0:00
0:00

0:00

Prawa autorskie: Fot. Archiwum prywatneFot. Archiwum prywat...

To bodaj pierwsza taka sytuacja w Polsce, gdy ławnik sądu powszechnego, powołując się na prawo europejskie, odmawia orzekania z neo-sędzią, wadliwie powołanym przez upolitycznioną i nielegalną neo-KRS.

Nie chce orzekać z nim ławniczka Anna Sowa z XII wydziału karnego Sądu Okręgowego w Warszawie (na zdjęciu u góry). Sowa orzeka w poważnych sprawach karnych już II kadencję. Zaczęła w 2016 roku. Sądziła rozboje, sprawy narkotykowe.

Raz złożyła zdanie odrębne do wyroku. Chciała zaostrzenia karny dla skazanego i skierowania go na terapię. Sąd apelacyjny w wyroku uwzględnił jej zdanie odrębne. „Ludzie myślą, że ławnik nic nie robi, tylko śpi na sali rozpraw. Ale dla mnie to misja. Czuję odpowiedzialność za losy oskarżonych i poszkodowanych. Podchodzę do tego poważnie” – mówi OKO.press Anna Sowa.

Do tej pory tylko raz orzekała z neo-sędzią. Nie zgłaszała zastrzeżeń. W sierpniu 2023 roku została jednak wylosowana do składu orzekającego, w którym przewodniczącą jest neo-sędzia Beata Adamczyk-Łabuda. Kojarzyła to nazwisko. Bo było o niej głośno.

Adamczyk-Łabuda za obecnej władzy dostała liczne awanse. Pięła się do góry. Najpierw od neo-KRS dostała nominację na neo-sędziego Sądu Okręgowego w Warszawie. Potem minister sprawiedliwości dał jej delegację do orzekania w stołecznym sądzie apelacyjnym, gdzie była też rzecznikiem prasowym. Ubiega się też od neo-KRS o stałą nominację do tego sądu.

Być może kluczem do jej awansów było to, że przez dłuższy czas pracowała na delegacji w biurze głównego rzecznika dyscyplinarnego dla sędziów. Pomagała tam ścigać sędziów głównemu rzecznikowi Piotrowi Schabowi i jego dwóm zastępcom Michałowi Lasocie i Przemysławowi Radzikowi. Prawnicy nazywają ich „egzekutorami” Ziobry.

Przeczytaj także:

Wiosną tego roku Schab, który jest też prezesem Sądu Apelacyjnego w Warszawie, pokłócił się jednak z Radzikiem (w sądzie był jego zastępcą). W efekcie Radzik został odwołany i zesłany do sądu w Poznaniu. Rykoszetem dostała też Adamczyk-Łabuda.

Straciła stanowisko w biurze rzecznika. Odwołano ją też z orzekania w sądzie apelacyjnym i funkcji rzecznika prasowego. Zagrożona jest też jej nominacja na neo-sędziego apelacyjnego, Schab próbuje ją za blokować w neo-KRS.

I głównie z powodu uwikłania Adamczyk-Łabudy we współpracę z nominatami ministra Ziobry, ławniczka nie chce z nią orzekać. Bo uważa, że sąd z jej udziałem będzie wadliwy.

Sędzia w garniturze za stołem sędziowskim
Główny rzecznik dyscyplinarny Piotr Schab. To m.in. z jego powodu ławniczka nie chce orzekać z neo-sędzią Beatą Adamczyk-Łabudą. Fot. Mariusz Jałoszewski.

Ławniczka: w Polsce obowiązuje prawo europejskie i to normalne, że je stosuję

Na odmową ławniczki zareagował wiceprezes Sądu Okręgowego w Warszawie Radosław Lenarczyk. Za podważenie statusu neo-sędziego, zagroził jej wystąpieniem do Rady Warszawy o odwołanie.

Anna Sowa mówi OKO.press: „Nie wycofam odmowy orzekania. Nie zmienię zdania. Cały czas uważam, że nie powinnam orzekać z Adamczyk-Łabudą, z racji tego, że nominował ją neo-KRS. I z racji tego, że zbierała dla rzecznika dyscyplinarnego informacje o niezależnych sędziach”.

Anna Sowa mówi OKO.press: „Nigdy wcześniej ławnicy nie mieli problemów, gdy rezygnowali ze sprawy. To normalne, że ławnik może odmówić. Są względy losowe lub po prostu nie jest się w stanie wziąć odpowiedzialnie kolejnej sprawy. W Polsce obowiązuje prawo unijne i Konwencja Praw Człowieka. I należy je respektować. Zobowiązaliśmy się je stosować. A ja przestrzegam prawa. Dla mnie to ważne. Umów międzynarodowych się dotrzymuje, to normalne”.

Jak ławniczka odmówiła orzekania z Adamczyk-Łabudą

Anna Sowa na co dzień pracuje w administracji Uniwersytetu Warszawskiego. Przed laty studiowała prawo. Ale studiów nie skończyła. W 2016 roku została ławnikiem w Sądzie Okręgowym w Warszawie. To społeczna funkcja, ławnicy dostają tylko rekompensaty za nieobecność w pracy i zwrot kosztów dojazdu do sądu.

Wybierają ich rady gmin. Trzeba mieć poparcie organizacji społecznej lub grupy obywateli. Sowę poparło 74 osób, więcej nie potrzeba. Poparli ją m.in. rektor i prorektor UW i profesorowie, w tym prof. Tadeusz Tomaszewski.

Została na II kadencję, która kończy się w tym roku. Startuje na III kadencję, ma poparcie prezesa sądu. Przy ponownym wyborze to wystarcza.

W sierpniu 2023 roku dostała telefon od sekretarza sądowego. Była w pociągu. Poinformował ją, że została wylosowana do sprawy o m.in. fałszowanie faktur, w której przewodniczącą składu orzekającego jest Beata Adamczyk-Łabuda. Zgodziła się. Po czasie skojarzyła nazwisko neo-sędzi. I doszła do wniosku, że nie może z nią orzekać.

Wysłała pismo do prezesa sądu okręgowego, że odmawia zasiadania w składzie orzekającym z Adamczyk-Łabudą. Podkreśliła, że dostała ona nominację do sądu okręgowego od neo-KRS, której legalność podważyły w orzeczeniach ETPCz i TSUE. Przypomniała, że Trybunały, ale też polskie sądy orzekły, że neo-KRS nie jest niezależna od polityków i jest sprzeczna z Konstytucją (członków sędziów do KRS po raz pierwszy wybrali w Sejmie posłowie PiS, a tego uprawnienia nie daje Konstytucja).

Ponadto neo-KRS nie broni niezależności sądów, choć to jej obowiązek. Powołała się też na historyczną uchwałę pełnego składu SN ze stycznia 2020 roku, w której podważono legalność neo-KRS i dawanych przez nią nominacji dla neo-KRS.

Ławniczka podała też drugi powód odmowy orzekania. Przypomniała, że Adamczyk-Łabuda pracowała przez blisko dwa lata na delegacji w biurze głównego rzecznika dyscyplinarnego Piotra Schaba i jego zastępców Michała Lasoty i Przemysława Radzika. Rozkręcili oni masowe represje wobec sędziów znanych z obrony praworządności. Ścigają sędziów nawet łamiąc wyroki TSUE, bo nadal stosują bezprawną ustawę kagańcową.

Adamczyk-Łabuda pracowała dla nich w sekretariacie. Sporządzała projekty postanowień, pism o charakterze wizytacyjnym oraz analizowała skargi na sędziów, dotyczące wszczęcia przeciwko nim postępowań dyscyplinarnych. Analizowała też akta sądowe i dokumentację służbową dotyczącą sędziów.

Ławniczka powołała się na wyrok SN, w którym zrobiono test na niezależność rzecznika dyscyplinarnego Piotra Schaba. W tym wyroku SN wstępnie też krytycznie ocenił Adamczyk-Łabudę.

Dlatego Anna Sowa uznała, że nie może z nią orzekać. Bo skład sądu z jej udziałem będzie wadliwy, a wyrok będzie mógł być uchylony. W piśmie do prezesa sądu podkreśliła, że neo-sędzia ma bliskie związki z władzą wykonawczą, w szczególności ze Schabem. Krytycznie ocenia jej pracę dla rzeczników dyscyplinarnych.

Zaznacza, że ich działania krytycznie oceniali sędziowie oraz sądy uznając, że godzą w niezależność sądów i niezawisłość sędziów. Ławniczka podkreśla też, że nie uchyla się od sprawowania wymiaru sprawiedliwości.

Beata Adamczyk-Łabuda
Neo-sędzia Beata Adamczyk-Łabuda z Sądu Okręgowego w Warszawie. Fot. Jacek Łagowski/Agencja Wyborcza.pl.

Jak nominat Ziobry pogroził odwołaniem ławniczki

Na pismo ławniczki zareagował wiceprezes Sądu Okręgowego w Warszawie Radosław Lenarczyk. To sędzia rejonowy z Piaseczna, był też prezesem tego sądu. Podpisywał listy poparcia dla kandydatów do neo-KRS. Wiceprezesem sądu okręgowego został rok temu.

Odpowiedział ławniczce, że nie widzi podstaw do zmiany przewodniczącej składu orzekającego. Pozwala na to artykuł 47b ustawy o ustroju sądów powszechnych. Zgodnie z nim prezes sądu może zmienić skład z powodu niemożności rozpoznania spawy w dotychczasowym składzie lub z powodu długotrwałej przeszkody. Niezależni sędziowie powołują się na to, odmawiając orzekania z neo-sędziami. Przeszkodą jest udział wadliwego neo-sędziego.

Zdaniem wiceprezesa Lenarczyka nie jest to jednak powód do zmiany składu. Poinformował ławniczkę, że skład był wylosowany i nie może w niego ingerować.

Powołał się na przepis ustawy kagańcowej – artykuł 42a paragraf drugi ustawy o sądach, który zakazuje oceny legalności neo-sędziów, czy neo-KRS. Tyle że ustawę kagańcową w czerwcu 2023 roku TSUE uznał za sprzeczną z prawem unijnym. Lenarczyk nadal jednak ją stosuje i wręcz przyznaje, że nie zgadza się z oceną wadliwości powołania neo-sędzi Adamczyk-Łabudy. Wiceprezes tłumaczy też, że mogła ona pracować dla Schaba i jego zastępców.

Na koniec podkreślił, że ławnik powinien wykonywać swoje obowiązki. Czyli rozpoznawać przydzielone mu sprawy. I, że jeśli tego nie robi, to prezes sądu może wystąpić do rady gminy o jego odwołanie. Zaapelował na koniec o prawidłowe wykonywanie obowiązków ławnika i rozpoznanie wylosowanej sprawy dla dobra wymiaru sprawiedliwości i obywateli.

Ławniczka: nie ustąpię

Anna Sowa nie przestraszyła się sugestii wiceprezesa sądu, że może być odwołana. Odpisała mu, że jako sędzia społeczny nie może orzekać z sędzią powołaną z oczywistą obrazą Konstytucji. Wskazała, że praca dla Schaba i jego zastępców, daje podstawy do formułowania zarzutów braku bezstronności i niezależności Adamczyk-Łabudy.

Zaznaczyła, że odmowa zasiadania w składzie z osobami wadliwie powołanymi nie jest odmową wykonywania obowiązków ławnika. Zapewnia, że kieruje się troską o obywateli, by mieli zagwarantowane prawo do rozpoznania sprawy przez właściwie powołany i niezależny sąd, spełniający standardy konstytucyjne i europejskie. W jej ocenie sąd z Adamczyk-Łabudą tych standardów nie spełnia.

Podkreśla, że można zmienić skład sądu z uwagi na ważne przyczyny, które wskazała. Tym bardziej, że nie zaczął się jeszcze przewód sądowy w tej sprawie. Zaznaczyła, że nie chce wyłączenia za składu neo-sędzi, tylko jej. Zarzuciła wiceprezesowi, że grożąc jej możliwym odwołaniem, zachował się niegodnie. Na koniec dodała, że zdania nie zmieni.

Mężyzna w okularach siedzi za stołem
Zastępca rzecznika dyscyplinarnego Przemysław Radzik. Jeszcze do niedawna bliski współpracownik Schaba. Po kłótni z nim został zesłany do Sądu Apelacyjnego w Poznaniu, gdzie został wiceprezesem. Fot. Mariusz Jałoszewski.
;

Udostępnij:

Mariusz Jałoszewski

Absolwent Wydziału Dziennikarstwa i Nauk Politycznych Uniwersytetu Warszawskiego. Od 2000 r. dziennikarz „Gazety Stołecznej” w „Gazecie Wyborczej”. Od 2006 r. dziennikarz m.in. „Rzeczpospolitej”, „Polska The Times” i „Gazety Wyborczej”. Pisze o prawie, sądach i prokuraturze.

Komentarze