Sejm przyjął większością głosów cztery projekty ustaw aborcyjnych. Jeszcze dzisiaj zostanie powołana komisja nadzwyczajna, która będzie procedować dalej projekty. „Mam wątpliwości, kto będzie jej członkiem i jak rozłożą się głosy” – mówi Natalia Broniarczyk z ADT
Sejm 12 kwietnia 2024 roku zadecydował o skierowaniu projektów ustaw liberalizujących prawo aborcyjne do komisji nadzwyczajnej. Wszystkie cztery projekty uzyskały większość sejmową. Głosowano nad odrzuceniem projektów w pierwszym czytaniu, stąd głos „przeciw” oznacza, że projekt idzie dalej. Do komisji trafi więc projekt:
Marszałek Sejmu Szymon Hołownia zapowiedział, że jeżeli Sejm zdecyduje o skierowaniu projektów ustaw do komisji nadzwyczajnej, to zostanie ona powołana jeszcze w piątek 12 kwietnia 2024 roku. Komisja ma liczyć 27 członków. To od jej prac zależy, co stanie się dalej z czterema projektami aborcyjnymi.
„Cieszę się, że projektu zostaną przeniesione do komisji. Mam jednak wątpliwości co do tego, kto będzie w komisji nadzwyczajnej i jak rozłożą się głosy” – mówi OKO.press Natalia Broniarczyk z Aborcyjnego Dream Teamu. Co ważne, liczba posłów i posłanek poszczególnych klubów w komisji ma być zgodna z rozkładem klubów poselskich w Sejmie. Oznacza to, że – zgodnie z zasadą wyznaczania parytetów:
Przewodnicząca klubu Lewicy Anna Maria Żukowska mówiła, że jeżeli komisja zostanie powołana, zasiądzie w niej wraz z wiceprzewodniczącą klubu Marceliną Zawiszą. Konfederację ma reprezentować posłanka Karina Bosak. Z PSL ma pojawić się w niej Urszula Pasławska i Urszula Nowogórska. Nie wiadomo na razie, kto zasiądzie w komisji z Koalicji Obywatelskiej.
„Nie wiadomo, kto będzie przewodniczącym komisji. Spodziewałam się, że głosowanie nie będzie takie, jak nam obiecywano. Koalicja nawoływała do zgody w sprawie liberalizacji prawa aborcyjnego, a niektórzy się wykręcili. Teraz najważniejsze jest to, by debata w komisji była merytoryczna” – mówi Broniarczyk.
W pierwszej kolejności głosowane były pomysły liberalizujące prawo aborcyjne. Temat aborcji wzbudził w koalicji rządzącej pierwszy poważny kryzys. O tym, że aborcja to punkt sporny dla nowej władzy, pisaliśmy w OKO.press wielokrotnie. Przypomnijmy, że kiedy zwycięzcy wyborów tworzyli rząd, wiadomo było – przynajmniej w teorii – że KO i Lewica poprą liberalizację aborcji. KO z Lewicą nie mają jednak wystarczającej większości, żeby przegłosować którykolwiek z projektów liberalizujących drakońskie prawo aborcyjne. To dlatego decydujący była część głosów Trzeciej Drogi.
Koalicja Obywatelska i Lewica zadeklarowały poparcie dla wszystkich czterech projektów liberalizujących prawo aborcyjne. Ich projekty dopuszczają legalną aborcję do 12. tygodnia. Różnią je przypadki szczególne.
„Chcemy, żeby projekty były poddane wysłuchaniu publicznemu, tak żeby mogły się wypowiedzieć kobiety, które aborcję miały (...) po prostu kobiety, których to dotyczy. Myślę, że to jest dobre rozwiązanie, rozwiązanie poszerzające debatę. Zobaczymy, który projekt zostanie wyłoniony jako wiodący. Mam nadzieję, że wszystkie cztery projekty, zgodnie z deklaracjami pana Hołowni, trafią do komisji” – mówi OKO.press Anna Maria Żukowska.
Teraz projekty liberalizujące prawo aborcyjne trafią do komisji nadzwyczajnej. Mimo tego, że istnieje obawa, że projekty utkną w komisji, posłowie i posłanki, którzy rozmawiają z OKO.press, zapewniają, że komisja od razu zacznie pracować nad projektami. Jaki jest plan, jeżeli po dalszym procedowaniu trafią do podpisu prezydenta Dudy, a ten zawetuje projekty podobnie jak „pigułkę dzień po”? Lewica ma zamiar złożyć projekt znowu, od razu po zmianie prezydenta w 2025 roku.
Największe poparcie wśród posłów i posłanek miał projekt Trzeciej Drogi. PSL aż do głosowania nie zadeklarowało pełnego wsparcia dla projektów sojuszników z rządu. Postawa ludowców była największą niewiadomą podczas dzisiejszego głosowania nad skierowaniem czterech projektów aborcyjnych do prac komisjach.
Tuż przed głosowaniem Krzysztof Paszyk w rozmowie z OKO.press potwierdził, że PSL będzie w większości „za”. „Ale nie liczymy głosów. Tylko po skierowaniu projektów do komisji będzie możliwa debata i rzetelna analiza. Chcemy dać wszystkim projektom szansę” – mówił Paszyk.
Dyscypliny nie było. „Nie liczymy głosów, nikogo nie klasyfikujemy, bo u nas w takich sprawach jest swoboda głosowania. Natomiast po rzetelnej dyskusji, którą odbyliśmy na posiedzeniach klubu, mogę z dużą dozą pewności tak to zaprezentować” – tłumaczył Paszyk.
PSL z Polską 2050 chcą odbudowy „kompromisu” aborcyjnego z początków lat 90. XX wieku. Twierdzą, że najlepszą opcją jest przeprowadzenie referendum.
"Dalsze kroki rozumiemy jako referendum, w którym damy się wypowiedzieć wszystkim, szczególnie Polkom, szczególnie w tym wieku, którego ta sprawa dotyczy najbardziej” – mówi posłanka Polski 2050 Barbara Oliwiecka. Jak dodaje, w Sejmie 70 proc. to mężczyźni powyżej 50 roku życia. „Większa część Sejmu jest bardziej konserwatywna niż społeczeństwo. Ale najpierw najważniejszy krok, procedowanie wszystkich czterech projektów” – dodaje. „Bardzo liczę na to, że wszystkie projekty przejdą przez komisje” – mówi w rozmowie z OKO.press Barbara Oliwiecka.
PiS nie popiera projektów aborcyjnych Lewicy i KO. Ale twierdzi, że o powrocie do „kompromisu aborcyjnego” może rozmawiać.
W trakcie debaty w czwartek 11 kwietnia 2024 roku w prawej strony padły klasyczne argumenty o Adolfie Hitlerze i zabijaniu dzieci. W pierwszej części debaty konserwatywni posłowie nie byli bardzo aktywni. Zapamiętamy głównie posła PiS, Dariusza Mateckiego, który przyniósł na debatę baner z płodem, a podczas przemówienia posłanki Rosy puścił z głośnika dźwięk przypominający ten, który słychać podczas USG ciąży. Marszałek Czarzasty kazał wyłączyć dźwięk, który powrócił podczas przemówienia samego Mateckiego. Więcej tutaj:
Kobiety
Władza
Szymon Hołownia
Jarosław Kaczyński
Donald Tusk
Koalicja Obywatelska
Nowa Lewica
Prawo i Sprawiedliwość
PSL
Trzecia Droga
aborcja
Koalicja Obywatelska
lewica
Sejm
trzecia droga
Dziennikarka, absolwentka Filologii Polskiej na Uniwersytecie im. Adama Mickiewicza w Poznaniu, studiowała też nauki humanistyczne i społeczne na Sorbonie IV w Paryżu (Université Paris Sorbonne IV). Wcześniej pisała dla „Gazety Wyborczej” i Wirtualnej Polski.
Dziennikarka, absolwentka Filologii Polskiej na Uniwersytecie im. Adama Mickiewicza w Poznaniu, studiowała też nauki humanistyczne i społeczne na Sorbonie IV w Paryżu (Université Paris Sorbonne IV). Wcześniej pisała dla „Gazety Wyborczej” i Wirtualnej Polski.
Komentarze