0:00
0:00

0:00

Prawa autorskie: Fot. Adam Stępień /Agencja Wyborcza.plFot. Adam Stępień /A...

OKO.press poznało szczegóły sprawy dotyczącej antysemickiego wpisu, który zamieścił w internecie sędzia Jarosław Dudzicz – na zdjęciu u góry – były członek nielegalnej neo-KRS.

Zapoznaliśmy się z aktami śledztwa, które finalnie za czasów PiS umorzono. Ale nie dlatego, że sędzia nie umieścił tego wpisu – Dudzicz się do niego przyznał – tylko dlatego, że uznano, że jego czyn nie ma znamion czynu zabronionego. Sędzia używał nicku Jorry 123, który może nie być przypadkowy, o czym dalej.

Jego wpisów w internecie jest jednak więcej, ale do tej pory nikt ich nie oceniał. W październiku 2024 roku Prokuratura Krajowa na nowo podjęła śledztwo, w ramach którego chce prześledzić i ocenić pod kątem prawnym inne wpisy na sędziego Dudzicza na forach dyskusyjnych. Zaś wpis uderzający w Żydów może być na nowo oceniony, ale już w szerszym kontekście.

O tym, jak prowadzono śledztwo za czasów PiS, co zeznał sędzia Dudzicz i jego żona, co uznali biegli i dlaczego prokuratura stwierdziła, że nie złamał on prawa, piszemy w dalszej części tekstu.

OKO.press wraca do tej sprawy z uwagi na ważny interes społeczny. Sędzia Dudzicz w sierpniu 2024 roku, mimo że jest szeregowym sędzią rejonowym z Słubic, dostał od neo-KRS nominację do najważniejszego sądu w Polsce, czyli Sądu Najwyższego. Ma trafić do Izby Karnej. Zapewne pomogło mu to, że był członkiem tego nielegalnego organu w I kadencji.

Neo-KRS dała mu nominację, choć znała szczegóły sprawy umieszczenia wpisu uderzającego w Żydów. Przed decyzją wypożyczono bowiem akta śledztwa z Prokuratury Krajowej, celem zapoznania się z nimi. I neo-KRS miała pełną wiedzę o tym, że sędzia Dudzicz przyznał się do umieszczenia tego wpisu.

Mimo to zdecydowano się dać mu nominację, choć dopiero za drugim razem (w pierwszym konkursie przegrał). Owszem prokuratura umorzyła sprawę. Ale od sędziów zwłaszcza tych, którzy kandydują do sądów wyższych instancji – w szczególności do SN – wymaga się najwyższych kwalifikacji moralnych i nieskazitelnego charakteru. Wpis Dudzicza o Żydach jako „podłym, parszywym i pazernym narodzie” podważa te wymogi.

Przeczytaj także:

Ponadto Dudzicz był członkiem grupy dyskusyjnej Kasta/Antykasta na WhatsAppie, która skupiała sędziów bliskich byłemu wiceministrowi sprawiedliwości Łukaszowi Piebiakowi, głównej postaci w aferze hejterskiej. Przypisany był też do grupy na Signalu Niezłomni-grupa małego sabotażu, do której należeli m.in. Piebiak i Mała Emi, która rozprowadzała hejt na niezależnych sędziów.

Dla neo-KRS, która dała nominację Dudziczowi do Sądu Najwyższego, jak widać, nie miało to znaczenia.

Jarosław Dudzicz zaczął robić karierę za władzy PiS. Minister Ziobro powołał go w 2017 roku na prezesa Sądu Okręgowego w Gorzowie Wielkopolskim, a w 2018 roku posłowie PiS wybrali go do neo-KRS I kadencji. Stał się jedną z twarzy „reform” Ziobry w sądach. Dudzicz w 2022 roku starał się o wybór do neo-KRS II kadencji. Ale nie dostał poparcia PiS, podobnie jak Łukasz Piebiak.

Spekulowano, że mogła mu wtedy zaszkodzić sprawa wpisu uderzającego Żydów, który ujawniła „Gazeta Wyborcza”. Spekulowano, że „nie” jego kandydaturze mógł powiedzieć prezydent Andrzej Duda.

Teraz o tym, czy Dudzicz trafi do Sądu Najwyższego, zdecyduje prezydent, który nie podjął jeszcze decyzji.

Sędzia Dudzicz obecnie z powrotem jest szeregowym sędzią Sądu Rejonowego w Słubicach. W maju 2024 roku minister sprawiedliwości Adam Bodnar odwołał go z funkcji prezesa Sądu Okręgowego w Gorzowie Wielkopolskim. Potem stracił w tym sądzie dodatkowe funkcje. Odwołano mu też delegację do orzekania w nim. W sądzie w Słubicach – choć jest karnistą – za swoją zgodą orzeka w wydziale rodzinnych i nieletnich. Bo takie były potrzeby kadrowe sądu.

Dudzicz nadal jest jednak zastępcą rzecznika dyscyplinarnego przy Sądzie Okręgowym w Gorzowie Wielkopolskim. Jego zadaniem jest ocena postaw etycznych innych sędziów. Na to stanowisko powołał go główny rzecznik dyscyplinarny Piotr Schab, który wraz ze swoimi zastępcami rozkręcił za władzy PiS masowe represje sędziów znanych z obrony praworządności.

40-letnia kobieta z włosami upiętymi do góry
Przewodnicząca nielegalnej neo-KRS Dagmara Pawełczyk-Woicka. Fot. Mariusz Jałoszewski

Jak sędzia Dudzicz tłumaczył się policji z wpisu uderzającego w Żydów

Sprawa wpisu ma początek w sierpniu 2015 roku. „Dziennik” opublikował wtedy artykuł dotyczący rewelacji o rzekomym odnalezieniu w okolicach Wałbrzycha mitycznego „złotego pociągu”, którym naziści mieli wywieźć skarby z oblężonego przez Sowietów Wrocławia.

Artykuł w „Dzienniku” pod tytułem „Światowy Kongres Żydów zgłasza pretensje do złotego pociągu” wywołał duże emocje wśród czytelników. Na stronie „Dziennika” w internecie, pod artykułem umieszczono szereg komentarzy uderzających w Żydów.

Zawiadomienie ws. komentarzy pod tym artykułem złożył jeden z obywateli. Sprawa trafiła do komendy miejskiej policji we Wrocławiu. Zawiadomienie dotyczyło m.in. wpisu zamieszczonego przez internautę o nicku Jorry 123, który napisał pod artykułem „Podły, parszywy i pazerny naród, nic im się nie należy”.

Policja ustaliła, że wpis umieszczono z komputera w mieszkaniu w Słubicach, w którym mieszkał wtedy sędzia Jarosław Dudzicz. W 2016 roku wszczęto dochodzenie w kierunku czynu z artykułu 256 paragraf 1 kodeksu karnego. Czyli nawoływania do nienawiści na tle narodowościowym.

W sprawie innych wpisów sprawę umorzono, bo nie ustalono sprawców. Internauci logowali się bowiem z Izraela, USA lub nie udało się ustalić, kto miał dostęp do komputera.

W październiku 2016 roku przesłuchano sędziego Dudzicza jako świadka. Został pouczony o prawie do odmowy zeznań. Przesłuchanie przeprowadził policjant z komendy w Słubicach. Wtedy od roku już rządził PiS, ale Dudzicz jeszcze nie awansował.

Dudzicz w trakcie przesłuchania przyznał się, że to on dokonał wpisu i, że nick Jorry 123 jest jego. Dalej zeznawał o motywach umieszczenia wpisu. Mówił, że interesuje się II wojną światową i nieobca jest mu tematyka Holocaustu. Że interesuje go los państwa i Polaków, w tym zniszczenia wojenne, straty w ludziach i grabież majątku w tym okresie. Mówił, że jego rodzina była w obozie na Majdanku. Dlatego zainteresował się „złotym pociągiem”, bo organizacje żydowskie w USA wysuwają roszczenia wobec Polski. I jest na Polskę nacisk.

Mówił przesłuchującemu go policjantowi, że w artykule „Dziennika” napisano, że Rosjanie i koleje niemieckie nie zgłosiły jeszcze do pociągu ze skarbami roszczeń. To go oburzyło, bo Polska była adresatem kolejnych roszczeń. Jako Polak poczuł się dotknięty, bo nasz kraj mocno ucierpiał podczas II wojny.

Zapewniał, że nie chciał jednak nikogo obrazić. Chciał tylko napiętnować roszczenia. Dlatego użył takiego sformułowania. Zeznał, że nie odnosiło się to do narodu żydowskiego, bo w artykule była mowa tylko o jednej organizacji żydowskiej. W artykule była też mowa o Niemcach i Rosjanach. Słowa naród to synonim słów „ludzie, grupa ludzi”. Krytykował tych, co zgłaszają roszczenia. Negatywnie oceniał postawę, która może charakteryzować każdego człowieka, grupę ludzi, a nie naród.

Zeznał, że słowo „podły” oznacza osobę postępującą nieuczciwe, nieszlachetnie. Parszywy to zły, lichy. Tak też można powiedzieć o pogodzie lub dniu. A pazerny to chciwy, dążący do zysku wszelkimi sposobami. „Moje słowa to ocena negatywna postawy środowiska amerykańskich Żydów, ale również Rosjan” – zeznał Dudzicz. Dodał: „To nie było wulgarne i obraźliwe. To w potocznym języku (...) To słowa na określenie każdego człowieka. To nie stereotypy określające dany naród (...) Odnoszą się do zjawisk”.

Dalej zeznał, że nie zamierzał znieważyć żadnego narodu, w szczególności Żydów. Że jego wpis nie był rasistowski, nikogo nie poniżał. Nie miał cech wrogości i nacjonalistycznych. Nie nawoływał do nienawiści na tle narodowościowym. Tylko wyraził gniew, oburzenie, złość za zgłaszanie roszczeń wobec Polski. Na koniec przesłuchania wyraził ubolewanie, „że można było to zrozumieć inaczej”.

Dudzicz podpisał protokół ze swoimi zeznaniami. Sędzia jest karnistą. Dlatego czytając jego zeznania, trudno powstrzymać się przed wrażeniem, że wiedział, co mówić. Że mówił tak, aby wykazać, że jego wpis nie ma znamion czynu zabronionego.

Łukasz Piebiak
Były wiceminister sprawiedliwości Łukasz Piebiak. Sędzia Dudzicz był z nim w grupach na komunikatorach. Fot. Sławomir Kamiński/Agencja Wyborcza.pl.

Jak wpis Dudzicza ocenili biegli

Sprawę wpisu nadzorowała Prokuratura Rejonowa Wrocław Stare-Miasto. To ona zleciła jego trzem biegłym z Uniwersytetu Wrocławskiego. To biegli z myśli politycznej, językoznawstwa, politologii i komunikacji społecznej.

Biegli analizowali jeszcze drugi wpis uderzający w Żydów, który zamieścił inny internauta pod artykułem o „złotym pociągu”. Mieli oni odpowiedzieć na pytania prokuratora zmierzające do tego, czy wpisy – w tym Dudzicza jako Jorry 123 – znieważają naród żydowski i nawołują do nienawiści.

Biegli uznali, że oba wpisy zawierają negatywne opinie o narodzie żydowskim, którego cechami mają być chciwość, zakłamanie, parszywość i pazerność. Wpisy są wymierzone w społeczność żydowską i mają wywołać negatywne odczucia wobec niej. A o ich antysemickiej wymowie świadczy jednoznaczna, negatywna stereotypizacja zachowań i kwalifikacji moralnych osób pochodzenia żydowskiego.

Biegli uznali, że opinia Jorrego ma na celu pozbawić ich prawa do roszczeń. Stwierdzili, że słowa Jorrego o żydowskim narodzie są znieważające. Nawiązują do utrwalonego w ludowym antysemityzmie wizerunku Żydów. Stwierdzili, że oba wpisy nie nawołują jednak wprost do stosowania przemocy. Ale stwierdzili, że są to treści znieważające grupę z powodu przynależności narodowej.

Dalej doszli do wniosku, że celem wpisów było utrwalanie stereotypów o narodzie żydowskim. Bo wpisy były obraźliwe, deprecjonowały wartość Żydów i ich dehumanizowały. Wzbudzały negatywne reakcje emocjonalne. W konkluzji biegli napisali, że obu wpisom można przypisać intencję nawoływania do nienawiści i wywołania negatywnych uczuć wobec Żydów. Ponadto biegli uznali, że wpisy nie są jednoznaczne, ale należy je czytać w kontekście innych wpisów pod artykułem o „złotym pociągu”.

Po tej opinii wrocławska prokuratura wszczęła w październiku 2018 roku śledztwo w kierunku czynów z artykułów 256 paragraf 1 (nawoływanie do nienawiści) i 257 kodeksu karnego (znieważenie grupy ludności z powodu przynależności narodowej). Dudzicz wtedy był już członkiem neo-KRS. Rok wcześniej został prezesem Sądu Okręgowego w Gorzowie Wielkopolskim, z nominacji resortu ministra Ziobry.

Śledztwo przejmuje Prokuratura Krajowa. Dudzicz drugi raz zeznaje, często odmawia odpowiedzi

W grudniu 2018 roku śledztwo z Wrocławia przejmuje Prokuratura Krajowa, na czele, której stał wtedy Bogdan Święczkowski. Sprawa trafiła do wydziału spraw wewnętrznych, który powołał PiS do ścigania sędziów i prokuratorów. Śledztwo najpierw prowadził Marcin Rosiak, a potem Sylwester Noch, delegowani do pracy w tym wydziale.

Dostawali wytyczne od przełożonych co mają jeszcze zrobić – ustalić kto korzystał z komputera, kto używał nicku Jorry, uzupełnić opinię biegłych. Mimo że Dudzicz zeznał, że to on umieścił wpis i że to on jest Jorrym.

W śledztwie dwa razy przesłuchano jednego z biegłych, który złagodził nieco wymowę opinii. Zeznał, że wpis Jorrego nie ma odniesienia wprost do Żydów. Prokurator pytał biegłego, czy nick Jorry ma jakieś znaczenie. Biegły odpowiedział, że nick jest „znaczący” i wiąże go z hebrajskim. Że wywodzi się z arabskiego i w ulicznym slangu ma negatywne znaczenie. Oznacza ściek, ale ma też metaforyczne znaczenie „niewyparzona gęba”. Że na podstawie nicku można wnioskować o postawie osoby wobec świata i innych.

Do śledztwa jako pokrzywdzony zgłasza się Związek Gmin Wyznaniowych Żydowskich. Ale prokurator nie uznaje Związku za pokrzywdzonego.

Prokurator przesłuchuje policjanta z Słubic, który przesłuchał Dudzicza jako świadka w 2016 roku. Policjant zeznał – wbrew temu, co zapisano w protokole z przesłuchania, który podpisał sędzia, że Dudzicz nie potwierdził, że to on umieścił wpis. Bał się, zeznawał pod presją? Dudzicz był już wtedy znanym członkiem neo-KRS. Przesłuchano też policjantów z Wrocławia, którzy mieli styczność ze sprawą.

Sprawdzano, czy ktoś mógł się podłączyć pod przyłącze internetowe Dudzicza, ale nie można było tego ustalić. Sprawdzano, czy ktoś mógł skorzystać z jego wi-fi. Kto miał jeszcze dostęp do jego komputera. Wszystko to robiono, choć Dudzicz przyznał się do wpisu. Pracowników odpowiedzialnych za portal „Dziennika” pytano, czy ktoś mógł moderować komentarze pod artykułem. Zaprzeczyli.

W czerwcu 2022 roku wezwano na przesłuchanie jako świadka Annę Dudzicz, żonę Dudzicza. Do dziś jest asystentką sędziego w Sądzie Rejonowym w Gorzowie Wielkopolskim. Ale odmówiła zeznań.

Przesłuchano też po raz drugi Dudzicza. Mówi, że sprawa dotyczy komentarza, który miał rzekomo umieścić. Odmówił odpowiedzi na pytanie, czy podtrzymuje swoje wcześniejsze zeznania. Okazano mu protokół z tego przesłuchania, który podpisał. Odpowiedział, że nie pamięta czy to z jego przesłuchania. Odmówił odpowiedzi na pytanie, czy go podpisał. Odmówił też odpowiedzi na pytanie, czy zamieścił wpis pod nickiem Jorry 123. Odmówił wreszcie odpowiedzi na pytanie, co oznacza nick Jorry.

Nie pamiętał, czy przed laty zamieszczał też inne komentarze w internecie – w tym dotyczące Żydów – oraz, czy ktoś inny korzystał z jego komputera. „Nie jestem, antysemitą. Jestem patriotą, interesuję się polityką” – zastrzegał w zeznaniach Dudzicz. Prokurator nie dostał też odpowiedzi na inne pytania.

Bogdan Święczkowski
Były Prokurator Krajowy Bogdan Święczkowski. To za jego czasów Prokuratura Krajowa przejęła śledztwo ws. wpisu Dudzicza. Fot. Dawid Żuchowicz/Agencja Wyborcza.pl.

Prokurator umarza śledztwo

W październiku 2022 roku prokurator Sylwester Noch umarza śledztwo ws. wpisu Dudzicza pod artykułem o „złotym pociągu”. Na czele Prokuratury Krajowej stoi wtedy Dariusz Barski. Zastąpił Święczkowskiego, który został wybrany przez PiS do TK Przyłębskiej. Sędzia Dudzicz nie jest już członkiem neo-KRS. Ale nadal jest prezesem sądu, jest też aktywny na Twitterze.

Prokurator Noch uznaje, że czyn Dudzicza nie ma znamion czynu zabronionego. Stwierdza, że wpis nie nawołuje do nienawiści. Jeśli nawet wpis miał wywołać negatywne emocje, to nie jest to jednoznaczne z uczuciem wrogości. Negatywne odczucia to dezaprobata, antypatia, uprzedzenie, niechęć. A to za mało do nawoływania do nienawiści. Prokurator uznał też, że nie wynika z tego, by sędzia miał akceptację do działań przemocowych „nie fizycznych”.

Noch uznał także, że wpis Dudzicza nie znieważał. Dał wiarę zeznaniom sędziego, że chronił interes Polski przed roszczeniami. Pisał, że nic im się nie należy. A jego wpis nie wywołał innych komentarzy. Ponadto prokurator stwierdził, że aby doszło do przestępstwa, działanie musi być celowe. A wpis był odpowiedzią na artykuł.

Prokurator Sylwester Noch nadal pracuje w wydziale spraw wewnętrznych. Od kilku miesięcy wydział ma nowego naczelnika. Jest nim Dariusz Makowski, który wymienił już część prokuratorów z tego wydziału, którzy przyszli tu za czasów PiS.

Podjęte niedawno na nowo śledztwo ws. wpisu Dudzicza, które ma doprowadzić do ujawnienia i oceny innych jego komentarzy w internecie, prowadzi już nowy prokurator, który przyszedł tu po zmianie władzy.

;
Na zdjęciu Mariusz Jałoszewski
Mariusz Jałoszewski

Absolwent Wydziału Dziennikarstwa i Nauk Politycznych Uniwersytetu Warszawskiego. Od 2000 r. dziennikarz „Gazety Stołecznej” w „Gazecie Wyborczej”. Od 2006 r. dziennikarz m.in. „Rzeczpospolitej”, „Polska The Times” i „Gazety Wyborczej”. Pisze o prawie, sądach i prokuraturze.

Komentarze