Stołeczny sąd skazał aktywistkę, która w obronie Igora Tulei zrobiła protest pod gabinetem człowieka Ziobry, „słynnego” Przemysława Radzika. Kobieta ma zapłacić 3 tysiące grzywny m.in. za słowo „wypierdalaj” użyte wobec Radzika
Skazana to Sabina Bobin. Skazujący ją wyrok - w trybie nakazowym - wydała sędzia Iwona Gierula z Sądu Rejonowego dla Warszawy-Woli. Sędzia orzekła, że aktywistka jest winna znieważenia funkcjonariusza publicznego sędziego Przemysława Radzika, działającego jako wiceprezes Sądu Okręgowego w Warszawie.
Radzik to nominat ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry, słynący z tego, że ściga niezależnych sędziów, znanych z obrony praworządności. Robi to razem z głównym rzecznikiem dyscyplinarnym Piotrem Schabem i jego drugim zastępcą Michałem Lasotą. Są symbolami represji wobec sędziów w Polsce.
Sabina Bobin miała go znieważyć w czasie protestu 28 marca 2022 roku. Przed Sądem Okręgowym w Warszawie i pod gabinetem Radzika - w gmachu sądu - domagała się przywrócenia do pracy zawieszonego bezprawnie przez nielegalną Izbę Dyscyplinarną sędziego Igora Tulei. Radzik nie chciał go przywrócić mimo prawomocnego orzeczenia sądu, który to nakazał. Dlatego Bobin protestowała wraz z obywatelami z inicjatywy Wolna Prokuratura oraz stołecznymi sędziami.
Sąd rejonowy uznał ją jednak za winną i skazał, bo stwierdził, że jej forma protestu znieważyła Radzika. Sąd orzekł, że Bobin znieważyła go kartką „Radzik Wypierdalaj”, wpisem na Facebooku, że jest „zbrodniarzem”, kolejną kartką „Przemysław Radzik jest zbrodniarzem” i słowami: „cham”, „pisowski pachołek i łajdak”. I za to sąd nałożył na aktywistkę 3 tysiące złotych grzywny.
W związku z tym, że wyrok jest nakazowy - zapada bez udziału stron, sąd opiera się tylko na dowodach prokuratury - Sabina Bobin złożyła sprzeciw i w grudniu sprawa trafi do rozpoznania na normalnym procesie.
Aktywistka tak komentuje skazanie za protest w obronie Tulei: „Czy przesadziłam? To nie były mocne słowa. Słownictwo było adekwatne do tego, co dzieje się w Polsce. Jest rozwalany system sądownictwa i chaos. Jako Polka mam prawo być zdenerwowana. Od siedmiu lat jedna partia rozwala w Polsce wszystko to, co jest dla mnie ważne i mam prawo być wkurzona”.
W poniedziałek 28 marca 2022 roku sędzia Igor Tuleya przyszedł do macierzystego Sądu Okręgowego w Warszawie, by przystąpić do pracy. W ręku miał prawomocne orzeczenie Sądu Okręgowego w Warszawie z 21 marca, który w ramach zabezpieczenia nakazał przywrócić go do pracy. Tuleya jest bowiem zawieszony od listopada 2020 roku. Zawiesiła go nielegalna Izba Dyscyplinarna i jednocześnie uchyliła mu immunitet.
Bo bzdurny zarzut karny chce mu postawić Prokuratura Krajowa, za to, że sędzia wpuścił dziennikarzy na ogłoszenie krytycznego dla PiS orzeczenia. Tuleya w tym orzeczeniu wypunktował łamanie procedur przez posłów PiS podczas uchwalania budżetu w Sali Kolumnowej Sejmu w grudniu 2016 roku. Nakazał też prokuraturze śledztwo w tej sprawie.
Sędzia jak dotąd nie ma jednak ogłoszonego zarzutu, bo na jego zatrzymanie nie zgodził się Adam Roch z Izby Dyscyplinarnej. A Tuleya sam do prokuratury nie pójdzie, bo nie uznaje decyzji Izby o uchyleniu mu immunitetu. W listopadzie 2022 roku miną dwa lata od jego zawieszenia.
A powrót nielegalnie zawieszonych sędziów do pracy - jest ich jeszcze trzech - to warunek Komisji Europejskiej odblokowania dla Polski miliardów euro z Krajowego Planu Odbudowy. Oprócz Tulei zawieszeni za wykonywanie wyroków ETPCz i TSUE są jeszcze Piotr Gąciarek i Krzysztof Chmielewski z Warszawy oraz Maciej Ferek z Krakowa. Wcześniej Izba zawiesiła jeszcze Beatę Morawiec z Krakowa, Pawła Juszczyszyna z Olsztyna i Macieja Rutkiewicza z Elbląga, ale wrócili już do orzekania.
Mimo prawomocnego orzeczenia z marca 2022 roku ws. przywrócenia sędziego Tulei, ówczesne władze sądu okręgowego, czyli prezes Piotr Schab i jego zastępca Przemysław Radzik nie dopuścili go do orzekania. Byli głusi na protest pod sądem 28 marca. Podobnie zachowali się sierpniu 2022 roku, gdy uchylili decyzję nowej prezeski sądu okręgowego o dopuszczeniu Tulei do pracy. Zrobili to już jako władze Sądu Apelacyjnego w Warszawie - Schab jest tu prezesem, a Radzik jego zastępcą.
Obaj nie wykonują też wyroku TSUE z 15 lipca 2021 roku, w którym Izbę uznano za nielegalną, co doprowadziło do jej likwidacji i powołania nowej Izby Odpowiedzialności Zawodowej. Tym samym decyzje Izby są nielegalne. Za niewykonanie orzeczenia sądu Radzikowi i Schabowi grozi w przyszłości odpowiedzialność karna i dyscyplinarna.
Sabina Bobin na pikietę wsparcia dla Tulei 28 marca 2022 roku poszła z koleżanką. Przed wejściem do sądu okręgowego przykleiła do ściany kartkę z napisem „Radzik Wypierdalaj”. A po skończeniu oficjalnego protestu przed wejściem do sądu - byli na nim obywatele z inicjatywy Wolna Prokuratura, sędziowie i Igor Tuleya - Bobin poszła z koleżanką pod gabinet Przemysława Radzika w sądzie. Tam na drzwiach do jego gabinetu nakleiła kartkę „Przemysław Radzik jest zbrodniarzem”.
Bobin opowiada OKO.press: „Radzik wchodził do gabinetu. Spojrzał na kartkę i zastanawiał się, co to za napis. Siedziałam z koleżanką na ławce. Nie zapytał nas o nic. I po kilku minutach zleciało się 4 - 5 strażników sądowych. Przyszło też 6 policjantów. Domagali się od nas danych osobowych. Policja mówiła, że da mandat, że to wulgaryzmy. Radzik wyszedł wtedy z pokoju i powiedział, że składa zawiadomienie, bo czuje się znieważony. Poprosił policję by odprowadziła go do drzwi wyjściowych, bo czuje się zagrożony. Zadałam mu pytanie, dlaczego nie dopuszcza Tulei do orzekania i nie wykonuje wyroków sądu. On pomachał ręką i wyszedł w asyście policji. Powiedział, że będziemy miały za to sprawę [zawiadomienie złożył prezes sądu - red.]”.
Aktywistka mówi dalej: „Byłam otoczona prze policją przez pół godziny. Zabrano mój telefon, funkcjonariusz przeglądał zdjęcia. Zabrano telefon celem zrzucenia nagrań z akcji z telefonu [Bobin relację z akcji zamieściła na swoim profilu na Facebooku - red.]. Po dwóch dniach go oddali. Potem wezwano mnie na przesłuchanie. Powiedziałam, że przyczyną protestu była łamanie praworządności przez Radzika, że ja jako obywatelka jestem przeciwna, żeby neo-sędziowie [Radzik i Schab są neo-sędziami, czyli sędziami nominowanymi przez nielegalną KRS – red.] nie wykonywali wyroków sądów”.
W efekcie Prokuratura Rejonowa Warszawa - Wola skierowała przeciwko niej akt oskarżenia. Zarzuciła jej cztery czyny z artykułu 226 prf 1 kodeksu karnego, czyli znieważenie funkcjonariusza publicznego. Prokuratura uznała, że przekroczyła ona granicę prawa do krytyki oraz naruszyła normy społeczne. I tak prokuratura oskarżyła ją o popełnienie trzech czynów, w których miała znieważyć Radzika:
Sędzia Iwona Gierula z Sądu Rejonowego dla Warszawy-Woli wyrok nakazowy bez udziału stron wydała 14 września 2022 roku. Wyrok nakazowy wydaje się tylko na podstawie aktu oskarżenia. Co do zasady powinien być wydawany w prostych sprawach, gdy dowody na czyny oskarżonego są pewne, a jego wina nie budzi wątpliwości. I sędzia przyjęła, że tak jest i skazała Bobin na 3 tysiące złotych grzywny.
Aktywistka od tego wyroku złożyła sprzeciw i sprawa w grudniu 2022 roku trafi na normalny proces. Nie uważa, że ostrymi słowami znieważyła Radzika. OKO.press tłumaczy dlaczego tak się wtedy zachowała.
Bobin mówi: „Obecna władza po prostu naruszyła szereg przepisów, które nie tylko mnie dotknęły osobiście, ale też inne osoby. Ja od pięciu lat uczestniczę w protestach w obronie sądów, osób LGBT i w obronie praw kobiet. Protesty są różne, spontaniczne. Staram się w nich uczestniczyć, jeśli dotyczą kwestii o które walczę”.
Bobin na co dzień jest przewodniczącą zarządu stowarzyszenia Hejt Stop, walczącego z mową nienawiści. W 2021 roku kandydowała w wyborach na prezydenta Rzeszowa. Jest osobą transpłciową. Jest w trakcie procesu sądowego o uzgodnienie płci. Przez organy państwa traktowana jest jako mężczyzna. Dlatego w wyroku nakazowym sąd skazał Norberta Bobina, a nie Sabinę.
„Jestem osobą transpłciową, mam prawo do tego, żeby być sobą” - mówi OKO.press aktywistka. Dodaje: „Boli mnie, że traktują mnie jako mężczyznę. Zawsze składam oświadczenia, że z uwagi na tożsamość płciową proszę o zwracanie się do mnie w formie żeńskiej. Zdarzają się sędziowie, którzy to szanują i nawet w uzasadnieniach piszą Pani Norberta Bobin używająca imienia Sabina”.
Aktywistka oprócz sprawy z Radzikiem ma też inne procesy, bo bierze udział w różnych protestach.
„Mam też sprawy za rzekome znieważenie policji oraz dwie sprawy za znieważenie symboli narodowych i obrazę uczuć religijnych. Trzymałam flagę Polski, do której była doczepiona flaga tęczowa. A w kościele Świętego Krzyża wywiesiłam na ołtarzu napis Jezus kocha wszystkich” - wylicza Sabina Bobin.
Nie uważa, że przesadziła ze słownictwem wobec Radzika. „Jako Polka mam prawo być wkurzona. Od siedmiu lat jedna partia rozwala w Polsce wszystko to co jest dla mnie ważne” - mówi OKO.press Bobin.
Przemysław Radzik nie po raz pierwszy pokazał, że jest wrażliwy na swoim punkcie. Wcześniej skierował dwa prywatne akty oskarżenia z artykułu 212 kodeksu karnego o zniesławienie. Oskarżył o to dziennikarkę "Polityki" Ewę Siedlecką, bo pomyliła go z drugim zastępcą rzecznika dyscyplinarnego Michałem Lasotą. I przypisała Radzikowi działania Lasoty. Dziennikarka szybko poprawiła błąd i przeprosiła. Ale Radzik nie odpuszczał.
12 października 2019
Stołeczny sąd uniewinnił dziennikarkę, ale wyrok ten uchylił Sąd Okręgowy w Siedlcach gdzie przekazano odwołanie Radzika. Sąd w Siedlcach uznał, że Siedlecka jednak zniesławiła Radzika, ale z powodu znikomej szkodliwości czynu umorzył sprawę. Wyrok odwoławczy wydał sędzia delegowany Paweł Mądry, czyli sędzia wadliwe obsadzony. Bo TSUE orzekł, że delegowanie przez ministra sprawiedliwości sędziów do orzekania w sądach wyższych instancji narusza prawo unijne. To m.in. z tego powodu Siedlecka złożyła kasację od tego wyroku do Sądu Najwyższego.
Radzik z artykułu 212 oskarżył też profesora Michała Romanowskiego, który jest pełnomocnikiem sędziów Pawła Juszczyszyna i Igora Tulei. Obu pomaga w sądach wrócić do pracy i zwalczał decyzje nielegalnej Izby Dyscyplinarnej o ich zawieszeniu.
Radzik oskarżył go za to, że wymienił go w liście do wiceszefowej Komisji Europejskiej Věry Jurovej. Profesor też przypisał mu działania Michała Lasoty, ale błąd nie był przez niego zawiniony. Zarzucił też, że żądając zawieszenia Juszczyszyna przed Izbą Dyscyplinarną w lutym 2020 roku Radzik mówił, że sędzia wypowiedział wojnę własnemu państwu. Sąd w Łodzi nieprawomocnie uniewinnił profesora.
Absolwent Wydziału Dziennikarstwa i Nauk Politycznych Uniwersytetu Warszawskiego. Od 2000 r. dziennikarz „Gazety Stołecznej” w „Gazecie Wyborczej”. Od 2006 r. dziennikarz m.in. „Rzeczpospolitej”, „Polska The Times” i „Gazety Wyborczej”. Pisze o prawie, sądach i prokuraturze.
Absolwent Wydziału Dziennikarstwa i Nauk Politycznych Uniwersytetu Warszawskiego. Od 2000 r. dziennikarz „Gazety Stołecznej” w „Gazecie Wyborczej”. Od 2006 r. dziennikarz m.in. „Rzeczpospolitej”, „Polska The Times” i „Gazety Wyborczej”. Pisze o prawie, sądach i prokuraturze.
08 lutego 2023