Minister rolnictwa Robert Telus stwierdził dziś: "Obudziliśmy UE, konkret Kaczyńskiego zadziałał". Jego zdaniem, gdyby nie złamanie przez Polskę unijnego prawa, Komisja Europejska nie kiwnęłaby palcem w sprawie nadpodaży ukraińskiego zboża na rynkach państw graniczących z Ukrainą
Minister rolnictwa i rozwoju wsi był dziś wyraźnie w dobrym humorze. "Obudziliśmy Unię Europejską. To, że Unia Europejska dostrzegła problem z ukraińskim zbożem, to jest nasz wspólny sukces. To duży sukces, sukces Polski i sukces polskich rolników" – podkreślił podczas briefingu prasowego w czwartek 20 kwietnia.
Telus spotkał się z dziennikarzami, by poinformować o wynikach wczorajszych rozmów z wiceprzewodniczącym Komisji Europejskiej Valdisem Dombrovskisem oraz unijnym komisarzem ds. rolnictwa Januszem Wojciechowskim. Odbyły się one w związku z problemami sygnalizowanymi przez rolników o nadpodaży ukraińskich produktów rolnych ze względu na działanie tzw. korytarzy solidarnościowych.
"Konkret Kaczyńskiego już zadziałał"
– stwierdził minister rolnictwa, odnosząc się z ten sposób do kontrowersyjnej decyzji Polski oraz kilku innych państw graniczących z Ukrainą o czasowym i niezgodnym z unijnym prawem wprowadzeniu jednostronnego zakazu importu produktów z Ukrainy.
Zdaniem Telusa w efekcie nałożenia owych zakazów "została przedstawiona propozycja i zaczęliśmy rozmowy o sytuacji związanej z ukraińskimi produktami rolnymi wpływającymi na teren UE. Komisja Europejska zaoferowała 100 mln euro dla piątki tzw. krajów frontowych, ale nie doszliśmy jeszcze do porozumienia w sprawie listy produktów".
Telus poinformował, że zarówno Polska, jak i pozostałe kraje biorące udział w negocjacjach – Węgry, Słowacja, Rumunia i Bułgaria – domagają się rozszerzenia listy produktów, których będą dotyczyły nowe ograniczenia importowe oraz rekompensaty. Polska domaga się, by na tej liście znalazły się także mięso drobiowe, mleko, jaja i miód.
To, że Unia Europejska dostrzegła problem z ukraińskim zbożem, to jest nasz wspólny sukces. To duży sukces Polski i polskich rolników. Konkret Kaczyńskiego już zadziałał. Została przedstawiona propozycja i zaczęliśmy rozmowy (...)
Ta narracja nie oddaje jednak w pełni tego, o czym poinformowała wczoraj Komisja Europejska, czym był i jak został odebrany "konkret Kaczyńskiego", czyli jednostronny, niezgodny z unijnym prawem zakaz importu ukraińskich produktów rolnych ogłoszony w sobotę 15 kwietnia przez Jarosława Kaczyńskiego. Nie oddaje też trafnie chronologii zdarzeń.
O tym, że rolnicy z krajów graniczących z Ukrainą skarżą się na zaburzenia rynku w związku z działaniem korytarzy solidarnościowych, Komisja Europejska wie od kilku miesięcy.
Już w grudniu polski komisarz Janusz Wojciechowski zajmował się sprawą i informował o dostępnych opcjach przeciwdziałania problemowi: na mocy rozporządzenia o liberalizacji handlu z Ukrainą, które zniosło cła na ukraińskie produkty rolne, by ułatwić i przyspieszyć ich wywóz z Ukrainy, istnieje możliwość przywrócenia ceł lub wdrożenia innych środków ochronnych, jeśli wwóz ukraińskich produktów rolnych powoduje trudności dla unijnych rolników. Wniosek taki mogą złożyć państwa członkowskie i KE zajmie się sprawą.
Mówi o tym artykuł 4 rozporządzenia, który ustanawia tzw. klauzulę ochronną.
Pomimo że państwa członkowskie takie zawiadomienie złożyły dopiero 31 marca, Komisja już od początku lutego sama badała sytuację na najbardziej narażonych rynkach (czyli rynkach państw bezpośrednio graniczących z Ukrainą). Na podstawie tej analizy 20 marca zaproponowała pierwszy pakiet pomocy dla rolników z Polski, Bułgarii i Rumunii o wartości 56,3 mln euro.
Czyli jeszcze przed "konkretem Kaczyńskiego".
Ten pakiet pomocy był odpowiedzią dokładnie na ten problem, z powodu którego Polska i kilka innych państw zdecydowały się na zastosowanie jednostronnych zakazów importu, ogłoszonych między 15 a 20 kwietnia: nadpodaży zboża i innych produktów rolnych z Ukrainy na tych rynkach.
Komisja podjęła decyzje o pomocy dla tych państw w oparciu o dane ekonomiczne dotyczące wolumenów importu zbóż na te rynki przed uruchomieniem korytarzy solidarnościowych oraz liberalizacji handlu z Ukrainą, i po. Na tej podstawie Komisja stwierdziła, że widać wpływ na te rynki, w związku z czym sytuacja kwalifikuje się do uruchomienia rezerwy kryzysowej ze Wspólnej Polityki Rolnej.
W dzień ogłoszenia pierwszego pakietu pomocy dla rolników z trzech krajów Komisja zapowiedziała, że już pracuje nad drugim pakietem.
Ale rozwiązanie zaproponowane przez Komisję nie wzbudziło zadowolenia państw graniczących z Ukrainą. Pakiet pomocy uznano za zbyt mały (56,3 mln euro z 450 mln euro dostępnych w rezerwie rolnej na 2023 rok), a ponadto szczególne niezadowolenie odczuły kraje nieobjęte pomocą: Węgry i Słowacja. Dał temu wyraz m.in. premier Viktor Orbán, który na Twitterze otwarcie przyznał, że
Węgry, Bułgaria, Rumunia, Czechy i Słowacja, pod przewodnictwem Polski, zamierzają wywierać "mocniejszą presję" na Komisję Europejską, by "bronić rolników" przed negatywnym wpływem "ukraińskich korytarzy zbożowych".
Kilka dni po szczycie Rady Unii Europejskiej z 25 marca, podczas którego ten pierwszy pakiet pomocy został przyjęty, premierzy pięciu państw graniczących z Ukrainą z inicjatywy premiera Mateusza Morawieckiego wysłali list do Komisji Europejskiej list, w którym domagali się znacznie szerzej zakrojonych działań:
To wszystko pokazuje, że już na tym etapie trwały gorące negocjacje z Komisją Europejską w sprawie rekompensat dla rolników. Niezgodny z unijnym prawem "Konkret Kaczyńskiego" był później.
Czym więc w świetle tego wszystkiego był owy "konkret Kaczyńskiego", czyli ogłoszony przez posła PiS, a potwierdzony lakonicznym rozporządzeniem ministra funduszy i polityki regionalnej jednostronny, niezgodny z unijnym prawem, zakaz importu produktów rolnych z Ukrainy? Zaskoczeniem? Kolejnym przejawem pogardy dla wspólnotowego prawa?
Na łamach OKO.press pisała już o tym Agnieszka Jędrzejczyk.
Sytuacja ta niezbyt dobrze została też odebrana w Ukrainie. "Nie ma wiecznych przyjaciół, nie ma wiecznych wrogów, są wieczne interesy" – tak Ukraińcy w mediach komentują eskalację kryzysu zbożowego z Polską. Wskazują, że obecne problemy to "wersja demonstracyjna" przyszłych negocjacji dotyczących integracji z Unią Europejską.
O reakcjach na zakazy importu wprowadzone obecnie już przez pięć państw członkowskich, na łamach OKO.press pisała Krystyna Garbicz.
Komisja Europejska zareagowała na to jasno:
jednostronne zakazy są niedopuszczalne, polityka handlowa leży w wyłącznej gestii Unii Europejskiej, a więc niezbędne są rozwiązania na poziomie unijnym, a nie unilateralne.
To dlatego, aby uruchomić kolejny pakiet pomocy, Komisja oczekuje, że państwa, które jeszcze tego nie zrobiły, cofną decyzje o wprowadzeniu jednostronnych zakazów importu tak, aby ewentualne regulacje handlu były zgodnie z unijnym prawem realizowane na poziomie UE.
Nie da się jednak nie zauważyć, że zaskakujący ruch ze strony państw graniczących z Ukrainą zmotywował Komisję Europejską być może do jeszcze szybszego zajęcia się sprawą. Trudno jednak stwierdzić, by był konieczny: prace nad tymi rozwiązaniami i tak trwały; drugi pakiet pomocy i tak miał być ogłoszony na dniach.
Ponadto Komisja utrzymuje propozycję wydłużenia obowiązywania liberalizacji handlu z Ukrainą (a więc utrzymanie zniesienia ceł na produkty z Ukrainy z powyższymi modyfikacjami) oraz zwiększenie inwestycji na rozbudowę korytarzy solidarnościowych tak, by wspomóc wywóz ukraińskich produktów rolnych z "krajów pierwszego kontaktu".
Komisja Europejska podkreśla też, że pomimo złamania przez państwa graniczące z Ukrainą unijnego prawa, nie zamierza na razie stosować środków prawnych.
"Zawsze, gdy pojawiają się problemy ze stosowaniem unijnego prawa, pierwszym środkiem, po który sięgamy, jest dialog. Nie inaczej jest teraz" - powiedział Eric Mamer, rzecznik prasowy Komisji podczas spotkania z dziennikarzami w czwartek 20 kwietnia.
Mamer podkreślił też, że Komisja zdaje sobie sprawę z wyjątkowości sytuacji i frustracji rolników w państwach członkowskich. Przypomniał jednak, że musimy pamiętać o szerszym kontekście. Korytarze solidarnościowe zostały utworzone po to, by pomóc Ukrainie z wywozem produktów rolnych, które muszą trafić na światowy rynek. A także po to, by eksportować do Ukrainy produkty niezbędne jej ze względu na trwającą wojnę; Ukraina jest zbyt dużym producentem, by utrzymać ceny żywności na świecie na racjonalnym poziomie bez jej udziału.
"Dzięki tym działaniom [liberalizacji handlu z Ukrainą oraz uruchomieniu korytarzy solidarnościowych - przyp. red.] udało się utrzymać w ryzach ceny żywności na światowych rynkach. Nie warto o tym zapominać" – dodała Miriam Garcia Ferrer.
Polska i inne kraje graniczące z Ukrainą stawiają warunki i negocjują kolejne pakiety pomocy dla rolników i handlarzy produktami rolnymi. Tymczasem z innych państw członkowskich płyną pytania o zasadność subsydiowania uczestników tych rynków już na tym etapie.
"Obecnie, przy tych cenach zboża i innych produktów rolnych, rolnicy i handlarze z Polski narzekają na niskie zyski i problemy np. z przechowywaniem zakupionych produktów. Domagają się rekompensat. A co jeśli za kilka miesięcy, w związku ze znacznie niższymi zbiorami z Ukrainy, które są prognozowane na ten rok, ceny pójdą w górę? I ci sami rolnicy czy handlarze, którzy dziś narzekają na trudności finansowe, zarobią krocie?" – pytał dziennikarz z Holandii.
"Czy Komisja Europejska jest pewna, że problem dotyka tylko krajów przyfrontowych? Przecież pojawienie się ukraińskiego zboża na unijnym rynku kształtuje ceny z całej UE, nie tylko na rynkach lokalnych" – argumentował Belg.
W Brukseli słychać głosy, że Komisja Europejska poddaje się presji i szantażowi. Jednak Komisja odrzuca taką interpretację, wskazując chociażby na chronologię zdarzeń.
"Mamy do czynienia z wojną, podejmujemy działania wyjątkowe, by wspierać Ukrainę. Negatywnymi skutkami tych działań nie mogą być obciążone społeczności rolnicze w państwach członkowskich, bo to w dłuższym okresie wpłynie na naszą gotowość do pomagania. Dlatego niezbędne jest rozwiązanie tych problemów na poziomie unijnym" - podsumował Eric Mamer.
Gospodarka
Jarosław Kaczyński
Mateusz Morawiecki
Robert Telus
Ursula von der Leyen
Komisja Europejska
bezpieczeństwo żywnościowe
korytarze solidarnościowe
kryzys zbożowy
wojna w Ukrainie
zboże
zboże z Ukrainy
żywność z Ukrainy
Pracowała w telewizji Polsat News, portalu Money.pl, jako korespondentka publikowała m.in. w portalu Euobserver, Tygodniku Powszechnym, Business Insiderze. Obecnie studiuje nauki polityczne i stosunki międzynarodowe w Instytucie Studiów Politycznych PAN i Collegium Civitas przygotowując się do doktoratu. Stypendystka amerykańskiego programu dla dziennikarzy Central Eastern Journalism Fellowship Program oraz laureatka nagrody im. Leopolda Ungera. Pisze o demokracji, sprawach międzynarodowych i relacjach w Unii Europejskiej.
Pracowała w telewizji Polsat News, portalu Money.pl, jako korespondentka publikowała m.in. w portalu Euobserver, Tygodniku Powszechnym, Business Insiderze. Obecnie studiuje nauki polityczne i stosunki międzynarodowe w Instytucie Studiów Politycznych PAN i Collegium Civitas przygotowując się do doktoratu. Stypendystka amerykańskiego programu dla dziennikarzy Central Eastern Journalism Fellowship Program oraz laureatka nagrody im. Leopolda Ungera. Pisze o demokracji, sprawach międzynarodowych i relacjach w Unii Europejskiej.
Komentarze