0:00
0:00

0:00

Prawa autorskie: Fot. Gavriil Grigorov / POOL / AFPFot. Gavriil Grigoro...

Analizując ustalenia z Berlina z 15 grudnia, pisaliśmy, że celem negocjatorów jest przekonanie USA, że Ukraina i Europa ogromnie stara się doprowadzić do zakończenia wojny w Ukrainie – tak jak życzy sobie tego Donald Trump. Prezydent Zełenski gotów jest na daleko idące ustępstwa, a Europa – na wsparcie finansowe dla Ukrainy.

Przeczytaj także:

Zgodnie z przewidywaniami Moskwa podjęła 16 grudnia tę grę. Putin jeszcze bardziej pragnie pokoju, niestety dobre warunki porozumienia przygotowane przez Trumpa niszczą Europejczycy. Największy sprzeciw budzą zaproponowane 15 grudnia w Berlinie gwarancje bezpieczeństwa dla Ukrainy – oznajmił Kreml.

Amerykanie i Europejczycy zgodzili się w Berlinie, że gwarancje bezpieczeństwa dla Ukrainy polegać mają na:

  • stacjonowaniu w Ukrainie wojskowej misji krajów chętnych, kierowanej przez Europę i wspieranej przez USA;
  • wsparciu dla Ukrainy w utrzymaniu 800-tysięcznej armii w czasie pokoju;
  • stworzeniu mechanizmu monitorowania i weryfikacji zawieszenia broni. Kierowałyby nim USA, a funkcjonowałby on z udziałem społeczności międzynarodowej.

Jak powiedział po negocjacjach z Amerykanami prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski, amerykańskie gwarancje byłyby ustalone w ustawie przyjętej przez Kongres. Ale – jak donosi „Politico” – Amerykanie mają uzależniać gwarancje od szybkiej zgody na ustępstwa terytorialne w Donbasie.

Kreml uderza w oba elementy tego planu: na gwarancje Zachodu dla Ukrainy się w ogóle nie zgadza, a w sprawie ustępstw terytorialnych przypomina, że na Donbasie jego żądania się nie kończą. W ataku na berlińską propozycję omija jednak USA Trumpa, które się na te warunki zgodziły. Robi to sprytnie: opowiada, że nie zna jeszcze szczegółów ustaleń z Berlina. Natomiast ma generalne zastrzeżenia.

Rozmowy w Berlinie propaganda Kremla traktuje z ostentacyjnym lekceważeniem.

NIET wobec gwarancji

„Rosja nigdy, pod żadnym pozorem, nie zgodzi się na rozmieszczenie wojsk NATO na Ukrainie, nawet jeśli będą one pochodzić z tzw. koalicji chętnych” – oznajmił 16 grudnia rano wiceminister spraw zagranicznych Rosji Siergiej Riabkow.

Jego zdaniem „koalicja chętnych” to to samo co NATO. „A może nawet gorzej, bo taką decyzję można by wdrożyć nawet bez standardowych procedur NATO w takich przypadkach”.

Riabkow – zgodnie z taktyką nieatakowania USA – podkreślił, że czeka na sygnał z Waszyngtonu, a Rosja jest gotowa do rozmów. Z tym że – UWAGA – nie zamierza zmienić zdania, gdyż wie, jak powinno wyglądać porozumienie:

„Jesteśmy otwarci i nie mamy wątpliwości, jakie rozwiązania mogły zostać osiągnięte. Ale absolutnie nigdy nie podpiszemy ani nie zgodzimy się na żadne rozmieszczenie, ani na obecność wojsk NATO na terytorium Ukrainy”.

Żądania terytorialne Moskwy rosną

W Berlinie 15 grudnia nie rozstrzygnięto, jakie ustępstwa terytorialne ma poczynić Ukraina: czy ma oddać tereny, które – jak mawia prezydent USA Trump – „już straciła”, czy coś jeszcze. Z przecieków wynika, że Amerykanie naciskają na Ukraińców, by oddali cały Donbas, czyli wycofali się z niezdobytych przez Rosję przez cztery lata terenów obwodu donieckiego i maleńkich części ługańskiego.

Od pewnego czasu amerykańscy negocjatorzy skoncentrowali się tylko na Donbasie, a brak wzmianek o innych okupowanych terytoriach Ukrainy był interpretowany jako zgoda Putina do pewnych ustępstw. Nic bardziej błędnego. Rosjanie 16 grudnia zaczęli opowiadać, że Donbas to za mało. Gdyż przecież należy im się także Chersońszczyzna i Zaporoże. Bo to są ziemie, które Putin sobie anektował w 2022 roku i uważa za swoje – mimo że nie zdołał ich zająć.

Przedstawiciele Kremla zaczęli przypominać też, że Amerykanie obiecali im załatwić transfer tych ziem (i ludzi) do Rosji. Więc pora wywiązać się z obietnicy. Nazywa się to „ustaleniami z Alaski” (po spotkaniu Putina i Trumpa 15 sierpnia 2025).

Riabkow: „Moskwa stanowczo podtrzymuje ustalenia osiągnięte podczas spotkania prezydenta Rosji Władimira Putina z prezydentem USA Donaldem Trumpem w Anchorage”.

„Rosja nie zamierza iść na żadne ustępstwa w sprawie Donbasu, Noworosji [czyli po moskiewsku – obwodów zaporoskiego i chersońskiego] ani Krymu. Nie podlegają one dyskusji. Obecnie w skład Federacji Rosyjskiej wchodzą cztery podmioty, które stanowią jej integralną część. Nie mówię tu o Krymie. Tamta historia, jak wszyscy pamiętamy, sięga 2014 roku. Mamy więc razem pięć podmiotów i absolutnie nie możemy iść na kompromis w ich sprawie, ponieważ naszym zdaniem oznaczałoby to rewizję fundamentalnego elementu naszej państwowości, zapisanego w naszej konstytucji” – podkreślił Riabkow.

Wybory w Ukrainie – na moskiewską modłę

Jednocześnie Moskwa, która długo podważała legitymację prezydenta Zełenskiego (ponieważ jego kadencja się skończyła, a wyborów nie było z powodu wojny) zaczęła podważać sens przeprowadzania tam wyborów.

Prezydent Zełenski przed tygodniem zaproponował nadzwyczajne rozwiązania, które pozwoliłyby przeprowadzić wybory mimo stanu wojennego. Było to ustępstwo wobec Trumpa, który zdążył już przyjąć rosyjską narrację, że Ukraina nie ma legalnych władz.

Te wybory wymagałyby nadzwyczajnych regulacji dotyczących głosowania na froncie oraz poza miejscami zamieszkania, ale też gwarantowanego przez sojuszników rozejmu, który pozwoliłby bezpiecznie głosować. Ale zdaniem Zełenskiego dałoby się je przeprowadzić w 90-100 dni, tak jak stanowił to „28-punktowy” prorosyjski plan Trumpa. Wyciekł on do mediów 21 listopada i stał się przedmiotem intensywnych poprawek ze strony zachodnich sojuszników Ukrainy.

Zełenski akceptując wybory, pokazywał, że poważnie traktuje propozycje Trumpa.

Tę propozycję Moskwa odrzuciła. Bowiem nie interesują jej wybory, w które nie będzie mogła ingerować:

„Aby przeprowadzić uczciwe, demokratyczne wybory na Ukrainie, konieczne jest zniesienie zakazu działalności szeregu partii politycznych, a tym samym przywrócenie obywatelom prawa do swobodnej działalności politycznej, położenie kresu prześladowaniom obywateli Ukrainy z przyczyn politycznych, zapewnienie wykonywania prawa do głosowania przez obywateli mieszkających za granicą, przywrócenie praw i wolności osobom bezprawnie pozbawionym obywatelstwa ukraińskiego przez reżim Zełenskiego oraz wznowienie działalności zakazanych niezależnych mediów” – powiedział 16 grudnia ukraiński zdrajca przebywający w Rosji i stojący na czele zdelegalizowanej w Ukrainie partii „Platforma Opozycyjna – Za Życie” Wiktor Medwedczuk.

Staje się więc jasne, że argument Putina, że w Ukrainie nie było wyborów, służy wyłącznie temu, by w sprawie Ukrainy negocjować wyłącznie z Trumpem.

Przy czym negocjacje dotyczyć mają podziału świata, a nie rozejmu. Ani na przeprowadzenie wyborów w Ukrainie, ani nawet na Boże Narodzenie nie będzie przerwy w strzelaniu. Była to propozycja kanclerza Niemiec Friedricha Merza, kiedy okazało się, że wymarzony przez Trumpa plan porozumienia przed świętami staje się nierealny.

„Rosja nie jest gotowa do udziału w zastępowaniu porozumienia pokojowego krótkoterminowymi rozwiązaniami” – powiedział 16 grudnia rzecznik Putina Pieskow, komentując propozycję rozejmu bożonarodzeniowego. „Jeśli wśród Ukraińców dominować będzie chęć zastąpienia porozumienia krótkoterminowymi, nierealnymi rozwiązaniami, to raczej nie będziemy gotowi do udziału w tym procesie”.

„Chcemy pokoju, nie chcemy zawieszenia broni, które dałoby Ukrainie wytchnienie i przygotowałoby ją do kontynuacji wojny. Chcemy zakończyć tę wojnę, osiągnąć nasze cele, zabezpieczyć nasze interesy i zagwarantować pokój w Europie na przyszłość. Tego właśnie chcemy” – wyjaśnił Pieskow dziennikarzom.

Moskwa wraca do „pierwotnych przyczyn”

Moskwa powtarza, że nie chodzi o przerwanie walk, ale o takie ułożenie stosunków w Europie, które nie będą wywoływały obaw Rosji. Bo to właśnie te obawy „zmusiły ją” do ataku na Ukrainę w 2022 roku. Zatem – wedle Kremla – nie był to atak, tylko obrona. Tak samo Moskwa zamierza się „bronić” przed Europejczykami. Bo to oni są teraz głównymi wrogami Putina.

„Pokoju nie będzie bez usunięcia podstawowych przyczyn konfliktu" – mówił 16 grudnia w wypowiedzi pokazanej w telewizyjnych „Wiestiach” szef dyplomacji Putina Siergiej Ławrow. „Stanowisko Rosji jest jasne od dawna. Europejczycy zachowują się jak lekarz, który nie słucha pacjenta, tylko daje mu byle jaką tabletkę. Amerykanie rozumieją problem lepiej”.

Ławrow na tym etapie negocjacji (11 grudnia), przypomniał, że warunki Rosji Putin przedstawił w grudniu 2021 roku. A zakładały one cofnięcie się NATO do granic sprzed 1999 roku. Poza tym nowe kraje NATO, w tym wprost wymieniona Polska, powinny przestać się zbroić.

„Chcemy zakończyć tę wojnę, osiągnąć nasze cele, zabezpieczyć nasze interesy i zagwarantować pokój w Europie na przyszłość. Tego właśnie chcemy” – powiedział z kolei Pieskow. Z czego też wynika, że plany Rosji nie kończą się na Ukrainie.

„Jeśli chcemy osiągnąć prawdziwie trwałe rozwiązanie, które zajmie się pierwotnymi przyczynami konfliktu, im dłużej będziemy czekać, tym trudniej będzie to zrobić. Byliśmy bardzo blisko rozwiązania wszystkiego w 2022 roku, ale teraz sytuacja jest o wiele bardziej skomplikowana, a różnice w podejściu są również oczywiste. Oznacza to jednak, że musimy po prostu podwoić nasze wysiłki, aby przezwyciężyć te różnice i jesteśmy gotowi to zrobić” – objaśnił dodatkowo Riabkow. Co z kolei oznacza, że „pokój” nie zostanie zawarty szybko. Mimo że Trumpowi tak na tym zależy.

Winna Europa

„Europejscy wspólnicy, starając się za wszelką cenę zapobiec niechlubnemu upadkowi ich »antyrosyjskiego projektu«, torpedują wysiłki pokojowe amerykańskich i rosyjskich przywódców oraz niszczą »ducha Anchorage« – mówił jeszcze 8 grudnia Dmitrij Polański, pierwszy zastępca stałego przedstawiciela Rosji przy ONZ. „Europejczycy stale stawiają żądania nie do przyjęcia dla Moskwy” – zauważył doradca Putina Jurij Uszakow 5 grudnia.

Kampania antyeuropejska trwa w najlepsze. Bo to Europa ma być winna temu, że Trump nie dostanie pokoju do świątecznej skarpety.

„Zaangażowanie krajów europejskich w proces negocjacji w sprawie rozwiązania konfliktu na Ukrainie nie wróży dobrze akceptowalności jego rezultatu – podkreślił Pieskow 16 grudnia.

Riabkow doprecyzował 16 grudnia, że jeśli Europa i Ukraina czekają na „głęboką i wadliwą rewizję amerykańskiego planu pokojowego” przedstawionego przez wysłanników Trumpa w Moskwie 2 grudnia, to się przeliczą. Wtedy pokoju w ogóle nie będzie.

„Pierwotny plan amerykański”, przypomnijmy, zawierał już ograniczenia dotyczące obecności wojsk amerykańskich w Europie Środkowej. Mowa była np. że w Polsce stacjonuje „lotnictwo europejskie”, co można interpretować tak, że poza lotnictwem nic nie stacjonuje albo że nie stacjonuje lotnictwo NATO – a Putin zdążył już wyrazić pragnienie rozwijania tych postanowień we właściwy dla siebie sposób.

„Jesteśmy zdeterminowani, aby zakończyć ten proces na warunkach akceptowalnych dla wszystkich zaangażowanych stron. Doceniamy wysiłki podejmowane przez prezydenta Trumpa, jego zespół i osoby z jego otoczenia, aby rozwiązać tę sytuację, do której należy podejść kompleksowo” – powiedział Riabkow. Należy pamiętać, że „stronami” dla Rosji nie są ani Ukraina, ani Europa.

Studio telewizyjne. Na ekranie przywódcy europejscy i Trump pokazujący "gest Kozakiewicza". Przy stole - prowadzący program
Kadr z "Wiesti", 9 grudnia 2025 pokazuje, jak propaganda widzi teraz układ sił na świecie:. Na ekranie napis "Trump rozniósł europejskich liderów. »Myślę, że są słabi«".

Rosyjskie aktywa

Poza reorganizacją NATO i urządzeniem na nowo Europy Kreml ma teraz wyraźnie pilniejszy interes: obronę swoich zamrożonych w Europie aktywów przed wykorzystaniem ich na pomoc Ukrainie.

„Działania UE mające na celu konfiskatę zamrożonych rosyjskich aktywów doprowadzą do załamania się systemu z Bretton Woods »oraz wszystkich fundamentów i zasad międzynarodowego systemu finansowego«” (Pieskow, 2 grudnia).

„Unia Europejska musi zrozumieć, że konfiskata zamrożonych rosyjskich aktywów w Europie będzie wiązać się z poważnymi konsekwencjami” (Ławrow, 11 grudnia).

„Rząd Wielkiej Brytanii naciska na kradzież rosyjskich funduszy zamrożonych w Euroclear, mając nadzieję, że Stany Zjednoczone, bez ich otrzymania, stracą zainteresowanie umową z Rosją”. „Brytyjczycy fałszywie twierdzą, że Rosja obiecała Stanom Zjednoczonym wykorzystanie rosyjskich aktywów zamrożonych przez Unię Europejską do wspólnych projektów” (oficjalny komunikat Służby Wywiadu Zagranicznego Rosji 16 grudnia).

A już na pewno doprowadzą do konfliktu Europy z USA gdyż „próby nielegalnego wykorzystania rosyjskich rezerw przez kleptokratów z UE stanowią brutalny atak na prawa własności i międzynarodowy system rezerw stworzony przez Stany Zjednoczone” (wysłannik Putina do USA, Dmitriew, 15 grudnia).

Wysyp tych wypowiedzi oznacza chyba klincz: dopóki rosyjskie aktywa nie będą bezpieczne, Trump pokoju nie dostanie. Ale to tylko warunek wstępny do dalszych rozmów.

Putina – jak wielokrotnie pisaliśmy – nie stać na zakończenie wojny. A wierzy, że sytuacja na froncie poprawia się dla Rosji szybciej, niż pogarsza sytuacja wewnętrzna kraju.

Studio telewizyjne. Prowadząca w błękitnym kostiumie i mapa Ukrainy z zaznaczonymi ostrzałami
Ulubione pocieszenie propagandy Kremla: jest jak jest, ale codziennie bombardujemy Ukrainę. "Wiesti", 13 grudnia 2025

***

Od początku pełnoskalowej napaści Rosji na Ukrainę w lutym 2022 roku śledzimy, co mówi na ten temat rosyjska propaganda. Jakich chwytów używa, jakich argumentów? Co wyczytać można między wierszami?

UWAGA, niektóre z linków wklejanych do tekstu mogą być dostępne tylko przy włączonym VPN.

Grafika: rozbłysk a w srodku oko (Saurona?)
Grafika: rozbłysk a w srodku oko (Saurona?)
;
Na zdjęciu Agnieszka Jędrzejczyk
Agnieszka Jędrzejczyk

Z wykształcenia historyczka. Od 1989 do 2011 r. reporterka sejmowa, a potem redaktorka w „Gazecie Wyborczej”, do grudnia 2015 r. - w administracji rządowej (w zespołach, które przygotowały nową ustawę o zbiórkach publicznych i zmieniły – na krótko – zasady konsultacji publicznych). Do lipca 2021 r. w Biurze Rzecznika Praw Obywatelskich. Laureatka Pióra Nadziei 2022, nagrody Amnesty International, i Lodołamacza 2024 (za teksty o prawach osób z niepełnosprawnościami)

Komentarze