Sędzia Agnieszka Brygidyr-Dorosz aktywistkę skazała we wtorek 14 marca. W tym samym dniu minister sprawiedliwości udzielił jej delegacji do orzekania w Sądzie Apelacyjnym w Warszawie – na cztery godziny przed wydaniem wyroku.
Tę zaskakującą informację o awansie, która pokazuje tło wydania tego kontrowersyjnego i głośnego już na cały świat wyroku, ujawniła Violetta Krasnowska z „Polityki”. Zaś OKO.press ustaliło, że sędzia Agnieszka Brygidyr-Dorosz dostała delegację dosłownie kilka godzin przed wydaniem wyroku.
Brygidyr-Dorosz orzeka w Sądzie Okręgowym Warszawa-Praga. Wyrok na aktywistkę Justynę Wydrzyńską – na zdjęciu u góry po środku – wydała we wtorek 14 marca 2023 roku około godziny 15:00. Był zaskoczeniem dla oskarżonej i jej obrońców, bo sędzia nie zapowiadała, że tego dnia chce go wydać. Tym bardziej, że był już zaplanowany termin kolejnej rozprawy.
Jak ustaliło OKO.press, tego samego dnia około godziny 11:00 do działu kadr Sądu Okręgowego Warszawa-Praga przyszła informacja z ministerstwa sprawiedliwości.
Resort przekazał, że deleguje sędzię na pół roku do orzekania w Sądzie Apelacyjnym w Warszawie z dniem 15 marca. Informację tę do wydziału karnego, w którym orzeka sędzia Brygidyr-Dorosz, przekazano o 11:41. Nie udało nam się ustalić, kiedy dowiedziała się o tym sędzia.
Ustaliliśmy jednak, że o delegację ubiegała się od ponad dwóch miesięcy. Swoją kandydaturę zgłosiła 5 stycznia 2023 roku. Sędziów szukał wtedy prezes Sądu Apelacyjnego w Warszawie Piotr Schab, który zrobił nabór do wydziału karnego m.in. na miejsca zwolnione przez trzy cenione sędzie karnie przeniesione do wydziału pracy.
Zapytaliśmy ministerstwo, dlaczego sędzię wysłano na delegację akurat w dniu, w którym wydała wyrok w sprawie Wydrzyńskiej. Czy była to tylko zbieżność czasowa? Przed godziną 16:00 otrzymaliśmy oświadczenie ministerstwa sprawiedliwości.
Napisano w nim: „W związku z doniesieniami medialnymi Ministerstwo Sprawiedliwości informuje, że nieprawdą jest, jakoby delegacja pani sędzi Agnieszki Brygidyr-Dorosz do Sądu Apelacyjnego w Warszawie była w jakikolwiek sposób związana z wyrokiem w sprawie pani Justyny Wydrzyńskiej (..) Decyzja o delegowaniu została podjęta przez Podsekretarz Stanu w Ministerstwie Sprawiedliwości Katarzynę Frydrych. Sąd Okręgowy Warszawa-Praga w Warszawie otrzymał informację o podjętej decyzji w dniu 14 marca 2023 r. o godzinie 10:56".
Ministerstwo nie podaje jednak dlaczego o decyzji poinformowało sąd akurat w dniu zakończenia procesu Wydrzyńskiej, choć sędzia o delegację starała się ponad dwóch miesięcy.
Agnieszka Brygidyr-Dorosz, która jest neo-sędzią, skazała aktywistkę Justynę Wydrzyńską za pomocnictwo w aborcji. Chodzi o czyn z artykułu 152 paragraf 2 kodeksu karnego – pomocnictwo w przerwaniu ciąży. Grozi za to do trzech lat więzienia. Wydrzyńska została skazana na osiem miesięcy ograniczenia wolności. Ma pracować społecznie po 30 godzin miesięcznie. Uzasadnienie wyroku odbyło się z wyłączeniem jawności. Nie jest on prawomocny, obrońcy aktywistki zapowiadają apelację.
Justyna Wydrzyńska jest aktywistką Aborcyjnego Dream Teamu. Doniósł na nią były partner jednej z kobiet, której pomogła trzy lata temu. Wydrzyńska odstąpiła jej swoje tabletki poronne, ale kobieta ich nie zażyła, bo policja, zaalarmowana przez partnera, zrobiła nalot na mieszkanie. Wydrzyńska została więc oskarżona o pomocnictwo w aborcji, której nie było. Kobieta, której chciała pomóc, nie donosiła zresztą ciąży – poroniła.
Podczas procesu Wydrzyńską wspierały inne aktywistki i posłanki Lewicy. Po stronie oskarżyciela do procesu włączyło się ultrakatolickie Ordo Iuris. Z uwagi na precedensowy charakter cieszył się on zainteresowaniem mediów, a wyrok opisały media na całym świecie. Aktywistkę bronili adwokaci Jerzy Podgórski i Anna Bergiel.
Sprawa awansu Agnieszki Brygidyr-Dorosz wyszła na jaw przypadkiem następnego dnia po skazaniu aktywistki. W środę 15 marca neo-sędzia prowadziła rozprawę w sprawie tzw. króla dopalaczy. Obrońca oskarżonego adwokat Antoni Kania-Sieniawski złożył wniosek o wyłączenie sędzi m.in. z uwagi na to, że do Sądu Okręgowego Warszawa-Praga nominowała ją nielegalna neo-KRS.
Adwokat miał też informację, że w 2022 roku sędzia ubiegała się o nominację od neo-KRS na sędziego sądu apelacyjnego (nie udało nam się ustalić czy neo-KRS odrzuciła jej kandydaturę, czy też sędzia sama wycofała się z konkursu).
Brygidyr-Dorosz zapytała, dlaczego obrona chce jej wyłączenia. Adwokat odpowiedział, że ze względu na szybką ścieżkę kariery. I wtedy sędzia sama z siebie złożyła oświadczenie, że dostała od ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry delegację do orzekania w sądzie apelacyjnym. Wniosek o jej wyłączenie z tej spawy rozpoznał negatywnie inny neo-sędzia.
Delegowaniem sędzi Brygidyr-Dorosz w dniu wydania przez nią głośnego wyroku ws. Wydrzyńskiej jest zaskoczony jeden z obrońców Wydrzyńskiej adwokat Jerzy Podgórski.
Mówi OKO.press: „Nie wiem, co mam powiedzieć. To tak zaskakująca i uderzająca informacja. Składaliśmy wniosek o wyłączenie sędzi z uwagi na to, że jest neo-sędzią. Na pewno będziemy w apelacji podnosili jako główny zarzut nienależytą obsadę sądu. A delegację odbieram jednoznacznie jako swego rodzaju nagrodę”.
Adwokat mówi dalej:
„Byliśmy zaskoczeni szybkim wydaniem wyroku, nie spodziewaliśmy się go we wtorek.
W tej sprawie był wyznaczony kolejny termin rozprawy na 27 marca. Sędzia nie mówiła wcześniej, że we wtorek będą głosy stron, ale my to zakładaliśmy. Bo wszyscy świadkowie byli już przesłuchani, a dowody były ujawnione.
Jak wyglądała rozprawa? Adwokat: „Rozprawa zaczęła się o godzinie 09:30. W którymś momencie padła informacja ze strony sądu, że przewiduje głosy stron na tym terminie. Głosy stron zaczęliśmy nie później niż w okolicy godziny 12:00. Skończyły tuż po 14:00. I sąd poinformował, że ogłoszenie wyroku będzie o godz. 15:00. To było dla nas zaskoczeniem. Potem była godzinna przerwa i zapadł wyrok”.
Dlaczego? Obrońca Wydrzyńskiej: „Praktyka sądów karnych, w szczególności sądów okręgowych jest taka, że wyroki nie są ogłaszane jeszcze tego samego dnia. W sprawach zawiłych i z innych ważnych powodów sąd może odroczyć wyrok do 14 dni. A ta sprawa jest zawiła z uwagi na stan prawny, ma też precedensowy charakter”.
I dalej: „Składaliśmy wniosek o wyłączenie sędzi, ale nie został on uwzględniony [rozpoznał go legalny sędzia-red.]. Bo uznano, że nie mamy argumentów indywidualnych dotyczących sędzi. Ale ta informacja o delegacji wyrok ws. Wydrzyńskiej stawia w innym świetle. Ponadto tę sprawę procedowano szybko. Akt oskarżenia do sądu wpłynął 19 stycznia 2022 roku. A zarządzenie [sędzia została wylosowana - red.] o terminie pierwszej rozprawy wydano już 8 lutego”.
I jeszcze jedna wypowiedź adwokata Jerzego Podgórskiego: „Kwestię delegacji też będziemy podnosić w apelacji. Wiemy, jakie poglądy ws. aborcji ma decydujący o delegacjach minister. Można mieć obawy, czy sędzia ubiegający się o delegację jest bezstronny. To jest podstawa do jego wyłączenia”.
Agnieszka Brygidyr-Dorosz sędzią, a właściwie neo-sędzią jest od niedawna. Zaczynała pracę jako prokurator w Sulęcinie w województwie lubuskim. W 2013 roku dostała delegację do Prokuratury Okręgowej w Warszawie. Przez kilka lat pracowała w Prokuraturze Rejonowej Praga-Południe i w Prokuraturze Rejonowej Śródmieście-Północ.
W 2015 roku starała się o nominację na sędziego stołecznego sądu rejonowego od starej, legalnej KRS. Nie miała wtedy poparcia Zgromadzenia Przedstawicieli Sędziów Sądu Okręgowego w Warszawie. Nominację dostał wtedy jej konkurent, prokurator Andrzej Piaseczny z Prokuratury Okręgowej w Warszawie. Brygidyr-Dorosz miała dobrą ocenę pracy, ale dorobek Piasecznego został oceniony lepiej. Miał też poparcie samorządu sędziowskiego.
Piaseczny nie został powołany na sędziego – prezydent Andrzej Duda odmówił wręczenia mu nominacji. Tą sprawą zajmie się ETPCz. Sam Piaseczny został potem karnie wysłany na delegację do pracy w innej prokuraturze.
Brygidyr-Dorosz ponownie kandydowała na sędziego już przed nielegalną neo-KRS i ta dała jej nominację w lipcu 2019 roku, a prezydent powołał ją w 2020 roku. Radzie nie przeszkodził brak opinii Zgromadzenia Sędziów Sądu Apelacyjnego w Warszawie, co skrytykował samorząd sędziowski.
Jak pisała „Polityka” Brygidyr-Dorosz starała się potem jeszcze o nominację na sędziego Sądu Apelacyjnego w Warszawie, ale miała wycofać swoją kandydaturę. Obecna delegacja do tego sądu może ją przygotować do orzekania w nim na stałe.
Sędziowie delegowani obecnie do Sądu Apelacyjnego w Warszawie zajmą miejsce trzech karnie przeniesionych sędzi. Chodzi o cenione karnistki z ponad 20-letnim doświadczeniem: Marzannę Piekarską-Drążek, Ewę Gregajtys i Ewę Leszczyńską-Furtak.
W sierpniu 2022 roku zostały one karnie przeniesione do wydziału pracy przez prezesa tego sądu Piotra Schaba i jego zastępcę Przemysława Radzika. Obaj są znani ze ścigania sędziów jako rzecznicy dyscyplinarni ministra Ziobry. Sędzie walczą w polskim sądzie o przywrócenie do pracy w macierzystym wydziale. Nakazał już to zrobić w zabezpieczeniu ETPCz, ale Schab je zlekceważył.
Jak pisaliśmy w OKO.press, w konkursie o nominację od neo-KRS do tego sądu startuje również drugi zastępca rzecznika dyscyplinarnego Michał Lasota, który ściga sędziów ze Schabem i Radzikiem. To właśnie on wytoczył postępowanie dyscyplinarne sędzi Marzannie Piekarskiej-Drążek m.in. za to, że w oparciu o wyroki ETPCz i TSUE podważyła status neo-sędzi Brygidyr-Dorosz. Paradoksem jest to, że teraz Lasota i Brygidyr-Dorosz mogą zając miejsce Piekarskiej-Drążek w wydziale karnym.
Sędzia Marzanna Piekarska-Drążek z Sądu Apelacyjnego w Warszawie. Fot. Mariusz Jałoszewski
Prawo ministra do delegowania sędziów do orzekania w sądach wyższych instancji podważył jednak TSUE. W wyroku z listopada 2021 roku Trybunał orzekł, że „sprzeczne z prawem UE jest delegowanie przez Ministra Sprawiedliwości sędziów do sądów karnych wyższej instancji, na podstawie niepodanych do publicznej wiadomości kryteriów, w sytuacji, gdy, jak obecnie w Polsce, Minister Sprawiedliwości, który jest jednocześnie Prokuratorem Generalnym, może odwołać sędziego z takiej delegacji w każdym czasie i nie podając uzasadnienia”.
TSUE orzekł też, że obywatele mogą mieć uzasadnione obawy co do niezawisłości sędziego delegowanego. Bo za wydany wyrok może on być w każdej chwili odwołały przez ministra. Na podstawie tego wyroku TSUE krakowscy sędziowie, podważali orzeczenia wydane z udziałem delegowanych przez Ziobrę sędziów.
Statusem takich sędziów zajmie się też Sąd Najwyższy. W lutym 2023 toku sędzia Adam Synakiewicz z Częstochowy zadał SN pytania prawne. Pyta, czy sąd z udziałem sędziego delegowanego jest właściwie obsadzony i czy wyrok wydany przez taki sąd jest wadliwy. Sędzia Synakiewicz podobnie jak TSUE zauważa, że minister może w każdej chwili odwołać z sędziego delegacji, co może być instrumentem wywierania presji na sędziego.
A minister Ziobro już pokazał, że w ekspresowym tempie odwołuje niepokornych sędziów. Pierwsza była Justyna Koska-Janusz ze stołecznego sądu rejonowego. Została odwołana w 2016 roku z delegacji w sądzie okręgowym, bo wcześniej minister przegrał u niej jedną ze spraw i jeszcze został ukarany za spóźnienie na rozprawę. Sędzia wytoczyła ministrowi proces i prawomocnie go wygrała. Minister ma ją przeprosić.
Sędziego Pawła Juszczyszyna z Sądu Rejonowego w Olsztynie minister odwołał z orzekania w sądzie okręgowym w 2019 roku. Była jedna z kar za to, że Juszczyszyn chciał wykonać wyrok TSUE z listopada 2019 roku i zbadać legalność nowej KRS.
Kobiety
Sądownictwo
Zbigniew Ziobro
Krajowa Rada Sądownictwa
Ministerstwo Sprawiedliwości
Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej
aborcja
Aborcyjny Dream Team
adwokat Jerzy Podgórski
Agnieszka Brygidyr-Dorosz
delegacje
Justyna Wydrzyńska
Marzanna Piekarska - Drążek
Sąd Apelacyjny w Warszawie
Sąd Okręgowy Warszawa - Praga
Absolwent Wydziału Dziennikarstwa i Nauk Politycznych Uniwersytetu Warszawskiego. Od 2000 r. dziennikarz „Gazety Stołecznej” w „Gazecie Wyborczej”. Od 2006 r. dziennikarz m.in. „Rzeczpospolitej”, „Polska The Times” i „Gazety Wyborczej”. Pisze o prawie, sądach i prokuraturze.
Absolwent Wydziału Dziennikarstwa i Nauk Politycznych Uniwersytetu Warszawskiego. Od 2000 r. dziennikarz „Gazety Stołecznej” w „Gazecie Wyborczej”. Od 2006 r. dziennikarz m.in. „Rzeczpospolitej”, „Polska The Times” i „Gazety Wyborczej”. Pisze o prawie, sądach i prokuraturze.
Komentarze