetargu na proces sprawdzenia finansowej działalności spółki powołanej do budowy CPK. Tym razem jednak zainteresowani się znaleźli – twierdzą jej władze.
„Spółka CPK zdecydowała o zmianie terminu na składanie ofert w przetargach na przeprowadzenie audytów zewnętrznych z uwagi na szeroki zakres zagadnień objętych planowanymi audytami. Do tej pory, od ogłoszenia postępowań, do wszystkich przetargów wpłynęło ponad 350 zapytań od potencjalnych oferentów. Spółce zależy na otrzymaniu jak największej liczby ofert” – czytamy w komunikacie spółki.
W ostatnich dniach wiele mówi się o znacznym ograniczeniu inwestycji kolejowych w ramach CPK. Kolej Dużych Prędkości mogłyby powstać jedynie na odcinkach z Wrocławia i Poznania przez Łódź do Warszawy, jak również z Katowic do Ostrawy. Reszta linii musi być „gruntownie sprawdzona” pod kątem opłacalności – sugerował przewodniczący Rady Nadzorczej CPK Zbigniew Szafrański.
Komisja nadzwyczajna do spraw aborcji zaczęła i zakończyła obrady w ekspresowym tempie. Posłanki w pięć minut przegłosowały wniosek o wysłuchanie publiczne czterech projektów aborcyjnych
Komisja Nadzwyczajna do rozpatrzenia projektów ustaw dotyczących prawa do przerywania ciąży przegłosowała we wtorek wniosek o przeprowadzenie wysłuchania publicznego. Wysłuchanie ma zostać przeprowadzone 16 maja 2024 o godz. 10 (miejsce pojawi się na stronach rządowych najpóźniej dwa tygodnie przed samym wysłuchaniem).
„Po raz pierwszy do dawna projekty dotyczące aborcji trafiły do Sejmu, a większość Sejmowa skierowała je do komisji. Zdajemy sobie sprawę, że to projekty wyczekiwane przez społeczeństwo, które budzą ogromne emocje. Decydujemy o tym, by strona społeczna mogła wystąpić podczas wysłuchania publicznego” – mówiła Dorota Łoboda, posłanka KO, przewodnicząca komisji.
Sejm powołał nadzwyczajną komisję, która zajmie się czterema projektami ustaw dotyczącymi prawa aborcyjnego 12 kwietnia 2024 roku. Tuż po tym, jak cztery projekty aborcyjne zostały w pierwszym czytaniu zaakceptowane przez Sejm:
Przewodniczącą została posłanka Dorota Łoboda z Koalicji Obywatelskiej. Zastępczyniami przewodniczącej komisji zostały:
Dorota Łoboda zapowiedziała, że kolejne posiedzenie komisji nadzwyczajnej zostanie przeprowadzone po wysłuchaniu publicznym jeszcze w maju 2024 roku. W składzie komisji nadzwyczajnej jest dwóch mężczyzn i 25 kobiet. 11 osób jest z PiS, 9 z KO, cztery z Trzeciej Drogi (po dwie z PSL i Polski 2050), dwie z Lewicy i jedna z Konfederacji.
O składzie komisji nadzwyczajnej w OKO.press pisała Magdalena Chrzczonowicz:
W komisji mamy 12 konserwatywnych posłanek. Dodajmy do tego Urszulę Nowogórską z TD, także bardzo konserwatywną, która głosowała przeciwko liberalnym projektom Lewicy i KO (mimo umowy koalicyjnej). W rozmowie z OKO.press powiedziała: "Jestem przeciwnikiem dobrowolnej aborcji. Uważam, że to jest zabijanie niewinnego życia, które powstaje w momencie połączenia komórek męskich i żeńskich. Moje sumienie mi mówi, że od tego momentu powstaje życie”.
Dwie posłanki z TD (Pasławska, Szymanowska) poprą prawo do aborcji do 12. tygodnia. Żaneta Cwalina-Śliwowska może ją poprzeć, możliwe jednak, że w nieco innej formie niż obecnie proponują KO i Lewica. To oznacza, że mamy 14 liberałek i 13 konserwatystek.
Trwa posiedzenie komisji śledczej wyjaśniającej okoliczności organizacji wyborów korespondencyjnych w 2020 roku. Zeznaje były prezes PWPW Maciej Biernat. W planie na dziś jest również przesłuchanie byłego szefa MSWiA, Mariusza Kamińskiego.
Przed komisją ds. wyborów kopertowych zeznaje były prezes Polskiej Wytwórni Papierów Wartościowych, Maciej Biernat. Członkowie Komisji pytają go przede wszystkim o proces przygotowania i druku kart, które miały być przeznaczone do głosowania korespondencyjnego. Biernat stwierdził, że decyzję o potrzebie druku kart otrzymał 6 kwietnia 2020 roku. Wybory zaplanowane zostały z kolei na 10 maja. Były szef PWPW mówił, że wykonanie tego zadania w tak krótkim czasie byłoby wyjątkowo trudne.
„Choćby dlatego, że musielibyśmy zaniechać produkcji kontraktowej, co groziłoby ogromnymi karami i opóźnieniami co do najważniejszych dokumentów, w tym państwowych zamawiających, jak NBP, MSWiA” – wyjaśniał Biernat. Jak stwierdził, „Nie cieszył się” ze zleconego zadania, ale odebrał, że musi wykonać decyzję administracyjną.
Członkowie komisji zauważyli, że na niektórych z kart nie ma naniesionych dat głosowania. Biernat stwierdził, że nie byłby to żaden problem, i że wystarczyłoby, by na kartach znalazła się informacja o tym, w której turze są używane.
„Wybory bez daty wyborów miały się odbyć”- odpierał przewodniczący komisji, Dariusz Joński.