Stołeczna ławniczka Anna Sowa wykonuje wyroki ETPCz i TSUE. Na ich podstawie odmówiła orzekania z neo-sędzią, która pracowała dla rzeczników dyscyplinarnych ministra Ziobry. Za to wiceprezes stołecznego sądu okręgowego postraszył ją odwołaniem z funkcji ławnika
To bodaj pierwsza taka sytuacja w Polsce, gdy ławnik sądu powszechnego, powołując się na prawo europejskie, odmawia orzekania z neo-sędzią, wadliwie powołanym przez upolitycznioną i nielegalną neo-KRS.
Nie chce orzekać z nim ławniczka Anna Sowa z XII wydziału karnego Sądu Okręgowego w Warszawie (na zdjęciu u góry). Sowa orzeka w poważnych sprawach karnych już II kadencję. Zaczęła w 2016 roku. Sądziła rozboje, sprawy narkotykowe.
Raz złożyła zdanie odrębne do wyroku. Chciała zaostrzenia karny dla skazanego i skierowania go na terapię. Sąd apelacyjny w wyroku uwzględnił jej zdanie odrębne. „Ludzie myślą, że ławnik nic nie robi, tylko śpi na sali rozpraw. Ale dla mnie to misja. Czuję odpowiedzialność za losy oskarżonych i poszkodowanych. Podchodzę do tego poważnie” – mówi OKO.press Anna Sowa.
Do tej pory tylko raz orzekała z neo-sędzią. Nie zgłaszała zastrzeżeń. W sierpniu 2023 roku została jednak wylosowana do składu orzekającego, w którym przewodniczącą jest neo-sędzia Beata Adamczyk-Łabuda. Kojarzyła to nazwisko. Bo było o niej głośno.
Adamczyk-Łabuda za obecnej władzy dostała liczne awanse. Pięła się do góry. Najpierw od neo-KRS dostała nominację na neo-sędziego Sądu Okręgowego w Warszawie. Potem minister sprawiedliwości dał jej delegację do orzekania w stołecznym sądzie apelacyjnym, gdzie była też rzecznikiem prasowym. Ubiega się też od neo-KRS o stałą nominację do tego sądu.
Być może kluczem do jej awansów było to, że przez dłuższy czas pracowała na delegacji w biurze głównego rzecznika dyscyplinarnego dla sędziów. Pomagała tam ścigać sędziów głównemu rzecznikowi Piotrowi Schabowi i jego dwóm zastępcom Michałowi Lasocie i Przemysławowi Radzikowi. Prawnicy nazywają ich „egzekutorami” Ziobry.
Wiosną tego roku Schab, który jest też prezesem Sądu Apelacyjnego w Warszawie, pokłócił się jednak z Radzikiem (w sądzie był jego zastępcą). W efekcie Radzik został odwołany i zesłany do sądu w Poznaniu. Rykoszetem dostała też Adamczyk-Łabuda.
Straciła stanowisko w biurze rzecznika. Odwołano ją też z orzekania w sądzie apelacyjnym i funkcji rzecznika prasowego. Zagrożona jest też jej nominacja na neo-sędziego apelacyjnego, Schab próbuje ją za blokować w neo-KRS.
I głównie z powodu uwikłania Adamczyk-Łabudy we współpracę z nominatami ministra Ziobry, ławniczka nie chce z nią orzekać. Bo uważa, że sąd z jej udziałem będzie wadliwy.
Na odmową ławniczki zareagował wiceprezes Sądu Okręgowego w Warszawie Radosław Lenarczyk. Za podważenie statusu neo-sędziego, zagroził jej wystąpieniem do Rady Warszawy o odwołanie.
Anna Sowa mówi OKO.press: „Nie wycofam odmowy orzekania. Nie zmienię zdania. Cały czas uważam, że nie powinnam orzekać z Adamczyk-Łabudą, z racji tego, że nominował ją neo-KRS. I z racji tego, że zbierała dla rzecznika dyscyplinarnego informacje o niezależnych sędziach”.
Anna Sowa mówi OKO.press: „Nigdy wcześniej ławnicy nie mieli problemów, gdy rezygnowali ze sprawy. To normalne, że ławnik może odmówić. Są względy losowe lub po prostu nie jest się w stanie wziąć odpowiedzialnie kolejnej sprawy. W Polsce obowiązuje prawo unijne i Konwencja Praw Człowieka. I należy je respektować. Zobowiązaliśmy się je stosować. A ja przestrzegam prawa. Dla mnie to ważne. Umów międzynarodowych się dotrzymuje, to normalne”.
Anna Sowa na co dzień pracuje w administracji Uniwersytetu Warszawskiego. Przed laty studiowała prawo. Ale studiów nie skończyła. W 2016 roku została ławnikiem w Sądzie Okręgowym w Warszawie. To społeczna funkcja, ławnicy dostają tylko rekompensaty za nieobecność w pracy i zwrot kosztów dojazdu do sądu.
Wybierają ich rady gmin. Trzeba mieć poparcie organizacji społecznej lub grupy obywateli. Sowę poparło 74 osób, więcej nie potrzeba. Poparli ją m.in. rektor i prorektor UW i profesorowie, w tym prof. Tadeusz Tomaszewski.
Została na II kadencję, która kończy się w tym roku. Startuje na III kadencję, ma poparcie prezesa sądu. Przy ponownym wyborze to wystarcza.
W sierpniu 2023 roku dostała telefon od sekretarza sądowego. Była w pociągu. Poinformował ją, że została wylosowana do sprawy o m.in. fałszowanie faktur, w której przewodniczącą składu orzekającego jest Beata Adamczyk-Łabuda. Zgodziła się. Po czasie skojarzyła nazwisko neo-sędzi. I doszła do wniosku, że nie może z nią orzekać.
Wysłała pismo do prezesa sądu okręgowego, że odmawia zasiadania w składzie orzekającym z Adamczyk-Łabudą. Podkreśliła, że dostała ona nominację do sądu okręgowego od neo-KRS, której legalność podważyły w orzeczeniach ETPCz i TSUE. Przypomniała, że Trybunały, ale też polskie sądy orzekły, że neo-KRS nie jest niezależna od polityków i jest sprzeczna z Konstytucją (członków sędziów do KRS po raz pierwszy wybrali w Sejmie posłowie PiS, a tego uprawnienia nie daje Konstytucja).
Ponadto neo-KRS nie broni niezależności sądów, choć to jej obowiązek. Powołała się też na historyczną uchwałę pełnego składu SN ze stycznia 2020 roku, w której podważono legalność neo-KRS i dawanych przez nią nominacji dla neo-KRS.
Ławniczka podała też drugi powód odmowy orzekania. Przypomniała, że Adamczyk-Łabuda pracowała przez blisko dwa lata na delegacji w biurze głównego rzecznika dyscyplinarnego Piotra Schaba i jego zastępców Michała Lasoty i Przemysława Radzika. Rozkręcili oni masowe represje wobec sędziów znanych z obrony praworządności. Ścigają sędziów nawet łamiąc wyroki TSUE, bo nadal stosują bezprawną ustawę kagańcową.
Adamczyk-Łabuda pracowała dla nich w sekretariacie. Sporządzała projekty postanowień, pism o charakterze wizytacyjnym oraz analizowała skargi na sędziów, dotyczące wszczęcia przeciwko nim postępowań dyscyplinarnych. Analizowała też akta sądowe i dokumentację służbową dotyczącą sędziów.
Ławniczka powołała się na wyrok SN, w którym zrobiono test na niezależność rzecznika dyscyplinarnego Piotra Schaba. W tym wyroku SN wstępnie też krytycznie ocenił Adamczyk-Łabudę.
Dlatego Anna Sowa uznała, że nie może z nią orzekać. Bo skład sądu z jej udziałem będzie wadliwy, a wyrok będzie mógł być uchylony. W piśmie do prezesa sądu podkreśliła, że neo-sędzia ma bliskie związki z władzą wykonawczą, w szczególności ze Schabem. Krytycznie ocenia jej pracę dla rzeczników dyscyplinarnych.
Zaznacza, że ich działania krytycznie oceniali sędziowie oraz sądy uznając, że godzą w niezależność sądów i niezawisłość sędziów. Ławniczka podkreśla też, że nie uchyla się od sprawowania wymiaru sprawiedliwości.
Na pismo ławniczki zareagował wiceprezes Sądu Okręgowego w Warszawie Radosław Lenarczyk. To sędzia rejonowy z Piaseczna, był też prezesem tego sądu. Podpisywał listy poparcia dla kandydatów do neo-KRS. Wiceprezesem sądu okręgowego został rok temu.
Odpowiedział ławniczce, że nie widzi podstaw do zmiany przewodniczącej składu orzekającego. Pozwala na to artykuł 47b ustawy o ustroju sądów powszechnych. Zgodnie z nim prezes sądu może zmienić skład z powodu niemożności rozpoznania spawy w dotychczasowym składzie lub z powodu długotrwałej przeszkody. Niezależni sędziowie powołują się na to, odmawiając orzekania z neo-sędziami. Przeszkodą jest udział wadliwego neo-sędziego.
Zdaniem wiceprezesa Lenarczyka nie jest to jednak powód do zmiany składu. Poinformował ławniczkę, że skład był wylosowany i nie może w niego ingerować.
Powołał się na przepis ustawy kagańcowej – artykuł 42a paragraf drugi ustawy o sądach, który zakazuje oceny legalności neo-sędziów, czy neo-KRS. Tyle że ustawę kagańcową w czerwcu 2023 roku TSUE uznał za sprzeczną z prawem unijnym. Lenarczyk nadal jednak ją stosuje i wręcz przyznaje, że nie zgadza się z oceną wadliwości powołania neo-sędzi Adamczyk-Łabudy. Wiceprezes tłumaczy też, że mogła ona pracować dla Schaba i jego zastępców.
Na koniec podkreślił, że ławnik powinien wykonywać swoje obowiązki. Czyli rozpoznawać przydzielone mu sprawy. I, że jeśli tego nie robi, to prezes sądu może wystąpić do rady gminy o jego odwołanie. Zaapelował na koniec o prawidłowe wykonywanie obowiązków ławnika i rozpoznanie wylosowanej sprawy dla dobra wymiaru sprawiedliwości i obywateli.
Anna Sowa nie przestraszyła się sugestii wiceprezesa sądu, że może być odwołana. Odpisała mu, że jako sędzia społeczny nie może orzekać z sędzią powołaną z oczywistą obrazą Konstytucji. Wskazała, że praca dla Schaba i jego zastępców, daje podstawy do formułowania zarzutów braku bezstronności i niezależności Adamczyk-Łabudy.
Zaznaczyła, że odmowa zasiadania w składzie z osobami wadliwie powołanymi nie jest odmową wykonywania obowiązków ławnika. Zapewnia, że kieruje się troską o obywateli, by mieli zagwarantowane prawo do rozpoznania sprawy przez właściwie powołany i niezależny sąd, spełniający standardy konstytucyjne i europejskie. W jej ocenie sąd z Adamczyk-Łabudą tych standardów nie spełnia.
Podkreśla, że można zmienić skład sądu z uwagi na ważne przyczyny, które wskazała. Tym bardziej, że nie zaczął się jeszcze przewód sądowy w tej sprawie. Zaznaczyła, że nie chce wyłączenia za składu neo-sędzi, tylko jej. Zarzuciła wiceprezesowi, że grożąc jej możliwym odwołaniem, zachował się niegodnie. Na koniec dodała, że zdania nie zmieni.
Sądownictwo
Zbigniew Ziobro
Krajowa Rada Sądownictwa
Ministerstwo Sprawiedliwości
Sąd Najwyższy
Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej
Anna Sowa
Beata Adamczyk-Łabuda
ławnik
neo sędzia
Piotr Schab
praworządność
Radosław Lenarczyk
Sąd Okręgowy w Warszawie
Absolwent Wydziału Dziennikarstwa i Nauk Politycznych Uniwersytetu Warszawskiego. Od 2000 r. dziennikarz „Gazety Stołecznej” w „Gazecie Wyborczej”. Od 2006 r. dziennikarz m.in. „Rzeczpospolitej”, „Polska The Times” i „Gazety Wyborczej”. Pisze o prawie, sądach i prokuraturze.
Absolwent Wydziału Dziennikarstwa i Nauk Politycznych Uniwersytetu Warszawskiego. Od 2000 r. dziennikarz „Gazety Stołecznej” w „Gazecie Wyborczej”. Od 2006 r. dziennikarz m.in. „Rzeczpospolitej”, „Polska The Times” i „Gazety Wyborczej”. Pisze o prawie, sądach i prokuraturze.
Komentarze