0:000:00

0:00

Prawa autorskie: Kuba Atys / Agencja GazetaKuba Atys / Agencja ...

27 stycznia 2021 roku opinia publiczna poznała uzasadnienie wyroku K1/20, politycznej decyzji delegalizującej w praktyce legalną aborcję w Polsce. Trybunał, mimo sporej objętości dokumentu (ponad 150 stron), same merytoryczne rozważania ujął w niewielu ponad 20 stronach. To mało jak na wyrok, który spowodował największe reperkusje społeczne w historii najnowszej. Wnikliwa lektura ujawniła uproszczenia interpretacyjne, lekceważenie wiedzy medycznej i brak poszanowania dla standardów prawa międzynarodowego.

OKO.press opublikowało analizę prawną prof. Anny Rakowskiej-Treli punktującą błędy formalne i merytoryczne orzeczenia, a także liczne nadużycia terminologiczne i ideologiczne.

Kontrowersyjny wyrok wciąż pozostaje przedmiotem gorącej debaty. Publikujemy najważniejsze wnioski z niedawnej rozmowy wybitnych prawników: prof. Ewy Łętowskiej oraz prof. Andrzeja Zolla. Warto w tym miejscu przypomnieć, że prof. Zoll był prezesem TK w 1997 r., gdy pierwszy raz uchylono jedną z przesłanek aborcyjnych. Na ten wyrok powołał się w 2020 r. TK Julii Przyłębskiej. Prof. Łętowska natomiast krytykowała wyrok z 1997 r., przychylając się do zdania odrebnego, złozonego wówczas przez prof. Lecha Garlickiego.

Pełen zapis dwugodzinnej dyskusji zorganizowanej przez SKN im. Pauliny Kuczalskiej-Reinschmit na Uniwersytecie Warszawskim można obejrzeć tutaj.

Za życiem i przeciw życiu kobiet

Punkt wyjścia stanowi artykuł 38 Konstytucji: „Rzeczpospolita Polska zapewnia każdemu człowiekowi prawną ochronę życia”. Spór o przepis toczył się już podczas tworzenia ustawy zasadniczej. Część posłów wnosiła o ochronę „od poczęcia”. Pomysł przepadł, interpretacja została.

“Orzeczenie, które zapadło w październiku za gwóźdź, na którym zawiesiło całe dalsze rozumowanie, wzięło założenie, że art. 38 chroni każde życie od poczęcia w sposób jednakowy. (...) Absolutyzacja wykładni art. 38 doprowadza do sytuacji, że wisi nam w powietrzu następny wniosek o wykreślenie kolejnej przesłanki. I to jest fatalne orzeczenie z tego powodu” – podkreśla prof. Łętowska.

Radykalna interpretacja zrównuje „życie” z „poczęciem”. Nie jest to jednak obowiązująca wykładnia. Prof. Zoll zaznacza, że artykuł można rozumieć w inny sposób.

“Ochrona prawna [wynikająca z art. 38] nie jest na każdym etapie tak samo silna. Ona jest zawsze, bo to jest człowiek, który podlega ochronie, który stanowi wartość społeczną. (...) Ta wartość jest chroniona mocniej, jeśli mamy do czynienia z ostatnim etapem ciąży czy z dzieckiem urodzonym. I słabiej, jeżeli mamy do czynienia z dzieckiem, w okresie w którym rozwija się ono jako człowiek”.

Przeczytaj także:

Brak ważenia wartości

Prof. Zoll podkreślił także fundamentalny mankament orzeczenia – brak ważenia wartości. To uchybienie nie jest ważne wyłącznie z perspektywy aksjologicznej. Pokazuje także niedostatek warsztatu i nieumiejętność stosowania narzędzi niezbędnych sędziemu powołującemu się na konstytucję.

Na metodologicznej kanwie porównania wartości Trybunał [którego prezesem był wtedy prof. Zoll] oparł decyzję o niezgodności przesłanki socjalnej aborcji w 1997 roku:

“Myśmy wtedy powiedzieli, że wartość społecznej sytuacji kobiety jest mniejszą wartością niż wartość życia człowieka, który rozwija się w łonie matki (...). Dlatego uznaliśmy, że ta wartość dotycząca kobiety musi być poświęcona i stąd uznaliśmy tę przesłankę za niekonstytucyjną. Natomiast zupełnie inna sprawa jest (...) wtedy kiedy ciąża ma patologiczny embrion i dziecko jest chore w sposób, który będzie uniemożliwiał mu życie po urodzeniu. W wyroku z 22 października nie było wyważenia dwóch dóbr - dobra dotyczącego kobiety, jej traumy i dobra, którym jest rodzący, rozwijający się człowiek, ale z takimi wadami, które spowodują niemożliwość życia po urodzeniu”.

Choć orzeczenie z 1997 roku jest – zdaniem prof. Łętowskiej – niewłaściwe, to cechowało się perspektywą dopuszczającą odmienne punkty widzenia:

“To orzeczenie (…) nie wygląda tak pięknie, jak się je bliżej zanalizuje i moje zdanie jest bardzo bliskie poglądu, wyrażonego w zdaniu odrębnym, pana Lecha Garlickiego (...). Natomiast jeżeli chodzi o obecne orzeczenie, to od strony metodologicznej to orzeczenie jest jeszcze gorsze. Ono mówi bardzo dużo i bardzo pięknie o godności, tylko zapomina, że po tych dwóch stronach wagi leżą dwie godności i też człowieka”.

Prof. Łętowska zwróciła uwagę na inną wadę rozstrzygnięcia TK, którą wyraziła prawniczą sentencją: „cokolwiek robisz, rób rozważnie i patrzaj skutku”. “W przypadku tego orzeczenia, tego patrzaj-skutku nie było” – dodaje. I podkreśla arogancję przebijającą się przez okoliczności wydania decyzji:

“Banalizacja i trywializacja całej sprawy, czysta instrumentalizacja tego wszystkiego była dziełem polityków. Kontekst rozstrzygnięcia jest taki, że doprowadzono do instrumentalizacji, (...) ogromnej pogardy dla kobiet. To jest wyrok obraźliwy w sposobie w jaki został podjęty. W tej chwili każde ugrupowanie, które ma coś na ten temat do powiedzenia, lansuje jakieś swoje rozstrzygnięcie. Zajmują się tym, dyskutują, kłócą się – divide et impera – to jest kontekst, w jakim Trybunał wypowiedział się niedbale o bardzo ważnym problemie”.

Zespół Downa

Treść rozstrzygnięcia Trybunału Konstytucyjnego spotyka się ze sceptycyzmem obu ekspertów:

“W pełni zgadzam się z tym, że to orzeczenie naruszyło prawa kobiet w tym zakresie, w którym mamy do czynienia z wadą letalną. Dla mnie od samego początku ta przesłanka była źle sformułowana, ponieważ moim zdaniem jest ona za szeroka. (...) Weźmy osoby z zespołem Downa. To są osoby zdolne do życia w różnym zakresie. Trudno mi powiedzieć, że rozwój osoby z tą chorobą uzasadnia aborcję. Zupełnie zmieniam zdanie, w sytuacji w której choroba uniemożliwia życie danej osoby. To, że kobieta musi całą ciążę przeżywać, że urodzi zaraz takie dziecko, które albo będzie martwe albo zaraz umrze jest nie do zniesienia. Tutaj to dobro matki uważam za przeważające nad życiem takiej osoby” – ocenia prof. Zoll.

Ostrożniej argumentację buduje prof. Łętowska: “Elastyczność przesłanki nie powinna decydować o jej niekonstytucyjności. Bardzo często cała doktryna proporcjonalności (...) wręcz zasadza się na tym, że ważenie następuje między przesłankami, które są niedookreślone. Zgadzam się, że u genezy tego wniosku leżał problem osób z trisomią. Z tym, że problem ten nie sprowadza się do jednego ładnego obrazka osoby z trisomią, będącą gwiazdorem filmowym zdobywającym popularność. Nie w tym jest rzecz”.

Kodeksu karnego nie zmieniamy. Ale spodziewaj się kary

Skutkiem wyroku TK są również zmiany w zakresie karania aborcji.

Art. 152 § 1 Kodeksu karnego wskazuje: „kto za zgodą kobiety przerywa jej ciążę z naruszeniem przepisów ustawy, podlega karze pozbawienia wolności do lat 3”. To przepis blankietowy, czyli zawierający odesłanie do ustawy (o planowaniu rodziny, ochrony płodu ludzkiego i warunkach dopuszczalności przerywania ciąży).

Zmiana ustawy pociąga za sobą zmiany w prawie karnym. I to od 22 października. Prof. Zoll wskazuje: “orzeczenie obowiązuje od daty ogłoszenia, a jego publikacja jest kwestią drugorzędną”.

To istotna teza. Prof. Łętowska przypomniała sprawę z Białegostoku, gdzie prokuratura rozpoczęła sprawdzanie sytuacji kobiet skierowanych do aborcji na podstawie przesłanki embriopatologicznej. Podstawa prawna? Ogłoszony (choć nieopublikowany) wyrok Trybunału Konstytucyjnego.

Prof. Zoll uważa, że działania te mimo wszystko były przedwczesne (co ostatecznie stwierdziła sama prokuratura). Ta sytuacja zostaje jednak ostrzeżeniem na przyszłość – kodeks karny przewiduje możliwość karania za pomocnictwo. Niewiele trzeba, by złamać ten przepis – według prof. Zolla wystarcza nawet podwiezienie kobiety do kliniki aborcyjnej lub podanie zainteresowanej numeru telefonu. Ocena takich zachowań będzie zależeć od prokuratury.

Moralność wymuszona prawem

“Normy moralne nie muszą się pokrywać z normami prawa państwowego. Tu jest zupełnie inny autor tej normy i zupełnie inny adresat. W jednym państwie mogą obowiązywać bardzo różne normy moralne, natomiast obowiązuje jedna norma państwowa, jeżeli chodzi o daną kwestię” – twierdzi prof. Zoll.

Prof. Łętowska podkreśla zagrożenia wynikające z nadmiernego usztywnienia konstytucji przez wyroki Trybunału:

“Konstytucja polska jest konstytucją społeczeństwa otwartego. Nie preferuje jednego światopoglądu czy moralności, ale przyjmuje szerokie spektrum możliwości.

(...) Mając taką Konstytucję ja bym była ostrożna z przywoływaniem ustawodawcy do tego, aby przesądzał sprawę, która w Konstytucji specjalnie jest pozostawiona otwartą. Dlatego, że to czego jesteśmy teraz świadkami w sferze społecznej jest cudownym przykładem na to jak chce się przedobrzyć i woła się silnego ramienia prawa po to, aby wzmocnić swoją własną ideologię. (...) Dlatego nie należy przesądzać sprawy kiedy zaczyna się człowiek w prawie, można co najwyżej uregulować niektóre skutki w zakresie ochrony płodu”.

Inną kwestią podniesioną przez prof. Zolla jest to, że “prawo nie może zmuszać do heroizmu – w normach moralnych można bardzo dużo wymagać, ale nie w prawie”.

O fakcie tym powinni pamiętać również wszyscy orzekający sędziowie. “Nikt z nas nie jest wolny od ograniczeń wynikających z naszego własnego backgroundu, wychowania, światopoglądu, aksjologii i to nie jest problem. Tylko trzeba bardzo się starać, żeby (...) moje uprzedzenia nie wpływały zanadto na moje poglądy. A sprawdzian jest prosty: czy to [orzeczenie] da się przyzwoicie uzasadnić bez przemilczania jakiś fragmentów, tak jak np. przemilczano w omawianym orzeczeniu godność kobiety” – podpowiada prof. Łętowska.

Pomocne dla sędziów powinny być posiedzenia zespołu orzekającego. Jak wspomina prof. Zoll: „Prawie w każdej sprawie [w której orzekałem – przyp. D.S.] były posiedzenia zespołu orzekającego, w których żeśmy się spierali. (...) Co jest dla mnie bardzo istotne - sprawy były rozstrzygane według naszej wiedzy, poglądów i sumienia, a nie było nacisków politycznych. Nikt nie telefonował do nas, że ma zapaść takie orzeczenie, a nie inne”.

Doppelstaat, czyli atrapizacja polskiego prawa

Omawiając wyrok TK nie można zapomnieć o problemie legalności składu instytucji –sędziowie-dublerzy, nieprawidłowe powołanie Prezesa, powolne orzekanie i „zamrażanie” kolejnych spraw, a ostatnio również zwłoka w publikacji orzeczenia. To nie wszystkie nieprawidłowości działalności Trybunału wskazane przez rozmówców.

„Coś jest nie tak” – mówi prof. Łętowska – „Coś jest nie tak z Trybunałem Konstytucyjnym, ze źródłami prawa, z parlamentem, z Krajową Radą Sądownictwa”.

Wrażenie to nie jest bezpodstawne – „Jesteśmy obserwatorami ciekawego procesu, tworzy się nam Doppelstaat” - alarmuje prof. Łętowska. “Mamy do czynienia z atrapami różnego rodzaju figur, aktów prawnych i jednocześnie mamy do czynienia z Konstytucją, która nam mówi, że to powinno wyglądać inaczej. Krótko mówiąc, rozchodzą nam się te dwie rzeczywistości”.

Mimo wskazanych wyżej problemów nie można pominąć faktycznych skutków - “Władza traktuje tę instytucję jako działający Trybunał Konstytucyjny i to orzeczenie obowiązuje” – mówi prof. Zoll.

Rozmówcy niewiele nadziei pokładają również w rozproszonej kontroli sądów. Jedyną możliwością odejścia od K1/20 jest badanie różnych płaszczyzn prawnokarnych w sposób umożliwiający wydanie wyroku uniewinniającego. Całość sytuacji – trybunał, wyrok, język, emocje – prowadzi do słów prof. Łętowskiej: „Spór aborcyjny nam w tej chwili spotworniał”.

Artykuł powstał w ramach współpracy Archiwum Osiatyńskiego i Studenckiego Koła Naukowego im. Pauliny Kuczalskiej-Reinschmit. Dziękujemy dr. Robertowi Rybskiemu za opiekę merytoryczną nad tekstem.

;

Udostępnij:

Dominika Szkółka

Studentka prawa Uniwersytetu Warszawskiego oraz członkini SKN im. Pauliny Kuczalskiej-Reinschmit.

Komentarze