W obliczu strajku władze licytują się na podwyżki już przyznane i obiecywane. Manipulują wyliczeniami. Tymczasem za rządów PiS od grudnia 2015 do sierpnia 2019 (przez prawie 4 lata) płace wzrosły o 12 proc. zostając w tyle za średnią krajową. We wrześniu MA BYĆ jeszcze podwyżka 5 proc. OKO.press o zarobkach nauczycieli od 2008 r. do dziś
Przygotowania do strajku nauczycieli 8 kwietnia 2019 są na ostatniej prostej. Wyniki referendum w szkołach, które przesądzi o frekwencji, poznamy 25 marca. Dowiemy się, ilu nauczycieli odejdzie od tablic, a w konsekwencji w ilu szkołach praca stanie do odwołania.
Sytuacja jest coraz bardziej napięta, ale politycy PiS, zamiast gasić pożar, prześcigają się w wychwalaniu własnej polityki płacowej, manipulując wskaźnikami i oszukują na potęgę w sprawie pensji nauczycieli za czasów PO-PSL.
20 marca 2019 r. wicemarszałek Senatu z PiS Adam Bielan w TVN24 podwyżki PiS nazwał
"olbrzymim strumieniem pieniędzy".
Minister edukacji narodowej Anna Zalewska w porannych programach na zmianę rzuca, że nauczyciele dzięki PiS zarabiają 300, 500, a nawet 1 000 zł więcej niż poprzednio. Według Zalewskiej i premiera Mateusza Morawieckiego wynagrodzenia nauczycieli wzrosły o 16-17 proc.
W tak krótkim czasie (17 miesięcy), jeszcze nikt nigdy nie przyznał tak dużej podwyżki - mówiła minister Zalewska 5 marca 2019:
"Nigdy w historii nie było takich podwyżek w takim tempie". A już na pewno nie zrobił tego poprzedni rząd PO-PSL.
OKO.press wyjaśnia, jak naprawdę było i jest.
PiS utyskuje, że rząd PO-PSL nie zmienił sytuacji płacowej nauczycieli. To bzdura, bo wynagrodzenia nauczycieli w latach 2007-2012 wzrosły w sumie o 42 proc. (o tym niżej).
Faktem jest, jak mówił 19 marca premier Morawiecki, że w ostatnich trzech latach PO-PSL rząd Kopacz zamroził pensje w oświacie na poziomie niewiele ponad 3 tys. zł (dokładnie 3 109 zł brutto dla nauczyciela dyplomowanego).
Ale po objęciu rządów jesienią 2015 r. PiS nie zajął się problemem płac nauczycieli. Do końca 2016 r. tematem numer jeden była reforma edukacji. Minister Anna Zalewska o nauczycielach przypomniała sobie, gdy zaczęli protestować.
Już jesienią 2016 r. nauczyciele upominali się o wyższe płace. ZNP alarmował też, że reforma oświaty przyniesie zwolnienia (ostatecznie pracę straciło 6,6 tys. osób) oraz zwiększy liczbę nauczycieli „objazdowych”, czyli takich którzy uzupełniają etat w dwóch, trzech, czterech szkołach (jest takich nauczycieli ponad 20 tys.).
Żeby uspokoić pracowników szkół, w styczniu 2017 r. minister rzuciła im waloryzację płac. Jej wysokość pokrywała się z inflacją (1,3 proc.), do kieszeni nauczycieli wpadło dodatkowe 20-29 zł.
W ciągu 2017 r. minister przyspieszyła też prace nad zmianami w statusie zawodowym nauczyciela. Skończył się fatalnie dla samych zainteresowanych. Zalewska wyrzuciła znaczną część dodatków socjalnych z Karty Nauczyciela.
MEN nie ukrywał, że podwyżki zaplanowane na lata 2018-2020, w części zostaną sfinansowane właśnie z tych oszczędności poczynionych kosztem nauczycieli.
PiS chwali się nauczycielskimi podwyżkami za swoich rządów, ale nie za bardzo jest czym. Przypomnijmy, że rząd Beaty Szydło powołano 16 listopada 2015. Płace nauczycieli rosły:
Do 2017 r. pensja nauczyciela dyplomowanego wynosiła 3 109 zł brutto. Po trzech podwyżkach jest 3 483 zł. A to oznacza, że pensja nauczyciela wzrosła od grudnia 2015 do stycznia 2019 w sumie o 12 proc. i pozostanie na takim poziomie co najmniej do sierpnia 2019.
Minister i premier mówią o 16-17 proc. w ciągu 17 miesięcy, bo:
Ostatnio minister oznajmiła, że 1 mld zł potrzebne na przyspieszenie 5 proc. podwyżki - we wrześniu 2019, zamiast stycznia 2020 roku - z własnej kieszeni wypłacą samorządowcy. Kolejny raz minister koszty polityki edukacyjnej przerzuca na władze lokalne. Tak samo było (i wciąż jest) z reformą edukacji. Pisaliśmy o tym więcej tutaj:
12 proc. wzrost wynagrodzenia mógłby brzmieć dumnie, gdyby nie kwoty, których podwyżki dotyczą. W sumie „największe podwyżki” wynoszą (kwoty netto): 261 zł dla nauczyciela dyplomowanego i 190 zł dla nauczyciela stażysty. Wzrost z rozbiciem na lata:
Jeśli rząd dotrzyma obietnicy, którą złożyła minister Anna Zalewska, to od września nauczyciel dyplomowany będzie zarabiał: 3 657 zł brutto, czyli 2 615 zł netto.
W pierwszych latach rządów PO-PSL pensje rosły znacznie szybciej:
Razem dało to 21,3 proc. w dwa lata.
Później tempo spadło:
W sumie wynagrodzenie nauczycieli wzrosło przez cztery lata o 44 proc. (procenty się kumulują).
Rząd PO-PSL miał - jak widać - inną strategię. Podwyżki przyznał na starcie i rozłożyły je na pięć lat: pierwszą i drugą kadencję. PiS zaplanował mniejsze podwyżki, za to na okres wyborczy. Rozłożył je na lata 2018-2020 stawiając się w roli gwaranta ich przyznania.
Nauczyciele padli ofiarą obu polityk: zatrzymania wzrostu płac w latach 2013 - 2015 przez PO-PSL i zlekceważenia aspiracji zawodowych przez PiS. W efekcie przez blisko siedem lat (od 2013 do sierpnia 2019) ich płace wzrosły o 12 proc. Trzy i pół raza mniej niż w poprzednich czterech latach.
Strategia dezinformacji i obietnic nie działa. Degradacja finansowa i naruszone poczucie godności zawodowej sprawiło, że związki zawodowe - w imieniu nauczycieli - wysunęły radykalne żądania płacowe.
ZNP niezmiennie domaga się 1 000 zł netto podwyżki do wynagrodzenia zasadniczego. Postulat ma zrównać płace nauczycieli ze średnią w „budżetówce” (w 2018 r. wynosiła ona 4 580 zł i była o 1283 zł zł wyższa niż pensja nauczyciela dyplomowanego).
Oświatowa "Solidarność" chce dwóch 15 proc. podwyżek: od 1 stycznia 2019 r. (wyrównanie) i stycznia 2020 r. To niższa podwyżka niż ta, o którą walczy ZNP. W ciągu dwóch lat płaca nauczyciela dyplomowanego w wariancie „S” wzrosłaby o 1 123 zł brutto (522 zł w 2019 i 601 zł w 2020 roku), czyli 849 zł netto.
W związku z niepowodzeniem negocjacji, 8 kwietnia 2019 rozpoczął się bezterminowy strajk nauczycieli. Pierwszego dnia do strajku przystąpiło 74% szkół w kraju. Pomimo porozumienia z rządem, również działacze oświatowej "Solidarności" dołączyli do protestu. Jak dotąd (12.04 br.) egzaminy gimnazjalne w większości szkół przebiegają zgodnie z planem.
Po dwóch tygodniach strajku zagrożone zaczynają być tegoroczne matury. 17 dnia strajku ulicami Warszawy przeszedł marsz dla edukacji. 25 kwietnia ZNP podejmie decyzję o dalszych losach strajku.
Edukacja
Adam Bielan
Sławomir Broniarz
Mateusz Morawiecki
Anna Zalewska
Ministerstwo Edukacji Narodowej
nauczyciele
podwyżki dla nauczycieli
strajk nauczycieli
Dziennikarz i reporter. Uhonorowany nagrodami: Amnesty International „Pióro Nadziei” (2018), Kampanii Przeciw Homofobii “Korony Równości” (2019). W OKO.press pisze o prawach człowieka, społeczeństwie obywatelskim i usługach publicznych.
Dziennikarz i reporter. Uhonorowany nagrodami: Amnesty International „Pióro Nadziei” (2018), Kampanii Przeciw Homofobii “Korony Równości” (2019). W OKO.press pisze o prawach człowieka, społeczeństwie obywatelskim i usługach publicznych.
Komentarze