Wybory na żywo, tutaj znajdziesz najważniejsze informacje. Rząd przywraca kontrole na granicy ze Słowacją. Rośnie niezadowolenie z rządu Morawieckiego
PiS już nie kryje się z tym, że chce zniszczyć niezależne sądy w Polsce. Przyznaje się do tego w programie wyborczym. Obiecuje w nim likwidację obecnych sądów i powołanie nowych, ze „swoimi” sędziami. Niezależni sędziowie zostaną usunięci lub trafią na emeryturę
W sobotę 9 września 2023 roku odbyły się konwencje największych partii i komitetów startujących w wyborach. PiS miał konwencję w Końskich, ale mało tam mówiono o planach na sądy. A szkoda. Bo chce się z nimi ostatecznie rozprawić, co będzie oznaczało totalny spór z UE, który może zakończyć się blokadą funduszy dla Polski i postawieniem kwestii polexitu.
Swoje plany na sądy PiS odkrył jednak w programie wyborczym, który jest na stronie internetowej partii. To liczący 300 stron dokument. O wymiarze sprawiedliwości mowa jest na stronach 158-164. I jasno tam jest napisane, że PiS idzie po sądy.
PiS potwierdza tam to, co już wiele razy zapowiadał Jarosław Kaczyński i minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro. Partia chce zlikwidować obecne sądy, w tym SN i powołać na ich miejsce nowe sądy, ze „swoimi sędziami”. Oznacza to, że zostaną usunięci niezależni sędziowie. To da PiS pełnię władzy nad Polską. Zostaną jeszcze tylko do przejęcia wolne media. PiS liczy nawet, że uda mu się „zreformować” TSUE i wysłać do niego neo-sędziów.
Rządząca partia już nie kryje się z tym, że jeśli wygra wybory, przejmie ostateczną kontrolę nad sądami. Zresztą niedawno po raz kolejny zapowiedział to jej lider Jarosław Kaczyński. Na wiecu w Sokołowie Podlaskim mówił: „Tym razem nikt nas nie zatrzyma. My to zmienimy”. A wcześniej mówił, że sądy to ostatnia barykada do zdobycia.
Program partii poświęca temu kilka akapitów. Ale to wystarczy aby wiedzieć, co PiS zrobi z sądami, jeśli wygra wybory. Bo od miesięcy są już projekty ustaw, przygotowane przez ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobrę. Na razie trafiły one do tzw. zamrażarki; bo rząd prowadził rozmowy z Brukselą w celu odblokowania miliardów z KPO. Teraz widać, że PiS porzucił już plany ustępstw wobec UE i nastawia się na konfrontację.
Więcej w tekście Mariusza Jałoszewskiego:
Prorządowy portal wpolityce.pl opublikował fragment rozmowy z ministrem kultury Piotrem Glińskim, który ukaże się w najnowszym tygodniku „Sieci”.
Gliński w ciekawy sposób odpowiedział na pytanie, dlaczego nie dojdzie do debaty Donalda Tuska z Jarosławem Kaczyńskim.
"Jarosław Kaczyński to polityk wielkiej klasy. Odpowiedzialny, twardy, decyzyjny, odważny, działający w polskim interesie. Taki, którego Polska potrzebuje. To polityk, który jest przeciwieństwem tego, co reprezentuje Tusk i jego ekipa w krótkich spodenkach. Platforma ma potężnych sponsorów, opiekunów, aspiruje do władzy, ale nie jest w stanie realizować żadnych projektów, które Polskę pchają do przodu, podnoszą na wyższy poziom, pozwalają spełnić ambicje i aspiracje. A Jarosław Kaczyński i PiS to potrafią. To, co zdarzyło się w ciągu ostatnich ośmiu lat to przecież nieprawdopodobny sukces, za którym stoi wizja Jarosława Kaczyńskiego, poparta umiejętnością korzystania z narzędzi naszego państwa. A to wszystko w czasie licznych plag: pandemii, wojny, nienawiści i brutalności ze strony totalnej opozycji.
I dlatego debata Jarosława Kaczyńskiego z Donaldem Tuskiem nie miałaby sensu" – wyjaśnił Gliński.
„Jak ocenia Pani/Pan pojawienie się Roberta Bąkiewicza na listach wyborczych PiS?” – takie pytanie zadano uczestnikom *sondażu SW Research dla „Rzeczpospolitej”.
Pozytywnie start Roberta Bąkiewicza z list PiS ocenia tylko 9,1 proc. badanych. 43,6 proc. respondentów ocenia obecność Bąkiewicza negatywnie, a 47,3 proc. nie ma zdania w tej sprawie.
*Badanie zostało przeprowadzone przez agencję badawczą SW Research wśród użytkowników panelu on-line SW Panel w dniach 5-6 września 2023 r. Analizą objęto grupę 800 internautów powyżej 18. roku życia.
Analizujemy doniesienia o „aferze wizowej”, przyglądamy się wypowiedziom polityków, tłumaczymy, na czym polega „outsourcing wizowy” i ile osób faktycznie do Polski wjechało
Od kilku dni media donoszą o aferze wizowej w Ministerstwie Spraw Zagranicznych. W czwartek 31 sierpnia do biura MSZ weszli funkcjonariusze Centralnego Biura Antykorupcyjnego.
Dzień później „Gazeta Wyborcza” poinformowała, że agenci przesłuchali kierownictwo departamentu konsularnego, zabezpieczyli nośniki danych i sprzęt z biura Piotra Wawrzyka, wiceministra i posła PiS.
Wawrzyk został natychmiast zdymisjonowany i stracił miejsce na listach wyborczych PiS. „Wyborcza” informowała, że przedmiotem śledztwa jest działalność Centrum Decyzji Wizowych MSZ w Łodzi, a dokładnie jego współpraca z indyjską agencją pośrednictwa wizowego VFS Global.
Sprawa ma mieć podłoże korupcyjne – według ustaleń dziennikarzy, w MSZ dochodziło do ogromnych nieprawidłowości w wydawaniu wiz pracowniczych dla cudzoziemców. W środę 6 września 2023 w MSZ przeprowadzili kontrolę posłowie Koalicji Obywatelskiej, Marcin Kierwiński i Jan Grabiec.
O co chodzi w aferze wizowej? Jak politycy manipulują danymi dotyczącymi uchodźców i migrantów w Polsce? Małgorzata Tomczak na łamach OKO.press prześwietla aferę i pokazuje, jak naprawdę wygląda polska polityka migracyjna.
Poniżej cały tekst Małgorzaty Tomczak:
Sobota 9 września była prawdziwym maratonem przedwyborczych konwencji. KO zaprezentowała swoje 100 konkretów, Trzecia Droga pomysły na gospodarkę, Lewica postulaty propracownicze. Wbrew zapowiedziom najmniej dowiedzieliśmy się o programie PiS
Do wyborów parlamentarnych zostało 36 dni. Co wydarzyło się w kampanii wyborczej w sobotę 9 września?
Na konwencji Koalicji Obywatelskiej w Tarnowie Donald Tusk zaprezentował kilkanaście ze „100 konkretów na 100 dni”. Czyli decyzji, które jego ugrupowanie wdroży natychmiast po wygranych wyborach. Wśród propozycji wymienionych przez Tuska znalazły się:
Swoje pomysły lider KO przeplatał autentycznie poruszającymi przykładami ze spotkań z wyborcami.
„Ludzie w Polsce chcą po prostu żyć godnie, normalnie. Chcą zarabiać na życie, które nie przypomina dramatu, myślenia, czy starczy do pierwszego. Te 100 dni, 100 konkretów doprowadzą do tego, że ludzie w Polsce będą mieli więcej w kieszeni, będzie taniej w polskich sklepach i będzie lepiej w każdym polskim domu” – zapewniał Tusk. Podkreślał, że celem KO jest spełniać marzenia, realizować pomysły wyborczyń i wyborców.
Tusk zapowiedział też, że jego rząd („co oczywiste”) odblokuje dla Polski pieniądze z Funduszu Odbudowy Unii Europejskiej. Kolejne konkrety KO ogłaszali na konwencji m.in. Rafał Trzaskowski i Borys Budka. Koalicja Obywatelska uruchomiła stronę internetową, gdzie prezentuje wszystkie 100 konkretów.
Ci, którzy spodziewali się po sobotniej konwencji Prawa i Sprawiedliwości deszczu konkretnych propozycji mogą czuć się rozczarowani. PiS od tygodnia codziennie publikował w mediach własne „konkrety” i – choć były one, mówiąc delikatnie, mało rewolucyjne – na chwilę skutecznie zawładnął dyskusją w kampanii.
Dzisiejsze przemówienie Jarosława Kaczyńskiego było natomiast długie i mozolne.
Prezes PiS na wiele sposobów przekonywał, że Polska pod rządami jego partii jest potęgą. Do programu odwoływał się ogólnikowo. Jak pisał w naszej relacji Michał Danielewski, Kaczyński cały swój wywód kierował głównie do seniorów, odwołując się do ich emocji i sentymentów.
Poza tym koncentrował się na warstwie ideologicznej, jak gdyby przypominając działaczkom i działaczom, co stanowi DNA PiS. A raczej, co go nie stanowi, bo skrupulatnie wyliczał, co PiS odrzuca: kolektywizm, ale też skrajny indywidualizm, PRL (ale nie ludzi pracy!), atak na „życie bezbronnych”, atak na rodzinę, elity i „ekspansywne” ideologie.
„Chcemy takiej Polski, która będzie mogła powiedzieć: nasi wrogowie próbowali nas zniszczyć i to im się całkowicie nie udało. To jest nasz cel” – podsumował dość pokrętnie Kaczyński.
Jedynym konkretem, jaki zaprezentował prezes PiS, były emerytury stażowe: 38 lat dla kobiet i 43 lata dla mężczyzn.
O tym pomyśle pisał szeroko w OKO.press w lipcu Bartosz Kocejko:
Przemawiający po Kaczyńskim Mateusz Morawiecki zapowiedział, że jeżeli PiS wygra kolejne wybory, Polki i Polacy będą już wkrótce zarabiać tyle co Francuzki i Francuzi, ale „bez płonących samochodów, bez wybitych szyb, plądrowanych sklepów, kościołów”.
Politycy Lewicy na konwencji w Poznaniu przedstawili swój program dla pracowniczek i pracowników. Zaproponowali:
Lewica na pierwszy plan wyciągnęła zwłaszcza postulat 35-godzinnego tygodnia pracy. Ma być on skracany stopniowo: najpierw o dwie godziny, potem, docelowo, o pięć.
„To dodatkowa godzina dziennie może zostać poświęcona np. rodzinie czy pasjom” – mówiła Magdalena Biejat, współprzewodnicząca partii Razem. Szef Nowej Lewicy Włodzimierz Czarzasty dodawał: „Żyłem w czasach, kiedy marzeniem było to, aby była wolna sobota. Miejcie marzenia. Mocnym postulatem polskiej Lewicy jest 35-godzinny tydzień pracy przy tym samym wynagrodzeniu”.
Na sobotniej konwencji lewicowi politycy przestrzegali też przed głosowaniem na Konfederację.
„Drodzy pracownicy, chciałbym was przestrzec przed Konfederacją, która chce zadbać tylko i wyłącznie o milionerów, banki, prezesów. Nie będą chronić pracownika. Lewica mówi jasno – nie wejdziemy z nimi do rządu” – zadeklarował Adrian Zandberg.
O ile Lewica skupiła się na prawach pracowniczych, liderzy Trzeciej Drogi – Władysław Kosiniak-Kamysz i Szymon Hołownia – swoją ofertę polityczną skierowali przede wszystkim do przedsiębiorców. Konwencja w Warszawie odbyła się pod hasłem „Gospodarka, do przodu!”.
Przemówienia obu liderów wypadły bardzo przekonująco: wydaje się, że Trzecia Droga odrobiła lekcje i faktycznie wsłuchała się w problemy wyborczyń i wyborców. Hołownia i Kosiniak-Kamysz obiecują, że po wygranych wyborach zamierzają m.in.:
„Wszyscy jesteśmy dorośli i wiemy, że pieniądze nie rosną na drzewach, że biorą się z naszej ciężkiej pracy i dlatego powinny być traktowane z najwyższym szacunkiem. To dzisiaj wam obiecujemy jako Trzecia Droga, jako dwóch stojących przed wami liderów ugrupowań politycznych. Będziemy szanować wasze pieniądze wasz czas i wasz wysiłek, waszą ciężką pracę. Możecie być tego pewni” – przekonywał Szymon Hołownia.
Polecamy też opublikowane w OKO.press w tę sobotę teksty sprawdzające deklaracje polityków i ludzi mediów: