Od 25 sierpnia "Oko" poświęciło Bartłomiejowi Misiewiczowi aż 12 tekstów odkrywając wciąż ten sam motyw: kariera 26-latka toczy się dziwnymi ścieżkami na granicy prawa a czasem poza jego granicami. Teraz ulubieńcem min. Macierewicza, szefem jego gabinetu politycznego i rzecznikiem prasowym MON zainteresowała się prokuratura
Stołeczna prokuratura* wszczęła czynności sprawdzające w sprawie Bartłomieja Misiewicza. Tę informację TVN24 potwierdził rzecznik warszawskiej prokuratury. Dziennikarze stacji nieoficjalnie dowiedzieli się, że „po czynnościach sprawdzających najprawdopodobniej zostanie wszczęte śledztwo”.
Działania prokuratury są efektem zawiadomienia o „możliwym działaniu na szkodę spółki i na szkodę Skarbu Państwa”. Złożyła je Platforma Obywatelska po doniesieniach prasowych – w tym także OKO.press – na temat okoliczności, w jakich został powołany do rady nadzorczej Polskiej Grupy Zbrojeniowej.
W ostatnich dwóch tygodniach pisaliśmy o Misiewiczu niemal codziennie.
Medialna kariera Misiewicza rozpoczęła się od informacji o powołaniu go do rady nadzorczej Polskiej Grupy Zbrojeniowej, której obroty sięgają 5 miliardów. OKO.press zwróciło uwagę, że młodzieniec nie spełnia warunków do zasiadania w takiej radzie – nie ma ani wykształcenia wyższego, ani nie zdał państwowego egzaminu dla członków rad nadzorczych. Wymagania te wynikają z ustawy o państwowych spółkach, i ze statutu tej spółki.
Napisaliśmy również, że na tych samych zasadach Misiewicz od czerwca zasiadał również w radzie nadzorczej spółki Energa Ciepło Ostrołęka.
Tuż po publikacji OKO.press Misiewicz zrezygnował z zasiadania w radzie Energi. Swojego podwładnego bronił Antoni Macierewicz twierdząc, że w przemyśle zbrojeniowym nie ma takich wymogów, o jakich pisały media. Nie miał jednak racji.
Okazało się również, że pod koniec sierpnia zmienił się statut Polskiej Grupy Zbrojeniowej. Wykreślono z niego punkt, który dotyczył kwalifikacji członka rady nadzorczej. Jednak zmiana w statucie w żadnym wypadku nie legitymizuje powołania Misiewicza do rady nadzorczej. Aktem nadrzędnym do statutu spółki jest bowiem ustawa, która wyraźnie mówi o wymogach wyższego wykształcenia oraz zdanego egzaminu.
Zdaniem posła Cezarego Tomczyka (PO) prokuratura powinna zająć się również sprawą powołania Misiewicza na stanowisko dyrektora gabinetu politycznego Antoniego Macierewicza. Według rozporządzenia od szefa gabinetu ministra wymagane jest wykształcenie wyższe oraz siedem lat doświadczenia zawodowego.
"Oko" wytknęło też Misiewiczowi zaskakujący lapsus na temat poprzedniego ministra obrony Tomasza Siemoniaka.
Ordery też na wyrost
"Oko" zainteresowało się także medalami, które zdobią pierś Misiewicza.
Dzięki informacji od czytelnika poznaliśmy zaskakująco szczere uzasadnienie Złotego Medalu Za Zasługi dla Obronności Kraju. Misiewicz dostał to odznaczenie, bo "tworzy pozytywny wizerunek ministra w społeczeństwie, kultywuje tradycje żołnierzy wyklętych i dekomunizuje Wojsko Polskie".
*Zdjęcie Bartłomieja Misiewicz na tle szyldu Prokuratury Rejonowej ma sens symboliczny. Jego sprawą zajmuje się prokuratura stołeczna (czyli Rejonowa Warszawa Śródmieście)
Komentarze