0:00
0:00

0:00

Prawa autorskie: Foto Jakub Włodek / Agencja Wyborcza.plFoto Jakub Włodek / ...

Sędzia Maciej Ferek z Sądu Okręgowego w Krakowie - na zdjęciu u góry - był zawieszony przez rok i cztery miesiące. Do wtorku 28 marca 2023 roku. Skład orzekający Izby Zawodowej Sądu Najwyższego uchyli decyzję nielegalnej Izby Dyscyplinarnej przy SN z połowy listopada 2021 roku oraz poprzedzającą ją decyzję Prezesa Sądu Okręgowego w Krakowie (o zawieszeniu na miesiąc). Funkcję prezesa pełniła wtedy Dagmara Pawełczyk-Woicka, obecnie przewodnicząca neo-KRS.

Nowa Izba SN uznała, że obie decyzje były wadliwe, bo opierały się na artykule 130 Ustawy o ustroju sądów powszechnych. A ten przepis pozwala zawiesić sędziego tylko z powodu ujęcia go na popełnieniu czynu karalnego lub w sytuacji, gdy jego czyn narusza powagę sądu.

Tymczasem sędzia był zawieszony za wykonanie wyroków Europejskiego Trybunału Praw Człowieka i Trybunału Sprawiedliwości UE. Nowa Izba SN uznała, że sędziego nie można zawiesić za orzecznictwo i poglądy prawne. Nie padły jednak słowa, że sędzia został zawieszony bezprawnie i że Izba Dyscyplinarna nie była sądem.

Decyzję w sprawie sędziego podjął skład orzekający: legalny sędzia SN Wiesław Kozielewicz (przewodniczący składu), neo-sędzia Marek Siwek (sprawozdawca) i ławnik Marek Molczyk. Czyli wadliwy skład z neo-sędzią. Co jest paradoksem, bo Ferek został zawieszony za podważanie statusu neo-sędziów.

200 przerwanych spraw, 300 nierozpatrzonych

Z powodu tego, że o losach Ferka decydował neo-sędzia Siwek posiedzenie w tej sprawie przebiegło w napiętej i pełnej emocji atmosferze. W pewnym momencie obrońca Ferka opuścił nawet salę. Przebieg posiedzenia i orzeczenie Izby opisujemy w dalszej części tekstu.

Sędziego Ferka nie było tam, bo nie uznaje legalności nowej Izby SN. Byli jego obrońcy: prezes Izby Karnej SN Michał Laskowski, prezes Izby Pracy i Ubezpieczeń Społecznych SN Piotr Prusinowski i adwokat Michał Gajdus.

„Jestem na urlopie. Stawię się w pracy w poniedziałek. Cieszę się, że wracam do orzekania. Ale mam niesmak z powodu jak mnie odwieszono” - mówi OKO.press sędzia Maciej Ferek. Dodaje: „To orzeczenie Izby Odpowiedzialności Zawodowej nie jest mi do niczego potrzebne, bo nie zawiesił mnie legalny sąd. To orzeczenie jest dla władz mojego sądu, by włączyły mi komputer, dały gabinet, który mi zabrały. I by przydzieliły mi sprawy do rozpoznania”.

Ferek zapowiada: „Zawieszenie mnie nie zmieniło. Nadal będę stosował orzeczenia ETPCz, TSUE oraz Konstytucję. Mam nadzieję, że zostaną pociągnięte do odpowiedzialności karnej osoby, które doprowadziły do mojego zawieszenia. W tym Dagmara Pawełczyk-Woicka”.

Sędzia Ferek jest cywilistą. Gdy został przez nią zawieszony na miesiąc, pozostawił nieskończonych 200 spraw. Zostały one potem rozlosowane na pozostałych sędziów.

Ferek: „Od początku było wiadomo, że zostałem zawieszony bezprawnie. Przez te półtora roku, kiedy byłem bez pracy, mogłem załatwić 300 spraw obywateli, którzy czekają na wyrok”.

Obrońcy sędziego Ferka. Od lewej stoją: prezes Izby Pracy I Ubezpieczeń SN Piotr Prusinowski, adwokat Michał Gajdus i prezes Izby Karnej SN Michał Laskowski. Fot. Mariusz Jałoszewski.

Jacy sędziowie wrócili do pracy, a kogo jeszcze chcą zawiesić ludzie Ziobry

Sędzia Maciej Ferek był ostatnim polskim sędzią bezprawnie zawieszonym przez Izbę Dyscyplinarną. Jego odwieszenie spełnia jeden z warunków odblokowania dla Polski miliardów euro z KPO. Powrót wszystkich zawieszonych przez nielegalną Izbę sędziów to warunek, jaki postawiła w drugiej połowie 2021 roku szefowa Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen.

Wcześniej zostali przywróceni do pracy sędziowie:

  • Paweł Juszczyszyn z Olsztyna,
  • Igor Tuleya z Warszawy,
  • Krzysztof Chmielewski z Warszawy,
  • Piotr Gąciarek z Warszawy,
  • Maciej Rutkiewicz z Elbląga.

Decyzję podjęła Izba Odpowiedzialności Zawodowej. Tylko w sprawie sędziego Juszczyszyna zdecydował jeszcze Adam Roch z Izby Dyscyplinarnej. Wszyscy byli zawieszeni za wydane orzeczenia, które nie spodobały się władzy i nominatom ministra Ziobry, oraz za wykonywanie wyroków ETPCz i TSUE.

Przeczytaj także:

Na rozpoznanie czeka jeszcze co najmniej kilkanaście wniosków o zawieszenie niezależnych sędziów, których ludzie ministra Ziobry chcą ukarać głównie za stosowanie prawa europejskiego. To m.in. Agnieszka Niklas-Bibik i Joanna Hetnarowicz-Sikora ze Słupska, Irena Piotrowska i Aleksandra Janas z Katowic, Rafał Lisak i Wojciech Maczuga z Krakowa i Olimpia Barańska-Małuszek z Gorzowa Wielkopolskiego.

Zawieszenie grozi też trzem legalnym sędziom Sądu Najwyższego: prof. Włodzimierzowi Wróblowi, Andrzejowi Stępce i Markowi Pietruszyńskiemu. Izba części z tych spraw nie rozpoznaje, bo sędziowie ci uzyskali od ETPCz zabezpieczenie, chroniące ich przed rozpoznaniem sprawy przez wadliwy skład z neo-sędzią. Sędzia Ferek takiego zabezpieczenia nie miał, bo ETPCz nie daje zabezpieczeń dla nieprawomocnie zawieszonych sędziów.

Jak zawieszono sędziego Ferka

Sędzia Maciej Ferek został zawieszony za wykonanie wyroków TSUE i ETPCz z lipca 2021 roku. Trybunały podważyły w nich legalność Izby Dyscyplinarnej i nowej, upolitycznionej Krajowej Rady Sądownictwa oraz dawanych przez nią nominacji dla sędziów. Czyli dla neo-sędziów.

I sędzia Ferek powołał się na te wyroki w trzech orzeczeniach - w jednym z lipca oraz w dwóch z października 2021 roku. Podważył w nich wcześniejsze orzeczenia wydane z udziałem neo-sędziego. Sędzia Ferek pominął też wyrok TK Przyłębskiej wydany z udziałem sędziów dublerów.

Za to ówczesna prezeska Sądu Okręgowego w Krakowie Dagmara Pawełczyk-Woicka - nominatka ministra Ziobry i obecna przewodnicząca neo-KRS - w październiku 2021 roku odsunęła go na miesiąc od orzekania. Pawełczyk-Woicka złamała zabezpieczenie TSUE z 14 lipca 2021 roku.

Przypomnijmy. TSUE zawiesił wtedy m.in. działalność Izby Dyscyplinarnej oraz przepisy niekonstytucyjnej ustawy kagańcowej. Chodzi o uchwalone przez PiS przepisy pozwalające karać sędziów za podważanie legalności neo-sędziów oraz instytucji powołanych i obsadzonych przez PiS.

Ale to był tylko początek. Bo w listopadzie 2021 roku zastępca rzecznika dyscyplinarnego dla sędziów, Przemysław Radzik - również nominat ministra Ziobry - postawił sędziemu trzy zarzuty dyscyplinarne. Za te same trzy orzeczenia, które nie spodobały się prezesce sądu.

Radzik kwestionowanie statusu neo-sędziów - z powołaniem się na wyroki TSUE i ETPCz - zakwalifikował jako przekroczenie uprawnień. Radzik, stawiając zarzuty sędziemu, też złamał zabezpieczenie TSUE z 14 lipca.

I nagle sędzia 16 listopada 2021 roku został bezterminowo zawieszony przez nielegalną Izbę Dyscyplinarną. Obniżono mu też o połowę pensję. Jego zawieszenie było w atmosferze skandalu. Sędziego nie zawiadomiono o posiedzeniu. Wysoce prawdopodobne jest też to, że na jego zawieszenie pozwoliła Małgorzata Manowska, neo-sędzia na stanowisku I Prezesa SN, która nie pozwalała działać Izbie w sprawach innych sędziów.

Ferka zawiesił skład Izby: Jacek Wygoda, Ryszard Witkowski i ławnik Michał Górski. Wszyscy też złamali zabezpieczenie TSUE z lipca 2021 roku.

Dagmara Pawełczyk-Woicka
Była prezes Sądu Okręgowego w Krakowie i przewodnicząca neo-KRS Dagmara Pawełczyk-Woicka. To ona zawiesiła sędziego Ferka na miesiąc, co dało potem pretekst do jego bezterminowego zawieszenia. Fot. Jakub Włodek/Agencja Wyborcza.pl.

Jak obrońca Ferka chciał wyłączyć ławnika

Sędzia nadal angażował się w obronę wolnych sądów. Na jego wniosek Sąd Rejonowy w Rzeszowie w 2022 roku uznał, że nie został skutecznie zawieszony przez Izbę Dyscyplinarną. I orzekł, że sędzia nadal powinien dostawać pełną pensję. Ferek odwołał się też od decyzji o zawieszeniu, ale dopiero teraz odwołanie rozpoznała Izba Odpowiedzialności Zawodowej (zastąpiła zlikwidowaną w 2022 roku Izbę Dyscyplinarną).

Na posiedzeniu nowej Izby - po południu we wtorek 28 marca 2023 roku - byli tylko obrońcy sędziego. Nie stawił się zastępca rzecznika dyscyplinarnego Przemysław Radzik, który zrobił mu dyscyplinarkę. Posiedzenie trwało dwie godziny i było pełne zwrotów akcji i emocji.

Przez większą część posiedzenia jeden z obrońców sędziego, mec. Michał Gajdus, składał wnioski formalne. Z kilku powodów chciał odroczenia posiedzenia. Adwokat na początek przekonywał, że w ostatniej chwili zmienił się skład orzekający. Bo wypadła ławniczka Joanna Lasko, a zastąpił ją Marek Molczyk.

Doszło do tej zmiany, bo Lasko to ławniczka wybrana przez Senat w październiku 2022 roku. Złożyła ona oświadczenie, że nie będzie orzekać do czasu, aż Małgorzata Manowska dopuści do orzekania wszystkich 30 ławników wybranych przez Senat. Manowska pozwoliła orzekać dopiero 14 z nich. Kolejnych 16 czeka na jej decyzję. Manowska nie dopuszcza ich do orzekania, bo nie podoba się jej, że są powiązani z KOD.

Ławniczka Lasko się z nimi solidaryzuje i zacznie orzekać, jak wszyscy zostaną zaprzysiężeni. Marek Molczyk, który zastąpił ją w składzie orzekającym, jest ławnikiem już II kadencję. Wcześniej orzekał w nielegalnej Izbie Dyscyplinarnej.

Z uwagi na nagłą zmianę składu mec. Gajdus wnioskował o odroczenie posiedzenia. Chciał złożyć wniosek o test na niezależność Molczyka (czyli sprawdzenie wymogów niezawisłości i bezstronności z uwzględnieniem okoliczności towarzyszących powołaniu). Poparli go pozostali obrońcy, sędziowie SN Michał Laskowski i Piotr Prusinowski.

Ale wniosek nie został uwzględniony. Prowadzący posiedzenie sędzia SN Wiesław Kozielewicz tłumaczył, że ustawa o SN nie dopuszcza przeprowadzania testu niezależności dla ławnika. Bo nie są oni sędziami. Podkreślił, że obrona złożyła podobny wniosek w sprawie poprzedniej ławniczki i został on rozpatrzony negatywnie.

Mec. Gajdus dopytywał, kto zdecydował o tym, by nie przeprowadzać testu dla ławniczki. Kozielewicz odpowiedział, że zarządzenie wydał on jako prezes Izby, w ramach wstępnej kontroli dopuszczalności wniosku. Adwokat odpowiedział, że to „wyjątkowe bezprawie”, bo w jego ocenie ławnicy też podlegają kontroli na ich niezależność.

A skoro nie mógł złożyć wniosku o test na niezależność ławnika Molczyka, adwokat złożył wniosek o jego wyłączenie ze sprawy. „To nie prezes powinien decydować [o dopuszczalności testu - red.], a pięcioosobowy skład orzekający. Nie wiem, w jakim trybie wyznaczono Molczyka do tej sprawy. Nie wiem, dlaczego są pomijani inni ławnicy powołani przez Senat” - mówił mec. Gajdus.

Dodawał: „Prawo do sądu obejmuje też to, by strony miały pewność, że skład orzekający jest prawidłowo wyznaczony”. Pytał sędziego Kozielewicza, czy szukał ławnika, który będzie chciał orzekać z Siwkiem (neo-sędzią). Na co oburzony sędzia Kozielewicz zwrócił uwagę adwokatowi, że powiedział o Siwku "pan", zamiast "sędzia".

Kozielewicz: „Znoszę to. Proszę zachować minimum zasad, zwraca się pan do sędziego”. Gajdus odpowiedział, że nie może nazwać Siwka sędzią, bo jego nominacja do SN - od neo-KRS - została wydana z rażącą wadliwością. Podkreślał, że wszystkie osoby po 2018 roku zostały powołane na sędziego w sprzeczności z Konstytucją i Europejską Konwencją Praw Człowieka.

Kozielewicz: „Sala SN od wieków była sanktuarium. Trzeba zachować formy zachowania. Obserwuję zachowania, które nie przystoją prawnikowi”. Mec. Gajdus odpowiedział, że w sanktuarium trzeba zachować procedury i gwarancje procesowe. „Ja nawet nie wiem, na jakiej podstawie zmieniono skład sądu” - podkreślał adwokat.

Obrońcy sędziego Ferka na sali obrad Izby Odpowiedzialności Zawodowej. Od prawej siedzą: prezes Izby Pracy i Ubezpieczeń Społecznych SN Piotr Prusinowski, prezes Izby Karnej SN Michał Laskowski i adwokat Michał Gajdus. Fot. Mariusz Jałoszewski.

Obrońca żąda wyłączenia neo-sędziego SN

Mec. Michał Gajdus złożył jeszcze dwa kolejne wnioski: o wyłączenie ławnika, neo-sędziego Siwka i Kozielewicza. Powołał się na to, że sędzia Ferek kilka dni temu złożył do prokuratury dwa zawiadomienia związane ze zmianą składu orzekającego. Zakwestionował w nich zarówno wyznaczenie do składu Molczyka jak i neo-sędziego SN.

Mec. Gajdus mówił na rozprawie, że sędzia Ferek chce, by jego sprawę rozpoznał skład orzekający zgodny ze standardem europejskiej, czyli bez wadliwie powołanego neo-sędziego.

Wniosek poparli pozostali dwaj obrońcy. Sędzia SN Piotr Prusinowski wręcz apelował do neo-sędziego Siwka, by dla dobra spawy sam się z niej wyłączył. Mówił, że o losie sędziego Ferka do tej pory decydowali neo-sędziowie - to oni go zawiesili, to oni rozpoznawali różne wnioski formalne m.in. o wyłączenie z tego składu neo-sędziego. Apelował, by Ferek miał prawo do składu orzekającego nie budzącego wątpliwości. By nie przywracać go do orzekania na siłę.

Sędzia SN Prusinowski podkreślał też, że Kozielewicz jako przewodniczący składu nie powinien zmienić poprzedniego ławnika z tego powodu, że nie chce orzekać. Tylko co najwyżej powinien on być formalnie wyłączony.

Ostrzegał, że może mu za to grozić dyscyplinarka. Powołał się na swój przykład. Bo za to, że w Izbie Pracy nie chciał wyznaczać neo-sędziego do składów trzy osobowych - bo taki skład byłby wadliwy - Małgorzata Manowska wniosła o postępowanie dyscyplinarne dla niego.

Zarządzono przerwę. Obrońcy Michał Laskowski i Piotr Prusinowski udali się na ważne obrady Kolegium SN. Wybierano rzecznika dyscyplinarnego SN. Został nim na II kadencje legalny sędzia SN Andrzej Tomczyk. Dostał więcej głosów niż kontr kandydat neo-sędzia Igor Zgoliński.

Po przerwie na sali rozpraw został tylko mec. Michał Gajdus i kilka osób z publiczności. Skład orzekający procedował dalej. Sędzia Wiesław Kozielewicz tłumaczył, że procedura pozwala na rozpoznanie wniosków o wyłączenie członków składu później. I jeśli będą one uznane, to wydane orzeczenie automatycznie zostanie anulowane.

Na co mec. Gajdus powiedział, że jego sumienie nie może pogodzić się z tym, że sędziego Ferka przywróci do orzekania skład niezgodny z orzeczeniami ETPCz. Zapowiedział, że nie może dalej uczestniczyć w posiedzeniu, bo „pogłębiałby stan bezprawności” i działałby przeciwko sędziemu, który nie zgadza się na sądzenie przez neo-sędzię. Gajdus poprosił o przerwę, by nie musiał demonstracyjnie wychodzić z sali rozpraw.

Na sali zostali tylko dziennikarz OKO.press, dziennikarka Prawo.pl, dwie sędzie wspierające Ferka i rzecznik prasowy nowej Izby.

Dlaczego nowa Izba podjęła decyzję o odwieszeniu sędziego Ferka

Po krótkiej przerwie - już bez żadnego obrońcy - skład orzekający ogłosił uchwałę. Uchylił w niej zarówno decyzję nielegalnej Izby Dyscyplinarnej, jak i poprzedzającą ją decyzję prezeski krakowskiego sądu okręgowego Dagmary Pawełczyk-Woickiej.

Na początku uzasadnienia orzeczenia sędzia Kozielewicz tłumaczył, dlaczego kilka dni temu zmienił skład orzekający i powołał nowego ławnika. Podkreślał, że sędzia Ferek złożył skargę na przewlekłość postępowania. I gdyby nie wyznaczył nowego ławnika, kolejne posiedzenie mogłoby się odbyć dopiero w sierpniu lub we wrześniu. A wyznaczył Molczyka, bo był kolejny w kolejce.

Sędzia Kozielewicz mówił, że rozpoznanie tej sprawy przedłużały wioski obrońców Ferka o wyłączenia neo-sędziów i test dla ławniczki. Mówił, że można kontestować skład sądu, ale wydano ostateczne orzeczenie i jest ono wykonalne. Narzekał, że różne wnioski prawników podcinają w odbiorze społecznym istotę wymiaru sprawiedliwości. I że orzeczenia trzeba honorować.

Zaznaczył, że nie może być tak, by w sprawach orzekali tylko sędziowie, których poglądy są zgodne z poglądami stron. Mówił o niszczeniu autorytetu sądu.

Dalej uchwałę uzasadniał już neo-sędzia Marek Siwek. Uzasadniał, że Ferek został zawieszony na podstawie artykułu 130 ustawy o ustroju sądów powszechnych, co było wadliwe. Przepis ten pozwala prezesowi sądu lub ministrowi sprawiedliwości odsuwać od orzekania - na miesiąc - sędziego złapanego na gorącym uczynku przestępstwa lub w sytuacji, gdy jego czyn narusza powagę sądu lub interes służby. Praca orzecznicza sądu nie jest ani jednym, ani drugim.

Sędzia Kozielewicz dodał do tego, że niedopuszczalne jest zawieszanie sędziego za poglądy prawne i za orzeczenia. I nie może tego robić ani Minister Sprawiedliwości, ani Prezes Sadu.

Orzeczenie to jest ostateczne. Mimo że wydał je wadliwy skład.
Skład orzekający nowej Izby SN, który odwiesił sędziego Ferka. W środku siedzi legalny sędzia SN Wiesław Kozielewicz, po jego lewej stronie siedzi neo-sędzia SN Marek Siwek, a po prawej ławnik Marek Molczyk. Fot. Mariusz Jałoszewski.

Kto niszczył autorytet SN

OKO.press musi w tym miejscu przypomnieć, że autorytet sądu - w tym SN - niszczą nie prawnicy broniący praworządności, ale obecna władza i jej nominaci.

To nielegalna KRS obsadzona współpracownikami ministra Ziobry infekuje sądy wadliwymi nominacjami dla neo-sędziów. Co orzekł ETPCz i TSUE.

Tworzy sytuację, w której ludzie nie mogą mieć pewności, czy wyroki w ważnych dla nich sprawach ostaną się, czy też zostaną w przyszłości zakwestionowane. Jako wydane przez osoby, które nie były sędziami.

To prezesi sądów z nominacji resortu Ziobry bezprawnie zawieszali sędziów, łamiąc zabezpieczenie TSUE. A rzecznicy dyscyplinarni ministra Ziobry za stosowanie prawa europejskiego robili tym sędziom dyscyplinarki.

Zaś autorytet SN roztrwoniła Małgorzata Manowska, neo-sędzia pełniąca funkcję I Prezesa. To ona nie zwołuje od trzech lat Zgromadzenia Ogólnego Sędziów SN. To ona „zaaresztowała” akta trzech ważnych spraw dotyczących statusu neo-sędziów i zablokowała wykonanie trzech orzeczeń TSUE.

Nie było też słychać protestów neo-sędziów, gdy dwaj „komisarze” prezydenta Dudy parli do wyboru nowego prezesa SN, lekceważąc głosy i wnioski legalnych sędziów SN. W takiej procedurze wybrano Manowską. Neo-sędziowie nie protestowali również wtedy, gdy w poprzednich latach Izba Dyscyplinarna, pod osłoną nocy bezprawnie zawieszała sędziów i łamała orzeczenia TSUE.

W tamtym czasie o ten autorytet SN upominali się za to prawnicy tacy jak adwokat Gajdus. To oni stawali w Izbie Dyscyplinarnej i bronili represjonowanych sędziów oraz zasad, o których mówi teraz sędzia SN Wiesław Kozielewicz.

;
Na zdjęciu Mariusz Jałoszewski
Mariusz Jałoszewski

Absolwent Wydziału Dziennikarstwa i Nauk Politycznych Uniwersytetu Warszawskiego. Od 2000 r. dziennikarz „Gazety Stołecznej” w „Gazecie Wyborczej”. Od 2006 r. dziennikarz m.in. „Rzeczpospolitej”, „Polska The Times” i „Gazety Wyborczej”. Pisze o prawie, sądach i prokuraturze.

Komentarze