Rzecznik rządu zaskoczony reakcją Komisji Europejskiej na plan uruchomienia komisji ds. badania wpływów rosyjskich. KE zapowiada, że jeśli komisja zacznie prace jeszcze przed wyborami, „nie zawaha się podjąć kolejnego kroku”. Tym krokiem może być skierowanie sprawy do TSUE
„Zaskakuje mnie to, że KE kolejny raz wtrąca się w wybory w Polsce. Ta komisja ma na celu zbadanie potencjalnych wpływów rosyjskich w ostatnich latach. Nie wiem, co KE w tym zakresie przeszkadza” – powiedział rzecznik rządu Piotr Müller na antenie programu Graffiti w środę 30 sierpnia 2023.
Rzecznik rządu odniósł się w ten sposób do reakcji Komisji Europejskiej na fakt powołania państwowej komisji ds. badania wpływów rosyjskich.
Dodał, że decyzja KE jest dla niego zaskakująca, tym bardziej że już "wszelkie możliwe prawne aspekty, które mogłyby budzić wątpliwości, zostały z tej ustawy usunięte nowelizacją, którą przygotował prezydent”. Ale to nie prawda.
We wtorek 29 sierpnia o godzinie 20:00 minął termin zgłaszania kandydatów do Państwowej Komisji ds. badania wpływów rosyjskich na bezpieczeństwo wewnętrzne RP w latach 2007-2022.
Dziewięciu kandydatów zgłosił klub Prawa i Sprawiedliwości, bo opozycja zbojkotowała konstytuowanie się komisji. Na liście znaleźli się:
Podczas posiedzenia 30 sierpnia Sejm prawdopodobnie przegłosuje te kandydatury.
Jak na antenie PR24 mówił w środę rano członek Komitetu Politycznego PiS Stanisław Karczewski, ukonstytuowanie komisji może zająć jeszcze co najmniej kilka tygodni, ale mimo to działanie podjęte przez rząd to kolejny krok w sprawie, w której KE już zarzuciła Polsce naruszenie prawa UE.
Dlatego tego samego dnia (29 sierpnia) rzecznik Komisji Europejskiej Christian Wigand, powołując się na wypowiedź Didiera Reyndersa, komisarza UE ds. sprawiedliwości, powiedział:
"Nawet, jeśli poprawki [prezydenckie] wprowadzają szereg ulepszeń, to ustawa [lex Tusk] nadal budzi poważne obawy w świetle zgodności z prawem UE, jeśli komisja zacznie działać przed wyborami”.
Wigand wezwał w związku z tym polskie władze „do niepodejmowania takich kroków w kontekście nadchodzących wyborów”.
Uprzedził też, że jeśli stanie się inaczej, Komisja Europejska „nie zawaha się podjąć kolejnego kroku" w postępowaniu naruszeniowym w sprawie Polski.
Jaki to krok? Najpierw przekazanie Polsce tzw. uzasadnionej opinii i wezwanie do zaprzestania naruszeń prawa. Jeśli to nie poskutkuje: skierowanie sprawy do Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej.
Byłaby to piąta sprawa o naruszenie prawa UE przez Polskę skierowana przez KE do TSUE. Do tej pory, jak na łamach OKO.press pisała Anna Wójcik, TSUE wydał już orzeczenia o naruszenie przez Polskę prawa UE poprzez:
Postępowanie KE w sprawie lex Tusk ruszyło 8 czerwca 2023 roku, kiedy to do polskich władz zostało wysłane formalne zawiadomienie o wszczęciu procedury naruszeniowej. Komisja zarzuciła Polsce, że nowa ustawa narusza:
To pierwszy raz, gdy Komisja zarzuciła polskim władzom naruszenie artykułu 2 Traktatu o Unii Europejskiej.
To jeden z najbardziej fundamentalnych artykułów TSUE, który mówi o unijnych wartościach: m.in. demokracji, prawach człowieka i praworządności.
Komisja Europejska dotąd używała zarzutu naruszenia Artykułu 2 jako argumentu pomocniczego, wskazując naruszenia innych przepisów prawa unijnego. Na naruszenie Artykułu 2 TUE jako takiego po raz pierwszy powołała się w 2021 roku w postępowaniu przeciwko Węgrom. Chodziło o homofobiczną i transfobiczną ustawę, która pod pretekstem ochrony dzieci piętnuje i dyskryminuje osoby LGBT.
W uzasadnieniu wszczęcia procedury naruszeniowej w sprawie lex Tusk, KE podkreśliła, że „nowa ustawa nadmiernie ingeruje w proces demokratyczny”.
„Działalność specjalnej komisji, np. dochodzenia i publiczne rozprawy, może prowadzić do nadszarpnięcia reputacji osób kandydujących w wyborach oraz – przez stwierdzenie przez specjalną komisję, że dana osoba działała pod rosyjskimi wpływami – może ograniczyć skuteczność praw politycznych osób wybranych w demokratycznych wyborach”.
Komisja wskazała więc na negatywne skutki ustawy zarówno w sytuacji, gdy zacznie ona działać przed wyborami, jak i wówczas, gdy działać będzie po nich.
Polskie władze miały 3 tygodnie na odniesienie się do zarzutów Komisji i w całości je odrzuciły.
Jeśli sprawa zostanie skierowana do TSUE, Trybunał może w możliwie szybkim czasie orzec o konieczności zastosowania środka tymczasowego, czyli wezwać Polskę do wstrzymania prac Komisji. Jeśli Polska nie zastosuje się do wezwania TSUE, Trybunał może nałożyć kary finansowe. To też nie byłby pierwszy raz, gdy takie kary zostały na Polskę nałożone. Do tej pory płaciliśmy kary m.in. za niewstrzymanie wydobycia w kopalni Turów oraz za zignorowanie przez rządzących orzeczenia TSUE o zawieszeniu systemu dyscyplinarnego dla sędziów, w tym Izby Dyscyplinarnej w SN.
Piotr Müller twierdzi, że "wszelkie możliwe prawne aspekty, które mogłyby budzić wątpliwości, zostały z tej ustawy usunięte nowelizacją, którą przygotował prezydent”. Ale to nieprawda.
„Wszelkie możliwe prawne aspekty, które mogłyby budzić wątpliwości [w ustawie powołującej komisję ds. badania wpływów rosyjskich], zostały z tej ustawy usunięte nowelizacją, którą przygotował prezydent".
Jak wynika z opinii Komisji Weneckiej z 26 lipca 2023 roku, która analizowała prezydencką nowelizację ustawy o państwowej komisji ds. badania rosyjskich wpływów, ustawa wciąż ma zbyt szeroki zakres stosowania, a definicje w niej zawarte są niejasne.
Oznacza to, że Państwowa Komisja – która ze względu na tryb powoływania jej członków i sposób działania przypomina organ o charakterze politycznym – ma praktycznie nieograniczoną swobodę w stosowaniu prawa.
Z powodu tych wad ustawa nie oferuje żadnych gwarancji przeciwdziałania politycznemu nadużyciu i może mieć wpływ na proces wyborczy.
Eksperci Rady Europy podkreślają, że o ile uznają „zasadność wysiłków mających na celu ochronę przed nieodpowiednimi wpływami zagranicznym”, to krytycznie oceniają podejście przyjęte w ustawie.
Ich zdaniem „brak uzasadnienia dla konieczności wprowadzenia nadzwyczajnego, ingerencyjnego, retroaktywnego i niesądowego mechanizmu ustanowionego w ustawie, co już prowadzi do wniosku, że ustawa powinna zostać uchylona w całości”.
Ustawa może prowadzić do naruszenia praw człowieka. Poza tym jest sprzeczna z zasadami pewności prawa, podziału władzy oraz kontroli i równowagi.
Wprowadzenie takiej ustawy tuż przed wyborami parlamentarnymi może podważyć uczciwość i przejrzystość procesu wyborczego. Może też zagrozić zasadom demokracji, podsycając poczucie ogólnej nieufności w społeczeństwie.
W swoim najnowszym komentarzu Komisja Europejska szczególnie podkreśla, że "ustawa [lex Tusk] nadal budzi poważne obawy w świetle zgodności z prawem UE, jeśli komisja zacznie działać przed wyborami”.
Jednak jak już pisaliśmy w OKO.press, komisja ds. badania wpływów rosyjskich, o ile nie stanie się już kampanijnym młotem na opozycję uruchomionym tuż przed wyborami, będzie istotnym narzędziem obstrukcji prac nowego rządu i parlamentu po wyborach.
Jak pisał Witold Głowacki, konstytuując tę komisję PiS umieści w kancelarii nowego już premiera swego rodzaju „konia trojańskiego z dziewięcioma PiS-owskimi członkami komisji w środku”. „Każdy z nich będzie miał rangę sekretarza stanu w KPRM i rozległe uprawnienia. A nowy premier nie będzie mógł się ich ot tak, po prostu, pozbyć, wręczając im dymisję”.
Do tego potrzebna będzie bowiem zmiana ustawy w Sejmie, a następnie podpis pod nią prezydenta. O ile to pierwsze byłoby dla zwycięskiej opozycji do zrobienia, o tyle drugie oznacza konieczność zdania się na łaskę i niełaskę Andrzeja Dudy.
Prezydencka nowelizacja usunęła co prawda z lex Tusk „środki zaradcze”, czyli groźbę zakazu pełnienia funkcji związanych z wydatkowaniem środków publicznych przez okres 10 lat dla osoby, która zostanie posądzona o uleganie nielegalnym, rosyjskim wpływom. Wprowadziła też możliwość odwołania się od decyzji Komisji do sądu apelacyjnego.
Mimo to komisja wciąż pozostaje parasądem o bardzo szerokich uprawnieniach.
Komisja lex Tusk działa na mocy ustawy o Państwowej Komisji ds. badania wpływów rosyjskich na bezpieczeństwo wewnętrzne RP w latach 2007-2022. Pierwszą ustawę w tej sprawie prezydent Andrzej Duda podpisał 29 maja 2023, po czym od razu skierował ją do Trybunału Konstytucyjnego w trybie kontroli następczej. Nie czekając na orzeczenie Trybunału już cztery dni później prezydent sam zgłosił projekt nowelizacji tej ustawy.
Nowelizacja została przyjęta przez Sejm 28 lipca 2023 roku, a prezydent podpisał ją 31 lipca.
Władza
Wybory
Piotr Müller
Donald Tusk
Komisja Europejska
Sejm IX kadencji
Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej
komisja ds wpływów rosyjskich
Komisja Wenecka
lex Tusk
prawo UE
Pracowała w telewizji Polsat News, portalu Money.pl, jako korespondentka publikowała m.in. w portalu Euobserver, Tygodniku Powszechnym, Business Insiderze. Obecnie studiuje nauki polityczne i stosunki międzynarodowe w Instytucie Studiów Politycznych PAN i Collegium Civitas przygotowując się do doktoratu. Stypendystka amerykańskiego programu dla dziennikarzy Central Eastern Journalism Fellowship Program oraz laureatka nagrody im. Leopolda Ungera. Pisze o demokracji, sprawach międzynarodowych i relacjach w Unii Europejskiej.
Pracowała w telewizji Polsat News, portalu Money.pl, jako korespondentka publikowała m.in. w portalu Euobserver, Tygodniku Powszechnym, Business Insiderze. Obecnie studiuje nauki polityczne i stosunki międzynarodowe w Instytucie Studiów Politycznych PAN i Collegium Civitas przygotowując się do doktoratu. Stypendystka amerykańskiego programu dla dziennikarzy Central Eastern Journalism Fellowship Program oraz laureatka nagrody im. Leopolda Ungera. Pisze o demokracji, sprawach międzynarodowych i relacjach w Unii Europejskiej.
Komentarze