Są tylko dwa sposoby na przełożenie zaplanowanych 10 maja 2020 wyborów prezydenckich: po pierwsze, zmiana Konstytucji, po drugie, wprowadzenie przez rząd jednego ze stanów nadzwyczajnych. Co je łączy? Żaden z powyższych scenariuszy nie ziści się bez zgody Prawa i Sprawiedliwości, czyli de facto bez zgody jednego człowieka: Jarosława Kaczyńskiego.
Tymczasem politycy opozycji od kilku tygodni tkwią w stanie zaprzeczenia i odmawiają uznania podstawowego faktu: prezes PiS chce przeprowadzić te wybory. A jeśli chce, to je przeprowadzi. W takiej lub innej formie.
Tekst publikujemy w naszym nowym cyklu „Widzę to tak” – w jego ramach od czasu do czasu pozwalamy sobie i autorom zewnętrznym na bardziej publicystyczne podejście do opisu rzeczywistości. Zachęcamy do polemik.
Dyskusja na temat wyborów prezydenckich wydaje nam się niezwykle pilna, bo nawet w naszej redakcji panują sprzeczne opinie. Jedni uważają, że należy próbować wziąć udział w wyborach, zdając sobie sprawę z ich ułomności oraz z faktu, że w istocie nie będą demokratyczne, bo inaczej oddajemy pole PiS. Inni – że należy bezwzględnie zbojkotować głosowanie, które będzie antydemokratyczną farsą w dodatku niebezpieczną dla zdrowia. Sprawy nie ułatwiają kandydaci opozycji, którzy nie przedstawiają wyborcom jasnego stanowiska.
W tym cyklu opublikowaliśmy już tekst Antoniego Komasy-Łazarkiewicza: „Obywatel do opozycji. »Postawcie ultimatum władzy: albo demokracja, albo bojkot!«”
Wkrótce w OKO.press kolejne głosy.
Obywatele w konfuzji: bojkotować czy głosować
Najpierw przedstawiciele Koalicji Obywatelskiej, Lewicy i PSL byli przekonani, że wyborów na pewno nie będzie, a stan klęski żywiołowej rząd z pewnością wprowadzi w drugiej połowie marca, no, najdalej na początku kwietnia. Później, że wyborów nie będzie, bo nie da się ich przeprowadzić (jakby nie słyszeli, że Kaczyński ma imposybilizm w głębokiej pogardzie).
Obecny scenariusz snuty w kręgach opozycji polega na tym, by razem z częścią Porozumienia Jarosława Gowina (nota bene cały czas członka Klubu Parlamentarnego PiS i przedstawiciela koalicji rządowej, która wybory może odsunąć w czasie jednym podpisem premiera) uniemożliwić majowe głosowanie korespondencyjne, a wtedy to już na pewno Kaczyński się ugnie i pozwoli premierowi Mateuszowi Morawieckiemu na wprowadzenie stanu nadzwyczajnego (klęski żywiołowej).
Dlaczego miałby to zrobić? Bo wyborów klasycznych nie da się przeprowadzić. I tak wracamy do punktu wyjścia.
Owszem, w sposób bezpieczny i demokratyczny klasycznych wyborów w maju przeprowadzić się nie da (podobnie zresztą jak i korespondencyjnych), ale sądzić, że ten fakt powstrzyma prezesa PiS, to głęboka i niczym nieuzasadniona naiwność.
Nigdy podczas sprawowania władzy Jarosław Kaczyński nie cofnął się przed realizacją planu, który uznawał za strategiczny. I nie cofnie się również tym razem. Wstępny szkic takiego scenariusza jest już zapewne na Nowogrodzkiej napisany. Zresztą Kaczyński jest do bólu (opinii publicznej) szczery – otwarcie mówi, co zamierza.
Opozycja musi to w końcu zrozumieć i wyjść ze stanu katatonii. Bo na razie Koalicja Obywatelska, Lewica i PSL są jak trzy małpki: jedna nic nie mówi, druga nic nie słyszy, trzecia nic nie widzi.
Czas otworzyć oczy i zobaczyć, że wybory się odbędą. Wytężyć słuch i usłyszeć, że wyborcy oczekują od opozycji politycznego przywództwa. Otworzyć usta i jasno, wspólnie, powiedzieć milionom obywateli bombardowanym przez propagandę oraz targanym przez sprzeczne racje i odczucia, co mają zrobić – zagłosować mimo wszystko czy zbojkotować wybory przeprowadzone wbrew demokratycznym regułom.
Jak fałszują, trzeba bojkotować
Wszelkie racjonalne argumenty przemawiają za bojkotem wyborów:
- według większości prawników mamy w Polsce de facto sytuację stanu nadzwyczajnego, a w takim wypadku przeprowadzenia wyborów zabrania konstytucja,
- w związku z wprowadzanymi zakazami zgromadzeń, poruszania się i nakazem zachowywania społecznego dystansu nie mieliśmy w Polsce kampanii wyborczej, co jest fundamentalnym zaburzeniem procesu wyborczego,
- w przypadku wyborów korespondencyjnych obywatele i opozycja będą mieli ograniczoną do minimum kontrolę nad dystrybucją kart wyborczych i weryfikowaniem nieprawidłowości, np. głosowaniem martwych dusz, albo łatwiejszym niż kiedykolwiek procederem kupowania głosów,
- nie wiadomo, jakie będą warunki kontroli liczenia oddanych już głosów,
- na 2,5 tygodnia przed głosowaniem nie znamy większości procedur,
- przeprowadzenie wyborów to ryzyko zakażenia i śmierci.
W takich warunkach bronią społeczeństwa obywatelskiego jest odmowa udziału, zanegowanie legitymizacji wyborów i zakwestionowanie mandatu pewnego zwycięzcy tego łże głosowania, czyli Andrzeja Dudy.
Uczestnictwo w takich wyborach byłoby bowiem szaleństwem. Ale…
Może w szaleństwie głosowania jest metoda
Wyborcy, obywatele, mają prawo oczekiwać od swoich przedstawicieli powagi i przywództwa, bo moment w historii Polski jest przełomowy. Mają prawo oczekiwać jasnej, wspólnej deklaracji wszystkich parlamentarnych sił politycznych w opozycji do PiS. Albo wezwania do bojkotu, albo do uczestnictwa w wyborach.
Nie chodzi o wielkie ponadpartyjne porozumienie polityczne i zgodę – to mrzonki. Niech między sobą rywalizują, mają inne programy i wizje Polski. Chodzi o coś dużo prostszego i podstawowego: o elementarną odpowiedzialność.
Bo stawką następnych kilku tygodni jest zachowanie demokracji parlamentarnej, albo chociaż nadzieja na jej odrodzenie za kilka lat.
Jeśli opozycja wezwie do bojkotu, argumenty za takim rozwiązaniem są oczywiste – podaliśmy je wyżej. Wiemy już jednak, że niemal na pewno tak się nie stanie. Małgorzata Kidawa-Błońska ze swojego wezwania do bojkotu wycofuje się rakiem, Robert Biedroń i Szymon Hołownia zapowiadają, że trzeba walczyć z Dudą bez względu na wszystko, do tego skłania się również Władysław Kosiniak-Kamysz.
Ale obecny chaos po stronie opozycji i brak jednoznacznego wezwania do bojkotu nie oznacza, że nic się nie da zrobić i wszystko jest stracone.
Co jest możliwe?
Niech wszyscy kandydaci opozycji staną ramię w ramię (z zachowaniem odległości dwóch metrów, rzecz jasna) i wezwą wyborców do głosowania. Nie za tydzień, nie za dwa, nie 8 maja – teraz. Bo obywateli trzeba z taką perspektywą oswoić i do takiego scenariusza przekonać, a na to potrzeba czasu. Uda się, jeśli argumenty za głosowaniem będą przekonujące.
Politycy oczywiście nie mogą zagwarantować wyborcom, że ci z wyborów wyjdą bez uszczerbku na zdrowiu, ale mogą zrobić dużo, by głosowanie miało choć strzępki sensu:
- wspólnie powinni ogłosić, że w przypadku głosowania pocztowego przeprowadzą wielką akcję informacyjną: jak uzyskać kartę do głosowania, gdy nie mieszka się w miejscu meldunku, jak zagłosować w możliwie bezpieczny sposób, etc.
- poinformować, że porozumieli się w sprawie kontroli wyborów,
- zapewnić, że przy każdej urnie, w każdym mieście i w każdej wiosce będzie przedstawiciel któregoś ze sztabów kandydatów, dokumentujący nieprawidłowości,
- zagwarantować, że przedstawiciele sztabów będą podążać ślad w ślad (w przypadku wyborów pocztowych) za każdym transportem głosów ze „skrzynki pocztowej” do komisji liczącej głosy,
- zagwarantować, że podczas liczenia przedstawiciele opozycji obejrzą dokładnie każdy oddany głos,
- zapowiedzieć, że zamówią wspólnie duże ogólnopolskie badanie sondażowe w dniu wyborów, by miarodajnie porównać rzeczywiste preferencje wyborców z wynikiem głosowania podanym przez władzę.
Po spełnieniu tych warunków po głosowaniu będziemy mieć wiedzę, na jaką skalę zostało sfałszowane. Będziemy mieli dowody na nieprawidłowości, które będzie można pokazać przed Sądem Najwyższym i poinformować o nich instytucje międzynarodowe i opinię publiczną.
I co najważniejsze,
społeczeństwo obywatelskie odzyska poczucie, że ma na coś wpływ, że nie jest bezradną ofiarą bezwzględności Jarosława Kaczyńskiego i niezdarności opozycji.
Jeśli żaden z tych scenariuszy się nie ziści – opozycja nie wezwie solidarnie ani do bojkotu, ani do głosowania – stanie się rzecz najgorsza:
część z nas wybory zbojkotuje, część nie, podziały społeczne staną się głębsze niż kiedykolwiek, a obywateli ogarnie polityczny marazm nie znany w Polsce od czasów stanu wojennego.
Wyobraźcie to sobie. Demokratyczna pani A oddaje głos, a bliski jej (ideowo czy towarzysko) pan B bojkotuje. Duda wygrywa w I turze przy frekwencji 31,5 proc. Pani A ma pretensje do pana B, że demokraci nie pokonali Dudy, a pan B oskarża panią A, że zalegalizowała bezprawie. Koniec przyjaźni, obie strony toną w poczuciu krzywdy.
Dlatego zamiast negocjować z PiS i zdejmować odpowiedzialność za datę wyborów z Jarosława Kaczyńskiego i jego podwładnych, niech opozycja zaopiekuje się w końcu swoimi wyborcami. Zamiast buńczucznych wystąpień i ciągłego zajmowania się obywatelem Kaczyńskim, niech dorośnie do przywództwa w imieniu 8 mln 958 tys. 824 obywateli, którzy Jarosławem Kaczyńskim nie są.
To oni was wybrali, panie i panowie, więc chyba zasługują na minimum troski?
Opozycja nie gra w klasy tylko pluje w twarz swoim wyborcom.
Przecież "tajemnicą" absolutnej dominacji pisu na polskiej scenie politycznej jest tragiczna jakość proponowanych alternatyw.
Redakcji gratuluję kolejnej cudownej foty ilustrującej artykuł oraz wybitne kompetencje propagandowe autora.
Gorsza od PiS moze byc tylko Konfederacja. KO, Lewica, PSL to partie, przy calej swojej mizerii, DEMOKRATYCZNE i szanujace praworzadnosc w stopniu, ktorego PiS nigdy nie praktykowal i nie ma zamiaru praktykowac.
A zarzucanie Danielewskiemu uprawianie propagandy, doskonale podsumowuje wartosc Panskiej wypowiedzi.
Pierwsze popieram. Drugie, to zbędna złośliwość i wyrównywanie poziomu z opozycją.
Wyczytane:
"OTO JAK OGRAĆ KACZYŃSKIEGO i DUDĘ NA RAZ:
1) NISKA FREKWENCJA nie ma znaczenia, wybory prezydenckie nie mają limitu frekwencji, może być 3% i wybory są ważne.
2) ILOŚĆ ODDANYCH GŁOSÓW ma znaczenie – jesienią PiS mial 8,1 mln głosów, antypis 10,4 mln. Jest nas wiecej. Wystarczyłaby taka sama mobilizacja. Elektorat PiS jest bardzo zdyscyplinowany, więc te 8,1 mln to maksymalny poziom ich głosów. Wszystkich wyborców w Polsce jest 30,1 mln więc pisowcy to tylko 27% uprawnionych do głosowania = 1/4).
3) DODATKOWO karty do glosowania dotrą do tych, którzy nigdy na wybory nie chodzili, a jest ich 12 mln – jeśli część z nich wypelni jednak kartkę jest duża szansa na wygraną.
4) KAŻDY robi zdjęcie swojej karty do głosowania z dowodem osobistym obok – odsłoniete tylko zdjecie i początek peselu / data urodzenia. W razie fałszerstw wszyscy wysyłaja zdjęcie do komitetu wyborczego swojego kandydata, a komitety sumuja glosy i badają czy kaczor oszukiwał.
Przejęty przez PiS SN będzie miał to gdzieś.
Nie po to JK idzie na rympał aby się przejmować problemami
Te 12 mln niewykorzystanych przez wyborców kart do głosowania zostaną zwrócone (tak jest w ustawie) i Sasin będzie wiedział, jak je wykorzystać. I żadne zdjęcie karty do głosowania nic nie pomoże.
PiS sfałszuje wybory, więc tylko bojkot jest najlepszym rozwiązaniem.
To lepiej żeby Duda wygrał w wyborach sfałszowanych, czy w niesfałszowanych?
5) IM WIĘCEJ oddamy głosów tym trudniej bedzie sfałszować wybory. Komisje wyborcze będą OTWIERAŁY najpierw tylko koperty zwrotne – sprawdzą, czy dane podane w oświadczeniach zgadzają się z tymi ze spisu wyborców. Jeśli wszystko będzie się zgadzało – KOPERTA z kartą do głosowania trafi do urny. Sasin ma pole manewru tu i na poczcie, ale bardzo małe. W Komisjach będa nasi ludzie i obserwatorzy.
6) W 1 TURZE każdy głosuje na kogo chce, byle zabrac Dudzie szansę na 51%. W 2 TURZE wszyscy głosują na kandydata opozycji.
7) UNOSZENIE się honorem, teksty o usankcjonowaniu swoją obecnością oszustwa, łamaniu konstytucji nie robią na kaczyńskim ŻADNEGO wrażenia. Z buszmenem walczymy pałą, to jedyna rzecz którą buszmen rozumie. Nie honorem i moralnością – tej buszmen nie zrozumie nigdy.
7a) OBAWY o PESEL: ciebie okradną wczesniej z godnosci niż z pieniędzy. Mój pesel jest w 400 miejscach w necie i jeszcze nikt na mnie kredytu nie wziął. To nie takie łatwe.
😎 BOJKOT TO NAJGŁUPSZA rzecz jaką możemy zrobić. Kaczyński tylko na to czeka. Trzeba się dobrze zabezpieczyc maską i rękawiczkami i podziekować Szeregowemu Posłowi Kaczyńskiemu za dreszczyk emocji "umrę, a może nie umrę oddając głos". Tylko tak pokażesz mu środkowy palec, tylko tak go zaboli."
Jednakze – bez wspolnego glosu opozycji to i tak nic z tego>
A znajac nasz durny narod – opozycja sie nie porozumie.
Nieco infantylne i przesiąknięte teorią spisku ale fajnie się czyta. Pozdrawiam
Infantylny to jest ten nasz kochany suweren. Każdą ciemnotę da sobie wmówić i żadne, racjonalne argumenty na niego nie działają.
Nawet najzagorzalsi przeciwnicy tzw. komuny komentują obecną sytuację polityczną:"za komuny nie do pomyślenia!"
Sfałszowanie wyborów jest dziecinnie łatwe. W przypadku głosu na innego kandydata niż Dudę wystarczy wpisać krzyż przy drugim nazwisku. Zrobią to komisję lokalne, zdominowane przez zwolenników PiS. Obserwatorzy z reguły nie mają pojęcia jak to działa. Nikt z opozycji nie pofatyguje się aby ich przeszkolić. Tak, jak nikt nie poinstruuje wyborców jak postepowac: głosować lub nie, ewentualnie oddać głos nieważny. Podobna sytuacja była przed poprzednimi wyborami parlamentarnymi. Rankingi wskazywały na wygraną PiS (Sejm), pokrzykiwano o możliwościach fałszerstw i na tym koniec. Praktycznie biorąc nie ma też żadnych nadziei na wspólne podjęcie przez opozycję kroków w kierunku unieważnienia.
Głosy już są policzone a wybory nie będą tajne, równe, bezpośrednie i powszechne. Nie mają być organizowane przez PKW lecz przez aparatczyka partyjnego oraz Pocztę Polską. Jednak nie mamy wyboru i musimy w nich uczestniczyć aby pokazać reżimowi siłę zwolenników demokracji.
Absolutnie sie nie zgadzam! To legitymizowanie bezprawia.
No i co z tego, że się nie zgadzasz. A bezprawie działa i ma się dobrze – TK z Przyłębską, nocne obrady Sejmu i ekspresowe procedowanie ustaw "poselskich". A Ty wychodząc z piaskownicy, bo się nie zgadzasz – praktycznie legitymizujesz bezprawie.
Legitymizujemy bezprawie w ogóle współpracując z tymi terrorystami. Cały czas mówię: nie podawać ręki, nie odkłaniać się, nie uśmiechać, nie pić wódki choćby to oni stawiali. Już w 1-ej klasie wiedziałam z kim się kolegować a kogo omijać dużym łukiem. I mam świadów nie należących do rodziny, że doskonale na takim postępowaniu wyszłam.
Taki przykład: w Ustrzykach Górnych po przejściu Połonin wsiadam do busa i wracam na kwaterę. Kierowca bierze pieniądze i nie daje paragonu. Na 90% wyborca PiS, na 90% nie odprowadzi VAT. Który z tych powodów powinien mi kazać wysiąść i wracać pieszo? Pani Katarzyno, biję się w piersi, ale pojechałem…
Piaskownicy? O czym Pani pisze?
A swoja niezgode na bezprawie moge i bede demonstrowac. To moje prawo obywatelskie.
TK jest atrapa, za moment SN bedzie ewoluowal w tym kierunku. Czy to znaczy, ze mamy to milczaco akceptowac?
Teresa ma rację. Ja za opcją II z artykułu.
Opozycja nic nie może zrobić. jak widać nawet z wpisów powyżej każdy ma inne zdanie. Ja na pewno nie zagłosuję. I moja rodzina również. Jesteśmy wyborcami MKB, ale bojkotujemy wybory nie z powodu apelu kandydatki, ale własnego sumienia. Jeżeli te wybory się odbędą, a nie mam tej pewności, to żadne apele takie czy siakie kandydatów nic nie zmienią. Duda wygra, nawet bez fałszowania. Bo cześć wyborców opozycyjnych tak jak ja uzna, że nie można legitymizować bezprawia i nie weźmie udziału. Część, głownie wyborców Kosiniaka i Hołowni jednak zagłosuje. Nie będzie ich na tyle dużo, żeby wygrać z Dudą. Jeżeli jakimś cudem, Duda nie wygra w I turze, to pomimo, że do drugiej tury nie wejdzie moja kandydatka, trudno zagłosuję na tego który wejdzie. Z bólem serca, ale zagłosuje.
Posłom tzw. opozycji sejmowej nie chodzi o interesy Polaków, o zachowanie demokracji w kraju. Oni grają w jakąś grę, której sami chyba nie potrafią nazwać.
Konfederacja również należy do opozycji Panie Michale
Oczywiście, że opozycja powinna przedstawić jakiś najlepiej wspólny, a przynajmniej spójny przekaz. Ale to nie zwolni nas obywateli z obowiązku samodzielnego podjecia decyzji. Moim zdaniem przede wszystkim należy się kierować rozsądkiem i przyzwoitością. Jeśli nasze uczestnictwo w wyborach miałoby zwiększyć ilość zakażeń koronawirusem to po prostu nie należy tego robić ze względu na dobro wspólne.
Epidemia to jedno, ale przede wszystkim te wybory i kampania (??) to farsa. Ja mozna w ogole rozwazac udzial w czyms takim?
Dostałem 2 głupie rzeczy. jedna to mem wzywający do przesłania 30 mln listów do Kaczyńskiego dając mu do zrozumienia, co się o nim myśli, drugi to wezwanie do wyborów, bo "w Komisjach będa nasi ludzie i obserwatorzy." Nasi, to znaczy czyi???!!!
W pierwszej turze zagłosuję na byle kogo, tylko nie na Dudę i w drugiej też. Jestem w grupie podwyższonego ryzyka, trudno. Ten wirus, to nie ebola. Obiektywnie rzecz biorąc mamy szacunkowo ok. 40 tys. zarażonych na 37 mln (1% śmiertelności, zgonów 400), to nie jest pogrom. Na hiszpankę w Polsce chorowało 3 400 000 do nawet 6 570 500, a zmarło od 68 000 do 130 000 ludzi – w pierwszej fazie. Moim zdaniem, nie ma co panikować z powodu możliwości zakażenia w czasie wyborów.
Oj naiwny, naiwny, naiwny
Ja bojkotuje! Nie zamierzam brac udzialu w tej farsie!
To jest walkower, kapitulacja.
Kapitulacja jest siadanie do gry z szulerem, ktory gra znaczonymi kartami.
Mam spore wątpliwości:
1. \"zapewnić, że przy każdej urnie, w każdym mieście i w każdej wiosce będzie przedstawiciel któregoś ze sztabów kandydatów, dokumentujący nieprawidłowości\".
A jak to zrobić, skoro do 17.04 należało zgłosić członków komisji wyborczych, ale PO nie zgłosiło swoich list, za to PiS wszędzie jak najbardziej.
2. \"zagwarantować, że podczas liczenia przedstawiciele opozycji obejrzą dokładnie każdy oddany głos,\"
Zeby taka kontrola mogła się odbyć, potrzeba przedstawicieli opozycji w komisjach, ale jak już wspomniałam wyżej, zgłoszone są tylko \"rządowe\" komisje. Jedyna nadzieja w mężach zaufania w każdej, najmniejszej komisji. Ale coś czuję, ze w dobie pandemii, wyjdzie przepis zabraniający zwiększania \"tłoku\" w komisjach i mężowie zaufania będą sobie mogli co najwyzej postać przy skrzynkach
3. \"w przypadku głosowania pocztowego przeprowadzą wielką akcję informacyjną: jak uzyskać kartę do głosowania, gdy nie mieszka się w miejscu meldunku, jak zagłosować w możliwie bezpieczny sposób, etc.\"
Zeby takie informacje dotarły do szerokiej rzeszy potrzeba czasu, a czasu nie ma i nie będzie, bo nie ma przepisów i procedur. One się ukaża na kilka dni przed wyborami i na żadną kampanię informacyjną nie będzie czasu.
Podzielam Pani wątpliwości oraz przekonanie autora że wybory bedą sfałszowane. Jaki zatem jest cel uczestnictwa? "Po spełnieniu tych warunków po głosowaniu będziemy mieć wiedzę, na jaką skalę zostało sfałszowane. Będziemy mieli dowody na nieprawidłowości, które będzie można pokazać przed Sądem Najwyższym i poinformować o nich instytucje międzynarodowe i opinię publiczną." Opanowany przez PIS Sąd Najwyższy odrzuci wszystkie protesty w kilka minut i po zabawie a międzynarodowa opinia publiczna wyrazi 1589-te swoje głębokie zaniepokojenie sytuacją w Polsce. Takie samo zaniepokojenie wyrazi jeśli wybory zbojkotują WSZYSCY kandydaci opozycji i WSZYSCY ich wyborcy. BOJKOT!
Otoz to, zostal nam tylko bojkot. Bo udzial w wyborach poza tym, ze jest proepidemicznym dzialaniem (opozycja zachowala sie odpowiedzialnie nie zglaszajac swoich przedstawicieli do komisji wyborczych), jest calkowicie pozbawione sensu. Te wybory beda sfalszowane tak czy inaczej. Bo brak normalnej kampanii wyborczej juz ich wynik falszuje, bez koniecznosci falszerstw w liczeniu glosow.
Tak jest! Te wybory już są sfałszowane. Brak kampanii, bezprawna zmiana reguł, wykluczenie PKW z przygotowań itd. itp. Pytanie co można zrobić, żeby nie było im tak łatwo się cieszyć sukcesem? Wysłać głos nieważny? Polecony z pozdrowieniami na adres prezesa do rąk własnych za okazaniem dowodu?
O niczym innym Kaczyński nie marzy jak o bojkocie. Pewne zwycięstwo z rekordowym w historii wynikiem. O frekwencji nikt nie będzie pamiętał.
Grzecznie dziekuje, nie głosuje.
do niegłosujących – jak się czujecie ograni przez głupotę opozycji i kaczora?
powtarzam,bojkot nic zmienieni tyko utrwali władzę pislamowców. 60 procent na początek wybiera przeciwnika dudy – zgodnie z poglądami, a w drugiej turze zatwierdza przeciwnika długopisa i pozamiatane. Przeciwnik w ciągu 0,5 roku po zakończeniu pandemii zobowiązuje się urządzić zrezygnować – ustawiając kolejne wybory w równej walce.
Czy to takie trudne do zrozumienia?
Gdy wygra kandydat opozycji (chociaż de facto wygrać nie może, bo to NIE SĄ wybory – nie spełniają elementarnych konstytucyjnych i prawnych definicji wyborów), to kurdupel sfałszuje wynik albo spreparuje jakiś powód do unieważnienia wyborów, Wolfgangowa, czy kto tam inny będzie pod ręką, przyklepie i tyle będzie z twojej przebiegłości.
Tak wlasnie.
To się powieś człowieku. Masz jakiś inny pomysł odsunięcia PiS-u od władzy.
Jeśli opozycja nie wystawi w I turze jednego kontrkandydata wysyłać głosy nieważne. To ośmieszy PiS i Dudę, który nie będzie prezydentem wszystkich… i może pomóc w unieważnienie wyborów.
Moim zdaniem namawianie do innego postepowania wymaze resztki uczciwości i świadomości obywatelskiej z Polaków.
Duda wygrał już wybory, co jest m in przyczyną obojętność kaczystow na apele, pogróżki i pokrzykiwania opozycji.
Jeden kandydat opozycji zwiększa szanse Dudy na wygraną (poprzez zmniejszenie szans na drugą turę), bo nie ma kandydata, na którego mogłoby zagłosować tylu wyborców, ilu by zagłosowało na kilku różnych. nikt rozsądny na tego "wspólnego" kandydata nie oczekuje.
A pomysł, że oddając nieważny głos jakoś dokuczysz kurduplowi czy Dudzie, jest zabawny. Na pewno ich to obejdzie, może nawet zarumienią się ze wstydu.
Duda wygra w I turze. Dziękuję za wytrwałą pracę. Wspólnym wysiłkiem się udało.
Ostrzegam: praca na rzecz dworu Kaczyńskiego, zwanego 'dobrą zmianą', prowadzi do dysfunkcji wielu elementów kory mózgowej. Jednym z objawów jest opaczne postrzeganie rzeczywistości.
To zadna dysfunkcja, a zwykle skur…nie.
WYBIERAM NIE WYBIERAĆ!
Bo dziś jedny realny wybór to branie lub niebranie udziału w tych "wyborach". Każde uczestnictwo w tej farsie tylko ją legitymizuje. Bo wygrać niczego się nie da, a im więcej ludzi zagłosuje (nawet jeśli przeciwko Dudzie) tym silniejszy będzie jego mandat.
Ja odmawiam – to nie jest mój cyrk, to nie jest moja małpa.
Dlatego wybieram BOJKOT!
To co możemy i powinniśmy zrobić musi być proste i zrozumiałe dla wszystkich — dlatego żadne gierki nie zadziałają. Jedyną opcją jest PUBLICZNY, JAK NAJGŁOŚNIEJSZY, ZORGANIZOWANY BOJKOT — ŻEBY BYŁO WIADOMO, ŻE DUŻA CZĘŚĆ ELEKTORATU MÓWI NIE ! Odwojowywać demokrację będzie można jak się skończy epidemia.
Święte słowa.
A kogo Twój bojkot zainteresuje? Legitymizacją będzie wynik Dudy (80%), a nie frekwencja.
Czy nasz kraj jest POWAŻNY? Może jest tylko nieudaną wersją Kabaretu Olgi Lipińskiej (szacunek dla Autorki).
Popieram całkowity i powszechny bojkot,
prezydent wybrany głosami zmanipulowanych zwolenników pis będzie kukiełką prezesa partii, z której się wywodzi.
Zaś cała opozycja powinna się zastanowić nad wspólną formą określenia zasad "nieposłuszeństwa obywatelskiego" celem przywrócenia w Polsce demokratycznych zasad zgodnych z Konstytucją.
Bojkot jasny i wyraźny, polegający na odmowie przyjęcia zestawu kart wyborczych oraz jasnej deklaracji bojkotu takich wyborów również przez kandydatów na prezydenta, nie zgadzających się na ten cyrk urządzony przez bezwzględnego cynika Kaczyńskiego.
Ten manewr jasno pokaże i uzmysłowi narodowi, że Ci obywatele, którzy wezmą udział w tym cyrku wybierając pomiędzy Dudą a Jakubiakiem, że stali się również marionetkami w ręku małego dyktatorka.
A tak wybrany prezydent będzie mógł mówić z dumą o sobie, że jest prezydentem wszystkich zwolenników pis ale nie Polaków.
Wszystkie apele o zachowanie się odpowiedzialnie, tj okazanie nieposłuszeństwa obywatelskiego, nie znajdą odzewu. Miłujący Kaczfiego postąpią tak jak on im nakaże. Co do Andrzeja Dudy, to on dzisiaj nie ukrywa tego, że jest prezydentem tych którzy na niego głosowali w 2015 r.
I co? Zrobi sobie seppuku? Podetnie żyły? Będzie prezydentem przez pięć lat i to się tylko liczy. A następnych wyborów nie będzie.
Dziś przeczytałem taki pomysł rozwiązania tego problemu (do mnie przemawia):
"Myślę, że warto pochylić się nad takim wariantem wyborów prezydenckich. Senat wprowadza takie poprawki do przesłanej ustawy, które de facto przywracają starą ordynację wyborczą (tzn. z bezpośrednim głosowaniem w komisjach wyborczych) – Sejm nie jest w stanie odrzucić tych poprawek (zabraknie głosów posłów Porozumienia Jarosława GOWINA) – PKW nie jest w stanie przeprowadzić wyborów 10 maja wg starej ordynacji ze względów technicznych i organizacyjnych – kadencja Andrzeja DUDY trwa do 6 sierpnia – obowiązki Prezydenta przejmuje Marszałek Sejmu, która w ciągu 14 dni podaje datę wyborów prezydenckich, które muszą się odbyć nie później niż w ciągu 60 dni – na kilka dni przed terminem wyborów rząd (pod naporem nowej większości sejmowej) wprowadza 30-sto dniowy stan klęski żywiołowej, przedłużony następnie za zgodą Sejmu o kolejne 30 dni – wybory odbywają się po 90 dniach po zakończeniu stanu klęski żywiołowej, czyli tak koło 20 marca 2021.
Zalety tego wariantu są następujące. Po pierwsze: nie trzeba zmieniać Konstytucji; po drugie: po 6 sierpnia Andrzej DUDA staje się zwykłym obywatelem i jego kampania (jeżeli dalej byłby kandydatem PiS-u, w co wątpię) będzie bardzo trudna; po trzecie: daje to szansę startu w wyborach Jarosławowi GOWINOWI, co może być dla niego zachętą do udziału w tym projekcie.
Może popełniam jakiś błąd myślowy, proszę mnie zatem poprawić"
Ryszard Kabat
To trochę stawianie zamków na piasku. Trzeba by już dziś założyć, że wszyscy posłowie od Gowina będą się przez najbliższy rok zachowywać lojalnie wobec opozycji, a nie wobec dysponenta koryta, oraz (co jeszcze bardziej nieprawdopodobne) że rząd zrobi cokolwiek "pod naporem" (jak na moje to kurdupel ma napory daleko i głęboko).
Nie ma idealnych rozwiązań.
Nie podoba mi się sam rażąco paternalistyczny pomysł, że Polacy rzekomo oczekują na jakieś wskazówki, polecenia i "przywództwo" zjednoczonej opozycji. To jest stawianie sprawy na głowie. To partie są naszymi reprezentantami i mają wyrażać nasza wolę. Jestem dorosłym człowiekiem i nikt nie jest moim "przywódcą". Sam podejmuję decyzję o sobie. Jeśli któraś z partii będzie mi odpowiadać, mogę na nią zagłosować.
Wszelkie pomysły o braniu udziału w tej amatorskiej imprezie wyboropodobnej posłużą jedynie kurduplowi do jej uwiarygodnienia i będą posłusznym graniem w grę która on wymyślił, spełnianiem jego woli. Pomysły "gwarancji" które opozycja ma ogłosić wyborcom są całkowicie bezprzedmiotowe w sytuacji gdy nie znamy szczegółów procedury wyborczej. Ich ogłaszanie mogłoby dać kurduplowi dodatkową okazję do rozgrywania i ośmieszania opozycji, podobnie zresztą jak sam pomysł, że kandydaci opozycyjni muszą się jakoś porozumieć i tworzyć wspólny front (już widzę, jak pisowska TV komentuje nieudane próby dogadywania się – że opozycja to nieudacznicy zajmujący się samymi sobą itd. itp.).
Ja oczekuje jedynie na jakis pomysl, co zrobic z "pakietem wyborczym", na jalas spektakularna akcje nieposluszenstwa obywatelskiego.
Nawoływanie do bojkotu to przejaw czystej głupoty. PiS a konkretnie JK jak będzie chciał, a widać że chce, to je przeprowadzi. Już tyle razy wierni żołnierze JK łamali prawo i Konstytucję, tak więc kolejne olewanie prawa krajowego czy międzynarodowego nie jest czymś nowym. Mamy w kraju do czynienia z dyktaturą większości i warto się zastanowić jak tę dyktaturę pokonać. Jaki będzie miał mandat społeczny A. Duda niezbyt JK interesuje wystarczy, że grzecznie będzie podpisywał co dostanie na biurko. Bojkot to sprzyjanie zamiarom JK. Trzeba pójść i zagłosować a opozycja powinna zrobić wszystko, aby zminimalizować możliwości fałszerstw.
Wlasnie podal Pan powyzej argumenty za tym, by te "wybory" zbojkotowac.
Zbojkotować to znaczy poddać się i pozwolić, aby JK wybrał sobie prezydenta. Aby zakończyć ten chocholi taniec trzeba pójść i zagłosować a tym samym odsunąć od władzy posłusznego i sprawdzonego kandydata JK. To co wymieniłem to żadne argumenty za bojkotem tylko realna ocena sytuacji.
Naiwny człowieku myślisz, że pojście do wyborów zmieni coś w ich wynikach?
Może i naiwny ale nie pochwalam poddawania się bez walki. Nawołujący do bojkotu to według mnie ukryta opcja PiS.
A to jaki masz pomysł geniuszu na pokonanie PiS-u?
Trudny wybór, ale trzecim sposobem jest powszechna deklaracja udziału w wyborach. Bojkot – o to chodzi prezesowi. Perspektywa wysokiej frekwencji pomiesza mu szyki i – być może – wymusi szukanie innego rozwiązania. Ale czy je znajdzie ???
Bojkot nic nie zmieni.
Głosujmy, aby PAD wygrał pislamiści będą MUSIELI sfałszować wybory. Gdy nie oddamy głosów, to nie będą musieli kombinować. Tak czy siak pseudowybory nam zorganizują. A tak w ogóle to gdy PAD przepadnie to zawetują wybory i zrobią powtórkę…..
Ależ przy powszechnym bojkocie oni będą musieli kombinować, jak dołożyć choć symboliczną ilość głosów na opozycyjnych kandydatów. 100% na Dudę (albo zbliżony procent, jak w PRL powiedzmy 97%) nie przejdzie – budyń stanie się obiektem pośmiewiska.
Niebywałe jest bystrość niektórych internautów. Przez kilka tygodni pompowano w wyborców przekaz o złamaniu Konstytucji, prawa wyborczego itp. Wyborcy wiedzą, na kogo zagłosowac, bez pytania partii o radę. Świadczą o tym rankingi. Natomiast ci bardziej świadomi pytają jak mogą pomóc w walce z łamiącymi prawo. Głosować, czy nie, oddać głos ważny czy nie. Jak zapobiegać fałszerstwom. Chcą wiedziec co opozycja ma zamiar zrobić w wyniku przegranych wyborów. Można oczywiście domniemywać, czy kilku kandydatow opozycyjnych w I turze, czy wielu. To w niczym nie zmieni wyniku – Duda wygra. Oczywiście kanapowi politolodzy wiedzą jak postępować. Po przegranych wyborach zacznie się festiwal wrzasków – a nie mówiłem, nie słuchaliście mnie idioci, wygraną była w zasięgu ręki – do nocnika.
Nikt nie wspomniał o ponad 2,5 mln Polaków zagranicą na emigracji zarobkowej. Niby konsulowie mają im dostępność głosowania zapewnić, tyle że w praktyce jest to niemożliwe. Zatem jak zaskarżyć pozbawienie możliwości głosowania obywatela polskiego zagranicą? Kiedy, gdzie, do kogo i jak wnieść takie zaskarżenie (skoro nawet usługi pocztowe w niektórych krajach, np. arabskich są zawieszone)? Pozew zbiorowy? Mrzonka. To jak? Każdy taki Polak pojedynczo? Może prawnik się wypowie (bo akurat mnie to dotyczy).
Mnie też! W dodatku wciąż mam zameldowanie w Polsce. Można się wymeldować online?
Zagranica głosowała za PiS. To by się i teraz powtorzyło. Ale kaczysci są tak pewni wyniku, że mają gdzieś głosy emigrantów. Opozycja mogłaby to wykorzystać do unieważnienia wyborow, ale też ma gdzieś. Wybory prezydenckie nie zagrażają w dostępie do koryta.
Wymeldowywać się nie radzę. Nie wiadomo co kaczysci wymyślą. Mogą wpaść na pomysł przejmowania mieszkań emigrantów. Takie próby juz były w spółdzielniach w okresie pierwszej fali emigracji. Też jestem w tej sytuacji (ponad 5 lat).
Jest jeszcze jedna opcja, która wymagałaby dogadania się opozycji.:
Biedroń, Kosińiak-Kamysz i Kidawa Błońska rezygnują z udziału w wyborach, jednocześnie gorąco wszystkich namawiając do głosowania na Hołownię.
Uzasadniając to tym, że w czasie pandemii potrzebny na urzedzie prezydenta, ktoś spoza partyjnego układu.
TVN publikuje filmiki kandydata.
Opozycja zamawia sondaż, z którego wynika, że Hołownia może wygrać w pierwszej turze.
Kaczyński w obliczu takich wiadomości postanawia jednak wprowadzić stan klęski żywiołowej i wybory się nie odbywają.
Jasne;)
A świstak zawinie głosy w sreberka….
Mrzonki. Teraz opozycyjnie kandydaci się przekrzykują kto komu ukradł pomysły. Takie "Ja! Ja! Ja to pierwszy wymyśliłem!"
Optymizmem napawa to, że adekwatnymi przygotowaniami do odizolowania JK od społeczeństwa zajmują się już członkowie krajowi Obywatelskiej Brygady Zwalczania Nieprzestrzegania Prawa w Polsce – wg informacji sprzed kilku dni z Centrali Komitetu Wykonawczego tej Brygady:
„Nie wnikając w istotę ani genezę fenomenu skutecznego narzucenia wszystkim członkom PiS, w tym posłom tego ugrupowania w Sejmie oraz Prezydentowi RP swojej woli przez prezesa PiS, Jarosława Kaczyńskiego, Komitet uznaje Jarosława Kaczyńskiego za jedynego sprawcę i osobę odpowiedzialną za utrzymanie terminu wyborów prezydenckich w dniu 10. maja 2020.
W związku z tym Komitet uznaje Jarosława Kaczyńskiego za winnego świadomego spowodowania potencjalnego zagrożenia zarażenia koronawirusem członków komisji wyborczych i obywateli, którzy mogą zechcieć wziąć udział w głosowaniu w lokalach wyborczych obsługiwanych przez te komisje oraz w innych miejscach.
Ponieważ takie zarażenie może skutkować poważnym uszczerbkiem na zdrowiu osoby zainfekowanej, a nawet jej zgonem, Komitet uznaje Jarosława Kaczyńskiego za świadomego sprawcę ewentualnego czynu zabronionego popełnionego w zamiarze bezpośrednim przemyślanym (dolus directus praemeditatus), a więc za podżeganie do popełnienia przestępstwa i sprawstwo kierownicze.
Jak stwierdza się ut supra, Komitet skazuje Jarosława Kaczyńskiego na bezzwłoczne jego wyizolowanie i trwałe odizolowanie od życia politycznego.
W tym celu Komitet poleca Grupie Operacyjnej wykonanie tego wyroku najpóźniej w siódmym dniu od daty jego otrzymania, chyba że Jarosław Kaczyński jednoznacznie ogłosi w mediach wcześniej, iż wycofuje polecenie przeprowadzenia rzeczonych wyborów 10. maja 2020 oraz podkreśli, że nowy termin wyborów zostanie rozważony jesienią br.
Informacje dotyczące adresu i miejsca zamieszkania skazanego, współrzędnych geograficznych oraz pomocne zdjęcia obiektu zawiera załącznik do tej wiadomości.”
Ze co?
Mam tylko te informacje.
Generalnie, jak widzę, gdzie dwóch Polaków, ta, trzy poglądy. Mój jest taki: biorąc udział w pseudo-wyborach legitymizujemy bezprawie.
a nie biorąc udziału w wyborach legitymizujemy debilizm, chyba, że waćpan walniesz się przed Kaczyńskim i wrzaśniesz inteligentnie, nie pozwalam.
Nie Pan jeden tutaj tak uwaza.
Ostatecznie skończy się tak, że dotychczasowi wyborcy opozycji będą mieli wszystko w życi i zajmą się swoimi interesami bez zwracania uwagi na tak zwaną klasę polityczną. Czyli Polska zamieni się w tysiące szlacheckich zaścianków, które nie będą tolerować żadnej władzy i setki strzelających sobie w łeb, honornych, pogrążonych w depresji baranów, a Kaczyński przez moment będzie miał złudzenie, że wygrał.
Nikt nie napisał o takim rozwiązaniu: Wzywamy wszystkich potencjalnych roznosicieli pakietów wyborczych (kimkolwiek by oni nie byli: listonoszami, kurierami, terytorialsami, policjantami itp.) do ODMÓWIENIA DORĘCZENIA tych pakietów pod napisane na nich adresy. Wiele z tych adresów będzie nieczynnych. Doręczyciel ZAWSZE może powiedzieć sobie (w duchu, dla uspokojenia sumienia), że adresata ani jego skrzynki nie zlokalizowałem i wrzucić pakiet do "czarnej dziury". Adresat, który autentycznie oczekiwał pakietu, a się nie doczekał, może w końcu pomyśleć, co chce, a i tak niczego nie udowodni. W taki to prosty sposób żaden pakiet nie dotrze do żadnego adresata. I nikt niczego nikomu nie udowodni. Ważne w tym schemacie jest tylko to, aby roznosiciel/doręczyciel przygotował zawczasu "sprytną" skrytkę, do której po odebraniu z urzędu wszystkich pakietów podąży (okrężnymi drogami), dotrze i tam zdeponuje lub od razu zutylizuje. Ja swojemu doręczycielowi zaoferuję zdeponowanie wszystkich pakietów w moim garażu. Ktoś inny może użyć piwnicy. Uważam, że mój pomysł nie ma luk mogących spowodować czyjąś "wpadkę". Udoskonalenia pomysłu są mile widziane.
Zawsze się znajdzie przynajmniej jeden, niekoniecznie listonosz, który dostarczy pakiet do jk. I ten jeden głos wystarczy.