Wzrasta rosyjska presja na Donbas. Ukraina apeluje do mieszkańców wschodnich terenów, by ewakuowali się "póki jest to możliwe". Rzecznik Pentagonu o fiasku planu Putina: "Osiągnął dokładnie zero". Zełenski o tuszowaniu zbrodni w Mariupolu: "Nie będą w stanie pochować ani ukryć tysięcy ludzi"
Amerykański kongres zagłosował za odebraniem Rosji statusu kraju "największego uprzywilejowania" w handlu ze Stanami Zjednoczonymi oraz za zakazem importu rosyjskiej ropy. Teraz dokumenty musi podpisać prezydent Joe Biden. Zmiana statusu Rosji pozwoli USA podnieść cła na produkty importowane z Rosji.
"W tym pakiecie ochodzi o wykorzystanie wszelkich narzędzi gospodarczego nacisku wobec Władimira Putina i jego znajomych oligarchów" - powiedział szef senackiej komisji finansów Ron Wyden. "Rosja Putina nie zasługuje, by być częścią gospodarczego ładu, który istnieje od końca II wojny światowej" - dodał.
Przed Kongresem zeznawał dziś m.in. szef sztabu generalnego USA generał Mark Milley. Stwierdził, że wojna w Ukrainie najpewniej będzie się przeciągać. "W najlepszym wypadku Putin zarządzi zawieszenie broni, zatrzyma atak i dojdzie do dyplomatycznej interwencji. Ale na razie nie wygląda, by taki scenariusz był na horyzoncie" - stwierdził Milley.
Dodał, że lokalne władze apelują do mieszkańców Donbasu o ewakuację przed spodziewanym zaostrzeniem rosyjskiej ofensywy w regionie.
Stany Zjednoczone i NATO nie zgodziły się dostarczyć Ukrainie samolotów bojowych i innej ciężkiej broni. Nie utworzyły też nad Ukrainą strefy zakazu lotów z obawy, że Zachód zostałby tym samym wciągnięty w bezpośredni konflikt z Rosją. Generał Milley przypomniał, że USA i sojusznicy pzekazały Ukrainie 25 tys. systemów broni przeciwlotniczej i 60 tys. systemów przeciwpancernych.
Sekretarz obrony USA Lloyd Austin przyznał dziś, że Moskwa zerwała kontakt z Waszyngtonem. Oba kraje nie prowadzą bezpośrednich rozmów od połowy lutego.
Dziś zaczął się siódmy tydzień trzydniowej specjalnej operacji specjalnej w Ukrainie. Rosjanie zostali zmuszeni do wycofania się spod Kijowa, zostawili za sobą pola śmierci. I choć – jak zwykle – twierdzą, że to nie oni, to dane satelitarne pokazują co innego: trupy na ulicach pojawiły się w czasie rosyjskiej okupacji (cóż za ironia, że te satelity trafiły na orbitę na rosyjskich rakietach – Putin załatwił się sam). Na Rosję nakładane są kolejne sankcje gospodarcze, Rosja wyleciała z Rady Praw Człowieka ONZ. A rzecznik Putina mówi „Rosja poniosła znaczne straty w trakcie specjalnej operacji wojskowej na Ukrainie”.
Tymczasem debata w Dumie o stanie państwa, coroczne sprawozdanie rządu organizowane od 2008 r., kiedy to Putin był przez chwilę premierem, przypominała dziś rozmowę w pokoju, w którym jest słoń — ale nikt o nim nie mówi. Słoń to wojna, którą Putin wypowiedział Ukrainie – jak się okazało – połowie świata. Albo inaczej – wojna była tam przedstawiana jako siła natury, coś w rodzaju covidu, który trzeba przetrwać. Nie ma bowiem jak przerwać tej katastrofy.
O tym, że w Rosji “jest wspaniale, ale jeszcze nie beznadziejnie” pisze w OKO.press Agnieszka Jędrzejczyk.
Ze względu na wyjątkową efektywność ukraińskiej obrony Rosjanie częściowo wycofali się spod Mariupola, zostawiając szturmowanie miasta głównie słabiej wyszkolonym i uzbrojonym separatystom z „Donieckiej Republiki Ludowej”. Maleje prawdopodobieństwo, by Mariupol został w najbliższym czasie zdobyty.
Rosjanie w dalszym ciągu koncentrują natomiast siły w rejonie Izium – po to, by zaatakować Donbas w kierunku na Słowiańsk i Kramatorsk. Od środy ta koncentracja wspierana jest przez transport kolejowy do położonego ok. 60 km na północ okupowanego Kupiańska.
Trwają ukraińskie działania kontrofensywne na południu Ukrainy.
W dalszym ciągu inwentaryzowane są też skutki rosyjskich zbrodni wojennych i zniszczenia w odzyskanych przez ukraińską armię miejscowościach obwodów kijowskiego i czernihowskiego.
Podsumowanie z frontów wojny przygotował w OKO.press Witold Głowacki.
Gubernator obwodu charkowskiego Ołeh Synehubow poinformował, że w porannym rosyjskim ostrzale Charkowa zginęła jedna osoba, a 14 zostało rannych - podała agencja Reuters. Synehubow oskarżył Rosję o bombardowanie cywilnej infrastruktury.
Wcześniej rosyjskie Ministerstwo Obrony informowało o użyciu rakiet Kalibr do zniszczenia czterech magazynów paliwa w Mikołajowie, Charkowie, Zaporożu i Czuchowie. Miały one być wykorzystywane przez Ukrainę do zaopatrywania swoich wojsk w pobliżu Mikołajowa i Charkowa oraz w regionie Donbasu. W nocy rosyjskie lotnictwo miało uderzyć w 29 ukraińskich obiektów wojskowych, a obrona powietrzna - zestrzelić pięć ukraińskich dronów. Rosjanie zaprzeczali, by pociski trafiały w obiekty cywilne.
Prokurator generalna Ukrainy Iryna Wenediktowa podała natomiast informacje o kolejnych ofiarach w Borodziance, 23 km na zachód od Buczy. Pod dwoma zawalonymi budynkami znaleziono 26 ciał. Całkowita liczba ofiar w mieście, z którego wycofały się rosyjskie wojska, pozostaje nieznana.
93 proc. obecnych na posiedzeniu europosłów poparło rezolucję za embargiem na surowce energetyczne z Rosji. Niestety, rezolucja nie ma mocy wiążącej. Wszystko zależy od decyzji państw członkowskich. A Niemcy zapierają się, jak tylko mogą. Tekst Jakuba Szymczaka.
Trzy pociągi ewakuujące cywilów z obwodu donieckiego miały zostać zablokowane po tym, jak Rosja ostrzelała tory kolejowe. Jak podają ukraiński portal Hromadske.int i agencja Interfax do ostrzału doszło nieopodal stacji Barwenkowo. Tym samym uniemożliwiono pociągom wyjazd z regionu, w którym w nadchodzących dniach spodziewane są ostre walki. Rosja w ubiegłym tygodniu postanowiła skoncentrować inwazję na wschodzie Ukrainy, w regionie Donbasu.
Portal Hromadske informuje, że pasażerowie zostali zmuszeni opuścić pociągi i czekają na stacji. Na Telegramie informację tę potwierdził szef Ukraińskich Kolei Państwowych Ołeksandr Kamyszyn.
Ostrzelane tory to jedyna linia kontrolowana przez Ukrainę na północ od Doniecka, którą ewakuować mogli się mieszkańcy Słowiańska, Kramatorska i Łymana. Informację podała na Twitterze także ukraińska deputowana Lesia Wasyłenko.
Na mapie poniżej pokazujemy, gdzie znajduje się stacja Barwenkowo:
Sejm RP przyjął ustawę o szczególnych rozwiązaniach w zakresie przeciwdziałania wspieraniu agresji na Ukrainę oraz służących ochronie bezpieczeństwa narodowego, umożliwiającą zamrażanie majątków osób i podmiotów wspierających Rosję. Ustawa pozwala także na wprowadzenie embarga na węgiel z Rosji.
Zgromadzenie Ogólne ONZ zagłosowało za zawieszeniem Rosji w prawach członka Rady Praw Człowieka ONZ (UNHRC). Za przyjęciem rezolucji w tej sprawie głosowały 93 państwa, przeciwko było 24, 58 się wstrzymało. Przeciwko były m.in. Chiny, Białoruś, Kuba, Kazachstan, Syria, Iran. To pierwszy raz w historii, gdy został zawieszony członek stały Rady Bezpieczeństwa ONZ.
Rada granicę przekroczyła – jak wielu innych uchodźców z Ukrainy – bez żadnego stempla w paszporcie. Do Polski przyjechała z dwójką dzieci, a gdy z jednym z nich poszła do lekarza – usłyszała, że „przecież nie wygląda na Ukrainkę”. Tekst Anny Mikulskiej.
"Rozpatrujemy wszelkie scenariusze i przygotowujemy plan kryzysowy na wypadek ataków chemicznych w Ukrainie" - przekazał 7 kwietnia dyrektor regionalny Światowej Organizacji Zdrowia (WHO) na Europę Hans Kluge, cytowany przez agencję Reuters. Na briefingu prasowym we Lwowie Kluge podkreślił, że nie ma żadnej gwarancji, że wojna nie stanie się jeszcze gorsza.
W tym samym oświadczeniu, opóźnionym z powodu alarmu przeciwlotniczego, Kluge powiedział, że WHO koordynuje z Unią Europejską ocenę stanu zdrowia pacjentów przybywających z Ukrainy i wysyłanie ich na leczenie w różnych krajach Europy. Dodał, że WHO dostarczyła do Ukrainy już ponad 185 ton środków medycznych, a kolejne 125 ton jest w drodze.
Przedstawiciele WHO przekonywali, że najgorszy scenariusz w Ukrainie już trwa - ludność jest mordowana i otrzymuje obrażenia wojenne. W dodatku Ukraińcy umierają z powodu chorób wyleczalnych w zwykłych warunkach, dzieci umierają w wyniku zapalenia płuc czy biegunki. Kolejnym wielkim problemem jest trauma wojenna, szczególnie zauważalna wśród najmłodszych.
Organizacja odnotowała 91 ataków na ośrodki medyczne od początku wojny w Ukrainie. W ich wyniku zginęły 73 osoby. Wiele szpitali znajduje się na linii frontu, co oznacza, że są przez cały czas zagrożone.
"Pozostaniemy na Ukrainie (...) Leczenie ratujące życie, jakiego w tym momencie potrzebuje Ukraina, to pokój" - powiedział Kluge.
Jens Stoltenberg, sekretarz generalny NATO, rozmawiał z dziennikarzami po dzisiejszym spotkaniu ministrów spraw zagranicznych państw sojuszu. W szczycie udział wzięli także szefowie dyplomacji Ukrainy, Finlandii, Szwecji, Gruzji, urzędnicy UE oraz partnerzy z Azji i Pacyfiku - Australia, Japonia, Nowa Zelandia i Korea Południowa.
Stoltenberg zaczął od zapewnienia, że NATO będzie robić więcej, by pomóc Ukrainie w średniej i dalszej perspektywnie. Pakiet pomocowy ma wesprzeć "dzielnych Ukraińców" w "odpychaniu sił najeźdźczych". NATO zwiększy m.in. pomoc humanitarną i finansową.
"Rozmawialiśmy, co możemy zrobić, by zapewnić wsparcie w dziedzinie cyberprzestrzeni i sprzęt, który pomoże chronić Ukrainę przed atakami chemicznymi i biobronią" - powiedział Stoltenberg.
Nie wyjawił, jakie rodzaje uzbrojenia NATO przekaże Ukrainie.
"Uważam, że lepiej tego nie precyzować, ale zapewniam, że sojusznicy dostarczają szeroką gamę wsparcia. NATO wspiera Ukrainę od nielegalnej aneksji Krymu w 2014 roku. Sojusznicy przekazali sprzęt i szkolili dziesiątki tysięcy żołnierzy. Gdy zeszłej jesieni pojawiły się raporty wywiadu o zbliżającej się inwazji, zwiększyliśmy tw wysiłki" - podkreślił.
"Świat bacznie przygląda się wydarzeniom w Ukrainie. Chiny nie chcą potępić rosyjskiej agresji. Pekin sprzymierzył się z Moskwą w kwestionowaniu prawa narodów do samostanowienie. To ogromne wyzwanie. Sankcje wprowadzone przez sojuszników są bezprecedensowe i przynoszą Rosji szkody" - powiedział Stoltenberg.
"Najprostszy sposób na zakończenie wojny to wycofanie wojsk przez prezydenta Putina. Musimy jednak być realistami: nic nie wskazuje, by Putin porzucił swój ogólny cel, czyli przejęcie kontroli nad Ukrainą i wojskowe zwycięstwo. Rosjanie przegrupowują się i zmieniają pozycje, przenosząc siły z północy Ukrainy na wschód. Spodziewamy się wielkiej walki o Donbas" - mówił Stoltenberg.
"Ta wojna może trwać tygodnie, ale także miesiące, a może i lata. Dlatego musimy przygotować się na znacznie więcej"
- dodał.
Zaznaczył, że przełużający się konflikt to przede wszystkim ryzyko dla Ukrainy. Dla NATO oznacza to niegasnące ryzyko eskalacji wojny poza jej granice tj. do państw członkowskich sojuszu. NATO, wg Stoltenberga, koncentruje się na zapobieżeniu tej eskalacji. Sekretarz generalny ogłosił także, że NATO podejmie kroki, by dostarczyć wsparcie Gruzji oraz Bośni i Hercegowinie.
Ukraiński minister Dmytro Kułeba podczas spotkania ostrzegł sojuszników NATO, że skala nadchodzącego ataku Rosji na Donbas przypomni im wydarzenia z II wojny światowej.
"Albo pomożecie nam teraz - mówię o kilku najbliższych dniach, a nie tygodniach - albo wasza pomoc przyjdzie za późno i wielu ludzi zginie" - powiedział mediom Kułeba cytowany przez agencję Reuters. Wyjawił także, że dyskusja toczyła się nie wokół tego, jaką broń otrzyma Ukraina, a wokół tego, kiedy to się stanie. Podkreślił, że jest przekonany, że Ukraina otrzyma broń niezbędną do walki. Stwierdził, że same sankcje dla Rosji nie wystarczą, by zakończyć wojnę.
W opublikowanym 7 kwietnia stanowisku Amnesty International potwierdza doniesienia o zbrodniach wojennych rosyjskiego wojska. Śledczy AI przeprowadzili rozmowy z ponad 20 osobami z miasteczek i wiosek nieopodal Kijowa, część z nich była bezpośrednimi świadkami szokujących aktów przemocy popełnianych przez Rosjan.
Świadkowie opowiadali o zabójstwach z premedytacją i powszechnym zstraszaniu nieuzbrojonych cywilów przez siły rosyjskie w regionie kijowskim.
"Świadectwa pokazują, że w Ukrainie nieuzbrojeni cywile są zabijani we własnych domach i na ulicach w sposób niesłychanie okrutny i szokująco brutalny" - powiedziała Agnès Callamard, sekretarz generalna Amnesty International.
"Świadome zabijanie cywilów to pogwałcenie praw człowieka i zbrodnia wojenna. Przypadki takich zabójstw należy dokładnie zbadać, a ludzie, którzy za nie odpowiadają - w tym także ich przełożeni - muszą zostać ukarani" - dodała.
Jak dotąd Amnesty International otrzymała dowody na zabijanie cywilów w masowych atakach w obwodach charkowskim i sumskim. Udowodniono też, że w wyniku bombardowania w Czernihowie zginęli ludzie czekający w kolejce po żywność. AI zebrało także świadectwa ludzi żyjących w oblężonych Charkowie, Iziumie i Mariupolu.
Całe stanowisko Amnesty International, w języku angielskim, można przeczytać tutaj: link.
Premier Wielkiej Brytanii powiedział w czwartek, że "ludzie patrzący na to, co dzieje się na Ukrainie widzą, że jest to regularna rzeź niewinnych ludzi".
"Jest to całkowicie niewybaczalne i uważam, że świat w przeważającej większości jest teraz po stronie Ukraińców" — powiedział Johnson. "Wielka Brytania wraz z naszymi przyjaciółmi i partnerami będzie nadal robić wszystko, co w naszej mocy, aby pomóc. Sprawdzamy, jakiej jeszcze pomocy wojskowej możemy udzielić" — dodał.
Chodzi o ramowe porozumienie dotyczące warunków zawarcia pokoju. Szef rosyjskiej dyplomacji stwierdził dziś, że "Rosja będzie kontynuować negocjacje z Ukrainą, mimo pojawiających się prowokacji". Ławrow powiedział, że rząd w Kijowie przedstawił w środę nowy projekt porozumienia, który odbiegał od najważniejszych ustaleń jakie zapadły na spotkaniu zorganizowanym 29 marca w Stambule. Według Ławrowa poprzedniej wersji dokumentu ćwiczenia wojskowe z udziałem kontyngentów zagranicznych były uzależnione od zgody wszystkich państw-gwarantów - Wielkiej Brytanii, Chin, USA, Turcji, Francji, Kanady, Włoch, Polski i Izraela - a także Rosji. "W projekcie, który wpłynął wczoraj, ten jednoznaczny zapis został zastąpiony. Teraz mówimy o możliwości przeprowadzenia ćwiczeń za zgodą większości państw-gwarantów, bez żadnej wzmianki o Rosji" - powiedział szef rosyjskiego MSZ.
Zmianie miały ulec też ustalenia dotyczące terenów okupowanych lub częściowo kontrolowanych przez Rosję. Przypomnijmy, że strona ukraińska proponowała, by zamrozić działania zbrojne na terenie Krymu na okres 15 lat, aby w tym czasie prowadzić negocjacje. Za to Donbas miał być tematem osobistej rozmowy pomiędzy Wołodomyrem Zełenskim, a Władimirem Putinem.
Teraz Ławrow mówi, że Kreml nie bierze pod uwagę takiej możliwości. Zdaniem szefa rosyjskiej dyplomacji administracja Joe Bidena zmusza władze w Kijowie do kontynuowania wojny. "Z pewnością na kolejnym etapie strona ukraińska zażąda wycofania wojsk i postawi nowe warunki wstępne. Ten plan jest zrozumiały, ale nie do przyjęcia" — ostrzegał.
Po tym jak Węgry zaproponowały, że mogą pośredniczyć w negocjacjach pomiędzy Ukrainą, a Rosją, głos zabrał też prezydent Białorusi, Aleksander Łukaszenka. Cytowany przez białoruską państwową agencję informacyjną Belta, Łukaszenka powiedział, że spodziewa się w najbliższych dniach rozmów z Władimirem Putinem. "Za plecami Białorusi nie może być żadnych odrębnych umów. Ponieważ wciągnęły nas w to - głównie kraje zachodnie - stanowisko Białorusi w tych negocjacjach musi być oczywiście wysłuchane" — przekazał Łukaszenka.
Rada UE do spraw zagranicznych będzie rozmawiać o wprowadzeniu embarga na rosyjską ropę – stwierdził szef unijnej dyplomacji Josep Borell. Szefowie MSZ krajów członkowskich Unii mają rozmawiać o takim rozwiązaniu w poniedziałek, 11 kwietnia. Jednocześnie poruszą temat zaproponowanej przez Komisję Europejską blokady importu węgla z Rosji.
Według Borrella sankcje obejmujące rosyjską ropę są możliwe do wprowadzenia. „Tego nie ma w piątym pakiecie sankcji, który dziś jest omawiany, to na razie cel i ta sprawa będzie dyskutowana na poniedziałkowym spotkaniu ministrów spraw zagranicznych. Myślę, że prędzej czy później - mam nadzieję, że prędzej - taka decyzja zapadnie” - mówił unijny komisarz przed dzisiejszym szczytem ministrów spraw zagranicznych państw NATO.
Na temat opcji wprowadzenia przez kraje Zachodu pełnej blokady dotyczącej rosyjskiej ropy wypowiedziała się również szefowa amerykańskiego departamentu finansów, Janet Yellen. Jak stwierdziła, taki krok wpłynąłby na gwałtowny wzrost cen tego surowca.
Ropa po gwałtownej podwyżce w pierwszym tygodniu wojny (do niemal 140 dolarów za baryłkę) ustabilizowała się na poziomie niewiele powyżej 100 dolarów. Sytuację może poprawić uwolnienie amerykańskich rezerw paliwowych, zapowiedziane w zeszłym tygodniu przez prezydenta Joe Bidena. W związku z tym w ciągu pół roku na rynek ma trafić 180 mln baryłek surowca.
Niektóre koncerny paliwowe i rafinerie w Europie deklarują, że unikają rosyjskich dostaw w bieżących, uzupełniających zakupach. Nadal obowiązują je jednak kontrakty terminowe – polskiemu Orlenowi umowa z uzależnionym od Kremla Rosnieftem kończy się z początkiem przyszłego roku. Nie ma na razie jasnego planu dotyczącego zastąpienia całości rosyjskich dostaw do Polski. Prezes Orlenu Daniel Obajtek chwali się jednak zwiększeniem zakupów z innych kierunków, na przykład z Norwegii.
Jak donosi BBC, rosyjscy żołnierze, próbując chronić się przed kontratakiem sił ukraińskich, wykorzystali 150 mieszkańców wsi Obuchowyczi w północnej Ukrainie jako żywe tarcze.
Z relacji mieszkańców wynika, że w nocy 14 marca Rosjanie ponieśli dotkliwe straty w wyniku kontrataku sił ukraińskich. Rosyjscy żołnierze chodzili od drzwi do drzwi, grozili bronią i zabierali ludzi na salę gimnastyczną, gdzie było bardzo zimno.
"Zabrali nas z piwnic, w których się ukrywaliśmy, i zmusili do wyjścia. Staruszki, dzieci, wszystkich. To było przerażające. Wyłamywali drzwi u każdego, kto nie otworzył" – powiedziała ekipie BBC mieszkanka wsi Lydmyła Sutkowa. "Bałam się, że wszystkich nas zastrzelą w tej sali gimnastycznej. Bałam się o córkę. Dwuletnia dziewczynka nie powinna tego oglądać" – opowiadała Maryana, inna mieszkanka Obuchowyczi.
Borys Fiłatow, mer Dniepra, miasta we wschodniej Ukrainie, wezwał w czwartek mieszkańców - szczególnie, kobiety, dzieci, osoby starsze, chore, a także tych, którzy nie pracują zakładach przemysłowych i obiektach infrastruktury krytycznej - do pilnej ewakuacji.
"Sytuacja na froncie w Donbasie staje się coraz poważniejsza. Trwa ewakuacja mieszkańców obwodów donieckiego i ługańskiego. Wiele z tych osób przemieszcza się przez miasto Dniepr. Proszę, żeby jechali dalej, w kierunku zachodniej części Ukrainy, gdzie jest znacznie bezpieczniej" — przekazał.
Ewakuacja ludności cywilnej to jeden z elementów przygotowań do walki o Donbas. Wczoraj szef administracji regionalnej w obwodzie donieckim przekazał, że atak możliwy jest w ciągu najbliższych dni. "Stale obserwujemy transporty nowych sił, sprzętu i ludzi. Sądzę, że planują dokończenie dowożenia rezerw i w ciągu trzech, czterech dni spróbują przejść do ataku" — mówił Hajdaj. I dodał, że z największych miast obwodu – Lisiczańska i Siewierodoniecka – wyjechała większa część ludności, ale wciąż pozostaje w nich po 20–30 tys. mieszkańców.
Ewakuacja wschodnich terenów Ukrainy może znów zwiększyć ruch na granicach. Ostatniej doby do Polski wjechało 24,3 tys. uchodźców.
PE domaga się też przyspieszenia dostaw broni dla Ukrainy.
Ministrowie spraw zagranicznych grupy G7, do której należą USA, Wielka Brytania, Francja, Niemcy, Japonia, Włochy i Kanada, potępili „w najostrzejszych słowach” okrucieństwa popełnione przez wojska rosyjskie w Buczy i innych ukraińskich miastach.
We wspólnym oświadczeniu wydanym w czwartek napisali: "Przerażające obrazy śmierci cywilów, ofiar tortur i egzekucji, a także doniesienia o przemocy seksualnej i niszczeniu infrastruktury cywilnej pokazują prawdziwe oblicze brutalnej agresji Rosji przeciwko Ukrainie i jej mieszkańcom. Masakry w Buczy i innych ukraińskich miastach zostaną wpisane na listę okrucieństw i poważnych naruszeń prawa międzynarodowego, w tym międzynarodowego prawa humanitarnego i praw człowieka, jakich dopuścił się agresor na ziemi ukraińskiej".
Ministrowie wyrazili też „głęboką solidarność z narodem ukraińskim". "Podkreślamy nasze niezachwiane poparcie dla Ukrainy w jej granicach uznanych na arenie międzynarodowej i wyrażamy gotowość do dalszej pomocy, w tym za pomocą sprzętu wojskowego i środków finansowych, aby umożliwić Ukrainie obronę przed rosyjską agresją i odbudowę kraju" — napisali.
Dodali też, że Rosja powinna bezwłocznie zostać wyrzucona z Rady Praw Człowieka ONZ. Głosowanie w tej sprawie może odbyć się już dziś wieczorem.
"Mówienie faszystowskiemu zbrodniarzowi, że skończymy z nim handlować, ale za dwa lata, jest kontrproduktywne. Putin w tym momencie ma już niewiele do stracenia. Musi grać va banque. A my mu dajemy pieniądze, żeby grał va banque" — makroekonomista dr Łukasz Rachel zbija w OKO.press argumenty państw, które sprzeciwiają się nałożeniu embarga na rosyjską energetykę. Więcej w wywiadzie Jakuba Szymczaka:
W niedzielę, 10 kwietnia, we Francji odbędą się wybory prezydenckie. Główną rywalką walczącego o reelekcję Emanuela Macrona jest reprezentująca skrajną prawicę, eurosceptyczka Marine Le Pen. Dominujące tematy na finiszu kampanii to wojna w Ukrainie, sankcje, relacje z Rosją, a także sytuacja gospodarcza w kraju.
W czwartek, Le Pen zapytana o kolejny pakiet sankcji wobec Kremla powiedziała: "Zaprzestanie importu gazu i ropy z Rosji byłoby poważnym ciosem, dramatem francuskich rodzin". Sympatyzująca z Putinem Le Pen, choć dystansowała się od działań zbrojnych prowadzonych na terytorium Ukrainy, od początku inwazji powtarza, że jej zdaniem dyplomacja francuska powinna opierać się na „niepodległości, równej odległości i stałości”. „Równa odległość” to polityka równego dystansu w relacjach ze Stanami Zjednoczonymi (wyjście z NATO Le Pen postuluje od lat), jak i z Rosją. Le Pen sprzeciwia się też drastycznym sankcjom.
"Są martwe kobiety i martwe dzieci na tych 30 proc. powierzchni [red. - miasta], które były pod okupacją. Po wyzwoleniu nasi mieszkańcy powiedzieli mi, że okupanci zaczęli rozdzielać rodziny, mężczyźni zostali zabrani, a dzieci i kobiety zostały. Mężczyzn zabrano, żeby wymieniać ich na jeńców. Tych, którzy im się nie spodobali - to są fakty, są zeznania ludzi - rozstrzelano, tych, którzy nie chcieli być posłuszni, rozstrzelano. Zginęło dziecko, zginęło wielu mężczyzn" — mówił w wywiadzie dla Ukraińskiej Prawdy mer miasta Ołeksandr Markuszyn.
W detalach opisał okrucieństwa, których mieli dopuścić się rosyjscy żołnierze: "Po rozstrzelaniu rozjeżdżali ciała czołgami. Dopiero kiedy przegoniliśmy tę ohydę, mogliśmy zebrać ludzkie szczątki. Zdzieraliśmy ludzkie zwłoki z asfaltu łopatami".
Wcześniej świat obiegły szokujące relacje i zdjęcia z Irpienia, które świadczyły o tym, że ofiarami zbrodni - gwałtów i mordów - były też dzieci.
Tygodnik "Der Spiegel" podaje, że Niemiecka Federalna Służba Wywiadowcza (BND) posiada informacje dotyczące rozmów radiowych rosyjskich żołnierzy. Z przechwyconych rozmów radiowych wynika, że Rosjanie omawiali dokonywane zbrodnie w Buczy. O materiałach, którymi dysponuje niemiecki wywiad poinformowano już członków parlamentu.
W komunikatach radiowych miały pojawić się informacje dotyczące ciał leżących wzdłuż głównej drogi w Buczy. W jednym z nich żołnierz miał powiedzieć drugiemu, że on i jego koledzy zastrzelili rowerzystę. Zdjęcie zwłok mężczyzny obiegły media na całym świecie. W innym komunikacie radiowym żołnierz miał powiedzieć: "Najpierw przesłuchujcie cywilów, a potem do nich strzelajcie". Materiały potwierdzają też relacje naocznych świadków, którzy informowali, że główną rolę w zbrodniach odegrali najemnicy, z takich oddziałów jak "Grupa Wagnera".
RosKomNadzor, rosyjski cenzor telekomunikacyjny, zakazał w Rosji reklamowania się na YouTube i w wyszukiwarce Google'a. Ponadto rosyjskie wyszukiwarki pokazując zasoby z korporacji Google maj a publikować ostrzeżenie „o naruszeniu przez osobę zagraniczną rosyjskiego prawa”.
RosKomNadzor twierdzi, że te „środki przymusu o charakterze informacyjnym i gospodarczym” są konsekwencją tego, że Google nie reagował na interwencje rosyjskie i rozpowszechniał “fałszerstwa dotyczące przebiegu specjalnej operacji wojskowej na terytorium Ukrainy, dyskredytującej Siły Zbrojne Federacji Rosyjskiej”. Szczególnie dotyczyło to YouTube, gdzie użytkownicy publikowali takie treści.
RosKomNadzor wykrył już ponad 12 tys. filmów niezgodnych z oficjalnym propagandowym przekazem. Ponadto od kwietnia 2020 r. YouTube ponad 60 razy blokował treści rosyjskich mediów, organizacji państwowych, publicznych i sportowych, w tym RT, Russia 24, Sputnik, Zvezda, RBC, NTV.
17 marca Google zablokował na YouTube nagranie konferencji prasowej rzeczniczki rosyjskiego MSZ Marii Zacharowej z powodu „naruszenia zasad społeczności”. W środę Google wydał oświadczenie, że nie usunie ograniczenia, tak jak chce RosKomNadzor, bo nagranie to łamie zasady platformy: „Nasze wytyczne dla społeczności zabraniają treści, które zaprzeczają, bagatelizują lub umniejszają dobrze udokumentowane epizody przemocy. Usuwamy treści związane z wydarzeniami na Ukrainie, które naruszają tę politykę”.
Grecki minister spraw zagranicznych Nikos Dendias przekazał, że Ateny zwrócą się do Międzynarodowego Trybunału Sprawiedliwości w Hadze z wnioskiem o zbadanie zbrodni wojennych w oblężonym Mariupolu.
"Grecja jest szczególnie zainteresowana Mariupolem, ponieważ społeczność grecka liczy tam ponad 100 tys. osób. Ponadto poproszę moich odpowiedników w NATO, aby zrobili wszystko, co w ich mocy, aby nie tylko pomóc Ukrainie , ale także chronić Odessę, aby nie spotkał ją ten sam los" — mówił Dendias.
Wczoraj mer Mariupola Wadym Bojczenko przekazał, że w mieście zginął mogło nawet 5 tys. cywilów. Według ukraińskich oficjeli rosyjskie siły mają tuszować zbrodnie, m.in. paląc w mobilnych krematoriach ciała ofiar. W mieście ma przebywać wciąż 100 tys. osób, które potrzebują pilnej pomocy w ewakuacji.
Prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski w greckim parlamencie mówił dziś: "Jestem pewien, że każdy z was widział jak to miasto wygląda, po tym jak zbliżyła się do niego Federacja Rosyjska. To, co Rosja uczyniła z naszym pokojowym Mariupolem, ale też z waszym pokojowym Mariupolem. Miastem, które zawsze było domem dla wielkiej diaspory greckiej. Nasze narody żyły dotychczas zawsze ramię w ramię. Wychowywały wspólne dzieci, budowały przyszłość".
Posłowie do Dumy Państwowej z putinowskiej frakcji Jedna Rosja i senatorowie Jednej Rosji złożyli w czwartek projekt ustawy wprowadzającej kary do 10 lat więzienia za wprowadzenie w Federacji Rosyjskiej sankcji antyrosyjskich.
Wiele rosyjskich firm, w tym tych z udziałem państwa, z tego czy innego powodu odmawia współpracy z bankami i przedsiębiorstwami, które już zostały objęte sankcjami, bo sami boją się pod nimi wpaść. "Oczywiście jednym z celów sankcji zagranicznych jest destabilizacja krajowej gospodarki Rosji, spychanie krajowych kampanii przeciwko sobie. Aby zapobiec pogarszaniu się sytuacji gospodarczej w kraju, proponujemy zmianę Kodeksu Karnego Federacji Rosyjskiej" - powiedział Paweł Kraszeninnikow, przewodniczący Komisji Budownictwa Państwowego i Legislacji Dumy Państwowej.
Wykonywanie sankcji zagranicznych przeciwko Federacji Rosyjskiej na terytorium Rosji będzie karane grzywną w wysokości do 1 mln rubli lub w wysokości wynagrodzenia. Przestępstwo może również skutkować pracą przymusową trwającą do pięciu lat, z możliwym pozbawieniem prawa do wykonywania określonych czynności na okres do trzech lat. Ponadto możliwa jest kara w postaci pozbawienia wolności do lat 10 z pozbawieniem prawa zajmowania określonych stanowisk lub wykonywania określonych czynności do lat trzech.
„Nakładanie i przestrzeganie sankcji przez obce państwa lub związki obcych państw jest obowiązkiem tych państw i związków, a także ich urzędników. Dlatego wychodzimy z tego, że jeśli ktoś w Federacji Rosyjskiej zdecyduje się ograniczyć prawa i wolności obywateli Federacji Rosyjskiej, osób prawnych, organów lub organizacji, osoby te powinny zostać pociągnięte do odpowiedzialności karnej” – podkreślił senator Andriej Kliszas, przewodniczący komisji Rady Federacji ds. Ustawodawstwa Konstytucyjnego i Budowy Państwa.
Reuters cytuje rzecznika ukraińskiego MSZ Ołeha Nikołenko, który odniósł się do środowych komunikatów Węgier.
"Jeśli Węgry rzeczywiście chcą pomóc zakończyć tę wojnę, mogą to zrobić w następujący sposób: przestać niszczyć jedność w UE, poprzeć nowe sankcje przeciw Rosji, przekazać pomoc wojskową Ukrainie i nie tworzyć dodatkowych źródeł finansowania rosyjskiej machiny militarnej. Nigdy nie jest za późno, by przejść na właściwą stronę historii" - stwierdził Nikołenko.
Przypomnijmy, że 6 kwietnia tuż po wygranych przez Fidesz wyborach, Orban zapewnił bez żadnych zastrzeżeń, że Węgry będą płacić w rublach za gaz, jeśli Rosja tego zażąda. Wcześniej kategoryczne "nie" żądaniom Kremla, który próbuje ratować rosyjską gospodarkę, powiedziała Unia Europejska. Wypowiedzi węgierskich oficjeli przerodziły się w entuzjastyczne komunikaty rosyjskich agencji informacyjnych. „Węgry zdecydują się na płacenie za dostawy rosyjskiego gazu w kontaktach z Moskwą i nie zamierzają wzorować się na innych krajach ani ulegać naciskom ze strony kierownictwa UE” — informował TASS.
Orban poinformował też, że rozmawiał z prezydentem Rosji Władimirem Putinem. "Wezwałem Putina do natychmiastowego wstrzymania ognia na Ukrainie. Propozycja rozmów pokojowych na Węgrzech obejmowałaby negocjacje z udziałem prezydentów Rosji i Francji oraz kanclerza Niemiec" — mówił cytowany przez Reutersa.
Pytany o rosyjskie zbrodnie w Buczy odpowiedział: "Wszystkie tego typu przypadki trzeba dokładnie zbadać. Żyjemy w takich czasach, gdy nie można wierzyć nawet temu, co widzimy na własne oczy".
Ogólnopolskie Stowarzyszenie Kadry Kierowniczej Oświaty to kolejne gremium, które domaga się, by zrezygnować w klasyfikacji ukraińskich uczniów, którzy uczą się w polskich szkołach. OSSKO apeluje, by zamiast ocen, mierzących stopień opanowania podstawy programowej, wprowadzić oceny opisowe, które sprawdzałyby ogólne postępy edukacyjne, a także poświadczały, że uczniowie uczą się języka polskiego lub uczestniczą w zajęciach w ramach oddziałów przygotowawczych. Pomysł ministerstwa, by dzieci młodzież uciekającą przed wojną oceniać w taki sam sposób, jaki ich polskich kolegów, dyrektorzy nazywają "niedorzecznością".
Organizacje edukacyjne podnoszą też, że absurdem są aneksy do egzaminów przygotowane przez Centralną Komisję Egzaminacyjną. Wynika z nich, że uczniowie z Ukrainy będą mieli przetłumaczone polecenia egzaminacyjne na język ukraiński, ale obowiązywać ich będzie polska podstawa programowa.
Nauczycielka SP nr 70 w Warszawie tak komentowała decyzję CKE i MEiN na łamach OKO.press: "To jest plucie w twarz tym ludziom. Równie dobrze minister mógłby wyjść na kolejną konferencję prasową i powiedzieć: »Cieszymy się, że tu jesteście, ale wasze dzieci nie mają szans na naukę w wymarzonej szkole średniej w Polsce. W Ukrainie możesz być najlepszym uczniem, możesz dostawać same dwunastki [red. – taka jest najwyższa ocena w ukraińskiej szkole], ale tutaj pójdziesz co najwyżej do zawodówki« .Czy to nie jest segregacja od najmłodszych lat?
Rosyjskie siły używają na Ukrainie nowego rodzaju min POM-3 z czujnikami, które wykrywają osoby przechodzące w pobliżu – podał "The New York Times". Według organizacji praw człowieka Human Rights Watch ukraińscy saperzy znaleźli zaawansowane miny przeciwpiechotne POM-3 już w ubiegłym tygodniu, w okolicach Charkowa na północnym wschodzie Ukrainy.
Miny starego typu zwykle wybuchają, gdy ktoś na nie nastąpi lub poruszy przymocowany do nich drut. Czujnik wstrząsów w POM-3 wykrywa natomiast kroki zbliżających się osób i potrafi skutecznie odróżniać je od kroków zwierząt. Może to w przyszłości znacznie utrudnić wysiłki odminowywania kraju – oceniają organizacje zajmujące się usuwaniem min i niewybuchów.
Rosyjskie Ministerstwo Obrony poinformowało o użyciu rakiet Kalibr do zniszczenia czterech magazynów paliwa w Mikołajowie, Charkowie, Zaporożu i Czuchowie. Miały one być wykorzystywane przez Ukrainę do zaopatrywania swoich wojsk w pobliżu Mikołajowa i Charkowa oraz w regionie Donbasu. W nocy rosyjskie lotnictwo miało uderzyć w 29 ukraińskich obiektów wojskowych, a obrona powietrzna - zestrzelić pięć ukraińskich dronów.
Ministerstwo obrony Ukrainy podało za to nowe dane o rosyjskich stratach: 18,9 tys. żołnierzy, 698 czołgów, 1 891 wozów opancerzonych, 332 systemów artyleryjskich, 108 wyrzutni rakiet, 55 systemy obrony przeciwlotniczej, 150 samolotów, 135 śmigłowców, 111 bezzałogowych statków powietrznych, 1 358 innych pojazdów wojskowych, 7 jednostek nawodnych, cztery wyrzutnie rakiet balistycznych.
Ukraińscy żołnierze mieli przejąć też rosyjską wyrzutnię rakiet zdolną do miotania amunicji termobarycznej — podał w środę dziennik "Times", cytując rzecznika władz obwodu odeskiego Serhija Bratczuka.
Ministerstwo Obrony Wielkiej Brytanii w najnowszym raporcie z w terenie ocenia:
"Głównym celem rosyjskich sił zbrojnych są operacje ofensywne na wschodzie Ukrainy. Rosyjskie ostrzały i naloty są kontynuowane wzdłuż linii kontroli Donbasu. Rosyjskie ataki na cele infrastrukturalne w centrum Ukrainy prawdopodobnie mają na celu obniżenie zdolności ukraińskiego wojska do zaopatrzenia i zwiększenie presji na ukraiński rząd. Pomimo przegrupowania sił i wzmocnienia zdolności logistycznych w celu wsparcia operacji w Donbasie, siły rosyjskie prawdopodobnie nadal będą borykać się z problemami z motywacją oraz brakiem zaopatrzenia i personelu"
Biuro Wysokiego Komisarza Praw Człowieka ONZ podaje, że wśród cywilnych ofiar wojny jest 1 563 osób, w tym 128 dzieci. Liczba rannych sięga 2 213 osób, z czego 188 to dzieci. Realna liczba może być znacznie większa.
Według Prokuratory Generalnej zginąć miało już 167 dzieci, rannych zostało kolejne 297. Ukraina prowadzi też 4 820 śledztw ws. zbrodni wojennych popełnionych przez Rosjan na ludności cywilnej.
Polska zamknie przejścia graniczne dla TIR-ów i pociągów jadących w kierunku Białorusi i Rosji – stwierdził w poniedziałek 4 kwietnia Mustafa Najem, ukraiński wiceminister infrastruktury. Informacje podawane przez Kijów mówiły o wspólnej blokadzie transportu cargo wprowadzonej razem z państwami bałtyckimi. We wtorek okazało się, że pomysł może dotyczyć całej Unii Europejskiej. Ursula von der Leyen zaproponowała, by zamknięcie Unii dla niektórych ciężarówek i statków z Rosji znalazło się w nowym, piątym pakiecie sankcji wobec Kremla. O cofnięciu zezwoleń na przewozy we Wspólnocie dla niektórych firm spedycyjnych mogliby zadecydować wspólnie ministrowie ds. transportu unijnych krajów. Trudno na razie powiedzieć, jaki byłby zakres tego ograniczenia. Jeszcze rok temu unijne towary przewiezione do Rosji w naczepach ciężarówek były warte 66 mld euro. Marcel Wandas w OKO.press analizuje skutki nowych sankcji:
"Zniszczenia w Borodziance są najgorsze spośród tych, które widziałem w okolicach Kijowa" - relacjonuje reporter BBC Jeremy Bowen. Wczoraj doradca mera miasta, Anatolij Rudniczenko, przekazał, że najprawdopodobniej pod gruzami pogrzebanych zostało żywcem 200 osób. Ci, którzy przeżyli miesiąc rosyjskiej okupacji, twierdzą, że pod zawalonymi budynkami znajdują się ciała ich sąsiadów. Skala tragedii wciąż nie jest znana, trwa usuwanie gruzów ciężkim sprzętem. Wiadomo, że tony betonu i stali runęły do piwnic, w których przed atakami mieli chronić się mieszkańcy.
„Po ostrzale ludzie słyszeli głosy spod gruzów, ale rosyjscy żołnierze nie dawali nikomu możliwości ich odkopania. Grozili, że zaczną strzelać, jeśli spróbują" — opowiada reporterowi BBC ocalały mieszkaniec Borodzianki, Dmitrij. Jego sąsiadka, Maria dodaje: „Pod gruzami zostało wielu ludzi. Boli mnie dusza. Znałam tych wszystkich ludzi. Wiedzieliśmy, że tam są od pierwszego dnia, ale nie pozwolili nam ich wydostać".
Nagrania ze zniszczonej Borodzianki opublikował doradca prezydenta Ukrainy, Mychajło Podolak.
Najnowsze dane opublikowała Straż Graniczna. W ciągu ostatniej doby polską granicę przekroczyło 24,3 tys. osób z Ukrainy.
Podczas briefingu dla mediów rzecznik Pentagonu John Kirby powiedział, że Ukraina "absolutnie" może wygrać wojnę z Rosją, nawet przy ryzyku przedłużającego się konfliktu. Stwierdził, że dowody widzimy codziennie.
"Putin osiągnął dokładnie zero swoich strategicznych celów na Ukrainie. Nie zajął Kijowa. Nie obalił rządu. Nie zlikwidował Ukrainy jako państwa narodowego. I tak naprawdę przejął kontrolę tylko nad niewielką liczbą skupisk ludności" — mówił Kirby. "Ukraińcy dzielnie walczą o swój kraj. Więc absolutnie mogą wygrać”.
Spływają kolejne świadectwa rosyjskich zbrodni w Buczy, gdzie według mera miasta Anatolija Fedoruka zabitych zostało 320 mieszkańców. 40-letnia Iryna opowiedziała BBC o mordzie na swojej rodzinie. Rosyjscy żołnierze mieli wedrzeć się na teren domu jej ojca, 72-letniego Wołodymyra Ambramowa, gdzie bez słowa otworzyli ogień. Z budynku wyciągnęli gospodarza i jej męża Ołeha. Następnie zabrali Ołeha za bramę, a do domu wrzucili granat, którego wybuch wywołał pożar. Wołodymyr chwycił gaśnicę i próbował ugasić ogień, wołając na pomoc zięcia. „Ołeh już ci nie pomoże” – miał mu odpowiedzieć jeden z żołnierzy. Według Iryny ciało męża znaleziono na chodniku za bramą. Rosjanie zmusili go, by uklęknął, a następnie zabili strzałem w tyłu głowy. „Nie pytali o nic i nic nie powiedzieli, po prostu go zabili (…) Kazali mu tylko zdjąć koszulkę, uklęknąć, i go zastrzelili” – opowiadała kobieta.
Szefowa dyplomacji Kanady, Melanie Joly poinformowała, że wezwała dziś do resortu ambasadora Rosji w Ottawie, by mieć pewność, że zobaczy zdjęcia ofiar, a także pozna szczegółowy opis zbrodni w Buczy i Irpieniu.
W nocnym orędziu prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski uznał pakiet zachodnich sankcji wobec Rosji za powierzchownie "spektakularny", ale "niewystarczający".
"Jeśli nie będzie naprawdę bolesnych sankcji wobec Rosji i jeśli nie będzie dostaw broni, której naprawdę potrzebujemy - i o którą wielokrotnie się staraliśmy - zostanie to uznane przez Rosję za przyzwolenie. Przyzwolenie na pójście dalej. Przyzwolenie na atak. Przyzwolenie na rozpoczęcie nowej krwawej fali w Donbasie” — mówił prezydent Ukrainy.
W wywiadzie dla tureckiej telewizji Haberturk Zełenski komentował sytuację w oblężonym Mariupolu.
"Myślę, że Rosja boi się, że [jeśli] uda nam się wysłać pomoc humanitarną do Mariupola, to cały świat zobaczy, co się tu dzieje. Rosja nie chce, aby cokolwiek było widoczne, dopóki nie przejmie kontroli nad miastem, dopóki go nie posprzątają. Mariupol to teraz piekło. Tysiące zostało zabitych lub rannych. Liczba zabitych i rannych rośnie z dnia na dzień… nie mamy jasnych informacji o liczbie osób, które straciły życie. Próbują zatuszować sytuację. Starają się zapobiec dostawom pomocy humanitarnej. Nie będą w stanie wszystkiego zatuszować. Nie będą w stanie pochować ani ukryć tysięcy ludzi. Świat widział rzeczywistą sytuację. Widział, co zrobiono ukraińskiemu miastu” — mówił.
Wczoraj rada miasta przekazała, że rosyjscy okupanci zaczęli palić zwłoki zabitych mieszkańców Mariupola w mobilnych krematoriach, by ukryć ślady zbrodni.
W Brukseli spotkają się dziś ministrowie spraw zagranicznych krajów NATO. Dołączą do nich szefowie dyplomacji Ukrainy, Finlandii, Szwecji, Gruzji, unijni urzędnicy oraz partnerzy z Azji i Pacyfiku - Australia, Japonia, Nowa Zelandia i Korea Południowa. Tematem spotkania będzie "brutalna i niesprowokowana inwazja Rosji na Ukrainę".
Sekretarz Generalny NATO Jens Stoltenberg przed spotkaniem mówił o tym, że Moskwa nie rezygnuje z ambicji zajęcia terytoriów Ukrainy, a swoje siły koncentruje dziś na wschodzie. "Mordowanie cywilów to zbrodnia wojenna. Wszystkie fakty muszą zostać ustalone, a wszyscy odpowiedzialni za te okrucieństwa muszą zostać pociągnięci do odpowiedzialności" – dodał Stoltenberg, komentując przerażające obrazy zamordowanych cywilów w Buczy, a także innych ukraińskich miastach, które opuścili rosyjscy żołnierze.
Wicepremier Ukrainy Iryna Wereszczuk wezwała cywilów do opuszczenia wschodniej części kraju, „póki wciąż istnieje taka możliwość”. Wereszczuk zastrzegła, że władze nie będą w stanie pomóc mieszkańcom, gdy wybuchną walki na dużą skalę. „Trzeba to zrobić teraz, bo później ludzie będą pod ostrzałem i grozi im śmierć – napisała w serwisie Telegram. Kreml zapowiedział, że zamierza zająć - w języku propagandy "wyzwolić" - cały region Doniecka. Putinowi ma zależeć na ogłoszeniu zwycięstwa na Ukrainie 9 maja, podczas corocznych obchodów klęski Hitlera w drugiej wojnie światowej.
Agencja AFP publikuje filmy, które pokazują konwoje humanitarne Międzynarodowego Czerwonego Krzyża, które docierają na Zaporoże, a także skalę zniszczeń we wsi Moszczun, pod Kijowem. Miejscowość była obszarem prowadzenia ciężkich walk zbrojnych do 21 marca.
Najważniejsze informacje z 42. dnia rosyjskiej inwazji na Ukrainę:
Relację z 42. dnia wojny można znaleźć tutaj:
Dziennikarka, absolwentka ILS UW oraz College of Europe. W OKO.press od 2018 roku, od jesieni 2021 w dziale śledczym. Wcześniej pracowała w Polskim Instytucie Dyplomacji, w Komisji Europejskiej w Brukseli, a także na Uniwersytecie ONZ w Tokio. W 2024 roku nominowana do nagrody „Newsweeka” im. Teresy Torańskiej.
Dziennikarka, absolwentka ILS UW oraz College of Europe. W OKO.press od 2018 roku, od jesieni 2021 w dziale śledczym. Wcześniej pracowała w Polskim Instytucie Dyplomacji, w Komisji Europejskiej w Brukseli, a także na Uniwersytecie ONZ w Tokio. W 2024 roku nominowana do nagrody „Newsweeka” im. Teresy Torańskiej.
Dziennikarz i reporter. Uhonorowany nagrodami: Amnesty International „Pióro Nadziei” (2018), Kampanii Przeciw Homofobii “Korony Równości” (2019). W OKO.press pisze o prawach człowieka, społeczeństwie obywatelskim i usługach publicznych.
Dziennikarz i reporter. Uhonorowany nagrodami: Amnesty International „Pióro Nadziei” (2018), Kampanii Przeciw Homofobii “Korony Równości” (2019). W OKO.press pisze o prawach człowieka, społeczeństwie obywatelskim i usługach publicznych.
Komentarze