0:00
0:00

0:00

Prawa autorskie: Fot. Mariusz JałoszewskiFot. Mariusz Jałosze...

Zarzuty sędziemu Jakubowi Iwańcowi z Sądu Rejonowego dla Warszawy-Mokotowa chce stawiać wydział spraw wewnętrznych Prokuratury Krajowej. W tej sprawie działa on błyskawicznie, bo ma już zgromadzony materiał dowodowy.

Przypomnijmy. Do zdarzenia, za które prokuratura chce postawić zarzuty, doszło 11 października 2025 roku, około godziny 23 w Rejowcu Fabrycznym na Lubelszczyźnie. Według świadków zdarzenia Iwaniec wracał wtedy swoim samochodem do rodzinnego domu. Podjeżdżając do niego, odbił kierownicą w bok i uderzył w drzewo, po czym wycofał i wjechał na rodzinną posesję.

Zdarzenie widzieli jego sąsiedzi, którzy też wtedy wracali do domu i otwierali bramę na posesję. Iwaniec nagle skręcił kierownicą i uderzył w drzewo — prawdopodobnie by nie wjechać w sąsiadów. Świadkowie wezwali policję i zeznali, że za kierownicą siedział Iwaniec. Badanie alkomatem wykazało 1,8 promila alkoholu w wydychanym powietrzu. Iwaniec zgodził się też na badania krwi, które potwierdziło takie stężenie alkoholu w organizmie.

Iwaniec przez swojego pełnomocnika wydał oświadczenie, z którego wynika, że to nie on kierował samochodem. Że wcześniej był na imprezie i został przez kogoś odwieziony. Faktycznie Iwaniec był wtedy na imprezie na pobliskiej strzelnicy. Stamtąd został odwieziony do domu. Ale było to około godziny 21:00. A do kolizji doszło dwie godziny później.

Iwaniec przez swojego pełnomocnika wydał oświadczenie, z którego wynika, że to nie on kierował samochodem. Że wcześniej był na imprezie i został przez kogoś odwieziony. Faktycznie Iwaniec był wtedy na imprezie na pobliskiej strzelnicy. Stamtąd został odwieziony do domu. Ale było to około godziny 21:00. A do kolizji doszło dwie godziny później.

Z informacji OKO.press wynika, że Iwaniec po odwiezieniu go przez znajomych zamówił przez telefon pizzę i po godzinie 22 pojechał ją odebrać swoim samochodem do miejscowej pizzerii. Na miejscu chciał też zamówić alkohol, ale mu odmówiono. I to z tej pizzerii wracał ok. godziny 23 do domu.

Przeczytaj także:

Prokuratura chce stawiać zarzuty

Następnego dnia prokuratura zabezpieczyła telefon Iwańca, by sprawdzić, czy ustalał z kimś wersję zdarzeń. Iwaniec nie wydał telefonu, dobrowolnie zastrzegając, że jest na nim tajemnica obrończa.

;
Na zdjęciu Mariusz Jałoszewski
Mariusz Jałoszewski

Absolwent Wydziału Dziennikarstwa i Nauk Politycznych Uniwersytetu Warszawskiego. Od 2000 r. dziennikarz „Gazety Stołecznej” w „Gazecie Wyborczej”. Od 2006 r. dziennikarz m.in. „Rzeczpospolitej”, „Polska The Times” i „Gazety Wyborczej”. Pisze o prawie, sądach i prokuraturze.

Komentarze