0:00
0:00

0:00

Mimo zmiany władzy rzecznicy dyscyplinarni byłego już ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry idą na zwarcie z nowym ministrem Adamem Bodnarem. Zapowiadają wprost, że nie dadzą się odwołać. Poinformowali o tym na zwołanej w trybie nagłym konferencji w czwartek 14 grudnia 2023 roku.

Na konferencji wystąpił główny rzecznik dyscyplinarny Piotr Schab i jego dwaj zastępcy Michał Lasota oraz Przemysław Radzik. Sędziowie mówią na nich „egzekutorzy” Ziobry, bo pod byle pretekstem wszczynali postępowania dyscyplinarne wobec sędziów znanych z obrony praworządności.

Rzecznicy zapowiedzieli, że nie zaakceptują swojego odwołania w trakcie pełnienia kadencji. Uderzyli w sędziów Sądu Apelacyjnego w Poznaniu i w sędziego Waldemara Żurka z Sądu Okręgowego w Krakowie, który jest jednym z symboli wolnych sądów.

Przeczytaj także:

Poznańskim sędziom apelacyjnym zarzucili, że ci mieli agresywnie i wulgarnie zmuszać prezesa Sądu Apelacyjnego w Poznaniu do rezygnacji ze stanowiska. Prezesem jest tam od kilku miesięcy Mateusz Bartoszek, nominat byłego ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry. Główny rzecznik dyscyplinarny zapowiedział postępowanie dyscyplinarne wobec sędziów z Poznania oraz zawiadomienie do prokuratury.

Według informacji OKO.press ich oskarżenie jest jednak bezpodstawne.

Rzecznicy dyscyplinarni zapowiedzieli też, że skierują do sądu wniosek o ukaranie dyscyplinarne sędziego Waldemara Żurka. Chcą mu zarzucić rzekome fałszowanie orzeczeń w okresie, gdy był rzecznikiem starej, legalnej KRS. Te zarzuty też są bezzasadne.

Zdaniem rzeczników w czasie wydawania postanowień na posiedzeniach niejawnych nie było go w sądzie. Żurek broni się, że często pracował rano przed wyjazdem do KRS w Warszawie lub wieczorem po powrocie ze stolicy. Ponadto w sądach była wtedy praktyka, że orzeczenia wydawane bez udziału stron podpisywano później w tzw. trybie obiegowym. Prawo tego nie zabraniało.

Było to zwłaszcza popularne w czasie epidemii. Robiła tak m.in. przewodnicząca nielegalnej neo-KRS Dagmara Pawełczyk-Woicka. Taka praktyka nie podważa ani legalności odrzeczenia, ani nie uderza w strony postępowań. Ale szefowej neo-KRS nikt za to nie ściga.

Zarzuty dla Żurka znane są już od roku, bo w 2022 roku rzecznicy zwołali w tej sprawie konferencję, ale wbrew zapowiedziom nie skierowali zawiadomienia do prokuratury. Świadczy to o tym, że zarzuty są pokazowe i ich jedynym celem jest uderzenie w sędziego.

Widać też, że rzecznicy dyscyplinarni chcą tę sprawę skierować do sądu jeszcze przed ich ewentualnym odwołaniem przez nowego ministra sprawiedliwości. Dla Żurka to jedna z ponad 20 dyscyplinarek, bo jest najbardziej prześladowanym sędzią w Polsce.

To już kolejna sprawa, którą rzecznicy dyscyplinarni kierują do sądu dyscyplinarnego po wygranych przez partie demokratyczne wyborach. Wcześniej sędziemu Wojciechowi Maczudze z Sądu Okręgowego w Krakowie zarzucili bezprawne kwestionowanie statusu neo-sędziów.

Ich zarzuty oparte są na bezprawnej ustawie kagańcowej i łamią wyrok TSUE z czerwca 2023 roku, w którym podważono tę ustawę. Sędzia Maczuga jest ścigany nieprzypadkowo. Zarzuty dostał po tym, jak nałożył grzywnę na szefową neo-KRS Dagmarę Pawełczyk-Woicką. Ukarał ją, bo nie przekazała do sądu akt nominacyjnych neo-sędziego.

Na zdjęciu u góry trio ministra Ziobry do ścigania sędziów – po lewej stoi główny rzecznik dyscyplinarny Piotr Schab, w środku zastępca Michał Lasota, za nim drugi zastępca Przemysław Radzik

Mężczyzna z założonymi rękami, Waldemar Żurek
Sędzia Sądu Okręgowego w Krakowie Waldemar Żurek. Rzecznicy dyscyplinarni zapowiedzieli, że skierują przeciwko niemu nowe oskarżenie do sądu dyscyplinarnego. Fot. Mariusz Jałoszewski

Kim jest prezes Bartoszek i o czym nie powiedział Schab na konferencji

Mateusz Bartoszek, którego dymisji domagają się poznańscy sędziowie, prezesem Sądu Apelacyjnego w Poznaniu został przed wakacjami 2023 roku. Już wtedy protestowano przeciwko jego nominacji, zaczął bowiem awansować za czasów władzy PiS. Wcześniej był sędzią rejonowym, potem dostał nominację od neo-KRS na sędziego Sądu Okręgowego w Poznaniu.

Jest też komisarzem wyborczym i prezesem sądu dyscyplinarnego przy poznańskim sądzie apelacyjnym. Podpisywał również listy poparcia dla kandydatów do neo-KRS – Łukasza Piebiaka, Jarosława Dudzicza i Marka Jaskulskiego.

Z informacji OKO.press wynika, że Bartoszek stara się teraz o kolejny awans od nielegalnej KRS. Startuje w konkursie na sędziego apelacyjnego. Kolegium sądu apelacyjnego zaopiniowało go jednak negatywnie.

Według rzeczników dyscyplinarnych do „ataku” na Bartoszka doszło w środę 13 grudnia 2023 roku. Sędziowie mieli wtargnąć do jego gabinetu. Według Piotra Schaba mieli być wulgarni i agresywni oraz przymuszać go do złożenia rezygnacji z funkcji prezesa. Mieli mu też grozić działaniami pozaprawnymi i atakiem medialnym, ponadto „działaniami przemocowymi” mieli blokować jego gabinet i uniemożliwiać pracę.

Schab w tej sprawie nie jest bezstronnym arbitrem – jego zastępca Przemysław Radzik jest wiceprezesem Sądu Apelacyjnego w Poznaniu (wcześniej był wiceprezesem Sądu Apelacyjnego w Warszawie, ale po kłótni ze Schabem został zesłany do Poznania).

A jak pisaliśmy w OKO.press, w środę 13 grudnia niemal wszyscy sędziowie apelacyjni z Poznania wysłali list do ministra Adama Bodnara o odwołanie Radzika z orzekania na delegacji w Poznaniu. Nikt nie chce z nim orzekać, tym bardziej, że jest neo-sędzią. Odwołanie delegacji dla Radzika umożliwi odwołanie go z funkcji wiceprezesa. O tym jednak Schab na konferencji nie powiedział, a jest to ważny kontekst tej sprawy.

Prezes Sądu Apelacyjnego w Poznaniu Mateusz Bartoszek. Za nim wiceprezes Przemysław Radzik. Zdjęcie zrobiono w czerwcu 2023 roku podczas przedstawienia sędziom nowego prezesa. Fot. Piotr Skórnicki/Agencja Wyborcza.pl

Jak sędziowie „atakowali” prezesa sądu

OKO.press udało się ustalić, co działo się w środę w gabinecie prezesa Mateusza Bartoszka. Relacjonujemy to na podstawie informacji od osoby, która zna kuluary pracy Sądu Apelacyjnego w Poznaniu.

O godzinie 13. do prezesa przyszli przewodniczący wydziałów i ich zastępcy. To sześć osób, reprezentacja wszystkich sędziów tego sądu. Wcześniej zapowiedzieli swoją wizytę. Sekretarka zapytała prezesa, czy mogą wejść, zgodził się. Sędziowie dali Bartoszkowi pod rozwagę, by sam złożył rezygnację z funkcji prezesa. Nasz rozmówca zapewnia, że nie było wulgaryzmów i gróźb. A o słowach Schaba mówi: „nieprawda”.

Sędziowie poinformowali prezesa Bartoszka o tym, co zrobią, jeśli nie zrezygnuje: wystąpią do niego o zwołanie Zgromadzenia Sędziów Sądu Apelacyjnego, na którym podejmą uchwałę wzywającą nowego ministra sprawiedliwości o odwołanie go. Zapowiedzieli też, w jaki sposób będą ją uzasadniać. Przypomnieli, że już na Zgromadzeniu w czerwcu 2023 roku – wtedy Bartoszek został przedstawiony jako nowy prezes – wzywali go do poddania się ocenie sędziów poprzez uzyskanie swoistego wotum zaufania. Pokazałoby ono, czy sędziowie go akceptują. Ale do takiego głosowania nie doszło. Sędziowie wysłali wtedy list protestacyjny do ministerstwa sprawiedliwości.

Dlaczego sędziowie chcą takiego głosowania? Bo uważają, że prezes sądu musi mieć poparcie sędziów. Uważają też, że nie ma on też kompetencji do kierowania sądem apelacyjnym. Zarzucają mu, że jako prezes zgodził się na to, by Radzik został jego zastępcą. Specjalnie dla niego utworzono stanowisko II wiceprezesa. To dla sądu dodatkowe koszty – m.in. wynajęto dla niego mieszkanie w Poznaniu.

Spotkanie sędziów z prezesem Bartoszkiem trwało około pół godziny. Miał im powiedzieć, że potrzebuje kilka dni na zastanowienie się. Bronił się, że delegacja dla Radzika do poznańskiego sądu nie generuje dużych kosztów. Miał też przekonywać, że jego powołanie na prezesa to dla nich mniejsze zło, bo mogli im przysłać kogoś gorszego.

Teraz okazuje się, że prezes nie zamierza jednak ustąpić, a sprawą spotkania zajęli się rzecznicy dyscyplinarni. OKO.press zapytało Sąd Apelacyjny w Poznaniu, jak wyglądało spotkanie sędziów z prezesem. Nie dostaliśmy odpowiedzi.

W piątek 15 grudnia sędziowie, którzy byli na spotkaniu z prezesem Bartoszkiem wydali oświadczenie. Zaprzeczyli w nim oskarżeniom Schaba, zarzucili mu podanie nieprawdy. Napisali, że nie było na spotkaniu agresji, ataków, wulgaryzmów, czy gróźb. Spotkanie było w trosce o dobro wymiaru sprawiedliwości i umówiono się z prezesem na kontynuowanie rozmów. Oświadczenie podpisali sędziowie: Krzysztof Józefowicz, Małgorzata Gulczyńska, Przemysław Grajzer, Maciej Świergosz, Renata Pohl i Wiesława Stachowiak.

Schab: nie ustąpimy

O czym jeszcze mówili na swojej nagłej konferencji rzecznicy dyscyplinarni? Zarzekali się, że przestrzegają prawa. Narzekali, że są poddawani naciskom, że jest na nich nagonka. Zapewniali, że będą twardzi, bo społeczeństwo chce, by ścigali sędziów, którzy stawiają się ponad etosem sędziowskim. Zapewne chodzi im o sędziów, którzy bronili praworządności.

Główny rzecznik dyscyplinarny Piotr Schab mówił: „Istnieje grupa sędziów, która pomijając etos służby uważa, że nie będzie podlegać weryfikacji ich postaw. To cel naszych działań [ściganie tych sędziów – red.] i będziemy to realizować”.

Schab mówił dalej: „Zapewniam, że apele i groźby dotyczące łamania prawa, by nas pozbawić urzędu nie spotkają się z reakcją oczekiwaną. Mówią, że można nas usunąć w 5 minut. To groźba działań pozaprawnych. Nasza kadencja trwa 4 lata. Argumenty pozamerytoryczne jako groźby i obelgi nie będą skuteczne”.

W podobnym tonie mówił jego zastępca Przemysław Radzik: „My mamy bronić prawa i będziemy to robić do końca kadencji”.

Dziennikarze pytali o komentarz do serii przegranych przez nich spraw w nowej Izbie Odpowiedzialności Zawodowej SN, która uniewinnia ściganych przez nich sędziów. W uzasadnieniach do orzeczeń Izby są nawet stwierdzenia, że dyscyplinarki są bezpodstawne i mają wywoływać efekt mrożący u sędziów.

Schab odpowiedział atakiem na sędziów, którzy podważają status neo-sędziów – on sam nim jest, podobnie jak Lasota i Radzik – w oparciu o wyroki ETPCz i TSUE. Zarzucił im, że samowolnie łamią ustawy. Chodzi o bezprawną ustawę kagańcową, która zakazuje badania statusu neo-sędziów i neo-KRS. Schab nie dodał, że TSUE uznał ją za sprzeczną z prawem unijnym. Narzekał, że sędziowie ignorują decyzje TK Przyłębskiej. Nie dodał, że nie są one orzeczeniami, bo są wydane z udziałem dublerów.

Dlaczego rzecznicy przegrywają wszystkie takie sprawy w sądach dyscyplinarnych? Zdaniem Przemysława Radzika sądownictwo dyscyplinarne w Polsce przestało działać.

Sędzia w todze na sali sądowej
Sędzia Wojciech Maczuga z Sądu Okręgowego w Krakowie. Rzecznicy dyscyplinarni skierowali - już po wyborach - oskarżenie wobec niego do sądu dyscyplinarnego. Ma zarzuty za stosowanie prawa europejskiego. Oskarżono go na podstawie bezprawnej ustawy kagańcowej/. Fot. Archiwum prywatne.
;

Udostępnij:

Mariusz Jałoszewski

Absolwent Wydziału Dziennikarstwa i Nauk Politycznych Uniwersytetu Warszawskiego. Od 2000 r. dziennikarz „Gazety Stołecznej” w „Gazecie Wyborczej”. Od 2006 r. dziennikarz m.in. „Rzeczpospolitej”, „Polska The Times” i „Gazety Wyborczej”. Pisze o prawie, sądach i prokuraturze.

Komentarze