"Pracujemy nad określeniem czasu, po upływie którego uchodźcy w punktach zbiorowego zakwaterowania będą zobowiązani partycypować w kosztach" - pisze do OKO.press MSWiA. "To pomoc interwencyjna, która nie powinna być odpłatna" - krytykują eksperci. Szykują się też zmiany w PESEL
Rząd opracował kolejną nowelizację ustawy o pomocy obywatelom Ukrainy. Przygotowało ją Ministerstwo Spraw Wewnętrznych i Administracji.
Powoli wyczerpują się zasoby dobrej woli i możliwości pomocy ukraińskim rodzinom, które ratując się przed rosyjską agresją, próbują w Polsce mieszkać, pracować i uczyć się. Państwo nie wspiera już Polek i Polaków, którzy przyjmują uchodźców. Czas na nowo ułożyć relacje i szukać rozwiązań. Chcemy w OKO.press opisywać historie gości z Ukrainy, usłyszeć je od was. Czekamy też na listy polskich pracodawców, gospodarzy, wszystkich osób, które chcą napisać komentarz lub zgłosić pomysł. Piszcie na adres [email protected].
Поволі вичерпуються ресурси доброї волі та можливості допомоги українським родинам, які, рятуючись від російської агресії, намагаються жити, працювати та навчатися в Польщі. Держава більше не підтримує польок та поляків, які приймають біженців. Настав час заново формувати стосунки та шукати рішення. В OKO.press ми хочемо описати історії гостей з України, почути їх від вас. Також чекаємо на листи від польських роботодавців, господарів та всіх, хто бажає написати коментар чи подати ідею. Пишіть на [email protected].
"Przedmiotem prac jest m.in.
określenie czasu, po upływie którego uchodźcy zamieszkujący punkty zbiorowego zakwaterowania będą zobowiązani partycypować w kosztach zakwaterowania.
Należy podkreślić, że zmiana ta nie będzie dotyczyć osób, które ze względu na uwarunkowania osobiste nie mają możliwości się usamodzielnić" - pisze do OKO.press wydział prasowy Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji.
Co zamierza zmienić rząd? Chodzi m.in. o:
Przypomnijmy, że rząd nowelizował ustawę o pomocy obywatelom Ukrainy już kilka razy. Najpierw z dnia na dzień zmienił zasady ubiegania się o wypłatę świadczenia 40 zł dziennie za udzielenie schronienia uchodźcom bez numeru PESEL. Potem przedłużył okres 120-dni wypłat za pomoc tylko w wyjątkowych sytuacjach, np. w przypadku osób z niepełnosprawnością i dzieci do 12. miesiąca (pisaliśmy o tym tutaj). Osoby, które liczyły na dalsze systemowe wsparcie, zawiodły się. To ograniczyło pomoc.
Fala pomocy ukraińskim rodzinom, które uciekły do Polski, ratując się przed rosyjską agresją, zaczyna się kończyć (wskazuje na to m.in. sondaż OKO.press, który analizujemy tutaj). Można się było tego spodziewać — na dłuższą metę jest wyczerpująca i wymaga systematycznej polityki państwa, które wspierałoby uczestników tego procesu.
Władza nie zdała tego egzaminu. Teraz robi kolejny krok. Projekt nowelizacji ustawy o pomocy obywatelom Ukrainy został opublikowany w Rządowym Centrum Legislacji. Rząd zamierza go przyjąć jeszcze w 2022 roku.
Dalsza część tekstu pod ramką.
Rozpoczynamy akcję: JESTEŚMY TU RAZEM. Powoli wyczerpują się zasoby dobrej woli i możliwości pomocy ukraińskim rodzinom, które ratując się przed rosyjską agresją, próbują w Polsce mieszkać, pracować i uczyć się. Państwo nie wspiera już Polek i Polaków, którzy przyjmują uchodźców. Czas na nowo ułożyć relacje i szukać rozwiązań. Chcemy w OKO.press opisywać historie gości z Ukrainy, usłyszeć je od was. Czekamy też na listy polskich pracodawców, gospodarzy, wszystkich osób, które chcą napisać komentarz lub zgłosić pomysł. Piszcie na adres [email protected].
Поволі вичерпуються ресурси доброї волі та можливості допомоги українським родинам, які, рятуючись від російської агресії, намагаються жити, працювати та навчатися в Польщі. Держава більше не підтримує польок та поляків, які приймають біженців. Настав час заново формувати стосунки та шукати рішення. В OKO.press ми хочемо описати історії гостей з України, почути їх від вас. Також чекаємо на листи від польських роботодавців, господарів та всіх, хто бажає написати коментар чи подати ідею. Пишіть на [email protected].
Projekt nowelizacji przewiduje m.in. nałożenie na obywateli Ukrainy obowiązku uzyskania numeru PESEL. Na złożenie wniosku o jego wyrobienie będą mieli - zgodnie z nowymi przepisami - 30 dni.
Do tej pory PESEL wyrobiło 1,4 mln uchodźców z Ukrainy. To duża liczba. Trudno jednak oszacować, ile osób nie zarejestrowało się jeszcze w systemie.
Przypomnijmy, że od początku wojny w Ukrainie zanotowano wjazd do Polski ponad 7,3 mln osób. Polsko-ukraińską granicę cały czas przekracza około 25 tys. uchodźców dziennie. Ruch jest jednak w obie strony. Od 24 lutego 2022 roku doliczono się 5,5 mln wyjazdów do Ukrainy. Bilans ruchu granicznego wynosi zatem 1,8 mln. Nie musi to znaczyć, że tyle osób z Ukrainy „netto” przybyło w Polsce, bo te same osoby krążą w obie strony.
Czy nałożenie na uchodźców obowiązku wyrobienia numeru PESEL to dobry pomysł? Po pierwsze, trudno oszacować, ile osób nie zarejestrowało się do tej porty w systemie. Może się okazać, że jest ich nawet kilkadziesiąt tysięcy. Dlatego czas na złożenie wniosku powinien być nieco dłuższy niż 30 dni, aby składanie wniosków rozłożyło się w czasie.
Po drugie, obowiązek rejestracji ma dobre i złe strony.
"To pozytywna zmiana. Po pierwsze, będziemy wiedzieli, ile osób jest w Polsce i potrzebuje ochrony. Kto znajduje się pod ochroną czasową i chce kontynuować ścieżkę legalizacji pobytu. Po drugie, zadziała to na korzyść uchodźców, którzy będą mogli korzystać, na przykład ze świadczeń medycznych.
Nie będzie już więcej sytuacji, w których w nagłych przypadkach osoba z Ukrainy pozostaje bez pomocy i opieki medycznej"
- mówi OKO.press Oksana Pestrykova, koordynatorka punktu konsultacyjnego i infolinii Domu Ukraińskiego w Warszawie.
Podkreśla jednak, że za nałożeniem obowiązku ubiegania się o numer PESEL, powinna iść kolejna zmiana.
"Nie tylko zobowiązanie do numeru PESEL, ale też możliwość cofnięcia tego statusu. Bo wiele osób planuje wyjechać dalej, na przykład na Zachód".
Uciekający przed wojną z Ukrainy często nie decydują się na wyrobienie numeru PESEL od razu. Część osób ma nadzieję na szybki powrót do kraju. Inni nie chcą zostawać w Polsce na stałe, tylko jechać dalej na Zachód, na przykład do bliskich. Po przyjeździe do Polski potrzebują najbardziej podstawowej pomocy humanitarnej — wyżywienia, dachu nad głową czy pomocy medycznej. Obowiązek rejestracji w systemie PESEL w ciągu miesiąca może utrudnić dalszą podróż.
Nowelizacja specustawy zakłada, że uchodźcy będą partycypować w kosztach utrzymania w ramach zakwaterowania zbiorowego. Jeżeli ich pobyt przekroczy w Polsce 120 dni, będą pokrywać 50 proc. kosztów pomocy (nie więcej niż 40 zł dziennie). Osoby, które będą mieszkać w Polsce powyżej 180 dni - 75 proc. kosztów (maksymalnie 60 zł dziennie).
Tę zmianę zapowiadał wcześniej Paweł Szefernaker, pełnomocnik ds. uchodźców wojennych z Ukrainy, wiceszef MSWiA. "Przeprowadzamy ankiety wśród osób, które mieszkają w zbiorowych miejscach zakwaterowania. Ponad 50 proc. z nich już podjęło pracę. W związku z tym, te osoby muszą zacząć partycypować w kosztach, które ponosi rząd, jeżeli chodzi o zamieszkanie w tych miejscach. Propozycje, które wypracowujemy, będą przedstawione w najbliższych dniach”.
Takiego obowiązku nie będą miały osoby, które, na przykład przez trudną sytuację życiową czy konieczność opieki nad dzieci, nie będą w stanie opłacić kosztów. Nie wiadomo jednak jakie dokładnie kryteria będą zwalniały uchodźczynie i uchodźców z opłat.
Ale jedno jest pewne.
Miejsca zbiorowego zakwaterowania to schronienie dla uchodźców na czas kryzysu.
Niezbędna pomoc, która zapewnia im możliwość przeżycia w najtrudniejszym czasie. Czy powinna być odpłatna?
“To interwencyjne wsparcie z zakresu pomocy społecznej, które nie powinno być odpłatne” – mówi OKO.press Katarzyna Przybylska z Fundacji Habitat for Humanity Poland. Trudno zresztą sobie wyobrazić, że niektóre osoby z Ukrainy musiałyby płacić za „pomoc”, bo znalazły pracę, a inne nie.
Jeżeli już pomysł rządu wszedłby w życie, musiałby być uzależniony od kryterium dochodowego.
A takiego w projekcie nie ma. “Pomysł, żeby osoby, które mają zakwaterowanie w ośrodkach i mają pracę partycypowały w kosztach utrzymania, powinien być oparty na kryterium dochodowym. Wysokość udziału musiałaby być zależna od tego, ile dana osoba ma osób na utrzymaniu” – mówi OKO.press Katarzyna Chimiak z Instytutu Spraw Publicznych.
Podkreśla, że z Ukrainy przyjechały głównie kobiety z dziećmi. Część z nich pracuje poniżej kwalifikacji i ma niskie dochody, lub pracuje w niepełnym wymiarze godzin.
“Powinno być to więc określone dla indywidualnej sytuacji rodziny. Mogłoby się okazać, że korzyści dla państwa są minimalne. Być może bardziej opłacałoby się szukać dofinansowania kosztów zakwaterowania” – podkreśla ekspertka.
W miejscach zbiorowego zamieszkania przebywają ludzie, którzy uciekli przed wojną i nie mają miejsca, w którym mogliby się zatrzymać. To placówki zarządzane zarówno przez administrację publiczną, jak i organizacje pozarządowe czy podmioty prywatne (mapa miejsc, które oferują pomoc uchodźcom znajduje się na stronie mapujpomoc.pl).
Z założenia powinny być tymczasowym miejscem pobytu. Ukrainki z dziećmi – bo to kobiety dominują wśród przyjeżdżających do Polski – mają coraz większy problem ze znalezieniem lub samodzielnym opłaceniem mieszkania. Niektóre osoby mieszkają w miejscach zbiorowego zakwaterowania bardzo długo, bo brakuje kompleksowych rozwiązań, które pozwoliłyby im usamodzielnić się mieszkaniowo.
"Bariera w dostępie do rynku najmu i wzrost cen, to największy problem dla osób, które uciekły z Ukrainy”
- mówi Przybylska.
Dla uchodźców znalezienie mieszkania na wynajem, to ogromny problem finansowy. Nawet jeżeli – mimo bariery językowej i braku opieki dla dzieci – osobom z Ukrainy udaje się znaleźć pracę, zarabiają tak niewiele, że nie stać ich na wynajęcie własnego mieszkania i utrzymanie rodziny. Jeżeli mają kilku członków rodziny na utrzymaniu, to ich możliwości są ograniczone – mówi Przybylska.
A jeżeli osoba z Ukrainy zarabia na tyle dużo, żeby mieszkanie wynająć, odbija się od rynku. Bo zdarza się, że właściciele nie chcą wynajmować mieszkań uchodźcom.
Problem osób z Ukrainy jest podwójny. Bo po pierwsze, uciekły przed wojną do nowego kraju, w którym muszą zacząć nowe życie. A po drugie, muszą odnaleźć się na rynku, który jest w kryzysie (o tym, że w dwa tygodnie od początku wojny w Ukrainie ceny mieszkań na wynajem skoczyły dwa razy bardziej niż przez cały ostatni rok, pisaliśmy tutaj).
Wielu osób po prostu nie stać na wynajem mieszkania. Ograniczony jest też dostęp do zasobów gminnych w najmie komunalnym i socjalnym (według danych GUS z końca 2021 roku w kolejce czeka prawie 130 tys. gospodarstw).
Rząd powinien więc wdrażać rozwiązania w kolejnych etapach. Takie, które mogą szybko przynieść rezultat i takie, które przyniosą skutki w dłuższej perspektywie. Chodzi na przykład o społeczne agencje najmu, które mogłoby działać w porozumieniu z gminą. Gminy mogłyby powoływać agencję społecznego najmu, którą poprowadzi np. organizacja pozarządowa. A potem wydzierżawiać mieszkania na rynku i wynajmować je osobom, które spełniają konkretne kryteria.
O tym, że wraz z usamodzielnianiem się uchodźców z Ukrainy zwiększy się presja na rynku mieszkaniowym, pisali autorzy czerwcowego raportu „Gościnna Polska 2022+”. Przygotowała go Fundacja WiseEuropa we współpracy z zespołem badaczy i analityków. To eksperci ds. gospodarczych, społecznych, edukacyjnych czy ochrony zdrowia. Jakie rozwiązania zaproponowali?
Początek wojny był świetnym czasem na podjęcie długoterminowych działań. Tymczasem minęło siedem miesięcy od wybuchu wojny w Ukrainie, a rozwiązań na skalę systemową brakuje.
Rząd chce znowelizować weryfikację uprawnień do pobierania przez uchodźców świadczeń na dzieci (500 plus i 300 plus czy rodzinnego kapitału opiekuńczego, świadczeń rodzinnych).
Do tej pory uchodźczynie i uchodźcy z Ukrainy mogli korzystać ze świadczeń rodzinnych, jeżeli posiadają numer PESEL i mieszkają w Polsce. Kiedy wyjechali z kraju na dłużej niż miesiąc, tracili jednak prawo do legalnego pobytu i otrzymywania transferów finansowych na dzieci. Główny Komendant Straży udostępniał Zakładowi Ubezpieczeń Społecznych oraz samorządom informacje o wyjeździe uchodźcy przekraczającym 30 dni.
Nowe przepisy mają umożliwić przekazywanie do ZUS i gminnych instytucji informacji dotyczących
historii przekraczania granicy przez Ukrainki i Ukraińców. W tym daty każdorazowego wjazdu i wyjazdu z Polski.
Według MSWiA ma to uszczelnić system i zapobiec wyłudzaniu świadczeń.
Nadal wielu Ukraińców ma gdzie mieszkać i co jeść tylko dzięki oddolnemu wsparciu Polek i Polaków, którzy przyjmują ich do swoich domów. Pomoc coraz częściej opłacają z własnej kieszeni, bo okres wypłat 40 zł dziennie przedłużano tylko w wyjątkowych sytuacjach. Pisaliśmy o tym tutaj.
Do tej pory zapisy znowelizowanej specustawy o pomocy obywatelom Ukrainy, umożliwiły adaptację budynków samorządowych na cele mieszkalne. To dobre rozwiązanie, ale na efekty trzeba będzie jeszcze poczekać. Tymczasem mieszkania potrzebne są teraz. Uszczuplone dochody samorządów powodują, że mają one mało środków i ograniczone możliwości zapewnienia wkładu własnego do projektów z zakresu mieszkalnictwa. O tym, że samorządy potrzebują dofinansowania w tworzeniu, adaptacji, modernizacji lokali na potrzeby uchodźców, pisaliśmy tutaj:
Uchodźcy i migranci
Ministerstwo Spraw Wewnętrznych i Administracji
500 plus
miejsca zbiorowego zamieszkania
PESEL
uchodźcy
Ukraińcy w Polsce
wojna w Ukrainie
Dziennikarka, absolwentka Filologii Polskiej na Uniwersytecie im. Adama Mickiewicza w Poznaniu, studiowała też nauki humanistyczne i społeczne na Sorbonie IV w Paryżu (Université Paris Sorbonne IV). Wcześniej pisała dla „Gazety Wyborczej” i Wirtualnej Polski.
Dziennikarka, absolwentka Filologii Polskiej na Uniwersytecie im. Adama Mickiewicza w Poznaniu, studiowała też nauki humanistyczne i społeczne na Sorbonie IV w Paryżu (Université Paris Sorbonne IV). Wcześniej pisała dla „Gazety Wyborczej” i Wirtualnej Polski.
Komentarze