0:00
0:00

0:00

Prawa autorskie: Fot . Kuba Atys / Agencja Wyborcza.plFot . Kuba Atys / Ag...

Skargi na decyzję prezydenta Andrzeja Dudy i kontrasygnatę premiera Donalda Tuska złożyli w piątek 6 września 2024 roku legalni sędziowie SN z Izby Cywilnej Dariusz Zawistowski i Karol Weitz.

Sprawa jest precedensowa i pilna. Najprawdopodobniej to pierwsza taka skarga do sądu na kontrasygnatę premiera i jednocześnie ingerencję prezydenta w niezależność SN. Jeśli Wojewódzki Sąd Administracyjny w Warszawie chce realnie zająć się sprawą, musi działać ekspresowo i de facto już w poniedziałek 9 września powinien wydać wstępne orzeczenie.

Bo we wtorek 10 września ma odbyć się Zgromadzenie Sędziów Izby Cywilnej, które ma wybrać kandydatów na nowego prezesa tej Izby. Wskaże ono neo-sędziów, spośród których prezydent powoła nowego prezesa na trzyletnią kadencję. Jeśli tak się stanie, to będzie można uznać, że dojdzie do nieodwracalnych skutków prawnych. I sąd administracyjny rozpoznając sprawę w późniejszym terminie, praktycznie będzie orzekał w kwestii historycznego stanu prawnego.

Dlatego sędziowie Zawistowski i Weitz wraz z skargami złożyli do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Warszawie wniosek o pilne zawieszenie wykonania zarówno decyzji prezydenta, jak i kontrasygnaty premiera. Wnoszą, by sąd rozpoznał ten wniosek przed wtorkowym Zgromadzeniem Sędziów Izby Cywilnej. Wstrzymanie wykonania decyzji prezydenta byłoby do czasu normalnego rozpoznania ich skargi przez sąd.

Czy Wojewódzki Sąd Administracyjny w Warszawie zadziała w extraordynaryjnym tempie, okaże się w poniedziałek. Ale sąd ten już raz wstrzymywał wykonanie decyzji prezydenta. Zrobił to w lutym 2023 roku wstrzymując wykonanie decyzji o skierowaniu legalnego sędziego SN Pawła Grzegorczyka do orzekania w kwestionowanej Izbie Odpowiedzialności Zawodowej SN.

Przeczytaj także:

Pełnomocnikiem sędziów SN Zawistowskiego i Weitza w tej sprawie jest adwokat Michał Jabłoński, który za władzy PiS bronił represjonowanych sędziów.

Jest jeszcze jedna możliwość w sprawie kontrasygnaty premiera. Donald Tusk może ją szybko uchylić sam w ramach tzw. autokontroli. Jest to możliwe, bo skarga na jego kontrasygnatę została złożona do sądu za pośrednictwem Kancelarii Premiera.

I zgodnie z procedurami administracyjnymi organ, którego decyzja jest zaskarżona może w tym momencie dojść do autorefleksji – podzielając zarzuty skargi – i zmienić swoją pierwotną decyzję. To także musiałoby wydarzyć się w poniedziałek 9 września 2024 roku. To samo może zrobić prezydent, ale skarżący z oczywistych względów na to nie liczą.

Czy premier może wycofać swoją kontrasygnatę? Skarżący przekonują, że tak.

Sprawa ma charakter precedensowy. W ostatnich 9 latach na skutek łamania przez PiS konstytucji takich spraw było wiele i zapadały liczne precedensowe orzeczenia.

Jest to tym bardziej ważne, że premier publicznie na konferencji przyznał się, że dał kontrasygnatę prezydentowi Dudzie – do wyznaczenia neo-sędziego SN na przewodniczącego wyborczego Zgromadzenia Sędziów Izby Cywilnej – na skutek błędu. Według jego słów tak doradzili mu współpracownicy mówiąc, że to czysto techniczna kwestia.

Po tej wpadce Tusk podczas piątkowego spotkania z prawnikami, którzy bronili praworządności, zapowiedział, że prezydentowi Dudzie żadnej kontrasygnaty już nie udzieli. A prezydent już wystąpił o kolejną do wyznaczenia swojego tymczasowego prezesa w Izbie Pracy i Ubezpieczeń Społecznych. Spekuluje się, że może nim zostać neo-sędzia Leszek Bielecki.

Kilka dni temu skończyła się kadencja legalnego prezesa Piotra Prusinowskiego. Izba Pracy jest ostatnią Izbą SN, którą dotąd zarządzali starzy sędziowie SN. Teraz kontrolę nad nią chce przejąć siłowo i bez podstawy prawnej Małgorzata Manowska, neo-sędzia SN na stanowisku I prezeski SN.

Ale jej prawa do zarządzania Izbą Pracy nie uznają legalni sędziowie. Zgodnie z prawem obowiązki prezesa Izby pełni teraz legalny sędzia Dawid Miąsik, najstarszy stażem sędziowski przewodniczący wydziałów.

Legalny sędzia SN z Izby Cywilnej Dariusz Zawistowski. Fot. Mariusz Jałoszewski.

Legalni sędziowie SN: Uchylić postanowienie prezydenta i kontrasygnatę premiera

Sędziowie SN Dariusz Zawistowski i Karol Weitz oraz ich pełnomocnik, adwokat Michał Jabłoński złożyli dwie skargi do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Warszawie.

Jedna dotyczy kontrasygnaty premiera Tuska. Sędziowie chcą jej uchylenia, a do czasu wydania przez sąd orzeczenia wstrzymania jej wykonalności.

Druga skarga dotyczy postanowienia prezydenta Dudy z 27 sierpnia 2024 roku o wyznaczeniu neo-sędziego SN Krzysztofa Wesołowskiego na przewodniczącego wyborczego Zgromadzenia Sędziów Izby Cywilnej. Zaplanowano je na 10 września. Duże szanse na II kadencję na stanowisku prezesa tej Izby ma neo-sędzia Joanna Misztal-Konecka. To do tego postanowienia premier dał kontrasygnatę.

Sędziowie Zawistowski i Weitz wnoszą do sądu też o uchylenie decyzji prezydenta i wstrzymanie jej wykonalności do czasu wydania orzeczenia.

W obu skargach zarzucają, że decyzja prezydenta – ale też kontrasygnata premiera, która aprobuje jego rozstrzygniecie – narusza konstytucję i ustawę o Sądzie Najwyższym. Podkreślają, że prezydent nie ma prawa do wyznaczenia osoby, która ma kierować pracami Zgromadzenia Izby, który jest samorządem sędziów SN z danej Izby.

Ponadto wyznaczył do tego neo-sędziego, który nie ma legalnego statusu sędziego SN. Bo został powołany przez sprzeczną z Konstytucją i upolitycznioną neo-KRS, której legalność podważono w wielu wyrokach ETPCz, TSUE, SN, czy NSA.

Sędziowie piszą w skargach, że decyzja prezydenta została wydana poza granicami jego prerogatyw, które są wymienione w Konstytucji.

Prezydent wydając postanowienie powołał się na artykułu 13 paragraf 3 wiele razy nowelizowanej przez PiS ustawy o SN.

Daje on prezydentowi możliwość wyznaczenia przewodniczącego wyborczego Zgromadzenia, jeśli prezes Izby, który normalnie stoi na czele Zgromadzenia, sam kandyduje w wyborach na nowego prezesa. Tak jest w tym przypadku. Neo-sędzia Joanna Misztal-Konecka, która pełni funkcję prezeski Izby Cywilnej – jej kadencja kończy się z końcem września – ubiega się o reelekcję na tym stanowisku.

Skarżący sędziowie SN i ich pełnomocnik adwokat Michał Jabłoński uważają jednak, że to uprawnienie prezydenta jest sprzeczne z konstytucją. Podnosił to niedawno sędzia SN, prof. Włodzimierz Wróbel, przy okazji siłowego przejęcia przez Małgorzatę Manowską kontroli nad Izbą Pracy.

Prof. Wróbel podważył też przyznane prezydentowi – przez PiS – uprawnienia do powoływania swoich tymczasowych prezesów Izb i tymczasowego I prezesa SN. Sędziowie mówią na nich „komisarze” prezydenta i do tej pory Duda trzy razy skorzystał z tego uprawnienia.

Dlaczego to uprawnienie prezydenta przyznane mu przez PiS w znowelizowanej ustawie o SN jest podważane? Bo prezydent nie ma w kompetencjach administrowania sądami. Ponadto taka decyzja prezydenta – który jest politykiem – jest ingerencją w niezależność SN. I robi to nie na podstawie kompetencji zapisanych w konstytucji, tylko ustawy.

Skarżący podkreślają, że w przypadku Izby Cywilnej nie ma potrzeby ingerencji prezydenta. Bo przewodniczącego wyborczego Zgromadzenia mogą wybrać sami sędziowie z tej Izby.

Może być nim też najstarszy stażem sędziowskim przewodniczący wydziału, co wynika z ustawy o ustroju sądów powszechnych, która ma bezpośrednie zastosowanie w przypadkach nieuregulowanych w ustawie o SN. Choć w tym przypadku również byłoby to wadliwe, bo byłby nim neo-sędzia. Izba Cywilna jest bowiem w pełni przez nich kontrolowana.

Włodzimierz Wróbel wystąpienie
Legalny sędzia SN z Izby Karnej, prof. Włodzimierz Wróbel. Fot. Adam Stępień/Agencja Wyborcza.pl.

Czy sąd administracyjny skontroluje decyzję prezydenta

Skarżący sędziowie Zawistowski i Weitz oraz ich pełnomocnik w skargach do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego przekonują, że sąd ma prawo skontrolować decyzję prezydenta. Nie będzie to bowiem kontrola jego prerogatyw – sądy administracyjne stoją na stanowisku, że w tym zakresie nie mogą kontrolować jego aktów – tylko kontrola aktu administracyjnego prezydenta.

Bo prezydent w swojej decyzji władczo rozstrzygnął kwestię organizacyjną w SN. A w takich sytuacjach są już orzeczenia sądu administracyjnego dopuszczające kontrolę decyzji prezydenta.

Skarżący podkreślają, że mają też interes prawny w zaskarżeniu zarówno decyzji prezydenta, jak i premiera. To ważne, bo sąd oprócz decydowania o tym, czy skarga na decyzję prezydenta jest dopuszczalna, będzie też oceniał, czy złożyły ją uprawnione osoby.

Sędziowie SN Zawistowski i Weitz dowodzą, że są sędziami Izby Cywilnej i mają prawo ubiegać się o wybór na przewodniczącego wyborczego Zgromadzenia Izby. A prezydent im to uniemożliwił. Ponadto mają prawo kandydować na prezesa Izby Cywilnej. Co też im decyzja prezydenta uniemożliwia.

Bo wskazał on na przewodniczącego Zgromadzenia neo-sędziego Wesołowskiego. A to powoduje, że decyzje Zgromadzenia i wybór nowego prezesa będą obarczone wadą i będzie można podważać ich legalność. Skarżący podkreślają, że neo-sędzia nie jest sędzią SN, więc prezydent nie mógł skutecznie wskazać go na przewodniczącego Zgromadzenia. Bo może nim być tylko sędzia SN.

W tej sytuacji legalni sędziowie SN z Izby Cywilnej nie wezmą udziału w zaplanowanym na 10 września Zgromadzeniu, bo nie chcą legitymizować „nielegalnego Zgromadzenia”.

Nie jest to pierwszy raz gdy starzy sędziowie z tej Izby nie chcą razem pracować z neo-sędziami. Zbojkotowali oni już wybory prezesa Izby trzy lata temu. Wtedy Zgromadzeniem wyborczym pokierowała neo-sędzia Małgorzata Manowska. Była wtedy już I prezeską SN, a prezydent dodatkowo powołał ją też na swojego „komisarza” w Izbie Cywilnej. To ona przeprowadziła wtedy wyborcze Zgromadzenie – pomijając głos legalnych sędziów SN – które wyniosło na prezeskę Izby neo-sędzię Joannę Misztal-Konecką.

Starzy sędziowie z Izby Cywilnej odmawiają też orzekania z neo-sędziami.

Ponadto w skardze do sądu administracyjnego sędziowie SN Zawistowski i Weitz oraz ich pełnomocnik, adwokat Michał Jabłoński wskazują, że kontrasygnata premiera została udzielona pod wpływem błędu. Nie odzwierciedla prawdziwej woli premiera.

Sugerują więc, że kontrasygnata jako obarczona błędem nie może być uznana za skuteczną. Ale skoro podpis premiera pod decyzją prezydenta jest, to przekonują, że konieczna jest tu kontrola sądowa i wyeliminowanie tego aktu przez sąd.

Pełniąca funkcję prezeski Izby Cywilnej SN, neo-sędzia Joanna Misztal-Konecka. Kandyduje na II kadencję. Fot. KPRP

Sędzia SN Zawistowski: W państwie prawa nie może funkcjonować wadliwa decyzja prezydenta

Sędzia Dariusz Zawistowski przed przejęciem kontroli przez neo-sędziów w Izbie Cywilnej, był jej prezesem. A jeszcze wcześniej przewodniczącym starej, legalnej KRS, którą, łamiąc konstytucję, PiS rozwiązał w trakcie kadencji w 2018 roku.

Złożenie skargi do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego na decyzję prezydenta i kontrasygnatę premiera tłumaczy OKO.press tak: „Postanowienie prezydenta jest wadliwe. Wprawdzie prezydent ma ustawową podstawę w ustawie o SN [którą wiele razy nowelizował PiS, przy zapewnić władzy kontrolę nad SN – red.], ale to rozwiązanie w mojej ocenie ewidentnie jest niekonstytucyjne”.

Dodaje: „Na tę sprawę należy spojrzeć szerzej. To ingerencja prezydenta, przedstawiciela władzy wykonawczej w funkcjonowanie organu SN, jakim jest Zgromadzenie Izby. Przypomnę, że Zgromadzenie jest też organem samorządu sędziowskiego”.

Sędzia Zawistowski mówi dalej: „W Konstytucji jest zasada trójpodziału władzy i nie ma w niej umocowania do ingerowania w funkcjonowanie organów SN. A jest nią uprawnienie dla prezydenta, żeby powołać swojego »komisarza«. To jest wadliwe z uwagi na kwestie ustrojowe. Narusza zasadę trójpodziału władzy i jest nadmierną ingerencją władzy wykonawczej w funkcjonowanie SN”.

Sędzia Dariusz Zawistowski zaznacza, że nie ma też potrzeby, by prezydent wyznaczał osobę do kierowania wyborczym Zgromadzeniem. Przypomina, że w kwestiach nieuregulowanych ustawa o SN odsyła do ustawy o ustroju sądów powszechnych. Gdy nie ma prezesa sądu, zastępuje go najstarszy stażem przewodniczący wydziału.

W przypadku Izby Cywilnej byłby jednak nim kolejny neo-sędzia. Co również ma wpływ na legalność Zgromadzenia. Ale to uregulowanie prawne ma też znaczenie do oceny uprawnienia prezydenta i legalności jego decyzji. Sędzia Zawistowski: „Takie uprawnienie prezydenta to de facto obejście przepisów o ustroju sądów powszechnych”.

I jeszcze jedna wypowiedź sędziego SN Zawistowskiego: „W państwie prawa nie powinien funkcjonować wadliwy akt prezydenta. To akt urzędowy, których w świetle konstytucji nigdy nie powinien być wydany i powinien to ocenić sąd administracyjny, bo skutki są daleko idące”.

Pełnomocnik sędziego, adwokat Michał Jabłoński przekonuje z kolei, że skarga na decyzję prezydenta i kontrasygnatę premiera jest dopuszczalna. Mówi OKO.press: „W orzecznictwie sądów administracyjnych już wcześniej uznano, że akty prezydenta dotyczące kwestii administracyjnych (a przejawem administrowania sądami jest wskazanie przewodniczącego Zgromadzenia Izby SN) podlegają kontroli tych sądów. Na tym oparliśmy naszą skargę, z wszystkimi tego konsekwencjami.

Adwokat dodaje: „Co ważne, organy, których działania zostały zaskarżone (a więc prezydent, jak i premier), mogą uchylić własne działanie w trybie autokontroli, a także wstrzymać wykonanie tych aktów. Kompetencję do wstrzymania zaskarżonego postanowienia przed wydaniem wyroku ma też Wojewódzki Sąd Administracyjny”.

Pełnomocnik sędziów SN Zawistowskiego i Weitza, adwokat Michał Jabłoński. Fot. Archiwum prywatne.
;
Na zdjęciu Mariusz Jałoszewski
Mariusz Jałoszewski

Absolwent Wydziału Dziennikarstwa i Nauk Politycznych Uniwersytetu Warszawskiego. Od 2000 r. dziennikarz „Gazety Stołecznej” w „Gazecie Wyborczej”. Od 2006 r. dziennikarz m.in. „Rzeczpospolitej”, „Polska The Times” i „Gazety Wyborczej”. Pisze o prawie, sądach i prokuraturze.

Komentarze