0:000:00

0:00

Prawa autorskie: Adam Stępień / Agencja GazetaAdam Stępień / Agenc...

Politycy Prawa i Sprawiedliwości oraz prorządowe media w ostatnich tygodniach uczyniły z Unii Europejskiej kozła ofiarnego, oskarżając o opieszałość i nieefektywność w reakcji na pandemię koronawirusa. "Egzamin zdały państwa narodowe" - przekonywali.

Przeczytaj także:

W stanowisku z 21 maja 2020 roku skierowanym do szefa polskiego rządu Rzecznik Praw Obywatelskich bierze UE w obronę.

"Stawianie UE zarzutów, czy choćby czynienie sugestii, że organizacja ta zaniechała podjęcia działań, do których jakoby była zobowiązana w obliczu pandemii koronawirusa, nie znajduje oparcia w regulacjach traktatowych i podziale kompetencji między członków Unii a samą Unię. Podważa to natomiast zaufanie mieszkańców naszego kraju do Unii i jej instytucji oraz jest niezgodne zarówno ze stanem prawnym, jak i faktycznym" - punktuje rząd Adam Bodnar.

Jak podkreśla RPO, rzetelne informowanie obywateli o działaniach podejmowanych przez UE leży "w żywotnym interesie politycznym Polski". Skoro liczymy na unijną solidarność, powinniśmy także ją okazywać.

"W szczególności wypowiedzi publiczne członków Rady Ministrów powinny być aktualne, prawdziwe i oparte na faktach - zgodnie z wymaganiami zawartymi w art. 54 i 61 Konstytucji RP. Próba przerzucenia na Unię Europejską, jej instytucje i organy całej odpowiedzialności za występujące problemy i brak skutecznych działań wydaje się nieuprawniona" - czytamy w piśmie.

"Rozpowszechnianie nierzetelnych informacji na temat UE wypacza jej obraz, podsyca niechęć, wzmacnia postawy nieprzychylne, kwestionujące jej potrzebę. Nie służy konstruktywnej i odpowiedzialnej krytyce, ale wprost prowadzi do podważania sensu integracji europejskiej, będącej jednym z największych osiągnięć współczesności" - pisze Bodnar.

Znaczenie UE dla Polski

Swój list RPO rozpoczyna od przypomnienia premierowi, jak dużą wartością jest dla Polek i Polaków członkostwo w Unii Europejskiej. Jak podkreśla Bodnar, UE jest "wyrazicielką paneuropejskich wartości wolności, demokracji, rządów prawa oraz poszanowania praw człowieka".

Ale oprócz wspólnoty wartości Unia to dla Polski także szereg wymiernych korzyści. Bodnar wylicza m.in.:

  • UE (wraz z NATO) to gwarancja bezpieczeństwa zewnętrznego i geopolitycznej stabilności "o której mogły marzyć poprzednie pokolenia naszych Rodaków";
  • możliwość legalnej pracy i zamieszkania w dowolnym państwie członkowskim;
  • równy dostęp do wspólnego rynku ("najbardziej otwartego i rozwiniętego na świecie") dla polskich towarów i usług;
  • podróże bez kontroli granicznych;
  • wielomiliardowe inwestycje, poprzez które UE "przyczyniła się do skoku cywilizacyjnego naszego kraju".

"Polska pozostaje największym beneficjentem kolejnych budżetów unijnych; od początku członkostwa, w transferach unijnych środków finansowych kraj nasz uzyskał znacznie ponad 100 mld euro" - przypomina RPO.

Wskazuje także, że dzięki akcesji do UE, wzrosła wiarygodność Polski dla zagranicznych inwestorów. Przyspieszył wzrost gospodarczy, zwiększyły się możliwości Polaków, a standard życia znacząco wzrósł.

Bodnar pisze także, że szybko udało się nam wypracować w Unii silną pozycję i pozyskać dobrą reputację. Polacy obejmowali prestiżowe stanowiska (Jerzy Buzek, Donald Tusk), nasza prezydencja w 2011 roku została dobrze przyjęta, a nasze inicjatywy, takie jak Partnerstwo Wschodnie, spotykają się z uznaniem.

Rząd negatywnie o Unii

Rzecznik pokazuje zarazem, że w ostatnich tygodniach narracja rządu na temat Unii była niespójna. Z jednej strony wydaje się, że premier i jego ministrowie rozumieją rolę UE w walce z konsekwencjami pandemii.

"Kilkanaście dni temu w prasie ukraińskiej pisał Pan Premier, że epidemia postawiła Unię w sytuacji, w której bardziej niż kiedykolwiek potrzebuje ona solidarności, która staje dziś w centrum projektu europejskiego, jako jego oręż w walce z pandemią oraz jako wspólna trampolina do odbudowy wspólnego rynku" - przypomina Bodnar.

Przytacza także wypowiedzi Morawieckiego z „La Repubblica”, „Frankfurter Allgemeine Zeitung”, „El Mundo” czy „Financial Times”. Premier apelował w nich o ambitny budżet UE i więcej europejskiej solidarności oraz nadziei.

Z drugiej strony

niektóre wypowiedzi członków rządu zawierały, jak pisze Rzecznik, "nieprawdziwe informacje czy nierzetelne oceny". Część można uznać za próby "nieuprawnionego przerzucania na instytucje unijne odpowiedzialności za trudności wywołane kryzysem epidemicznym".

"W wystąpieniu przed Sejmem RP stwierdził Pan Premier, że UE nie dała jeszcze ani eurocenta na walkę z wirusem. W podobnym tonie wypowiadali się inni członkowie Rządu: Minister Cyfryzacji, czy Minister Funduszy i Polityki Regionalnej. [...] Minister Sprawiedliwości z kolei wręcz twierdził, że w kryzysie UE się skompromitowała" - pisze RPO.

Bodnar podkreśla, że w jego ocenie wrażenie braku koordynacji działań na początku epidemii to nie wina małej aktywności Brukseli. Raczej efekt nieprzygotowania państw członkowskich na kryzys tego typu.

"Dlatego wspomniane tu wypowiedzi mogą prowadzić do naruszania praw obywateli do otrzymywania od organów państwa rzetelnych informacji publicznych (art. 61 Konstytucji RP) oraz otrzymywania wiadomości zgodnych ze stanem faktycznym (art. 54 Konstytucji RP)" - czytamy w piśmie.

Prawo do rzetelnych informacji

Zdaniem Rzecznika polscy obywatele mają prawo wymagać, by organy władzy państwowej udzielały im informacji prawdziwych, aktualnych i pełnych. Prawo do rzetelnej informacji pozostaje "w bezpośrednim związku z konstytucyjnym" z zasadami suwerenności Narodu (art. 4 ust. 1 Konstytucji) oraz demokratycznego państwa prawa (art. 2).

Rząd nie może wprowadzać w błąd suwerena, bo to suweren daje mu legitymację do sprawowania władzy. Stąd relacja między obywatelami a państwem musi być podmiotowa.

"Prawdziwe, rzetelne informacje są warunkiem świadomego uczestnictwa obywateli w życiu publicznym i funkcjonowania społeczeństwa demokratycznego" - tłumaczy RPO.

Rządzący muszą być odpowiedzialni wobec obywateli, ale także wobec samej Unii. Bo przystępując do europejskiej wspólnoty Polska zobowiązała się robić wszystko, by sprzyjać dalszej integracji, nie ją sabotować.

"W duchu zasady dobrej wiary - najbardziej podstawowej zasady prawa międzynarodowego, [Polska - red.] zobowiązała się lojalnie współpracować z Unią, udzielać jej wsparcia w realizacji zadań traktatowych, wykonywać zobowiązania wynikające z prawa Unii oraz powstrzymywać się od podejmowania środków zagrażających celom Unii (art. 4 ust. 3 Traktatu o Unii Europejskiej, TUE)" - pisze Rzecznik.

Zarzucanie Unii opieszałości i braku wsparcia w pandemii zdaniem Rzecznika "nie odpowiada prawdzie i kształtuje zafałszowany obraz tej organizacji w świadomości społecznej". Co więcej, "prowadzi do nieuprawnionego przeciwstawiania Unii - Polsce, przeczy zobowiązaniom członkowskim".

Pretekst, by nie wywiązywać się z obowiązków?

Rzecznik uważa, że rząd próbuje zrzucać odpowiedzialność na Unię. Ale sytuacja w Polsce była przede wszystkim rezultatem braków w przygotowaniu państwa, a zwłaszcza służby zdrowia, na radzenie sobie z epidemią.

Ostrzega też, że Polska nie powinna traktować koronawirusa jako pretekstu, by nie wywiązywać się ze zobowiązań, np. w dziedzinie praworządności.

"Niezależność sądów i niezawisłość sędziów niezmiennie pozostają wymogami unijnego prawa. Sytuacja epidemii ich nie wyłącza" - pisze RPO.

"Środki podejmowane przez władze krajowe, prowadzące do poważnego ograniczenia wielu indywidualnych praw i wolności, tym wyraźniej wskazują na potrzebę zagwarantowania skutecznej kontroli sądowej, obejmującej wprowadzane rozwiązania normatywne i akty stosowania prawa" - dodaje.

Bodnar przypomina, że w ostatnich tygodniach kilkakrotnie pisał do członków rządu.

"Wskazywałem na zagrożenia lub naruszenia praw człowieka wynikające ze środków podejmowanych w celu przeciwdziałania i zwalczania epidemii koronawirusa" - pisze Rzecznik Praw Obywatelskich.

Kompetencje Unii

RPO tłumaczy Morawieckiemu, że w istocie kompetencje Unii w dziedzinie ochrony zdrowia są bardzo ograniczone. Taka była bowiem wola państw członkowskich. Premier, jako znawca prawa UE i współautor podręcznika do tego przedmiotu, musi zdawać sobie z tego sprawę.

"Zgodnie z art. 6 Traktatu o funkcjonowaniu Unii Europejskiej (TFUE), w obszarze ochrony i poprawy zdrowia ludzkiego, kraje członkowskie przyznały Unii jedynie kompetencje do prowadzenia działań mających na celu wspieranie, koordynowanie lub uzupełnianie działań państw" - pisze Bodnar.

To zatem na członkach Unii spoczywa obowiązek zapewnienia ochrony zdrowia obywateli, Bruksela może tylko pomagać - wspierać, koordynować. O tej "uzupełniającej" roli UE mówi także art. 168 TFUE. Traktat przewiduje, że Unia może wydawać akty prawne w trzech "wąsko ujętych obszarach":

  • standardów jakości i bezpieczeństwa organów i substancji pochodzenia ludzkiego, krwi i pochodnych krwi;
  • regulacji weterynaryjnych i fitosanitarnych mających bezpośrednio na celu ochronę zdrowia publicznego;
  • standardów jakości i bezpieczeństwa produktów leczniczych i wyrobów medycznych.

Jednocześnie UE musi przestrzegać zasad pomocniczości i proporcjonalności.

"Zgodnie z TFUE, działania unijne w tej dziedzinie sprowadzają się do wspierania badań nad przyczynami epidemii, sposobami ich rozprzestrzeniania się oraz zapobiegania im, wspierania informacji i edukacji zdrowotnej, a także wspierania monitorowania poważnych transgranicznych zagrożeń dla zdrowia, wczesnego ostrzegania w przypadku takich zagrożeń oraz ich zwalczania" - pisze RPO.

Rzecznik podkreśla, że Unia nie może podejmować autonomicznej polityki w dziedzinie ochrony zdrowia i nie bierze odpowiedzialności za zdrowie obywateli państw członkowskich. To nadal obowiązek poszczególnych krajów.

Unijna pomoc w praktyce

Bodnar wylicza także wszelkie działania, które mimo ograniczonych kompetencji Unia podjęła, by wspomóc państwa członkowskie w walce z pandemią. To m.in.:

  • praktyczne środki zabezpieczające dostęp do koniecznego sprzętu medycznego i środków leczniczych;
  • wsparcie badań naukowych nad szczepionkami, diagnostyką i metodami leczenia zapalenia płuc Covid-19;
  • pomoc w powrocie obywateli Unii do swojego kraju;
  • wreszcie środki o charakterze gospodarczym i finansowym, w tym przesunięcia w ramach funduszy strukturalnych UE, obejmujące także prace nad nowym budżetem Unii z uwzględnieniem sytuacji kryzysowej.

Rzecznik przypomina, że UE przystąpiła do ambitnego planu wspólnego rozwoju diagnostyki, leczenia i opracowania szczepionek przeciwko koronawirusowi: Global Coronavirus Response. Już wcześniej wsparła badania nad szczepionkami, diagnostyką i leczeniem COVID-19 kwotą ok. 200 mln euro.

KE organizuje też wspólne zakupy sprzętu medycznego, testów oraz środków ochrony osobistej dla państw członkowskich. Cztery przetargi przeprowadzono już na początku sytuacji epidemicznej, w lutym i marcu 2020 roku. Jak pisaliśmy w OKO.press i jak przypomina Bodnar, w dwóch pierwszych Polska nie wzięła udziału.

Polska dostała też dodatkowe 120 mln zł na wdrożenie programu e-recepta i e-porada, tak istotne w dobie pandemii. A polskie szkoły otrzymały 180 mln zł na sprzęt komputerowy, by móc prowadzić lekcje online.

Polacy i Polki mogli skorzystać z Mechanizmu Ochrony Ludności, w ramach którego Unia ułatwiała swoim obywatelom powrót do domu po zawieszeniu ruchu lotniczego. Udział w nim był bezpłatny.

"Łącznie skorzystało z niego ok. 60 tysięcy obywateli Unii. W tej grupie było zaledwie 390 obywateli polskich, ponieważ Rząd RP dopiero z opóźnieniem, 23 marca, przystąpił do tej akcji. Wskutek tego wielu obywateli naszego kraju musiało ponieść wysokie koszty powrotu do kraju organizowanego przez administrację rządową i Polskie Linie Lotnicze" - pisze Bodnar.

RPO przywołuje także liczne inne inicjatywy KE, o większości z których pisaliśmy w OKO.press. Np. tę, by niewykorzystane 37 mld unijnych funduszy przeznaczyć na zakupy sprzętu medycznego i przeciwdziałanie skutkom epidemii.

;

Udostępnij:

Maria Pankowska

Dziennikarka, absolwentka ILS UW oraz College of Europe. W OKO.press od 2018 roku, od jesieni 2021 w dziale śledczym. Wcześniej pracowała w Polskim Instytucie Dyplomacji, w Komisji Europejskiej w Brukseli, a także na Uniwersytecie ONZ w Tokio.

Komentarze