Trzech legalnych sędziów SN złożyło rezygnację z funkcji przewodniczących wydziałów Izby Karnej SN. To ich protest przeciwko powołaniu na nowego prezesa tej Izby neo-sędziego SN Zbigniewa Kapińskiego, który nie miał największego poparcia sędziów i jest krótko w SN.
Rezygnacje złożyli legalni sędziowie SN Jarosław Matras, Tomasz Artymiuk i Waldemar Płóciennik. Do tej pory wszyscy byli przewodniczącymi trzech wydziałów w Izbie Karnej. Takich wydziałów jest pięć. Rezygnację złożyli 25 maja 2023 roku, jeszcze na ręce kończącego kadencję prezesa tej Izby Michała Laskowskiego. Sędziowie Matras i Artymiuk swoje funkcje chcą przestać pełnić z końcem maja, a sędzia Płociennik z końcem czerwca.
Zgodnie z procedurą prezes Izby Karnej przekazał dalej ich rezygnacje Małgorzacie Manowskiej, neo-sędzi na stanowisku I prezesa SN. Ale ich odwołanie wydaje się formalnością.
Tym bardziej że w swoich rezygnacjach sędziowie wyraźnie napisali, że nie widzą możliwości współpracy z nowym prezesem Izby Karnej, którym został neo-sędzia SN Zbigniew Kapiński. Szczególnie mocna jest treść rezygnacji sędziego Matrasa, o czym piszemy w dalszej części tekstu.
Kapińskiego na to stanowisko powołał prezydent Andrzej Duda, mimo że w SN jest niecały rok i nie miał największego poparcia sędziów Izby Karnej. Kapiński neo-sędzią SN został w czerwcu 2022 roku. Wcześniej był sędzią Sądu Apelacyjnego w Warszawie. Największe poparcie sędziów Izby Karnej miał ubiegający się o reelekcję na stanowisku prezesa Izby Michał Laskowski. Ale prezydent wolał oddać kontrolę nad tą Izbą neo-sędziemu. Dzięki temu neo-sędziowie kontrolują już prawie cały SN.
W Izbie Karnej jeszcze wcześniej zrezygnował czwarty przewodniczący wydziału, legalny sędzia Wiesław Kozielewicz. Ale jego rezygnacja wynika z tego, że musiał tę funkcję łączyć z funkcją prezesa Izby Odpowiedzialności Zawodowej.
Kapiński w poniedziałek 29 maja 2023 roku zaczął pracę jako prezes Izby. Będzie współpracował tylko z jednym z pięciu dotychczasowych przewodniczących wydziałów. To sędzia legalny sędzia SN Dariusz Świecki.
W rezygnacjach z funkcji przewodniczących wydziałów sędziowie SN Jarosław Matras, Tomasz Artymiuk i Waldemar Płóciennik podają jeden główny powód. To powołanie na nowego prezesa Izby Karnej neo-sędziego Kapińskiego. Piszą, że mając na uwadze dobro SN, nie widzą możliwości współpracy z nim. Jednocześnie zapewniają, że kierowane przez nich wydziały pracują dobrze, a zatrudniona w nich kadra urzędnicza jest profesjonalna.
Znacznie dłuższe uzasadnienie ma rezygnacja sędziego SN Jarosława Matrasa, który w ostatnich latach stał się obrońcą represjonowanych sędziów. Często stawał w ich obronie przed nielegalną Izbą Dyscyplinarną, a obecnie staje przed nową Izbą Odpowiedzialności Zawodowej SN. Takimi obrońcami są też ustępujący prezes Izby Karnej Michał Laskowski i prezes Izby Pracy i Ubezpieczeń Społecznych Piotr Prusinowski. Izba Pracy to ostatnia Izba SN, którą w pełni kontrolują legalni sędziowie SN.
Sędzia Jarosław Matars w swojej rezygnacji używa mocnych słów. Pisze, że wybór neo-sędziego Kapińskiego na nowego prezesa Izby Karnej uniemożliwia mu dalszą pracę na stanowisku przewodniczącego.
Podkreśla: „Dotychczasowe funkcjonowanie Izby Karnej w zakresie wyborów kandydata na stanowisko prezesa tej Izby, opierało się na zasadzie, w której proponowani byli jako kandydaci na Prezesa Izby ci sędziowie Sądu Najwyższego, którzy zarówno przez staż orzeczniczy w Izbie Karnej, ale również szacunek jaki uzyskiwali w efekcie swojej pracy w Izbie Karnej (jakość wydawanych orzeczeń), stawali się pierwszymi wśród równych i z tego powodu godnymi piastowania tej funkcji”.
Matras pisze dalej: „Dodam, że nie zdarzało się, aby wcześniej ktoś z sędziów Izby Karnej rozważał w ogóle swoje kandydowanie nawet po kilku latach orzekania w Izbie Karnej, nie mówiąc już o wyrażaniu zgody na kandydowanie na to stanowisku zaledwie po paru miesiącach od uzyskania nominacji na sędziego Sądu Najwyższego, bez wymaganego autorytetu i szacunku uzyskanego swoją pracą orzeczniczą w tej Izbie, w której chce objąć stanowisko Prezesa”.
To mocna uwaga do tego, że Kapiński do SN został powołany przez prezydenta zaledwie w czerwcu 2022 roku i nie ma tu doświadczenia w orzekaniu. Nominację do SN dała mu wcześniej nielegalna i upolityczniona neo-KRS, dlatego jest neo-sędzią, a wydane z jego udziałem wyroki są wadliwe.
Sędzia SN Jarosław Matras w swojej rezygnacji przypomina też, że władza PiS wiele razy zmieniała ustawę o SN, by zagwarantować sobie kontrolę nad tym, kto będzie pełnić kierownicze funkcje w najważniejszym sądzie w Polsce. Bo nie mogło być przypadku. SN mieli przejąć i przejmują neo-sędziowie.
Sędzia Matras gorzko pisze: „Obecnie nie tylko, że kwestie te [staż orzeczniczy i szacunek sędziów - red.] nie były istotne dla wybranego kandydata, ale - mam przeświadczenie - sam proces wyboru był tylko swoistą sztuką teatralną wyreżyserowaną uprzednimi zmianami w ustawie o Sądzie Najwyższym, w której zakończenie było znane już w momencie wyboru obsady aktorskiej.
To są zatem nowe czasy, w których takie jak opisałem wyżej, reguły powoływania na stanowisko Prezesa Izby Karnej już nie istnieją, co nie pozwala mi na aprobowanie jakiejkolwiek formuły podległości organizacyjnej w relacji Prezes Izby Karnej - przewodniczący wydziału w odniesieniu do nowo wybranego Prezesa Izby Karnej”.
Sędzia Matras był jednym z pięciu kandydatów na stanowisko nowego prezesa Izby Karnej. Ale wycofał się z kandydowania. Kapiński był jedynym neo-sędzią SN, który ubiegał się o to stanowisko. I Duda postawił na niego.
Czas pokaże, czy neo-sędzia SN Zbigniew Kapiński będzie zarządzał Izbą Karną w stylu konfrontacyjnym, czy też koncyliacyjnym. Jego powołanie przez prezydenta Andrzeja Dudę to kolejny etap zawłaszczania Sądu Najwyższego przez neo-sędziów SN. Dziś jest ich już więcej niż legalnych sędziów. Jest ich 46, a legalnych sędziów 44. To oznacza, że już teraz neo-sędziowie mogą przegłosować legalnych sędziów na Zgromadzeniu Ogólnym Sędziów SN.
Zgromadzenie to forma samorządu sędziów SN. Problem w tym, że od blisko trzech lat Małgorzata Manowska - neo-sędzia na stanowisku I prezesa SN - go nie zwołuje, bo nie chce usłyszeć krytyki jej rządów w SN. Nie chce też dyskusji o legalności jej wyboru na stanowisko I prezesa SN. Być może zwoła Zgromadzenie, gdy będzie jeszcze więcej neo-sędziów.
Powołanie przez prezydenta Dudę w 2020 roku neo-sędzi Manowskiej na stanowisko I prezes SN było początkiem przejmowania SN przez neo-sędziów. Manowska na tym stanowisku przyjęła konfrontacyjny styl zarządzania wobec legalnych sędziów. Nie tylko nie zwołuje Zgromadzenia Sędziów SN. Blokuje akta w kilku sprawach, w których legalni sędziowie chcą ocenić status neo-sędziów SN. Straszy też dyscyplinarkami prezesa legalnej Izby Pracy Piotra Prusinowskiego.
Neo-sędziowie w pełni kontrolują już dwie Izby. W powołanej przez PiS Izbie Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych jest 17 neo-sędziów, a na jej czele stoi prezes Joanna Lemańska. Prywatnie dobra znajoma prezydenta Dudy.
Neo-sędziowie kontrolują też legalną Izbę Cywilną. Funkcje jej prezesa pełni neo-sędzia Joanna Misztal-Konecka. Neo-sędziowie są tu też w większości - jest ich 15, a legalnych sędziów 10. Na powołanie czeka jeszcze trzech kolejnych neo-sędziów do tej Izby. Gdy Misztal-Konecka została prezesem tej Izby, to pod płaszczykiem reorganizacji pozbyto się dotychczasowych przewodniczących wydziałów i powołano nowych.
W Izbie Karnej legalnych sędziów nadal jest większość. Jest ich 22, a neo-sędziów 9. Ale teraz mają swojego prezesa Kapińskiego. Legalni sędziowie kontrolują jeszcze legalną Izbę Pracy i Ubezpieczeń Społecznych na czele, której stoi Piotr Prusinowski. Mają tu też większość. Jest ich 12, a neo-sędziów 5. Ale w przyszłym roku kończy się kadencja prezesa Prusinowskiego.
W obecnej sytuacji Izba Pracy wyrasta na kluczową w całej SN. Będzie pod silną presją kierownictwa SN złożonego z neo-sędziów. Tym bardziej że tu są precedensowe pozwy o ustalenie, że neo-sędziowie SN są nielegalni. Rozpoznanie tych spraw blokuje Manowska. Ponadto prezes tej Izby Piotr Prusinowski broni niezależności sądów i jest obrońcą represjonowanych sędziów. To też nie podoba się obecnemu kierownictwu SN.
Jest jeszcze nowa Izba Odpowiedzialności Zawodowej. Ale są tu sędziowie z innych Izb. Na jej czele stoi prezes Wiesław Kozielewicz, legalny sędzia SN z Izby Karnej. Ale on nie ma problemu, by orzekać z neo-sędziami. W tej Izbie neo-sędziowie SN mają większość - jest ich 6. Legalnych sędziów jest 5. Status tej Izby podważają prawnicy i KE. Bo sędziów wskazał do niej prezydent, czyli polityk.
Sądownictwo
Andrzej Duda
Małgorzata Manowska
Kancelaria Prezydenta
Krajowa Rada Sądownictwa
Ministerstwo Sprawiedliwości
Sąd Najwyższy
Izba Karna
Jarosław Matras
praworządność
przewodniczący wydziału
rezygnacja
Tomasz Artymiuk
Waldemar Płóciennik
Zbigniew Kapiński
Absolwent Wydziału Dziennikarstwa i Nauk Politycznych Uniwersytetu Warszawskiego. Od 2000 r. dziennikarz „Gazety Stołecznej” w „Gazecie Wyborczej”. Od 2006 r. dziennikarz m.in. „Rzeczpospolitej”, „Polska The Times” i „Gazety Wyborczej”. Pisze o prawie, sądach i prokuraturze.
Absolwent Wydziału Dziennikarstwa i Nauk Politycznych Uniwersytetu Warszawskiego. Od 2000 r. dziennikarz „Gazety Stołecznej” w „Gazecie Wyborczej”. Od 2006 r. dziennikarz m.in. „Rzeczpospolitej”, „Polska The Times” i „Gazety Wyborczej”. Pisze o prawie, sądach i prokuraturze.
Komentarze