0:000:00

0:00

Prawa autorskie: Fot. Aleksandra PerzyńskaFot. Aleksandra Perz...

Tę zaskakującą informację o awansie, która pokazuje tło wydania tego kontrowersyjnego i głośnego już na cały świat wyroku, ujawniła Violetta Krasnowska z „Polityki”. Zaś OKO.press ustaliło, że sędzia Agnieszka Brygidyr-Dorosz dostała delegację dosłownie kilka godzin przed wydaniem wyroku.

Brygidyr-Dorosz orzeka w Sądzie Okręgowym Warszawa-Praga. Wyrok na aktywistkę Justynę Wydrzyńską – na zdjęciu u góry po środku – wydała we wtorek 14 marca 2023 roku około godziny 15:00. Był zaskoczeniem dla oskarżonej i jej obrońców, bo sędzia nie zapowiadała, że tego dnia chce go wydać. Tym bardziej, że był już zaplanowany termin kolejnej rozprawy.

Jak ustaliło OKO.press, tego samego dnia około godziny 11:00 do działu kadr Sądu Okręgowego Warszawa-Praga przyszła informacja z ministerstwa sprawiedliwości.

Resort przekazał, że deleguje sędzię na pół roku do orzekania w Sądzie Apelacyjnym w Warszawie z dniem 15 marca. Informację tę do wydziału karnego, w którym orzeka sędzia Brygidyr-Dorosz, przekazano o 11:41. Nie udało nam się ustalić, kiedy dowiedziała się o tym sędzia.

Ustaliliśmy jednak, że o delegację ubiegała się od ponad dwóch miesięcy. Swoją kandydaturę zgłosiła 5 stycznia 2023 roku. Sędziów szukał wtedy prezes Sądu Apelacyjnego w Warszawie Piotr Schab, który zrobił nabór do wydziału karnego m.in. na miejsca zwolnione przez trzy cenione sędzie karnie przeniesione do wydziału pracy.

Przeczytaj także:

Zapytaliśmy ministerstwo, dlaczego sędzię wysłano na delegację akurat w dniu, w którym wydała wyrok w sprawie Wydrzyńskiej. Czy była to tylko zbieżność czasowa? Przed godziną 16:00 otrzymaliśmy oświadczenie ministerstwa sprawiedliwości.

Napisano w nim: „W związku z doniesieniami medialnymi Ministerstwo Sprawiedliwości informuje, że nieprawdą jest, jakoby delegacja pani sędzi Agnieszki Brygidyr-Dorosz do Sądu Apelacyjnego w Warszawie była w jakikolwiek sposób związana z wyrokiem w sprawie pani Justyny Wydrzyńskiej (..) Decyzja o delegowaniu została podjęta przez Podsekretarz Stanu w Ministerstwie Sprawiedliwości Katarzynę Frydrych. Sąd Okręgowy Warszawa-Praga w Warszawie otrzymał informację o podjętej decyzji w dniu 14 marca 2023 r. o godzinie 10:56".

Ministerstwo nie podaje jednak dlaczego o decyzji poinformowało sąd akurat w dniu zakończenia procesu Wydrzyńskiej, choć sędzia o delegację starała się ponad dwóch miesięcy.

Neo-sędzia Agnieszka Brygidyr-Dorosz. Fot. Agata Kubis

Za co skazano Justynę Wydrzyńską i jak delegacja dla sędzi wyszła na jaw

Agnieszka Brygidyr-Dorosz, która jest neo-sędzią, skazała aktywistkę Justynę Wydrzyńską za pomocnictwo w aborcji. Chodzi o czyn z artykułu 152 paragraf 2 kodeksu karnego – pomocnictwo w przerwaniu ciąży. Grozi za to do trzech lat więzienia. Wydrzyńska została skazana na osiem miesięcy ograniczenia wolności. Ma pracować społecznie po 30 godzin miesięcznie. Uzasadnienie wyroku odbyło się z wyłączeniem jawności. Nie jest on prawomocny, obrońcy aktywistki zapowiadają apelację.

Justyna Wydrzyńska jest aktywistką Aborcyjnego Dream Teamu. Doniósł na nią były partner jednej z kobiet, której pomogła trzy lata temu. Wydrzyńska odstąpiła jej swoje tabletki poronne, ale kobieta ich nie zażyła, bo policja, zaalarmowana przez partnera, zrobiła nalot na mieszkanie. Wydrzyńska została więc oskarżona o pomocnictwo w aborcji, której nie było. Kobieta, której chciała pomóc, nie donosiła zresztą ciąży – poroniła.

Podczas procesu Wydrzyńską wspierały inne aktywistki i posłanki Lewicy. Po stronie oskarżyciela do procesu włączyło się ultrakatolickie Ordo Iuris. Z uwagi na precedensowy charakter cieszył się on zainteresowaniem mediów, a wyrok opisały media na całym świecie. Aktywistkę bronili adwokaci Jerzy Podgórski i Anna Bergiel.

Sprawa awansu Agnieszki Brygidyr-Dorosz wyszła na jaw przypadkiem następnego dnia po skazaniu aktywistki. W środę 15 marca neo-sędzia prowadziła rozprawę w sprawie tzw. króla dopalaczy. Obrońca oskarżonego adwokat Antoni Kania-Sieniawski złożył wniosek o wyłączenie sędzi m.in. z uwagi na to, że do Sądu Okręgowego Warszawa-Praga nominowała ją nielegalna neo-KRS.

Adwokat miał też informację, że w 2022 roku sędzia ubiegała się o nominację od neo-KRS na sędziego sądu apelacyjnego (nie udało nam się ustalić czy neo-KRS odrzuciła jej kandydaturę, czy też sędzia sama wycofała się z konkursu).

Brygidyr-Dorosz zapytała, dlaczego obrona chce jej wyłączenia. Adwokat odpowiedział, że ze względu na szybką ścieżkę kariery. I wtedy sędzia sama z siebie złożyła oświadczenie, że dostała od ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry delegację do orzekania w sądzie apelacyjnym. Wniosek o jej wyłączenie z tej spawy rozpoznał negatywnie inny neo-sędzia.

Adwokat aktywistki: Jestem zaskoczony

Delegowaniem sędzi Brygidyr-Dorosz w dniu wydania przez nią głośnego wyroku ws. Wydrzyńskiej jest zaskoczony jeden z obrońców Wydrzyńskiej adwokat Jerzy Podgórski.

Mówi OKO.press: „Nie wiem, co mam powiedzieć. To tak zaskakująca i uderzająca informacja. Składaliśmy wniosek o wyłączenie sędzi z uwagi na to, że jest neo-sędzią. Na pewno będziemy w apelacji podnosili jako główny zarzut nienależytą obsadę sądu. A delegację odbieram jednoznacznie jako swego rodzaju nagrodę”.

Adwokat mówi dalej:

„Byliśmy zaskoczeni szybkim wydaniem wyroku, nie spodziewaliśmy się go we wtorek.

W tej sprawie był wyznaczony kolejny termin rozprawy na 27 marca. Sędzia nie mówiła wcześniej, że we wtorek będą głosy stron, ale my to zakładaliśmy. Bo wszyscy świadkowie byli już przesłuchani, a dowody były ujawnione.

Jak wyglądała rozprawa? Adwokat: „Rozprawa zaczęła się o godzinie 09:30. W którymś momencie padła informacja ze strony sądu, że przewiduje głosy stron na tym terminie. Głosy stron zaczęliśmy nie później niż w okolicy godziny 12:00. Skończyły tuż po 14:00. I sąd poinformował, że ogłoszenie wyroku będzie o godz. 15:00. To było dla nas zaskoczeniem. Potem była godzinna przerwa i zapadł wyrok”.

Dlaczego? Obrońca Wydrzyńskiej: „Praktyka sądów karnych, w szczególności sądów okręgowych jest taka, że wyroki nie są ogłaszane jeszcze tego samego dnia. W sprawach zawiłych i z innych ważnych powodów sąd może odroczyć wyrok do 14 dni. A ta sprawa jest zawiła z uwagi na stan prawny, ma też precedensowy charakter”.

I dalej: „Składaliśmy wniosek o wyłączenie sędzi, ale nie został on uwzględniony [rozpoznał go legalny sędzia-red.]. Bo uznano, że nie mamy argumentów indywidualnych dotyczących sędzi. Ale ta informacja o delegacji wyrok ws. Wydrzyńskiej stawia w innym świetle. Ponadto tę sprawę procedowano szybko. Akt oskarżenia do sądu wpłynął 19 stycznia 2022 roku. A zarządzenie [sędzia została wylosowana - red.] o terminie pierwszej rozprawy wydano już 8 lutego”.

I jeszcze jedna wypowiedź adwokata Jerzego Podgórskiego: „Kwestię delegacji też będziemy podnosić w apelacji. Wiemy, jakie poglądy ws. aborcji ma decydujący o delegacjach minister. Można mieć obawy, czy sędzia ubiegający się o delegację jest bezstronny. To jest podstawa do jego wyłączenia”.

Adwokat Jerzy Podgórski, obok niego adwokat Anna Bergiel. Oboje są obrońcami Justyny Wydrzyńskiej (z tyłu na ławie oskarżonych). Fot. Agata Kubis

Jak awansowała Brygidyr-Dorosz

Agnieszka Brygidyr-Dorosz sędzią, a właściwie neo-sędzią jest od niedawna. Zaczynała pracę jako prokurator w Sulęcinie w województwie lubuskim. W 2013 roku dostała delegację do Prokuratury Okręgowej w Warszawie. Przez kilka lat pracowała w Prokuraturze Rejonowej Praga-Południe i w Prokuraturze Rejonowej Śródmieście-Północ.

W 2015 roku starała się o nominację na sędziego stołecznego sądu rejonowego od starej, legalnej KRS. Nie miała wtedy poparcia Zgromadzenia Przedstawicieli Sędziów Sądu Okręgowego w Warszawie. Nominację dostał wtedy jej konkurent, prokurator Andrzej Piaseczny z Prokuratury Okręgowej w Warszawie. Brygidyr-Dorosz miała dobrą ocenę pracy, ale dorobek Piasecznego został oceniony lepiej. Miał też poparcie samorządu sędziowskiego.

Piaseczny nie został powołany na sędziego – prezydent Andrzej Duda odmówił wręczenia mu nominacji. Tą sprawą zajmie się ETPCz. Sam Piaseczny został potem karnie wysłany na delegację do pracy w innej prokuraturze.

Brygidyr-Dorosz ponownie kandydowała na sędziego już przed nielegalną neo-KRS i ta dała jej nominację w lipcu 2019 roku, a prezydent powołał ją w 2020 roku. Radzie nie przeszkodził brak opinii Zgromadzenia Sędziów Sądu Apelacyjnego w Warszawie, co skrytykował samorząd sędziowski.

Jak pisała „Polityka” Brygidyr-Dorosz starała się potem jeszcze o nominację na sędziego Sądu Apelacyjnego w Warszawie, ale miała wycofać swoją kandydaturę. Obecna delegacja do tego sądu może ją przygotować do orzekania w nim na stałe.

Dyscyplinarka za podważenie statusu Brygidyr-Dorosz

Sędziowie delegowani obecnie do Sądu Apelacyjnego w Warszawie zajmą miejsce trzech karnie przeniesionych sędzi. Chodzi o cenione karnistki z ponad 20-letnim doświadczeniem: Marzannę Piekarską-Drążek, Ewę Gregajtys i Ewę Leszczyńską-Furtak.

W sierpniu 2022 roku zostały one karnie przeniesione do wydziału pracy przez prezesa tego sądu Piotra Schaba i jego zastępcę Przemysława Radzika. Obaj są znani ze ścigania sędziów jako rzecznicy dyscyplinarni ministra Ziobry. Sędzie walczą w polskim sądzie o przywrócenie do pracy w macierzystym wydziale. Nakazał już to zrobić w zabezpieczeniu ETPCz, ale Schab je zlekceważył.

Jak pisaliśmy w OKO.press, w konkursie o nominację od neo-KRS do tego sądu startuje również drugi zastępca rzecznika dyscyplinarnego Michał Lasota, który ściga sędziów ze Schabem i Radzikiem. To właśnie on wytoczył postępowanie dyscyplinarne sędzi Marzannie Piekarskiej-Drążek m.in. za to, że w oparciu o wyroki ETPCz i TSUE podważyła status neo-sędzi Brygidyr-Dorosz. Paradoksem jest to, że teraz Lasota i Brygidyr-Dorosz mogą zając miejsce Piekarskiej-Drążek w wydziale karnym.

portret Marzanny Piekarskiej-Drążek
portret Marzanny Piekarskiej-Drążek

Sędzia Marzanna Piekarska-Drążek z Sądu Apelacyjnego w Warszawie. Fot. Mariusz Jałoszewski

TSUE podważył delegacje ministra

Prawo ministra do delegowania sędziów do orzekania w sądach wyższych instancji podważył jednak TSUE. W wyroku z listopada 2021 roku Trybunał orzekł, że „sprzeczne z prawem UE jest delegowanie przez Ministra Sprawiedliwości sędziów do sądów karnych wyższej instancji, na podstawie niepodanych do publicznej wiadomości kryteriów, w sytuacji, gdy, jak obecnie w Polsce, Minister Sprawiedliwości, który jest jednocześnie Prokuratorem Generalnym, może odwołać sędziego z takiej delegacji w każdym czasie i nie podając uzasadnienia”.

TSUE orzekł też, że obywatele mogą mieć uzasadnione obawy co do niezawisłości sędziego delegowanego. Bo za wydany wyrok może on być w każdej chwili odwołały przez ministra. Na podstawie tego wyroku TSUE krakowscy sędziowie, podważali orzeczenia wydane z udziałem delegowanych przez Ziobrę sędziów.

Statusem takich sędziów zajmie się też Sąd Najwyższy. W lutym 2023 toku sędzia Adam Synakiewicz z Częstochowy zadał SN pytania prawne. Pyta, czy sąd z udziałem sędziego delegowanego jest właściwie obsadzony i czy wyrok wydany przez taki sąd jest wadliwy. Sędzia Synakiewicz podobnie jak TSUE zauważa, że minister może w każdej chwili odwołać z sędziego delegacji, co może być instrumentem wywierania presji na sędziego.

A minister Ziobro już pokazał, że w ekspresowym tempie odwołuje niepokornych sędziów. Pierwsza była Justyna Koska-Janusz ze stołecznego sądu rejonowego. Została odwołana w 2016 roku z delegacji w sądzie okręgowym, bo wcześniej minister przegrał u niej jedną ze spraw i jeszcze został ukarany za spóźnienie na rozprawę. Sędzia wytoczyła ministrowi proces i prawomocnie go wygrała. Minister ma ją przeprosić.

Sędziego Pawła Juszczyszyna z Sądu Rejonowego w Olsztynie minister odwołał z orzekania w sądzie okręgowym w 2019 roku. Była jedna z kar za to, że Juszczyszyn chciał wykonać wyrok TSUE z listopada 2019 roku i zbadać legalność nowej KRS.

Sędzia Justyna Koska-Janusz jest pierwszą sędzią, którą ministerstwo sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry odwołało z orzekania na delegacji. Sędzia pozwała ministerstwo i wygrała. Fot. Mariusz Jałoszewski
;

Udostępnij:

Mariusz Jałoszewski

Absolwent Wydziału Dziennikarstwa i Nauk Politycznych Uniwersytetu Warszawskiego. Od 2000 r. dziennikarz „Gazety Stołecznej” w „Gazecie Wyborczej”. Od 2006 r. dziennikarz m.in. „Rzeczpospolitej”, „Polska The Times” i „Gazety Wyborczej”. Pisze o prawie, sądach i prokuraturze.

Komentarze