0:00
0:00

0:00

Prawa autorskie: Fot. Grzegorz Celejewski / Agencja Wyborcza.plFot. Grzegorz Celeje...

Takie pomysły na rozprawę z sądami pojawiły się w liczącym 552 strony opracowaniu „Myśląc Polska”. To streszczenie tematów, które są omawiane na dwudniowej konwencji programowej Prawa i Sprawiedliwości, która odbywa się w Katowicach.

Kwestii prawa i praworządności są poświęcone dwie sesje główne i jeden panel. W piątek 24 października odbyła się już sesja poświęcona wyzwaniom konstytucyjnym i zmianie Konstytucji. Prowadził ją szef MEN w rządzie PiS Przemysław Czarnek. Jest typowany na premiera, jeśli PiS wróci do władzy.

Uczestnikami rozmowy byli m.in. prezes ultrakatolickiego Ordo Iuris Jerzy Kwaśniewski, była prezeska TK Julia Przyłębska, i były szef RCL Krzysztof Szczucki. Dyskusja dotyczyła tego, czy w Polsce powinna być władza z silnymi prerogatywami prezydenta, czy też z silnym premierem.

W partyjnej imprezie wzięła udział sędzia TK w stanie spoczynku Julia Przyłębska, choć jako sędzia ma być apolityczna. Za ten występ powinna mieć więc postępowanie dyscyplinarne w TK. Z kolei Szczucki, ma zarzuty karne związane z wykorzystaniem pracowników RCL – za czasów PiS – w swojej kampanii wyborczej.

Przeczytaj także:

W piątek odbył się też panel dotyczący „odbudowy praw obywatelskich”. Tam nie było rewelacji, raczej narzekano na obecny rząd. Nikt nie krytykował rządu PiS, który przez 8 lat niszczył państwo prawa.

Ten panel prowadził Kwaśniewski z Ordo Iuris, a udział brał w nim mec. Bartosz Lewandowski (związany z Ordo Iuris i obrońca ludzi związanych z władzą PiS), Szczucki, prof. Anna Łabno z Uniwersytetu Śląskiego i były wiceminister sprawiedliwości Sebastian Kaleta.

Na panelu padły pomysły na referendum konstytucyjne, które miałoby rozstrzygnąć sposób powoływania sędziów do KRS. Zgłosił go Kaleta. Prof. Łabno optowała za zmianą kształcenia prawników. Jest też za rozwiązaniem obecnego Sejmu i Senatu przez prezydenta i ogłoszeniem nowych wyborów.

Uśmiechnięta Julia Przyłębska siedzi obok uśmiechniętegoi Jarosłąwa Kaczyńskiego
Była prezeska TK Julia Przyłębska. Fot. Dawid Żuchowicz/Agencja Wyborcza.pl.

Woś: trzeba koniecznie usunąć sędziów

Dalszy ciąg dyskusji na konwencji będzie w sobotę. Wtedy ma odbyć się sesja o reformie trzeciej władzy. Udział w niej mają wziąć m.in. były minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro i jego dwaj zastępcy Marcin Warchoł i Michał Woś (prokuratura skierowała właśnie przeciwko niemu akt oskarżenia, za dofinansowanie zakupu Pegasusa z Funduszu Sprawiedliwości).

To może być najważniejsza dyskusja o wymiarze sprawiedliwości. Kierunek, w jakim może pójść PiS – jeśli wróci do władzy – nakreślono już w materiałach na konwencję. Zdradził to Michał Woś, który jest autorem krótkiego streszczenia pod tytułem „Reforma wymiaru sprawiedliwości – propozycje programowe”.

Woś pisze: „Sprawny, przejrzysty i apolityczny wymiar sprawiedliwości to jeden z funda­mentów praworządnego państwa. Polska potrzebuje dziś odważnej i pełnej reformy, która nie będzie kosmetyką, lecz prawdziwą zmianą systemową, wręcz budową sądownictwa wszystkich szczebli na nowo”.

Dodaje: „Naszą odpowie­dzią jest spłaszczenie struktury sądów i wizja jednolitego statusu sędziego, pełnej cyfryzacji sądownictwa, docenienia kadry pozaorzeczniczej oraz zdecydowanego rozliczenia tych, którzy sprzeniewierzyli się zasadzie nie­zawisłości, angażując się w projekt »demokracji walczącej« Donalda Tuska”.

Woś wyłożył tu całą filozofię PiS na sądy, co jest spójne z tym co już zapowiadał PiS, gdy był u władzy m.in w programie z 2023 roku. Czyli budowę nowych sądów. Oznaczałoby to likwidację obecnych trzech szczebli sądów powszechnych i Sądu Najwyższego. Zastąpiłyby je nowe sądy, z nowymi sędziami. Byłaby to furtka do wymiany sędziów, na nowych i raczej „swoich”.

Sędziowie sądów powszechnych mieliby jeden status, co też już zapowiadał PiS. I nie wykluczone, że w tym kierunku ostatecznie pójdzie też obecna władza, w obliczu zapowiadanych wet prezydenta Karola Nawrockiego do ustaw sądowych.

Ale czystka personalna w sądach to nie wszystko. Woś zapowiada też rozliczenia i to nie tylko obecnej ekipy rządzącej. Pisze wprost: „Nie może być jednak prawdziwej reformy bez oczyszczenia zawo­du z politycznych nadużyć. Sędziowie, którzy świadomie w ostat­nich latach upolitycznili wymiar sprawiedliwości, wpisując się w projekt Donalda Tuska i wspierając tzw. demokrację walczą­cą, nie mogą liczyć na dalsze przywileje”.

I dalej: „Usunięcie ich z zawodu bez prawa do stanu spoczynku jest koniecznym krokiem, by odbudo­wać zaufanie obywateli do sądów i przywrócić im autorytet”.

To wprost zapowiedź wyrzuceniu z zawodu – z utratą prawa do sędziowskiej emerytury – sędziów, którzy zaangażowali się w przywracanie praworządności. Ale też sędziów, którzy bronili wolnych sądów za władzy PiS i wykonują wyroki ETPCz i TSUE dotyczące „reform” Ziobry w sądach.

Taka groźba pod adresem sędziów pada po raz pierwszy ze strony PiS.

Po raz pierwszy straszy się też ich utratą prawa do stanu spoczynku. Świadczy to o radykalizacji w partii Kaczyńskiego. Nie można tego lekceważyć, bo te groźby padają w oficjalnej deklaracji programowej PiS. Czy Woś i Ziobro powtórzą to i rozwiną na sobotniej sesji ws. reformy sądów?

Mężczyzna w garniturze, w prostokątnych okularach i blond włosach - zdjęcie portretowe
Były wiceminister sprawiedliwości Michał Woś. Fot. Dawid Żuchowicz/Agencja Wyborcza.pl.

Co zrobią Czarnek i Kaczyński

Pytanie, na ile radykalne pomysły frakcji Ziobry znajdą poparcie w partii Kaczyńskiego. W piątek na konwencji padały głosy, że trzeba zakończyć destrukcyjny dla państwa spór o sędziów. Trzeba myśleć o takim systemie wymiaru sprawiedliwości, który nie zostanie zmieniony przez kolejną władzą. W tym tonie wypowiadali się Krzysztof Szczucki, czy Sebastian Kaleta.

Ostateczne zdanie będzie należeć do Jarosława Kaczyńskiego (na zdjęciu głównym – 24.10. na konwencji PiS), który do tej pory popierał radykalną rozprawę z sędziami. Cały czas straszy premiera Tuska i jego ministrów sprawiedliwości, że będą długo siedzieć w zakładach karnych. Wspominał też o pozaustrojowych ciałach, które po powrocie PiS do władzy szybko zmienią ustrój państwa.

W podobnym duchu wypowiadał się do tej pory Przemysław Czarnek. W kwietniu 2025 roku w wywiadzie dla Kanału Zero zdradził, co PiS zrobi z sądami, jeśli wróci do władzy: „Staniemy przed wyzwaniem łatwiejszym niż w 2016 i 2017 roku, bo szantaż ze strony UE nie będzie już działał. Wtedy rzucili się na nas, jak zaczęliśmy reformę wymiaru sprawiedliwości. TSUE, SRUE, ETPCZ, Komisja Wenecka, Timmermans, Juncker, wszyscy po kolei. I mówili nam: jeśli nie odstąpicie od tej reformy, jeśli będziecie chcieli dalej pociągać do odpowiedzialności dyscyplinarnej sędziów, to my wam wstrzymamy środki finansowe z Unii”.

I dalej: „Nie będę się oglądał na żadną UE. I jak przyjedzie do mnie TSUE, SRUE, ETPCz i Jurova razem z Timmermansem, to powiem im grzecznie, że o godzinie 16:15 jest ostatni samolot do Brukseli. I powinni z niego skorzystać, bo jak nie, to opowiem im bajkę o wężu. Tak będzie (..) Wąż robi ssss [zapewne Czarnkowi chodziło o słowo spierd… – red.]”.

Czarnek też pokazał się jako zwolennik ostrej rozprawy z sędziami. W wywiadzie mówił, że są już gotowe projekty ustaw sądowych.

Przemysław Czarnek na konwencji PiS siedzi między Antonim MAcierewiczem a Elżbierą Witek
Przemysław Czarnej na Konwencji PiS, 24.10.25. Fot. Grzegorz Celejewski / Agencja Wyborcza.pl

Czarnek chce prawnego Polexitu

Ale to nie koniec radykalnych pomysłów na wymiar sprawiedliwości. W materiałach na konwencję jest też streszczenie autorstwa Przemysława Czarnka, pod tytułem „Nowe państwo – moment konstytucyjny”. Czarnek wymienia w nim pięć wyzwań ustrojowych. Trzy z nich dotyczą systemu sadownictwa i podziału władzy:

  • „Należy jednoznacznie doprecyzować system źródeł prawa powszech­nie obowiązującego. Obecny zamęt spowodowany powoływaniem się niektórych sądów i polityków na orzecznictwo Trybunału Sprawie­dliwości Unii Europejskiej, czy innych organów europejskich, widoczny także w bezprawnych adnotacjach przy publikacjach ustaw i orzeczeń w Dzienniku Ustaw Rzeczypospolitej Polskiej, musi przejść do historii. Tyl­ko powrót do bezwzględnego obowiązywania Konstytucji RP, ustaw czy rozporządzeń wykonawczych, jak również bezwzględne respektowanie orzeczeń Trybunału Konstytucyjnego może dać szansę na przywrócenie praworządności”.

Czarnek daje do zrozumienia, że w Polsce prawo europejskie oraz wyroki TSUE i ETPCz będą zmarginalizowane. Czy wręcz Polska ma być wyjęta spod jurysdykcji europejskich Trybunałów. To nie tylko prawny Polexit, ale po prostu zapowiedź wyjścia z UE, która opiera się na wspólnocie podstawowych wartości zapisanych w traktacie o UE.

Do zmiany źródeł prawa PiS potrzebuje jednak zmiany Konstytucji, która w artykule 87 mówi: „Źródłami powszechnie obowiązującego prawa Rzeczypospolitej Polskiej są: Konstytucja, ustawy, ratyfikowane umowy międzynarodowe oraz rozporządzenia”.

Co więcej, prawo unijne jest w hierarchii aktów prawnych przed ustawami, dlatego te powinny być z nim zgodne. A z wyroków TSUE wynika, że jeśli przepisy krajowe są sprzeczne z unijnymi, to należy je pomijać. Pomysł Czarnka to przepis na władzę absolutną PiS, który nie chce być kontrolowany przez nikogo. Zwłaszcza przez UE, która pomogła w poprzednich latach zatrzymać autorytaryzm w Polsce.

  • „Należy niezwłocznie zakończyć farsę nieuznawania przez część środowi­ska sędziowskiego i politycznego organów takich jak Krajowa Rada Są­downictwa, Sąd Najwyższy (w swej części) oraz Trybunał Konstytucyjny, poprzez zaprzestanie dzielenia sędziów na tzw. neo- i paleosędziów oraz dyskryminowanie tych pierwszych. W tej sprawie, uwzględniając po­przednią tezę, należy dokonać swego rodzaju resetu konstytucyjnego”.

PiS chce zalegalizować organy, które powołał lub obsadził swoimi ludźmi. Chce zalegalizować neo-sędziów, neo-KRS, dwie nielegalne izby w SN, które powołał, oraz sędziów dublerów w TK. Ich legalność podważyły TSUE i ETPCz, a polscy sędziowie wykonywali te wyroki. Za co, za władzy PiS karano ich dyscyplinarkami i zarzutami karnymi. EU podważył jednak ustawę kagańcową, która wprowadziła kary dla sędziów, za stosowanie prawa europejskiego.

  • Należy zmienić system rządów z dysfunkcjonalnego tzw. zracjonali­zowanego parlamentaryzmu z elementami prezydencjonalizmu na klasyczny system prezydencki (niekiedy zwany półprezydenckim) lub system parlementarno-gabinetowy (ew. tzw. kanclerski). Tym samym należy doprecyzować jednoznacznie funkcje i kompetencje ośrodków władzy wykonawczej, przede wszystkim w zakresie polityki obronnej i międzynarodowej”.

By zmienić system władzy w Polsce, PiS musiałby zmienić Konstytucję. A dziś nie ma do tego większości.

;
Na zdjęciu Mariusz Jałoszewski
Mariusz Jałoszewski

Absolwent Wydziału Dziennikarstwa i Nauk Politycznych Uniwersytetu Warszawskiego. Od 2000 r. dziennikarz „Gazety Stołecznej” w „Gazecie Wyborczej”. Od 2006 r. dziennikarz m.in. „Rzeczpospolitej”, „Polska The Times” i „Gazety Wyborczej”. Pisze o prawie, sądach i prokuraturze.

Komentarze