Wiceminister sprawiedliwości Marcin Warchoł doniósł do prokuratury na fundację, która ujawniła, że opiekunowie z oazy krępowali ręce dzieciom, uczestnikom rekolekcji, nawet do toalety musiały iść ze związanymi rękoma.
"Obrzędowość katolicka, mająca wielowiekowe kulturowe tradycje, wprowadza liczne obrzędy i praktyki o charakterze symbolicznym" – mówił w piątek 19 sierpnia podczas konferencji prasowej Marcin Warchoł, wiceminister sprawiedliwości i Pełnomocnik Rządu ds. Praw Człowieka.
"Elementem Ruchu Światło-Życie są inscenizacje teatralne (...) niestety spotkało się to z atakiem lewackiego stowarzyszenia" – stwierdził wiceminister i polityk Solidarnej Polski.
Partia Zbigniewa Ziobry coraz częściej przedstawia się jako fanatyczni obrońcy katolicyzmu i zbrojne ramie "cywilizacji życia". Jej politycy i powiązane z nimi organizacje coraz częściej atakują tych, którzy ośmielają się publicznie krytykować praktyki i nadużycia Kościoła.
Tym razem wiceminister wziął w obronę katolicki Ruch Światło-Życie (zwany oazą). Kilkanaście dni temu media opisały jak na rekolekcjach dla dzieci i młodzieży organizowanych przez oazę opiekunowie mieli krępować ręce swoim podopiecznym. Miało to symbolizować zniewolenie grzechem.
Sprawę nagłośniło Biuro Obrony Praw Dziecka, zarejestrowana kilka miesięcy temu fundacja, która - jak czytamy w opisie - zajmuje się obroną dzieci przed przemocą, dyskryminacją i wykorzystywaniem.
7 sierpnia organizacja w poście na Facebooku opublikowała zdjęcie jednej z uczestniczek obozu wakacyjnego "Oaza Nowego Życia" w Tylmanowej. Dziewczyna ma związane ręce.
Fundacja napisała w poście, że dzieci "muszą poruszać się same, ze związanymi rękoma po terenie i schodzić ze schodów w budynku, w którym były zakwaterowane, nie mogły też samodzielnie korzystać z toalety. Takie »zabawy« księży z dziećmi naruszają ich godność i narażają dzieci na niebezpieczeństwo".
W rozmowie z portalem tvn24, szefowa fundacji, Karolina Krupa-Gaweł, doprecyzowała, że według niej takie działanie narażało dzieci na niebezpieczeństwo utraty życia lub zdrowia (art. 160 kk), dlatego jej fundacja zawiadomiła w tej sprawie prokuraturę.
Szef organizatora rekolekcji, Ruchu Światło-Życie Archidiecezji Łódzkiej, ksiądz Marcin Majsik w tym samym artykule potwierdził, że uczestnicy kolonii mieli skrępowane ręce. Jak jednak wyjaśnił, "nie jest to punkt programu rekolekcji. Wychowawcy mają pokazać, jak zniewala grzech, i sami wymyślają na to sposób".
Czy zachowanie wychowawców kolonii rzeczywiście było groźne dla dzieci i czy powinny się tym zająć organy państwa? O tym zdecyduje prokuratura. Znamienne jest jednak to, że w odpowiedzi na ujawnienie sprawy przez Biura Obrony Praw Dziecka wiceminister sprawiedliwości składa zawiadomienie do prokuratury na tę fundację. Powód? Rzekoma dyskryminacja wyznaniowa.
"Celem Biura jest atak na Kościół katolicki, praktyki religijne szanowane od wieków i odarcie z poczucia godności ich uczestników – dzieci i rodziców (...)" – grzmiał wiceminister Warchol podczas konferencji prasowej w piątek.
Wieszczył, że "za chwilę" słowo "grzech" będzie uznane za mowę nienawiści, organizatorzy Drogi Krzyżowej zostaną oskarżeni, że straszą dzieci, a słowa o Sądzie Ostatecznym zostaną uznane za szantaż i agresję.
Warchoł złożył doniesienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa z artykułów 194 i 238 Kodeksu karnego, czyli dyskryminacji wyznaniowej oraz fałszywego zawiadomieniu o przestępstwie.
"Poprzez dyskryminację, agresję i złożenie fałszywego zawiadomienia przeciwko wiernym, którzy brali udział w rekolekcjach, [Biuro] dopuściło się nieakceptowalnego naruszenia wolności religijnej. Chcą w ten sposób ośmieszyć i podeptać prawdy wiary i wartości najświętsze dla chrześcijan" - mówił polityk Solidarnej Polski.
Warchoł jest jedną z twarzy nowej kampanii Solidarnej Polski - "W obronie chrześcijan".
"W obronie chrześcijan" to obywatelski projekt ustawy (w trakcie zbierania podpisów) zaostrzenia przepisów "chroniących wolność religijną". Solidarna Polska chce m.in. trzech lat więzienia za przerwanie mszy i dwóch lat za wyszydzanie dogmatów religijnych.
Jak pisała Ewa Siedlecka, dziennikarka zajmująca się prawem: "wracamy do koncepcji bluźnierstwa, według której wszelka krytyka religii i wszelkie posłużenie się przedmiotem kultu do celów innych niż religijne jest przestępstwem".
Pełnomocnikiem komitetu zbierającego podpisy został partyjny kolega Warchoła Mateusz Wagemann, od niedawna wicewojewoda zachodniopomorski. Wagemann, razem ze szczecińskim radnym Dariuszem Mateckim od dłuższego czasu zbijają polityczny kapitał na atakowaniu każdego, kto w ich mniemaniu podnosi rękę na Kościół.
Wagemann przed objęciem nowej funkcji zasiadał we władzach Stowarzyszenia Fidei Defensor (z łac. obrońcy wiary). Organizacja dostaje miliony złotych z Funduszu Sprawiedliwości nadzorowanego przez Zbigniewa Ziobrę.
Jak pisaliśmy, działania Fidei Defensor przypominają te prowadzone przez Ordo Iuris. Pod koniec 2021 roku stowarzyszenie rozpoczęło kampanię z billboardami – „To się dzieje naprawdę”, przeciwko rzekomemu prześladowaniu chrześcijan.
Oprócz billboardów stowarzyszenie zasłynęło z donoszenia do prokuratury na kobiety, które w ramach Strajku Kobiet pojawiły się w kościołach na niedzielnych mszach, czy na zatknięcie tęczowych flag pomnikom Lecha Kaczyńskiego i Jana Pawła II.
Wagemann bardzo często współpracuje z radnym Mateckim, którego Ośrodek Monitorowania Antypolonizmu także ochoczo nagłaśnia każdy przypadek "ataku" na chrześcijan.
Politycy Solidarnej Polski non stop przekonują, że trzeba zatrzymać falę ataków na chrześcijan. A ile jest tych ataków?
Fundacja „Pro Futuro Theologiae”, działająca przy Wydziale Teologicznym Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu, beneficjent Funduszu Sprawiedliwości zarządzanego przez resort Ziobry, przygotowała raport, z którego wynikało, że w 2020 r. doszło aż do 280 naruszeń prawa do wolności religijnej.
Jako naruszenia zakwalifikowano m.in. przypadki pobicia księży, szarpanin przed kościołami (nawet jeśli uczestnicy byli niezidentyfikowani, a sprawa nie została zgłoszona organom), sprejowanie po murach, zniszczenia figurek w kapliczkach, zatknięcie tęczowej flagi na pomniku Jezusa, wrzucenie dmuchanej kaczki do czerwonej sadzawki przed Muzeum Narodowym w Warszawie, w której usytuowano pomnik Jana Pawła II.
Jak pisaliśmy, Kościół i prawica z pełną świadomością zrównują męczeńską śmierć tysięcy chrześcijan (np. w Nigerii czy Somalii) z tym, że ktoś w ramach protestu napisał „pro abo” na murze kościoła albo dorysował Maryi tęczę.
Kolejnym obrońcą wiary jest drugi wiceminister sprawiedliwości Marcin Romanowski. To numerariusz Opus Dei i religijny fundamentalista, na którego hasła „lewica”, „gender” czy „Gazeta Wyborcza” działają jak płachta na byka.
Na początku grudnia 2020 roku wiele osób przecierało oczy ze zdumienia, kiedy Romanowski informował, że zawiadamia prokuraturę w sprawie, obrazoburczej podobno, koszulki z Jezusem sprzedawanej w internecie.
"Skutecznie walczymy z chrystianofobią. Koniec z obrażaniem uczuć religijnych Polaków przez Gazetę Wyborczą i lewackich bojówkarzy!” – pisał Romanowski niedługo później.
Chodziło o wszczęcie przez prokuraturę śledztwa w sprawie obrazu uczyć religijnych przez „Wyborczą”, która opublikowała grafikę z Maryją z logo Strajku Kobiet.
„»Gazeta Wyborcza« to medialny ściek i nie waham się użyć tego sformułowania. To kolejne potwierdzenie tego, że normalni, przyzwoici ludzie nie powinni brać czegoś takiego w ogóle do rąk” – komentował wiceminister.
Kolejny wiceminister sprawiedliwości Michał Woś zasłynął z obrony jednego z krakowskich kościołów przed desakralizacją. Chodzi o kościół pw. Niepokalanego Poczęcia NMP w Wesołej. Jak donosiła krakowska „Wyborcza” kościół jest własnością miasta. Prezydent Krakowa rozważał sprzedanie świątyni biskupowi nawet z 98-procentową bonifikatą, jednak kuria nie jest zainteresowana kupnem świątyni.
To nie przeszkadzało Wosiowi, który straszył, że kościołowi grozi przerobienie na pub albo klub nocny. „Ponad 1050 lat chrześcijaństwa w Polsce, polskiej państwowości związanej z chrześcijaństwem, ale też ducha narodu, który opiera się na myśli i etyce chrześcijańskiej, na naszym wspólnym wyznaniu (...). Jest to atak prawny na miejsca święte”.
Kiedy Woś obejmował tekę wiceministra, w jego rodzinnym Raciborzu odbyła się uroczysta msza „w intencji nominacji ministerialnej”. Wierni modlili się „o dary Ducha Świętego dla Michała Wosia, aby swoich pożytków zapomniawszy, mógł służyć uczciwie w Najjaśniejszej Rzeczpospolitej”.
Z kolei rok temu wiceminister klimatu i poseł Solidarnej Polski Edward Siarka bronił księdza, który uczył młodzież, że homoseksualizm jest chorobą, którą można leczyć elektrowstrząsami i usunięciem jajników. "Atak na duszpasterza, który prowadzi katechezę zgodnie z nauką Kościoła, jest niedopuszczalny" - twierdził Siarka.
Wreszcie na koniec sam minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro, szef Solidarnej Polski, który firmuje religijną krucjatę tej partii. To on nadzoruje ministerialny Fundusz Sprawiedliwości, z którego od lat miliony złotych płyną do katolickich mediów, fundacji i stowarzyszeń.
Od "dzieł" ks. Tadeusza Rydzyka, takich jak Centrum Ochrony Praw Chrześcijan, po przekazanie 43 mln złotych fundacji księdza Michała Olszewskiego, byłego egzorcysty i twórcy katolickich mediów, który za te pieniądze buduje pod Warszawą centrum pomocy dla ofiar przestępstw (centrum dziwnym trafem będzie wyposażone w reżyserki, studia nagrań i salę widowiskową).
Dziennikarz portalu tvn24.pl. W OKO.press w latach 2018-2023, wcześniej w „Gazecie Wyborczej” i „Newsweeku”. Finalista Nagrody Radia ZET oraz Nagrody im. Dariusza Fikusa za cykl tekstów o "układzie wrocławskim". Trzykrotnie nominowany do nagrody Grand Press.
Dziennikarz portalu tvn24.pl. W OKO.press w latach 2018-2023, wcześniej w „Gazecie Wyborczej” i „Newsweeku”. Finalista Nagrody Radia ZET oraz Nagrody im. Dariusza Fikusa za cykl tekstów o "układzie wrocławskim". Trzykrotnie nominowany do nagrody Grand Press.
Komentarze