0:000:00

0:00

Ten wyrok to spory sukces sędzi Agnieszki Niklas-Bibik z Sądu Okręgowego w Słupsku – stoi na zdjęciu u góry wraz z jej obrońcami sędziami SN Jarosławem Matrasem (stoi po prawej) i prezesem Izby Pracy i Ubezpieczeń Społecznych Piotrem Prusinowskim.

Sędzia za stosowanie prawa UE i zadanie pytań prejudycjalnych do TSUE, została w październiku 2021 roku zawieszona na miesiąc przez prezesa słupskiego sądu okręgowego Andrzeja Michałowicza. To nominat ministra Ziobry i neo-sędzia. A prywatnie jest mężem członkini nielegalnej neo-KRS Joanny Kołodziej-Michałowicz.

Sędzia, która się nie boi

Sędzia Niklas-Bibik represji się nie przestraszyła. Mimo, że groziło jej bezterminowe zawieszenie. Najpierw pojechała do Warszawy do nielegalnej Izby Dyscyplinarnej. Nie pozwoliła by zawieszono ją bezterminowo skrycie i po cichu, co spotkało dwóch innych sędziów - Piotra Gąciarka i Macieja Ferka.

Sędzi udało się wtedy doprowadzić do odebrania nielegalnej Izbie akt jej sprawy. To była jej pierwsza wygrana. Potem sędzia uzyskała precedensowe zabezpieczenie od ETPCz chroniące ją przed zawieszeniem przez tę Izbę. To była druga wygrana. We wrześniu 2022 roku uzyskała kolejne zabezpieczenie ETPCz dające jej ochronę przed zawieszeniem przez nową Izbę Odpowiedzialności Zawodowej z udziałem neo-sędziów SN. Ta Izba zastąpiła zlikwidowaną Izbę Dyscyplinarną. To była trzecia wygrana.

A teraz wygrała czwarty raz. Na skutek jej skargi Wojewódzki Sąd Administracyjny w Gdańsku 15 grudnia 2022 roku uchylił decyzję o jej zawieszeniu przez prezesa sądu i orzekł, że sędzia mogła wykonywać obowiązki służbowe w czasie, gdy była zawieszona. Wyrok nie jest prawomocny, ale już wywołuje skutki prawne. Wyrok wydał sąd w składzie: Jacek Hyla, Alina Dominiak, Bartłomiej Adamczak.

Prawo do sądu

Sędzię reprezentował - i pomógł wygrać sprawę - pełnomocnik z ramienia Komitetu Obrony Sprawiedliwości prof. Piotr Bogdanowicz. Uczestnikiem sprawy był też z ramienia FOR Patryk Wachowiec, który szczegóły wyroku opisał na Twitterze.

Wyrok jest precedensowy, bo po raz pierwszy sąd administracyjny uznał, że może kontrolować decyzje prezesów sądów i ministra sprawiedliwości o odsuwaniu sędziów od orzekania na miesiąc. Bo w tym zakresie są organami władzy publicznej. Dotyczy to jednak tylko sytuacji, w których sąd dyscyplinarny działający w Sądzie Najwyższym nie zdąży w terminie jednego miesiąca skontrolować takiej decyzji. A tak było w przypadku sędzi Niklas-Bibik.

Sąd administracyjny uznał się więc za właściwy do rozpoznania takiej sprawy, bo inaczej „przeterminowana” decyzja o zawieszeniu pozostałaby bez kontroli sądowej. Co z kolei pozbawiałoby sędzię konstytucyjnego prawa do sądu.

sędziowie stoja przed gmachem sądu w Słupsku z transparenem #murem za sędzią Niklas-Bibik
Pikieta słupskich sędziów w obronie sędzi Agnieszki Niklas-Bibik. Fot. Iustitia

Niklas-Bibik: zawieszono mnie z naruszeniem prawa

Sędzia Agnieszka Niklas-Bibik cieszy się z wygranej w sądzie administracyjnym. „Złożyłam skargę na zarządzenie prezesa sądu o odsunięciu mnie od orzekania. Wydawało się, że nie ma szans na wygraną, ale ten wyrok to duże zaskoczenie dla mnie” – mówi OKO.press sędzia Niklas-Bibik. Dodaje: „Ale to początek drogi, można jeszcze odwołać się do Naczelnego Sądu Administracyjnego”.

Sędzia czeka też na decyzję nowej Izby Odpowiedzialności Zawodowej, która ma zdecydować czy zawiesi ją bezterminowo. Nie ma jeszcze terminu rozpoznania sprawy. Niklas-Bibik: „Wojewódzki sąd administracyjny uznał się za właściwy do rozpoznania mojej skargi na zarządzenie prezesa sądu, uznając je za akt z zakresu administracji publicznej. Sąd uznał, że sąd dyscyplinarny ma zająć się kontrolą zarządzenia w terminie miesiąca [wynika to z ustawy o SN-red.], a potem nie może już ocenić go merytorycznie i umarza sprawę. Ale w takiej sytuacji zarządzenie nie podlegałoby żadnej kontroli sądowej, co naruszałoby Konstytucję”.

Sąd administracyjny orzekł też, że zarządzenie nie jest dokumentem regulującym sprawy podległości służbowej, jak chciał prezes sądu (wtedy zarządzenie nie podlegałoby kontroli tego sądu). Tylko dotyczy kwestii niezależności sędziego. Dlatego dopuszczalna jest jego kontrola przez sąd administracyjny.

Przeczytaj także:

Konstytucja rozstrzyga

Sędzia Niklas-Bibik podkreśla w rozmowie z OKO.press, że sąd uchylił decyzję prezesa Andrzeja Michałowicza, bo narusza ona prawo. „Sąd uznał, że sędzia nie może być zawieszany za wydanie orzeczenia i nie może to być deliktem dyscyplinarnym” – podkreśla Niklas-Bibik. Zaznacza, że jej skarga do sądu administracyjnego na decyzję prezesa sądu opierała się w całości o prawo unijne. Był też wniosek, by sąd zadał pytanie prejudycjalne do TSUE czy sąd administracyjny może rozpoznać taką sprawę w sytuacji, gdy nowa Izba Odpowiedzialności Zawodowej nie spełnia kryteriów niezależnego sądu.

„Ale sąd administracyjny uznał, że do ochrony mojego statusu służbowego wystarczy Konstytucja i prawo krajowe. Sąd to rozstrzygnął sam, bez pomocy prawa unijnego” - mówi OKO.press sędzia Niklas-Bibik. Dodaje: „Sąd administracyjny w zasadzie wykonał zabezpieczenia ETPCz nakazujące zapewnienie mi prawa do rozpoznania sprawy o zawieszenie, przez sąd spełniający kryteria sądu bezstronnego i niezawisłego, ustanowionego ustawą [czyli przez legalny sąd, bez neo-sędziów SN-red.]. Sąd administracyjny merytorycznie ocenił też decyzję prezesa sądu, bo Izba Odpowiedzialności Zawodowej umarza takie sprawy z uwagi na przekroczenie miesięcznego terminu na ich kontrolę”.

Bezpodstawne zawieszenie

Dla represjonowanych sędziów taka ocena i skasowanie decyzji o zawieszeniu jest ważne. Bo ma to dalsze konsekwencje prawne dla oceny ich pracy, ale też dla odpowiedzialności dyscyplinarnej i karnej prezesów sądów i ministra sprawiedliwości za wydanie decyzji sprzecznej z prawem. Tym bardziej, że sędziów zawieszano mimo zabezpieczenia TSUE z 14 lipca 2021 roku, w którym zawieszono stosowanie przepisów ustawy kagańcowej pozwalającej karać sędziów za stosowanie prawa UE i wykonywanie wyroków TSUE i ETPCz.

Jak na razie tylko raz Izba Odpowiedzialności Zawodowej SN oceniła decyzję o zawieszeniu sędziego. Skład Izby zrobił to w sprawie innej zawieszonej na miesiąc sędzi Marzanny Piekarskiej-Drążek. We wrześniu 2022 roku skład ten uznał, że minister sprawiedliwości zawiesił ją bezpodstawnie, bo nie może odsuwać sędziów od orzekania za niepodobające się mu orzeczenia. A sędzia ma prawo stosować prawo UE. Izba nie uchyliła jednak decyzji ministra, bo minął miesięczny termin na jej kontrolę. I tylko umorzyła sprawę.

Za co zawieszono sędzię Niklas-Bibik

Sędzia Agnieszka Niklas-Bibik od 25 lat orzeka w sprawach karnych. Niedawno z tej okazji dostała nawet gratulacje od władz słupskiego sądu. W ostatnich latach sądziła w wydziale odwoławczym słupskiego sądu okręgowego, który rozpoznaje odwołania od wyroków sądów rejonowych. Jej konikiem jest prawo europejskie. Angażuje się też w obronę praworządności.

Sędzia została zawieszona w październiku 2021 roku. Na miesiąc zawiesił ją prezes Sądu Okręgowego w Słupsku Andrzej Michałowicz, nominat ministra Ziobry. To była kara za wykonywanie wyroków ETPCz i TSUE, w których podważono legalność neo-KRS i legalność dawanych przez nią nominacji dla neo-sędziów.

Represje spadły na Niklas-Bibik za dwa orzeczenia i za dwa pytania prejudycjalne, które wydała w październiku 2021 roku. Sędzia dostała do rozpoznania odwołanie od wyroku Sądu Rejonowego w Chojnicach dotyczącego skazania na dwa i pół roku więzienia za rozbój. Oskarżony w tej sprawie dobrowolnie poddał się karze, ale odwołał się od tego prokurator.

Wadliwy sąd

I 4 października 2021 roku Niklas-Bibik uchyliła ten wyrok. Bo w składzie go wydającym zasiadał neo-sędzia, czyli sędzia nominowany przez nową, upolitycznioną Krajową Radę Sądownictwa. Sędzia skierowała tę sprawę na posiedzenie ze względu na bezwzględną przyczynę odwoławczą i uchyliła ten wyrok jako wydany przez wadliwie obsadzony sąd.

Powołała się na orzeczenia TSUE i ETPCz podważające legalność nowej KRS i dawanych przez nią nominacji dla sędziów. W szczególności zastosowała wyrok ETPCz z grudnia 2020 roku dotyczący powołania sędziów w Islandii. W tym wyroku ETPCz powiedział, że do oceny legalności nominacji sędziowskich trzeba zastosować trzystopniowy test na niezależność wadliwie obsadzonego sądu. Chodzi o to, czy nieprawidłowości w procedurze powołania sędziego są na tyle poważne, że naruszają prawo stron do procesu przed niezależnym i bezstronnym sądem.

Pikieta obywateli i prawników pod gmachem SN 29 listopada 2021 roku, w obronie sędzi Agnieszki Niklas-Bibik. W tym dniu wbrew zabezpieczeniu TSUE sędzię chciała zawiesić nielegalna Izba Dyscyplinarna, ale się jej to nie udało. Fot. Mariusz Jałoszewski.

Sędzia Niklas-Bibik zastosowała też wyrok ETPCz z lipca 2021 roku dotyczący Polski, orzeczenia NSA z 2021 roku podważające legalność KRS i jej nominacji do Sądu Najwyższego. Zastosowała również uchwałę pełnego składu SN z stycznia 2020 roku i orzeczenia SN z września 2021 roku, podważające legalność KRS oraz status neo-sędziów (czyli sędziów nominowanych przez nową KRS).

Uchylając wyrok z powodu wydania go z udziałem neo-sędziego Agnieszka Niklas-Bibik jednocześnie rozstrzygnęła o stosowaniu wobec skazanego tymczasowego aresztu. Sędzia go uchyliła z dwóch powodów. Bo nie było do niego przesłanek. O areszcie zdecydował też neo-sędzia.

Karne przeniesienie sędzi

Na sędzię Niklas-Bibik nie od razu spadły za to represje. Po dwóch tygodniach – czyli 18 października 2021 roku – nagle, w trybie natychmiastowym została przeniesiona z wydziału odwoławczego do wydziału karnego orzekającego jako sąd I instancji. Oficjalnym powodem było zapewnienie sprawności w pracy tego wydziału. Co ważne i dotąd raczej rzadko spotykane, zwolniono ją jednocześnie – choć o to nie prosiła – z rozpoznawania spraw w wydziale odwoławczym.

Dlatego 20 października na posiedzeniu zajęła się dwoma sprawami, w których nadal była wyznaczona jako referent. I zadała pytania prejudycjalne do TSUE dotyczące tego, czy można sędziego z dnia na dzień odsunąć od orzekania oraz przenosić bez jego zgody do innego wydziału. Zapytała też, czy można sędziemu zabrać dotychczasowe sprawy.

Zadanie pytań prejudycjalnych mogło uruchomić kolejne represje. Tym bardziej, że w jednej ze spraw, na kanwie której zadała pytanie, w składzie orzekającym był prezes słupskiego sądu Andrzej Michałowicz.

I w końcu 29 października prezes słupskiego sądu zawiesił sędzię na miesiąc powołując się na naruszenie powagi sądu i istotnego interesu służby sędziowskiej. Prezes powołał się też na wszczęte przez zastępcę rzecznika dyscyplinarnego Michała Lasoty postępowanie wyjaśniające związane z jej orzeczeniami z 4 października. Rzecznik wstępnie założył, że sędzia badając status neo-sędziego złamała przepisy ustawy kagańcowej oraz, że popełniła przestępstwo przekroczenia uprawnień. Finalnie postawił jej za to zarzuty dyscyplinarne.

Zawieszenie sędzi i zrobienie jej dyscyplinarki wprost łamie zabezpieczenie TSUE z 14 lipca 2021 roku, w którym m.in. zawieszono stosowanie przepisów niekonstytucyjnej ustawy kagańcowej, wprowadzającej kary dla sędziów za badanie statusu neo-sędziów. TSUE zawiesił też wtedy działalność nielegalnej Izby Dyscyplinarnej.

Michał Lasota, zastępca Rzecznika Dyscyplinarnego
Zastępca rzecznika dyscyplinarnego Michał Lasota. To on ściga sędzię Niklas-Bibik za stosowanie prawa UE. Fot. Krzysztof Ćwik/Agencja Wyborcza.pl.

Komu jeszcze grozi zawieszenie

Agnieszki Niklas-Babik bronili sędziowie słupscy organizując pikiety. O dalszym jej zawieszeniu miała zdecydować nielegalna Izba Dyscyplinarna, ale jej się to nie udało. W listopadzie 2021 roku sędzia zablokowała rozpoznanie sprawy. Na jej wniosek akta sprawy z Izby zabrała Małgorzata Manowska, neo-sędzia na stanowisku I prezesa SN (wszak działalność Izby była zawieszona).

Potem na początku 2022 roku sędzia uzyskała - podobnie jak kilku innych sędziów - zabezpieczenie od ETPCz, chroniące ją przed zawieszeniem przez nielegalną Izbę. A we wrześniu 2022 roku sędzia zablokowała rozpoznanie wniosku o jej bezterminowe zwieszenie przez nową Izbę Odpowiedzialności Zawodowej, z udziałem neo-sędziów. Bo ETPCz dał jej nowe zabezpieczenie.

Nowa Izba nie wyznaczyła jeszcze nowego terminu na zajęcie się jej sprawą. Nielegalna Izba Dyscyplinarna zdążyła zawiesić sześciu sędziów. To była kara za wydawane przez nich orzeczenia i wykonywanie wyroków ETPCz i TSUE. Do pracy już wrócili: Igor Tuleya, Paweł Juszczyszyn, Krzysztof Chmielewski i Maciej Rutkiewicz. Nadal zawieszeni są Piotr Gąciarek i Maciej Ferek. Zaś na decyzję ws. bezterminowego zawieszenia; razem z sędzią Niklas-Bibik czeka jeszcze kilkunastu niezależnych sędziów, w tym sędzia SN, prof. Włodzimierz Wróbel.

Przywrócenie zawieszonych sędziów do pracy to jeden z warunków odblokowania dla Polski miliardów euro z Krajowego Planu Odbudowy.

;

Udostępnij:

Mariusz Jałoszewski

Absolwent Wydziału Dziennikarstwa i Nauk Politycznych Uniwersytetu Warszawskiego. Od 2000 r. dziennikarz „Gazety Stołecznej” w „Gazecie Wyborczej”. Od 2006 r. dziennikarz m.in. „Rzeczpospolitej”, „Polska The Times” i „Gazety Wyborczej”. Pisze o prawie, sądach i prokuraturze.

Komentarze