0:000:00

0:00

Prawa autorskie: Fot. Jagoda Gorol / Agencja Wyborcza.plFot. Jagoda Gorol / ...

"Z Warszawy do Krakowa i Trójmiasta samolot tańszy niż pociąg. W ramach zimowej promocji 11-18.01 PLL LOT oferuje bilety w atrakcyjnych cenach na loty krajowe" - pisze narodowy przewoźnik lotniczy na Twitterze. Promocja na połączenia LOT-u wystartowała dokładnie tego samego dnia, kiedy weszły w życie podwyżki cen biletów PKP Intercity.

Nie wiemy, czy zbieżność tych terminów była przypadkowa. Wiadomo jednak, że hasło "samolotem taniej" w momencie, w którym bilety kolejowe drożeją, przebije się do opinii publicznej. Może stać się kolejnym kamyczkiem do pogarszania i tak już złego PR kolei.

W OKO.press sprawdzamy, czy samolot rzeczywiście jest droższy od pociągu. I czy powinien być?

400 zł za bilet PKP

11 stycznia 2022 PKP Intercity "zaktualizowało" ceny biletów.

Podwyżka wyniosła dokładnie:

  • 17,8 proc. dla kategorii EIP (Pendolino);
  • 17,4 proc. dla kategorii EIC (ekspres);
  • Dla kategorii TLK/IC : 11,8 proc.

„W podwyżkach biletów tych dotowanych pociągów nie widzę katastrofy – sprawdziłem przykładowe połączenie z Warszawy do Gdańska" - mówił jeszcze przed wejściem w życie nowych cen Michał Szymajda z portalu Rynek Kolejowy. "Dziś kosztuje 71 zł, a będzie kosztować 79. Problem w tym, że tych tańszych pociągów jest mało. Z Warszawy do Krakowa, Gdańska czy Katowic nie pojedziemy dotowanym połączeniem co godzinę – bo co godzinę kursuje Pendolino. Po podwyżkach bilet na Pendolino np. na trasie Gdańsk Główny – Warszawa Centralna będzie kosztował 199 zł (dziś to 169 zł), jeśli nie będzie promocji. Ja osobiście zastanowię się kilka razy, zanim kupię taki bilet” – dodawał.

Inne przykłady: Z Krakowa do Kołobrzegu przed aktualizacją za Pendolino trzeba było zapłacić 225 zł w drugiej klasie i 344 w pierwszej. To tzw. cena bazowa, czyli bez promocji. Po 11 stycznia za to samo połączenie trzeba zapłacić odpowiednio 264 zł i 404 zł.

Podwyżki w pociągach Twoich Linii Kolejowych (TLK) i Intercity (IC) są mniej dotkliwe. Na wielu trasach to kwestia kilku złotych. Na przykład z Warszawy Centralnej do Krakowa (293 km) cena bazowa wzrosła z 68 zł do 76 zł.

To druga podwyżka cen w latach 2021-2023.

Przeczytaj także:

Kolej ma związane ręce

PKP Intercity tłumaczy, że kolejnych aktualizacji na razie nie będzie, ale ta była konieczna - m.in. ze względu na wysokie ceny energii. Spółka w oficjalnym komunikacie podała, że w porównaniu do stycznia 2022 roku cena energii elektrycznej na Towarowej Giełdzie Energii wzrosła aż o 62,18 proc. „Przełoży się to bezpośrednio na znaczący wzrost prognozowanych na 2023 roku opłat za energię czynną, będącą częścią opłat za energię elektryczną trakcyjną, a co jest tego konsekwencją – na wzrost kosztów usług” - czytamy.

PKP wylicza, że w 2019 roku za energię zapłaciła 500 mln złotych. Prognozowany koszt na ten rok jest aż trzykrotnie wyższy – 1,5 mld złotych. Tymczasem dotacja przewozowa, czyli rządowe dofinansowanie dla przewoźnika, nie zdoła tej dziury załatać. W tym roku dofinansowanie ma wynieść 1,3 mld zł. Nie obejmie jednak połączeń ekspresowych i Pendolino. To oferta komercyjna, a dotacja dotyczy jedynie połączeń TLK i IC. Według planu dotacja przewozowa ma rosnąć co roku, żeby w 2029 osiągnąć poziom prawie 3 mld.

"Zdecydowaliśmy, że [w tym roku] z rezerwy premiera Morawieckiego dopłacimy do biletów 575 mln zł. Gdyby nie było takich działań wspierających, osłonowych, podwyżka nie wynosiłaby 12 proc. a około 50" - mówił podczas posiedzenia Sejmu w połowie stycznia 2023 minister infrastruktury Andrzej Adamczyk.

"Działania wspierające", o których mówił, to za mało, żeby pomóc kolei.

Branża proponuje, rząd nie słucha

Branża w 2022 roku postulowała objęcie kolei tarczą energetyczną, dzięki czemu podwyżki cen energii byłyby mniej dotkliwe. Jednak finalnie taką pomoc otrzymały tylko koleje regionalne. PKP Intercity nie zostało uchronione przed podwyżkami. "Kolej, jako fundament całego systemu gospodarczego, powinna zostać objęta parasolem ochronnym, który umożliwi zachowanie ciągłości i niezbędnej skali przewozu towarów i pasażerów" - pisali przedstawiciele branży w apelu do premiera Morawieckiego jesienią 2022.

Proponowali kilka rozwiązań:

  • Zawieszenie obowiązywania opłaty mocowej. To opłata, z której finansowane jest budowanie nowych elektrowni i modernizacja już istniejących - ogólnie ujmując, wszelkie wydatki na bezpieczeństwo energetyczne. Uiszczają ją zarówno odbiorcy indywidualni, jak i przedsiębiorstwa. Dla branży kolejowej to roczny wydatek około 100 mln zł.
  • Rezygnację z obciążenia sektora kolejowego kosztami uprawnień do emisji CO2 lub zapewnienie rekompensat. Zdaniem branży obniżyłoby to koszty energii o 11 proc. Jednocześnie już działa program Zielona Kolej, który zakłada, że do 2030 roku 85 proc. energii zużywanej na kolei będzie pochodziła z odnawialnych źródeł.
  • Obniżkę opłaty za dostęp do torów. Jest to opłata pobierana przez PKP Polskie Linie Kolejowe za każdy kilometr przejechany przez pociąg. Według zatwierdzonych w listopadzie 2022 stawek, koszt wzrasta o ok. 3 proc. w porównaniu z poprzednimi latami.

Pociąg płaci, ciężarówka - nie

Tłumaczył to portal Rynek Kolejowy: "Spółka PKP Polskie Linie Kolejowe udostępnia przewoźnikom sieć torów o długości ok. 18,5 tys. km i za każde uruchomienie pociągu wystawia fakturę. Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad zarządza porównywalną siecią infrastrukturalną, ale 80 proc. jej długości jest darmowe. Tzw. e-TOLL, czyli System Poboru Opłat Elektronicznych, zarządzany obecnie przez Krajową Administrację Skarbową obejmuje wybrane odcinki autostrad, dróg szybkiego ruchu i niektórych obwodnic miast. Ich lista pochodzi sprzed siedmiu lat i sumuje się do 3,6 tys. km z prawie 18 tys. km".

To oznacza, że właściciel ciężarówki, auta czy autokaru płaci tylko za niewielki odcinek przebytej drogi, podczas gdy właściciel pociągu musi zapłacić za każdy kilometr.

"Nikt nie lobbuje za koleją"

O zniesienie opłat za dostęp do infrastruktury apelowała również partia Razem. "Ta opłata powinna być zdjęta już w pandemii. Wiele krajów europejskich skorzystało już z takiego rozwiązania, zrobiły to Luksemburg, Holandia, Niemcy czy Austria. Te opłaty zostały wyzerowane albo zdjęte o połowę" – mówiła podczas konferencji prasowej posłanka Paulina Matysiak. Proponowała również wprowadzenie zerowego VAT-u na bilety kolejowe.

„Nikt nie lobbuje za koleją w rządzie. Ani minister, ani wiceminister, ani kolejarze” – mówił w OKO.press Piotr Malepszak, pełnomocnik prezydent Gdańska ds. kolejowych już na początku 2022, przy okazji pierwszych podwyżek cen biletów. "Wzrost cen jest uzasadniony, ale rząd mógłby zainterweniować, obniżając stawki za użytkowanie torów" - dodał.

I tym razem rząd niechętnie nawet wysłuchuje postulatów dotyczących pomocy dla branży kolejowej.

Podczas sejmowej debaty na ten temat Paulina Matysiak dwukrotnie poprosiła ministra infrastruktury, żeby odniósł się do postulatów partii Razem.

Bez skutku.

Linie lotnicze z ulgami

Tymczasem linie lotnicze są w zupełnie innym położeniu niż kolej. Oczywiście - również dotykają je wzrosty cen energii czy opłaty za np. korzystanie z lotnisk. Korzystają jednak z kilku ułatwień, dzięki którym łatwiej jest utrzymywać atrakcyjną ofertę.

Mowa o zerowym podatku VAT na paliwo lotnicze, a także zwolnieniu z opłaty akcyzowej. Nie są to ani ulgi związane z pandemią, ani z wojną w Ukrainie. O zniesieniu VAT-u zdecydowano w 2011 roku, przyjmując ustawę o podatku od towarów i usług. Zniesienie akcyzy na paliwo lotnicze zapisano w ustawie z 2008 roku. Co więcej, bilety na trasy międzynarodowe są zwolnione z podatku VAT. Na trasach krajowych płacimy już 8-procentowy VAT.

"Lecąc samolotem, mamy wybór pomiędzy przewoźnikami. Korzystamy często z wyszukiwarek, które pokazują, którą linią polecimy tanio, a którą drożej. Na kolei nie mamy takiego wyboru. Połączeń jest kilka, ale oferuje je jeden przewoźnik. Mówi się w Polsce, że jedno wielkie PKP, kolej narodowa, będzie najefektywniejsze. Ale nie myślimy już, że chcemy mieć jednego przewoźnika lotniczego czy taksówkowego" - mówił w 2022 roku w podcaście Agaty Kowalskiej dr Jakub Majewski, prezes Fundacji ProKolej.

Jedno rozwiązanie: konkurencja

Eksperci branżowi podkreślają, że konkurencja pozwoliłaby obniżyć ceny biletów kolejowych. Na rynku przewozów lotniczych ona istnieje, nawet jeśli mówimy o połączeniach krajowych. Na trasach wewnątrz Polski lata nie tylko LOT, ale również Ryanair, oferując atrakcyjne ceny. Dla przykładu: 18 stycznia bilet na podróż 6 lutego na trasie Wrocław-Gdańsk kupimy za niecałe 60 zł. Z Krakowa do Poznania pod koniec lutego moglibyśmy polecieć za 50 zł. Loty krajowe trwają około godzinę.

"Koszty przejazdu w pociągach pospiesznych zależą od decyzji ministra infrastruktury, który zamawia usługi w PKP Intercity i dopłaca do nich, żeby bilety nie kosztowały tyle co chociażby w Pendolino" - mówił dr Majewski w rozmowie z OKO.press. "Ale w pociągach ekspresowych, przewoźnik sam decyduje o taryfie. I tu pojawia się problem monopolu na polskich torach. Przykłady z zagranicy – z Austrii, Czech, Włoch, Szwecji czy Hiszpanii – pokazują, że wszędzie tam, gdzie dotychczasowy przewoźnik mierzy się z konkurencją, ceny biletów spadają. O ile? O 30 – 40 proc." - podkreślał.

Michał Szymajda z Rynku Kolejowego dodawał: "U nas próby wejścia RegioJet, który obsługuje właśnie m.in. trasę do Pragi, nie dają rezultatów. Przepychanki między operatorem a Urzędem Transportu Kolejowego trwają w najlepsze. Konkurencja mogłaby pomóc, pokazać, że da się jeździć lepiej i taniej. Dopuszczenie prywatnych przewoźników sprawdziło się w każdym kraju, w którym się na to zdecydowano. W Polsce też by mogło, szczególnie w momencie, kiedy bilety są tak drogie, że samochód wygrywa z pociągiem".

Co więcej, regiony walczą, żeby na ich lotniska dolatywali poszczególni przewoźnicy- w tym państwowy LOT. Choć oficjalnie nie można dotować linii lotniczych, to prawo można łatwo obejść. Na przykład wykupując, jako region, pakiet promocyjny u przewoźnika za pokaźną sumę.

Na początku 2022 samorząd województwa lubuskiego ogłosił, że dołoży LOT-owi 12 mln zł, żeby realizował połączenia z nierentownego portu Zielona Góra-Babimost. Przewoźnik formalnie wygrał przetarg na „promocję województwa lubuskiego”.

Samolotem taniej?

Faworyzowanie lotnictwa czy transportu samochodowego, zamiast kolejowego, zbiera więc swoje żniwa. W połączeniu z informacją o podwyżce cen biletów PKP i horrendalnych stawkach bazowych za podróż Pandolino, można więc uwierzyć, że latanie LOT-em opłaca się bardziej.

A jak jest naprawdę?

Debunking

Między dużymi polskimi miastami taniej jest podróżować samolotami niż koleją.
Ceny biletów lotniczych tylko w niektóre dni są niższe niż cena bazowa za przejazd Pendolino. Loty wciąż są droższe niż połączenia TLK i Intercity

Przede wszystkim LOT sprzedawał promocyjne bilety jedynie przez tydzień, do 18 stycznia. PKP Intercity od 2022 stosuje tzw. dynamiczne ceny - kupując bilet z wyprzedzeniem i na mniej popularne połączenie, można upolować bardzo korzystną cenę.

Sprawdźmy jednak ceny na konkretnych przykładach (podczas trwania promocji): jeśli chcielibyśmy wybrać się z Warszawy do Krakowa w połowie kwietnia, możemy zapłacić od 126 zł do 315. Powrót można dostać nawet w cenie 92,57. Cena zależy od dnia i pory - na tej trasie LOT kursuje nawet sześć razy dziennie. Sam lot trwa niecałą godzinę.

W lutym można upolować bilety na tę trasę za nieco ponad 100 zł, ale bywają również połączenia za 470 zł.

Warszawa-Gdańsk to również godzina lotu, a ceny w kwietniu wahają się najczęściej między 140 zł a 330. Powrót to w najtańszej opcji 80 zł. Ceny na trasie ze stolicy do Wrocławia wyglądają bardzo podobnie. Za większość lotów trzeba by było jednak zapłacić ponad 300 zł.

Do Zielonej Góry tylko samolotem

Zdecydowanie z koleją wygrywa połączenie lotnicze z Warszawy do Zielonej Góry. Pociągi nie docierają tam bezpośrednio, a strona Intercity proponuje zupełnie nieopłacalną przesiadkę we Wrocławiu. W efekcie najkrótsza podróż to 6 godzin. Samolot- ponownie - leci godzinę. Jest tylko jedno połączenie w ciągu dnia, ale ceny korzystne i rzadko przekraczają 200 zł (w jedną stronę).

Najniższa cena dotyczy oczywiście biletu jedynie z bagażem podręcznym do 8 kg. Nie można go również zwrócić, nie ma ulg dla seniorów czy studentów. Na pokładzie nie przewieziemy psa ważącego więcej niż 8 kg (razem z klatką). W samolocie może lecieć ograniczona liczba zwierząt, więc i przewożenie w luku bagażowym jest niepewnym rozwiązaniem.

W przypadku wylotu z np. Zielonej Góry-Babimostu czy Katowic-Pyrzowic musimy doliczyć czas i koszt dojazdu do oddalonych od miasta lotnisk. Z centrum Zielonej Góry do portu lotniczego jedzie się ponad pół godziny samochodem. Z Katowic do Pyrzowic około 40 minut.

To oczywiste punkty, w których kolej wygrywa - nawet jeśli zdecydujemy się na najdroższy bilet Pendolino. Zwierzęta jadą niezależnie od wielkości na specjalnym bilecie za kilkanaście złotych (a te małe za darmo w transporterze), za dzieci zapłacimy mniej i zawsze (nawet z opóźnieniem) dotrzemy do centrum miejscowości, do której jedziemy.

Promocje na PKP

Porównajmy jednak same ceny biletów. Już momentu zakupu biletu na przejazd PKP jest problematyczny - można go kupić najdalej na miesiąc przed planowaną podróżą. W styczniu więc nie możemy nabyć miejscówki na pociąg, którym chcemy dojechać gdzieś np. na Wielkanoc. Załóżmy więc, że chcę pojechać z Krakowa do Warszawy 13 lutego. Popołudniowe połączenie na dworzec Gdański kosztuje 49 zł w drugiej klasie Pendolino. Jakbym chciała jechać nocą, mogę wyruszyć z Krakowa po 21 i za 19 złotych dojechać do stolicy Intercity. Za połączenia na dworzec Centralny zapłaciłabym tego dnia od 19 zł do 199 zł (najdroższe połączenie, jedyne tego dnia bez promocji, to Pendolino wyjeżdżające przed godz. 10 z Krakowa- bardzo popularne).

Podróż 13 lutego z Gdańska do Warszawy to od 2,5 godz. do nawet 5 godzin (jeśli jechałabym z przesiadką w Bydgoszczy, czego żadnemu z czytelników nie polecam, skoro istnieją wygodne bezpośrednie połączenia). TLK czy Intercity przejeżdżają tę trasę w nieco ponad 3 godziny, a za drugą klasę zapłacę od 35 do 50 zł (w zależności od połączenia). Pendolino jedzie o pół godziny krócej - cena bazowa to 199 zł, ale kilka połączeń tego dnia ma promocyjną stawkę 80 zł.

Taniej samolotem? Bywa taniej - tak można odpowiedzieć. Ale tylko jeśli jesteśmy elastyczni co do dnia i pory naszego wyjazdu, ktoś podrzuci nas na lotnisko, nie mamy bagażu i złapiemy powrót w korzystnej cenie.

Koniec tanich lotów?

Era tanich lotów może się niedługo skończyć - taki ma plan Komisja Europejska, która w ramach pakietu Fit for 55 planuje opodatkować paliwo lotnicze. Żeby przyspieszyć redukcję CO2, chce również wycofać bezpłatne uprawnienia do emisji, z jakich korzystało do tej pory m.in. właśnie lotnictwo. Jednocześnie Bruksela stawia na kolej, a do jej rozwoju zobowiązuje kraje członkowskie. W polskim KPO kolej odgrywa dużą rolę - wśród tzw. kamieni milowych zapisano m.in. usunięcie "wąskich gardeł", które wydłużają czas przejazdu, modernizację ok. 500 km linii kolejowych czy cyfryzację kolei. Choć niektórzy eksperci mają wątpliwości, czy te plany uda się zrealizować, to pewne jest jedno: kolej została zauważona.

Powód?

Emisje gazów cieplarnianych. Według Fit for 55 do 2030 roku Unia ma emitować 55 proc. mniej gazów cieplarnianych w porównaniu do poziomu z 1990 roku (według wcześniejszych założeń miało to być 40 proc.). Do 2050 roku wspólnota ma być neutralna dla klimatu – mamy emitować tylko tyle, ile da się pochłonąć.

Samoloty faworyzowane, choć gorsze dla planety

Transport lotniczy stanowi ok. 2,3- 2,5 proc. rocznej globalnej antropogenicznej emisji CO2 (są to dane sprzed pandemii, które podaje Nauka o Klimacie). To około miliarda ton CO2 każdego roku.

Emisje gazów cieplarnianych z transportu stanowią około 1/4 wszystkich emisji w Unii Europejskiej. Samoloty odpowiadają za 13,4 proc. z nich.

Pociągi: 0,4 proc.

"Nauka o klimacie" podkreśla również, że emisje z lotnictwa rosną. "W latach 1970-2018 liczba podróży lotniczych wzrosła z 310 milionów do 4,3 miliarda rocznie (Klöwer i in. 2021). Z kolei liczba pasażerokilometrów w transporcie lotniczym wzrosła ze 109 miliardów w roku 1960 do 8269 miliardów w roku 2018. W tym samym okresie (1960 – 2018) roczne emisje CO2 związane z ruchem lotniczym wzrosły prawie siedmiokrotnie" - czytamy.

Istnieje wiele kalkulatorów, które pokazują nam, ile CO2 emitujemy, lecąc samolotem na wybranej trasie. Są to jedynie dane szacunkowe, które mogą się różnić w zależności od metodologii. Dla przykładu jednak możemy podać, że LOT wylicza trasę z Warszawy do Krakowa na 20 kg CO2 na pasażera. PKP Intercity podaje wyliczenia dotyczące emisji na każdym bilecie. Znacznie gorzej od PLL LOT ocenia lot na trasie Warszawa-Kraków. W zielonym dopisku na bilecie wylicza, że jadąc pociągiem, wyemitujemy 8 kg CO2, a samolotem - aż 71.

Choć bez ograniczenia ruchu lotniczego na długich dystansach albo rozpowszechnienia nieemisyjnych biopaliw nie pozbędziemy się emisji transportowych, europejskie kraje przyglądają się zakazom lotów na krótkich odcinkach. Pierwszy krok zrobiła Francja. Parlament w 2021 roku przegłosował zakaz dla lotów, dla których istnieje pociągowa alternatywa jadąca do 2,5 godzin.

Na razie zakaz obejmie tylko trzy trasy: z lotniska Paryż-Orly do Bordeaux, Lyonu oraz Nantes.

;
Wyłączną odpowiedzialność za wszelkie treści wspierane przez Europejski Fundusz Mediów i Informacji (European Media and Information Fund, EMIF) ponoszą autorzy/autorki i nie muszą one odzwierciedlać stanowiska EMIF i partnerów funduszu, Fundacji Calouste Gulbenkian i Europejskiego Instytutu Uniwersyteckiego (European University Institute).

Udostępnij:

Katarzyna Kojzar

Absolwentka Uniwersytetu Jagiellońskiego i Polskiej Szkoły Reportażu. W OKO.press zajmuje się przede wszystkim tematami dotyczącymi ochrony środowiska, praw zwierząt, zmiany klimatu i energetyki.

Komentarze