0:000:00

0:00

Minister Elżbieta Rafalska odpowiada za flagowy program PiS - “Rodzina 500 plus”. To w jej rękach leży zatem znaczna część sukcesu rządu, który na “500+” opiera swój wizerunek rządu dla ludzi, a nie dla elit. Rafalska jest też twarzą bardziej ogólnego projektu: zwiększenia dochodów obywateli. Polacy mają odczuć rządy PiS w swoich (grubszych) portfelach, dzięki podniesieniu kwoty wolnej od podatku, minimalnej emerytury czy zasiłku dla bezrobotnych. Wszystko to składa się na "pakiet godnościowy", który ma zapewnić polityczną lojalność.

Rafalska nie jest nowicjuszką: była wiceministrem odpowiedzialnym za politykę społeczną - w rządach Kazimierza Marcinkiewicza i Jarosława Kaczyńskiego.

Media o Rafalskiej: ministra na czwórkę

Należy do polityków, którzy mają największy bezpośredni wpływ na życie obywateli RP. Odpowiada za programy zwiększające rodzinne budżety. Między innymi z tego powodu tygodnik „Wprost” umieścił ją na drugim miejscu wśród najbardziej wpływowych Polek (po premier Szydło). Polacy jej ufają, ale nie zalicza się pod tym względem do czołówki: według badania CBOS z kwietnia 2017 Rafalskiej ufa 36 proc. respondentów, nieufność budzi u 17 proc. W rankingu ministrów rządu Beaty Szydło dziennik „Rzeczpospolita” wystawił jej „czwórkę”, nazywając Rafalską „sympatyczną ciocią z workiem prezentów”. Również na „czwórkę” zasłużyła w rankingu „Gazety Wyborczej” - „działa jak fachowiec: jest zdecydowana, konkretna, przygotowana”.

Rafalska na fałszomierzu OKO.press

W ocenie OKO.press ministra wypada gorzej. Przyglądaliśmy się nie tylko wypowiedziom Elżbiety Rafalskiej, ale także współpracy jej resortu z organizacjami obywatelskimi.

Sprawdziliśmy dotąd 13 wypowiedzi Minister Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej. Trzy uznaliśmy za fałszywe, cztery - za półprawdę. Tylko jedna jej wypowiedź była naszym zdaniem prawdziwa. Dwukrotnie oceniliśmy słowa min. Rafalskiej jako manipulacje i oznaczyliśmy naszym symbolem „stłuczonego fałszomierza”. To znacznie lepszy wynik niż np. ministra Błaszczaka. Szef MSWiA w naszym ostatnim podsumowaniu (luty 2017) wypadł fatalnie: 60 procent fałszu, 25 procent manipulacji

Działaniom Rafalskiej i jej resortu poświęciliśmy dodatkowo 22 analizy - głównie dotyczące programu 500 plus.

Rafalska zwykle się nie myli, kiedy przywołuje dane liczbowe. Miała rację, że minimalna pensja w Polsce jest niska na tle krajów europejskich. Gorzej, kiedy wypowiada się na ogólniejsze tematy polityczne - przekazy PiS wiodą ją zwykle na manowce:

Rafalska współtworzy narrację PiS o tym, że poprzednie rządy nie wspierały rodzin i dopiero rząd Beaty Szydło zaczął dbać o podział dochodów państwa, na którym zyskają biedniejsi. Tymczasem teza, że przez ostatnie 25 lat sytuacja Polek i Polaków się nie poprawiła, jest zaledwie półprawdą. Polska jest dziś wielokrotnie bogatszym krajem niż w 1990 roku i ten wzrost zamożności Polaków potwierdzają rozmaite dane. A rząd PO-PSL, choć wprowadził szereg pozytywnych rozwiązań (m.in. wprowadził urlopy ojcowskie i rozbudował sieć przedszkoli oraz, w mniejszym stopniu, żłobków), generalnie kierował się polityką oszczędności w gospodarowaniu wydatkami publicznymi na cele socjalne (np. zmniejszył zasiłek dla bezrobotnych).

Demograficzna propaganda

Jednym z głównych celów programu 500 plus był wzrost dzietności. I choć demografowie od początku byli sceptyczni, to z każdym miesiącem minister Rafalska coraz śmielej łączy program z chwilowym wzrostem liczby urodzeń. 29 kwietnia 2017 roku w rozmowie "Jeden na Jeden" w TVN24, Rafalska śmiało zadeklarowała:

"Jeżeli w 2017 roku nie urodzi się 400 tysięcy dzieci, to połknę własny język".

Twierdziła, że o wzroście przyrostu naturalnego w Polsce świadczą "twarde fakty", a ten "skok" jest związany z programem 500 plus. Na początku liczby rzeczywiście uwodziły. Zgodnie z informacjami GUS w całym 2016 roku urodziło się 13 tys. dzieci więcej niż w 2015 roku. Tylko w grudniu 2016 urodziło się prawie sześć tysięcy więcej dzieci niż w grudniu 2015. Miesiąc później (w styczniu 2017) - wzrost był nieco mniejszy - urodziło się cztery tysiące więcej dzieci niż w styczniu 2016 roku (35 tys. do 31 tys.). Jednak już w lutym 2017 urodziło się 31 tys. dzieci. To zaledwie tysiąc więcej niż w lutym 2016 roku (29,7 tys.). To praktycznie niezauważalny wzrost.

Przeczytaj także:

Demografowie podkreślali, że takie wahnięcia nie są w stanie odwrócić trendu. Ale przede wszystkim - na wzrost liczby urodzeń trzeba patrzeć szeroko. Prof. Irena Kotowska, demografka SGH, jako główne przyczyny wzrostu podaje odłożone decyzje prokreacyjne oraz systematycznie (od 2013 roku) zmieniający się klimat dla rodzin w Polsce m.in. wprowadzenie:

  • urlopów rodzicielskich i ich uelastycznienie;
  • świadczenia rodzicielskiego;
  • Karty Dużej Rodziny;
  • mechanizmu „złotówka za złotówkę” w progach dochodowych uprawniających do świadczeń;
  • zmiana ulg podatkowych na dzieci;
  • weryfikacja kryterium dochodowego i świadczeń rodzinnych;

Jak zaznacza Dominik Owczarek, demograf Instytutu Spraw Publicznych, najlepszym sposobem na radzenie sobie z problemem starzenia się społeczeństwa może być m.in. skuteczna polityka migracyjna. Obecna skala imigracji jest tak mała, że nie szans na wyrównanie - jak np. w Niemczech - ubytku demograficznego.

Wspieramy rodziny, ale tylko niektóre

8 lutego 2017 podczas konferencji prasowej poświęconej skutkom programu 500 plus, minister rodziny Elżbieta Rafalska mówiła o „kompleksowym wsparciu polskich rodzin”, które jako „dobro narodowe” zasługują na programy solidarnościowe.

Ale na słowach się skończyło. W każdym razie w przypadku Funduszu Alimentacyjnego. Na apel Rzecznika Praw Obywatelskich i Rzecznika Praw Dziecka o zniesienie absurdalnie niskiego progu dochodowego uprawniającego do pobierania świadczeń z tego Funduszu, pani minister odpowiedziała, że resort nie ma na to pieniędzy. Dlaczego? Bo większość środków idzie na 500 plus.

Tymczasem z danych Krajowego Rejestru Długów (styczeń 2017 roku) wynika, że milion dzieci w Polsce nie otrzymuje alimentów. To niemal co dziesiąta osoba do 25. roku życia. Zadłużenie rodziców wobec dzieci przekracza 10 mld zł, a 96 proc. niepłacących rodziców to ojcowie. Fundusz Alimentacyjny, mający być pomocą państwa dla rodzin, w których jeden z rodziców nie płaci, dysponuje obecnie 1,5 mld zł. Wystarcza tylko na część dzieci. Bez alimentacyjnej pomocy państwa - bardzo zresztą niskiej (maksymalnie 500 zł) - pozostaje ponad 650 tysięcy dzieci. Gdyby wsparcie miało objąć je wszystkie, resort musiałby powiększyć Fundusz o 2 mld zł (przy zachowaniu średniej kwoty świadczeń na dzisiejszym poziomie - 374 zł). To nic w porównaniu z wydatkami na program 500 plus.

Ministerstwo daje rodzicom, zabiera obywatelom

Kiedy wybuchł skandal wokół byłego radnego PiS, Rafała Piaseckiego, który znęcał się fizycznie nad żoną, minister Rafalska potępiła mężczyznę. Jednocześnie jednak użyła niefortunnego sformułowania “nadużywanie przemocy” - podobnie mówiła rzeczniczka rządu, Beata Mazurek.

Przy tej okazji minister rodziny zapowiedziała nowelizację ustawy o przemocy wobec kobiet. Podkreśliła, że tak samo jak walka z przemocą, ważne jest dla niej "zachowanie podmiotowości rodziny". To już gra w otwarte karty. PiS nie zamierza stosować europejskiej Konwencji Antyprzemocowej.

Konwencja ustanawia prawne standardy zapobiegania i zwalczania przemocy wobec kobiet. PiS - z pobudek ideologicznych - nie korzysta z tych narzędzi i de facto nie stosuje prawa. Większość przepisów Konwencji jest martwa. Sam prezydent Andrzej Duda zachęcał do łamania Konstytucji i niestosowania zapisów konwencji.

OKO.press skierowało do resortu Rafalskiej pytanie, jakie zmiany w ustawie zamierza wprowadzić.

Walka z przemocą? 500 plus

Główne założenia 500 plus to: demografia, wsparcie rodzin i pozytywny wpływ na rynek. Dodatkowym czynnikiem miał być ten "godnościowy" - zwracamy godność polskim rodzinom. Jednak Rafalska traktuje to bardzo selektywnie. Zapytana o przemoc wobec kobiet i walkę z dyskryminacją powołała się na na swój flagowy projekt. Według niej program 500 plus pozwala kobietom uniezależnić się od sprawców przemocy. Tym samym powtórzyła stereotyp jakoby ubóstwo oznaczało przemoc, a przemoc zawsze wiązała się z ubytkami w domowym budżecie - nic bardziej mylnego.

Po pierwsze, beneficjentkami programu 500 plus są tylko te kobiety, które mają przynajmniej dwójkę dzieci, a to oznacza, że bez wsparcia zostają kobiety bezdzietne lub z jednym dzieckiem.

Po drugie, jak wynika z badań "Development of the scale of economic abuse", przemoc ekonomiczna w 90 proc. przypadków towarzyszy innej formie przemocy. Polega na uzależnieniu i upokorzeniu, a nie niedostatkach w rodzinnym budżecie.

Występuje zarówno w rodzinach, w których jeden z partnerów nie ma swoich dochodów, jak i w tych, w których oboje zarabiają - i to dobrze.

Po trzecie, problem przemocy jest problemem świadomościowym, a nie ekonomicznym. Do walki z nim potrzebne są kompleksowe rozwiązania, a nie tylko jeden mechanizm wsparcia socjalnego, taki jak program 500 plus. Nawet sam program w obecnym kształcie nie jest finansową odpowiedzią na wszystkie formy ekonomicznej przemocy. Nie rozwiąże np. problemu niepłacenia alimentów.

Rafalska ma narzędzie, którego mogłaby użyć. Jest nim Konwencja Antyprzemocowa. Jednak z pobudek ideologicznych - zgodnie z partyjną linią - ignoruje ją, a opinię publiczną mami krajowymi rozwiązaniami.

Cała koncepcja "polityki godnościowej" - z programem 500 plus na czele - miała być ukłonem w stronę wszystkich tych, których system do tej pory nie dostrzegał. Rafalskiej nie przeszkadza to powielać szkodliwych stereotypów - nie tylko na temat przemocy domowej. Ministra wypowiadając się o problemie bezdomności powiedziała, że zjawisko to czasami "jest rodzajem wyboru".

Zerwana współpraca z organizacjami społecznymi

Ministerstwo Rafalskiej bierze też udział w przekierowywaniu środków finansowanych na organizacje ideologicznie bliskie rządowi.

W jednym z najważniejszych dla organizacji pozarządowych konkursie grantowym FIO z listy dotowanych NGO'sów MRPiPS wymazało stowarzyszenie sędziowskie "Iustitia", Fundację im. Schumana i prawniczy "Inpris". Dorzucając punkty wciągnęło na nią organizacje katolickie i projekty, które mają krzewić wartości "rodzinne" i "patriotyczne postawy". Decyzje ministerstwa łamią regulamin.

Ewa Kulik-Bielińska, szefowa Fundacji im. Stefana Batorego, uważa, że to ewidentna decyzja polityczna: „To znamienne, że organizacje, które zajmują się szerzeniem integracji europejskiej i monitoringiem wymiaru sprawiedliwości, zostały wyeliminowane”.

Wcześniej Rafalska uległa ideologicznym naciskom prawicowych mediów i posłów PiS oskarżających ją o wspieranie "subkultury LGBT" i bezprawnie zerwała umowę z krakowską fundacją Autonomia.

To pierwsza taka sytuacja w historii współpracy ministerstw z organizacjami pozarządowymi. Bez argumentów i bez prawa do obronony - ministerstwo rodziny nie tylko przerwało program działań antydyskryminacyjnych, ale także kazało fundacji zwrócić całą dotację.

Z raportu Ogólnopolskiej Federacji Organizacji Pozarządowych, w którym zebrane są informacje o 39 naruszeniach współpracy pomiędzy III sektorem a administracją rządową, wynika, że za trzy najpoważniejsze (udokumentowane) naruszenia odpowiada właśnie resort Rafalskiej.

;

Udostępnij:

Agata Szczęśniak

Redaktorka, publicystka. Współzałożycielka i wieloletnia wicenaczelna Krytyki Politycznej. Pracowała w „Gazecie Wyborczej”. Socjolożka, studiowała też filozofię i stosunki międzynarodowe. Uczy na Uniwersytecie SWPS. W radiu TOK FM prowadzi audycję „Jest temat!” W OKO.press pisze o mediach, polityce polskiej i zagranicznej oraz prawach kobiet.

Anton Ambroziak

Dziennikarz i reporter. Uhonorowany nagrodami: Amnesty International „Pióro Nadziei” (2018), Kampanii Przeciw Homofobii “Korony Równości” (2019). W OKO.press pisze o prawach człowieka, społeczeństwie obywatelskim i usługach publicznych.

Komentarze