Wykonująca funkcję I prezesa SN Małgorzata Manowska nie chce przekazać legalnym sędziom SN akt ważnej sprawy dotyczącej statusu neo-sędziów SN. To trzecia blokowana przez Manowską sprawa, w której orzeczenie wydał TSUE
OKO.press ustaliło, że Małgorzata Manowska, neo-sędzia SN na stanowisku I prezesa SN –na zdjęciu u góry –„zaaresztowała” akta, które wróciły z TSUE. Chodzi o ważne pytania prejudycjalne z legalnej Izby Pracy i Ubezpieczeń Społecznych SN. TSUE wydał orzeczenie w tej sprawie w grudniu 2022 roku i akta 18 stycznia 2023 roku wróciły do SN. Manowska nie chce ich przekazać do Izby Pracy, która w oparciu o orzeczenie Trybunału powinna wydać teraz swoje orzeczenie.
Blokując wydanie tych akt działa niejako we własnej sprawie. Pytania prejudycjalne dotyczą bowiem tego, czy można uznać, że neo-sędziowie SN nie są sędziami. A Manowska też jest takim wadliwym sędzią SN. I choć TSUE odmówił odpowiedzi na pytania prejudycjalne – co ucieszyło neo-sędziów – to jednak nie przesądził ostatecznie sprawy na ich korzyść. Ostateczne orzeczenie musi wydać Izba Pracy. A tu rozstrzygnięcie może być różne.
O „aresztowaniu” akt przez Manowską prezes Izby Pracy i Ubezpieczeń Społecznych SN Piotr Prusinowski poinformował prezesa TSUE Koana Lenaertsa. „Powinien wiedzieć, co się dzieje w SN z wykonywaniem orzeczeń TSUE” – mówi OKO.press prezes Prusinowski. Dodaje: „Procedura nie zna instytucji typu: »jestem I prezesem, nie oddam ci akt i co mi zrobisz«. W mojej ocenie to, co robi prezes Manowska, utrudnia sprawowanie wymiaru sprawiedliwości”. Uważa, że Manowska mogła załamać dwa artykuły kodeksu karnego.
O „aresztowaniu akt” Prusinowski poinformował też Prokuratora Generalnego i RPO oraz sędziów, którzy złożyli precedensowe pozwy.
To już trzecie orzeczenie TSUE ws. statusu neo-sędziów SN, którego wykonanie blokuje wykonująca funkcję I prezesa SN Małgorzata Manowska. Do dziś legalna Izba Cywilna SN nie wykonała wyroku TSUE z października 2021 roku, w którym też pytania prejudycjalne zadali legalni sędziowie SN. Manowska przez kilka miesięcy nie oddawała akt tej sprawy.
Co więcej – zmieniono potem skład sędziowski, który ma wykonać wyrok TSUE. I teraz mają w nim większość neo-sędziowie (na czele z samą Manowską), którzy będą niejako sędziami we własnej sprawie i mogą zablokować wykonanie wyroku unijnego trybunału.
W 2022 roku Manowska zablokowała przekazanie Izbie Pracy i Ubezpieczeń Społecznych akt dotyczących pytań prejudycjalnych, w których TSUE wydał wyrok w marcu 2022 roku.
To pokazuje, jak nominaci władzy w sądach realizują i będą realizować kompromis, który rząd PiS chce zawrzeć z Komisją Europejską w celu odblokowania miliardów euro dla Polski z Krajowego Planu Odbudowy. Nie jest to pierwszy sygnał, że sędziowie, którzy poszli na współpracę z władzą i ministrem sprawiedliwości Zbigniewem Ziobrą, nie zmienią twardego kursu w sądach i nadal będą trwały represje wobec niezależnych sędziów, a Ziobro będzie umacniał swoje wpływy w sądach.
Status nowych sędziów SN, czyli neo-sędziów jest kwestionowany z powodu nominowania ich przez nielegalną i upolitycznioną neo-KRS. W związku z tym do Izby Pracy i Ubezpieczeń Społecznych SN trafiło 10 precedensowych pozwów o ustalenie, czy są oni legalnymi sędziami. Takie pozwy w 2020 roku złożyli m.in. szef Iustitii Krystian Markiewicz, związani z Iustitią sędziowie Bartłomiej Starosta i Paweł Juszczyszyn, a także rzecznik starej legalnej KRS Waldemar Żurek. Pozwali oni nowych sędziów, głównie z Izb powołanych przez PiS – ze zlikwidowanej już Izby Dyscyplinarnej oraz Izby Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych.
Składy orzekające Izby Pracy nie rozpoznały jednak pozwów, tylko na ich kanwie zadały w połowie 2020 roku pytania prejudycjalne do TSUE. Zmierzają one do uzyskania odpowiedzi, czy SN może sam ocenić status nowych sędziów. Pytania dotyczą też ustawy kagańcowej, w której PiS zabronił sędziom badania legalności neo-sędziów.
Jako pierwsza taki pozew złożyła sędzia Monika Frąckowiak z Poznania, również znana z obrony praworządności. W 2019 roku pozwała ówczesnego członka Izby Dyscyplinarnej Jana Majchrowskiego. Chciała uznania, że nie jest on sędzią. Na kanwie jej sprawy skład orzekający Izby Pracy również zadał pytania prejudycjalne do TSUE, zmierzające do oceny statusu neo-sędziów SN.
W drugiej połowie marca 2022 roku Trybunał orzekł, że pytania są niedopuszczalne. Uznał bowiem, że pytanie zadano na kanwie sprawy pobocznej, a nie głównej (czyli sprawy dyscyplinarnej sędzi), w której Frąckowiak może podnosić kwestię statusu neo-sędziego i Izby Dyscyplinarnej. Jednocześnie Trybunał przypomniał, że już wypowiedział się w kwestii osób zasiadających w Izbie Dyscyplinarnej 15 lipca 2021 roku. Orzekł wtedy, że jej członkowie nie spełniają kryteriów niezależnych sędziów. Dlatego Izba została zlikwidowana.
W związku z odrzuceniem pytań prejudycjalnych zadanych na kanwie sprawy Moniki Frąckowiak TSUE zapytał Izbę Pracy, czy wycofuje podobne pytania zadane później. Ale składy orzekające z Izby Pracy odmówiły ich wycofania, uznając, że sprawa jest precedensowa i TSUE musi się wypowiedzieć. I 22 grudnia 2022 roku TSUE wydał postanowienie, w którym uznał, że kolejne pytania prejudycjalne z Izby Pracy też są niedopuszczalne. Trybunał w uzasadnieniu orzeczenia powtórzył głównie argumentację ze swojego wyroku wydanego na kanwie sprawy sędzi Frąckowiak.
Neo-sędziowie SN i prawica wzięła to za dobrą monetę, twierdząc, że kończy to sprawę precedensowych pozwów. Tym bardziej że w pytaniach prejudycjalnych Izba Pracy sama przyznała, że przepisy krajowe nie pozwalają sądom podważać nominacji sędziowskich, wręczanych przez prezydenta Andrzeja Dudę.
Ale to nie oznacza, że sprawa jest zakończona i przesądzona. Sugeruje to sam Trybunał w swoim orzeczeniu. Dlaczego? „Z uzasadnienia orzeczenia Trybunału, również tego wydanego w mojej sprawie w marcu 2022 roku wynika, że TSUE ma już bogate orzecznictwo w tej sprawie [statusu neo-sędziów - red.]. I SN powinien z niego skorzystać, rozpoznając pozwy” – mówi OKO.press sędzia Monika Frąckowiak z Poznania.
Trybunał ,uznając za niedopuszczalne pytania prejudycjalne, przypomniał o wyroku z 15 lipca 2021 roku, w którym uznano, że Izba Dyscyplinarna nie jest sądem. A to z tego powodu, że są w nim neo-sędziowie SN, powołani przez neo-KRS. Trybunał powołał się też na wyrok TSUE z października 2021 roku, wydany na kanwie sprawy Waldemara Żurka. W tym wyroku podważył orzeczenie wydane przez neo-sędziego SN z Izby Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych.
Sędzia Frąckowiak: „TSUE nie uciął więc tematu neo-sędziów SN. Odrzucił pytania prejudycjalne, bo nie jest od tego, by w zastępstwie sądów krajowych rozstrzygać merytorycznie sprawy. TSUE wskazuje tylko wskazówki sądom krajowym, jeśli widzi rozbieżności pomiędzy prawem unijnym, a krajowym”.
Co teraz powinna zrobić Izba Pracy? Frąckowiak: „Powinna wziąć odpowiedzialność i wydać swoje merytoryczne orzeczenie ustalając, że neo-sędziowie SN nie są sędziami. Powinna oprzeć się na orzeczeniach TSUE i ETPCz, które w zakresie neo-sędziów są jasne.
Ale Izba Pracy w pytaniach prejudycjalnych sama przyznała, że przepisy krajowe nie pozwalają badać nominacji prezydenta? „Nie wyciągałabym z tego wniosków. Izba może sama osądzić te pozwy, choć teraz może być jej trudniej” – uważa sędzia Frąckowiak.
Problem w tym, że zarówno po wyroku TSUE z marca 2022 roku odrzucającym pierwsze pytania prejudycjalne, jak i teraz po orzeczeniu Trybunału z grudnia 2022 roku Małgorzata Manowska nie chce przekazać akt sprawy do Izby Pracy. A to uniemożliwia wykonanie tych orzeczeń i wydanie orzeczeń przez składy orzekające Izby Pracy.
OKO.press zapytało biuro prasowe SN, dlaczego Manowska blokuje akta. Biuro odpowiedziało: „Akta spraw pozostają w dyspozycji Pierwszej Prezes SN. Toczy się postępowanie wyjaśniające [u rzecznika dyscyplinarnego SN - red.], które ma na celu ustalenie, czy przy wyznaczaniu przez Prezesa Izby Pracy składu w tych sprawach [w których zadano pytania prejudycjalne - red.] nie doszło do naruszenia Regulaminu SN skutkującego manipulacją składami orzekającymi”.
Zapachniało skandalem i tzw. ustawką. Ale skandalu nie ma. Jak już pisaliśmy przy okazji zaaresztowania akt sprawy Moniki Frąckowiak – po wydaniu wyroku przez TSUE w marcu 2022 roku – składy orzekające wyznaczał były prezes Izby Pracy Józef Iwulski. Robił to w wakacje, gdy sędziowie są na urlopach. Poza tym w tej Izbie jest mało sędziów. Obecnie jest ich 17, z neo-sędziami włącznie, ale wtedy było ich ok. 10.
W praktyce sprawy dostali dostępni wtedy sędziowie i przydzielono je poza kolejnością wpływu. A sprawy musiały być szybko przydzielone, bo były w nich wnioski o wydanie zabezpieczenia, czyli o zawieszenie neo-sędziów. Składy orzekające ich jednak nie zawiesiły, tylko zadały pytania prejudycjalne do TSUE.
Sprawę wyznaczenia składów orzekających skierowała do rzecznika dyscyplinarnego SN prezes Izby Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych Joanna Lemańska. Też neo-sędzia, a prywatnie znajoma prezydenta Andrzeja Dudy.
OKO.press ustaliło, że do akcji wkroczył teraz „słynny” Piotr Schab, znany ze ścigania niezależnych sędziów i ze stosowania represji służbowych, jako prezes warszawskich sądów. To on jako główny rzecznik dyscyplinarny z nominacji ministra Ziobry ściga sędziów pod wydumanymi pretekstami wraz ze swoimi zastępcami Przemysławem Radzikiem i Michałem Lasotą.
W 2022 roku prezydent Andrzej Duda powołał go również na nadzwyczajnego rzecznika ds. sędziów SN. Schab na początek postawił absurdalny zarzut dyscyplinarny byłej prezes SN Małgorzacie Gersdorf, za to, że pozwoliła sędziom SN wydać historyczną uchwałę pełnego składu ze stycznia 2020 roku. Podważono w niej legalność neo-KRS, Izby Dyscyplinarnej i neo-sędziów.
Teraz okazuje się, że Schab wyjaśnia też, jak w Izbie Pracy przydzielono sędziom precedensowe pozwy w sprawie neo-sędziów. Ostatnio zażądał wyjaśnień od byłego prezesa Izby Józefa Iwulskiego i trzech ówczesnych przewodniczących wydziałów Izby. Zapytał wprost, jak doszło do „nieprawidłowości”. Czy to oznacza, że i w tej sprawie Schab będzie stawiał zarzuty dyscyplinarne.
Jeśli do tego dojdzie, to może to pomóc w utrąceniu pozwów i ostatecznie zablokuje wykonanie orzeczeń TSUE. W razie, gdyby rzecznik dyscyplinarny uznał, że doszło do rzekomych nieprawidłowości, mogą powoływać się na to pozwani neo-sędziowie SN i żądać zakończenia spraw z uwagi na nieważności postępowania. Schab ma więc teraz ogromną władzę – wszczynając postępowanie dyscyplinarne może zakończyć spór o neo-sędziów SN. Zresztą sam jest też neo-sędzią w Sądzie Apelacyjnym w Warszawie.
„Rzekome nieprawidłowości to tylko szukanie pretekstu, by nie przekazać akt spraw i by Izba nie mogła wydać swoich orzeczeń” – mówi OKO.press obecny prezes Izby Pracy Piotr Prusinowski. Dodaje: „Prezes Małgorzata Manowska nie ma uprawień procesowych, by podnosić takie zarzuty. Jeśli któraś ze stron tych spraw tak uważa, może to podnieść podczas postępowania lub złożyć wniosek o wyłączenie sędziów. A nic takiego się nie stało”.
Prusinowski mówi dalej: „Jako prezes jestem odpowiedzialny za pracę Izby. Ale to sytuacja bez precedensu, że inny organ sądowy bezprawnie uniemożliwia mi wykonywanie obowiązków, nie mając do tego uprawnień”.
Czy w związku z tym złożył na Manowską zawiadomienie do prokuratury? Prusinowski: „Prokurator Generalny wie, co się dzieje, bo jest uczestnikiem tych spraw”. Prezes Izby Pracy uważa jednak, że zachowanie Manowskiej może kwalifikować się jako czyn przekroczenia uprawnień z artykułu 231 kodeksu karnego oraz wywierania przemocą wpływu na czynności sądu (artykuł 232 kodeksu karnego).
To nie pierwszy raz, gdy Małgorzata Manowska „aresztuje” w SN akta precedensowych pozwów przeciwko neo-sędziom SN. Od kilku lat trwa o nie walka podjazdowa. Akta chciała bowiem przejąć nielegalna Izba Dyscyplinarna, która – zgodnie z wielokrotnie nowelizowaną przez PiS ustawą o SN – miała w kompetencji sprawy pracownicze sędziów SN. Ale ich wydania konsekwentnie odmawiał były prezes Izby Pracy Józef Iwulski.
Małgorzata Manowska po raz pierwszy zatrzymała akta dotyczące ważnego wyroku TSUE z października 2021 roku. Wtedy TSUE odpowiedział na pytania prejudycjalne zadane przez legalnych sędziów ze starej Izby Cywilnej SN. Pytania dotyczyły m.in. statusu nowych sędziów SN, a w szczególności Aleksandra Stępkowskiego z Izby Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych.
Pytania zadał siedmioosobowy skład SN na kanwie sprawy sędziego Waldemara Żurka (byłego rzecznika legalnej KRS, jednego z symboli wolnych sądów), który do SN odwołał się od karnego przeniesienia go do innego wydziału w sądzie. Zrobiła to w 2018 roku prezes Sądu Okręgowego w Krakowie Dagmara Pawełczyk-Woicka, nominatka ministra Ziobry i jednocześnie członkini nowej KRS.
W październiku 2021 roku TSUE orzekł, że przeniesienie sędziego bez jego zgody może być represją oraz podważył status neo-sędziego SN.
Akta tej sprawy również szybko wróciły do Sądu Najwyższego, ale do dziś nie wykonano wyroku TSUE. Małgorzata Manowska najpierw blokowała przekazanie akt składowi orzekającemu z Izby Cywilnej. Przesłała je do podległego jej Biura Studiów i Analiz SN, by wydało opinię o skutkach wyroku TSUE. Zrobiła to bez zgody składu orzekającego i sędziego referenta, co jest ingerencją w czynności orzecznicze.
Potem powołana na stanowisko nowego prezesa Izby Cywilnej Joanna Misztal-Konecka (neo-sędzia) zmieniła skład orzekający, który ma wykonać wyrok TSUE. W związku z tym, że trzech z siedmiu sędziów, którzy zadali pytania prejudycjalne przeszło w stan spoczynku, Misztal-Konecka na ich miejsce wyznaczyła trzech neo-sędziów. Odwołała też z tego składu byłego prezesa Izby Cywilnej Dariusza Zawistowskiego, a na jego miejsce przydzieliła czwartego neo-sędziego.
I tak do składu dokooptowano m.in. byłego „komisarza” SN Kamila Zaradkiewicza (sędzia Żurek pozwał go do Izby Pracy o uznanie, że nie jest legalnym sędzią) i Małgorzatę Manowską. Neo-sędziowie mają więc tam większość i nie dość, że będą sędziami we własnej sprawie, to mogą zablokować wykonanie wyroku TSUE. O takiej zmianie składu w trakcie trwania procesu krytycznie wypowiedziało się nawet podległe Manowskiej Biuro Studiów i Analiz SN.
Nie wiadomo, czy i kiedy Izba Cywilna zajmie się wykonaniem wyroku TSUE z października 2021 roku. W tej sprawie trwa pat, a sędzia sprawozdawca sprawy Karol Weitz – jak informuje biuro prasowe SN – jest „nieobecny”. Kolejne posiedzenie składu siedmiorga sędziów w tej sprawie wyznaczono na 17 marca 2023 roku.
Sądownictwo
Małgorzata Manowska
Zbigniew Ziobro
Waldemar Żurek
Krajowa Rada Sądownictwa
Sąd Najwyższy
Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej
Izba Cywilna
Izba Pracy i Ubezpieczeń Społecznych
neo sędziowie
praworządność
pytania prejudycjalne
sędzia Monika Frąckowiak
sędzia Piotr Prusinowski
Absolwent Wydziału Dziennikarstwa i Nauk Politycznych Uniwersytetu Warszawskiego. Od 2000 r. dziennikarz „Gazety Stołecznej” w „Gazecie Wyborczej”. Od 2006 r. dziennikarz m.in. „Rzeczpospolitej”, „Polska The Times” i „Gazety Wyborczej”. Pisze o prawie, sądach i prokuraturze.
Absolwent Wydziału Dziennikarstwa i Nauk Politycznych Uniwersytetu Warszawskiego. Od 2000 r. dziennikarz „Gazety Stołecznej” w „Gazecie Wyborczej”. Od 2006 r. dziennikarz m.in. „Rzeczpospolitej”, „Polska The Times” i „Gazety Wyborczej”. Pisze o prawie, sądach i prokuraturze.
Komentarze