Inflacja wyniesie sześć albo dziewięć. A może dwanaście. Raz trzeba być gołębiem, a raz jastrzębiem. Ale nie warto kopać się z koniem, lepiej wziąć parasol. Podsumowujemy dziesięcioma cytatami dwanaście miesięcy z jednym z bohaterów 2022 roku – Adamem Glapińskim
Raz w miesiącu zbiera się Rada Polityki Pieniężnej. Na zebraniu dziesięć osób podejmuje kilka ważnych decyzji. Jedną z nich jest podniesienie stóp procentowych lub pozostawienie ich na dotychczasowym poziomie. A następnie, dzień lub dwa dni później, na konferencji występuje szef Narodowego Banku Polskiego (i przewodniczący RPP) i tłumaczy się ze swoich decyzji.
Do niedawna ten comiesięczny rytułał był dla zdecydowanej większości opinii publicznej najnudniejszą rzeczą na świecie. A potem nastała wysoka inflacja w czasach prezesury Adama Glapińskiego.
Prezes banku centralnego zdobył w tym roku przydomek stand-upera. Niestety, jego żarty nie wszystkim przypadły do gustu. A przede wszystkim – podczas pełnienia tej funkcji powinno się unikać jak ognia luźnego stylu komunikacji. To, co prezes NBP mówi, ma siłę kreowania polityki, może wpływać na rynki finansowe, na chęć inwestowania w Polsce.
Najnowszy występ z 5 stycznia 2023 roku potwierdza świetny humor prezesa NBP. Adam Glapiński zastanawiał się, jak należy odmieniać nazwę Rysy; opowiadał, że u niego w domu zakupy robi jego żona; ubolewał, że chleb jest drogi, bo ludzie zamiast kupować baltonowski wybierają taki z pestkami lub bezglutenowy i przypominał, że „zastrzyk penicyliny w pupę boli”.
W nowy rok wchodzimy więc z przytupem, na razie wróćmy na chwilę do poprzedniego. Wszystkie zeszłoroczne konferencje i występy Adama Glapińskiego to potężny materiał, wiele godzin monologów. Postanowiliśmy wybrać kilka najsłynniejszych, najdziwniejszych i najciekawszych. Sprawdzić, czy prezes miał rację lub o co właściwie mu chodziło. Oto Adam Glapiński w pięciu kluczowych tematach.
„Raport, jak państwo zobaczą, zawiera główną taką prognozę: inflacja zejdzie gdzieś tam do poziomu sześć, dziewięć, powiedzmy, a wzrost będzie dwa, ponad dwa. Może półtora. Tam jest półtora, jest dziewięć. Zależy czy tarcza będzie, czy nie będzie tarczy. Jak nie będzie tarczy, to będzie 12 w przyszłym roku, jak będzie tarcza, będzie dziewięć, a na koniec roku będzie sześć”.
Prezes NBP jest autorem najsłynniejszej wyliczanki zeszłego roku. Kto nie słyszał, jak Adam Glapiński w połowie roku zapowiada, jaka będzie inflacja w kolejnym roku? Z zawiłej wypowiedzi śmiała się cała Polska. A najśmieszniejsze w tym wszystkim, że nie były to żadne dziwne liczby bez podstaw, a próba przedstawienia poważnej i profesjonalnej prognozy NBP.
Tymczasem ostatecznie trudno coś z tego wszystkiego zrozumieć.
Przetłumaczmy więc z języka glapińskiego na polski.
Narodowy Bank Polski dwa razy w roku publikuje prognozę inflacji autorstwa swoich analityków ekonomicznych. Jest ona podstawą projektowania polityki pieniężnej w okresie kilku kolejnych kwartałów. Czyli jest to bardzo ważny dokument. Przy okazji można z niego dowiedzieć się, co NBP uważa o sytuacji makroekonomicznej.
Co więcej, pół roku po prezentacji lipcowej projekcji może się okazać, że jej przewidywania się sprawdzą. Tak pisaliśmy o jej konkluzjach w lipcu 2022 roku:
„Raport zakłada, że inflacja wyniesie w tym roku 14,2 proc., a w przyszłym – 12,3 proc. Według autorów cały 2023 rok będziemy mieli do czynienia z dynamicznym spadkiem inflacji, która w 2024 roku zejdzie do poziomu 4,1 proc.
Raport podaje też projekcje w kwartałach. W tej analizie podajemy liczby, które specjaliści z NBP uznali za najbardziej prawdopodobne, wszystkie projekcje mają pewien zakres prawdopodobieństwa i przy zmieniających się warunkach mogą być różne.
Szczyt inflacji ma nastąpić dopiero w pierwszym kwartale 2023 roku i wynieść 18,8 proc. A to oznacza, że analitycy NBP przewidują duże prawdopodobieństwo, że w miesięcznym odczycie przekroczymy nawet 20 proc”.
Wszystkie te konkluzje są mniej więcej spójne z tym, co wiemy dzisiaj. Całoroczna inflacja, w zależności od danych za grudzień, wyniesie 14-14,5 proc.
Prezes próbował wyjaśnić, że projekcja zakłada brak tarcz antyinflacyjnych w przyszłym roku – stąd najpierw liczba 12, a potem dziewięć i sześć – jeśli tej tarczy nie będzie.
Problem w tym, że zamiast rzetelnie przedstawić, o co mu chodziło, nieskładnie gawędził. To poważny problem – prezes banku narodowego powinien być świetnie przygotowany do wystąpień publicznych, nie powinien improwizować, zawsze powinien wiedzieć, co powinien powiedzieć, a czego mówić nie należy.
Cytat ten jest zaprzeczeniem wszystkich tych zasad.
W lipcu 2022 Adam Glapiński sprawił wrażenie osoby, która nie ma pojęcia, o czym mówi; jakie dane przedstawia.Takie wpadki mają wpływ na postrzeganie prezesa i jego kompetencji. A to z kolei może mieć przełożenie na zaufanie do NBP i wyższe oczekiwania inflacyjne. Jeśli ludzie nie są przekonani, że NBP skutecznie będzie walczyć z inflacją, są wówczas skłonni zaakceptować wyższe podwyżki w przyszłości.
Wszystkie cytaty pochodzą z lutowej konferencji Adama Glapińskiego. Dla osoby niezaznajomionej z potoczną terminologią dotyczącą polityki pieniężnej mogą brzmieć niczym cytaty z wierszyków dla dzieci. Tymczasem gołębie i jastrzębie mają w tym kontekście konkretne znaczenie.
W największym uproszczeniu: jastrzębie to ci, którzy politykę pieniężną chcą zacieśniać (podnosić stopy), gołębie nie chcą tego robić, lub wręcz chcą ja luzować (choć obecnie jeszcze się o tym nie mówi).
Luty był czasem, gdy stopy podnoszono. Wówczas o pół punktu procentowego, do 2,75 proc. W kwietniu nawet o pełny punkt procentowy (z 3,5 proc. do 4,5 proc.). Prezes chętnie prezentował się jako jastrząb, gdy stopy podnoszono, ale tak naprawdę nigdy jastrzębiem z przekonania nie był. Przez większość 2021 roku powtarzał, że żadnych podwyżek nie będzie, pokusił się nawet wówczas o stwierdzenie, że za tej kadencji prawdopodobieństwo podniesienia stóp wynosi zero. Oczywiście się pomylił, stopy RPP zaczęła podnosić jeszcze jesienią 2021 roku, a w 2022 roku przyszła już nowa kadencja.
Wymiana składu RPP to ważny moment. Do składu dołączyła trójka członków wybranych przez Senat, których rzeczywiście można określić jastrzębiami. Joanna Tyrowicz, Ludwik Kotecki i Przemysław Litwiniuk mówili, i dalej mówią, o konieczności dalszych podwyżek stóp, by wysoką inflację zdusić.
Cała trójka głośno krytykowała wiodącą strategię RPP. Pozostała szóstka członków RPP jest prezesowi wierna – na posiedzeniach głosują tak samo jak on. A za krytykę pozostała trójka została ukarana. Utrudniano im pracę, ignorowano ich prośby, blokowano dostęp do oficjalnych dokumentów. Dlatego zdanie z lutego, że wszyscy nowi członkowie (bo trwał wówczas wciąż proces ich wyboru) będą mile widziani, jest zwyczajnie nieprawdziwe. Mile widziani przez prezesa Glapińskiego są tylko ci członkowie RPP, którzy się z prezesem zgadzają.
„Przecież proszę pamiętać, że te środki, których my się domagamy, to się nam należą jak psu… buda? Jak psu micha! Tak, bo psy nie powinny być w budzie, tylko w domu trzymane. Jak moje psy, które śpią na łóżkach albo w wygodnych miejscach, chociaż są dużymi wilczurami. Ale mam też małe kundelki”.
To znów konferencja z lutego.
Chodzi oczywiście o środki z Krajowego Planu Odbudowy, które jak nie mogły, tak dalej do Polski trafić nie mogą. W międzyczasie obóz rządzący miał swoje wahania i w połowie roku premier mówił, że to w zasadzie niewielkie pieniądze, które zasadniczo nie zmieniają naszej sytuacji gospodarczej. Pod koniec roku Mateusz Morawiecki zmienił zdanie, ale KPO wciąż nie chce Zbigniew Ziobro wraz z kluczowymi w głosowaniu posłami.
Prezes Glapiński swoje zdanie wyraził już w lutym. A przy okazji podzielił się informacjami na temat swoich psów. Wszystko wskazuje na to, że traktuje je dobrze. Na podstawie tego cytatu możemy z pewnością stwierdzić też, że jest ich co najmniej czwórka.
Czy to temat na konferencję o polityce pieniężnej? Niekoniecznie. Ale kto prezesowi zabroni?
„Jeśli będzie [podwyżka] to jedna, o 0,25” – obiecał 17 lipca prezes działaczce Agrounii na molo w Sopocie. Kobieta chciała usłyszeć od prezesa Glapińskiego, jak zamierza walczyć z inflacją. Nagrała ukradkiem rozmowę z Glapińskim i jego żoną.
Żona prezesa, Katarzyna, była w tej rozmowie dużo bardziej zirytowana tym, że nadmorski spacer z mężem został zakłócony. Była wobec kobiety agresywna i niegrzeczna, a prezes NBP musiał ją uspokajać. Sam natomiast zachował się taktownie i odpowiadał na jej pytania.
Zapowiedź tylko jednej podwyżki stóp procentowych nazwano później „paktem sopockim”. Z dzisiejszej perspektywy warto spojrzeć pół roku wstecz. I rzeczywiście – prezes Glapiński miał rację. Na wrześniowym posiedzeniu RPP podniosła stopy właśnie o ćwierć punktu procentowego. A później nie było już żadnych podwyżek. Trzeba więc oddać prezesowi, że miał w głowie jasny plan na kolejne miesiące i go zrealizował. Szkoda tylko, że tak jasno nie wypowiadał się na konferencjach prasowych.
Później tłumaczył się, że gdyby wiedział, że jest nagrywany, nie mówiłby tak swobodnie.
Pozostajemy więc z pytaniem, dlaczego prezes Glapiński jest precyzyjny, gdy jest przekonany, że nikt go nie słucha, natomiast niechlujny komunikacyjnie, gdy powinien być skupiony i dokładny?
„60 proc. cen energii wynika z polityki klimatycznej Unii Europejskiej. Uważamy tę politykę za błędną. Ale co zrobić, no? Nie można się kopać z koniem, deszcz pada, trzeba wziąć parasol”.
To znów luty. Prezes Glapiński tym cytatem udowodnił, jak wygodnie jest mu stosować kalki z narracji politycznej PiS. Na przełomie 2021 i 2022 roku jedna z największych spółek energetycznych, Tauron, rozesłała swoje wyliczenia, według których aż 59 proc. ceny prądu to opłaty z systemu EU ETS. System ten, choć skomplikowany, opiera się na prostej zasadzie: kto emituje, ten płaci. Obejmuje najbardziej emisyjne przedsiębiorstwa: m.in. elektrownie, rafinerie, huty stali. W sumie to ponad 11 tys. elektrowni i fabryk w 27 państwach UE, a także Islandii, Liechtensteinie i Norwegii.
Liczbę podchwycili politycy obozu rządzącego, TVP. A także prezes NBP. Wówczas, w lutym, eksperci Forum Energii rozłożyli na części pierwsze przykładowy rachunek za energię, który wynosi w sumie 149,85 zł. Ponad połowa tej kwoty to „koszt energii elektrycznej”. Składają się na niego dwa elementy - paliwo oraz kwota za uprawnienia do emisji CO2.
W wyliczeniu Forum Energii koszt emisji CO2 wynosi 33,89 zł - czyli około 23, a nie 60. proc., całego rachunku. Dokładnie manipulację rozbroiła w OKO.press Katarzyna Kojzar.
Uzasadnienie takiego tłumaczenia w wykonaniu Adama Glapińskiego jest proste: starał się odsunąć odpowiedzialność za inflację od siebie i obozu rządzącego, a pokazać, że ważniejsze są warunki zewnętrzne. To, że prezes NBP nie powinien tak robić, a jedynie korzystać z najlepszych, sprawdzonych danych, jest oczywiste. A co z tym koniem? Prezes nie chciał się z nim kopać, a jedynie użyć parasola, czyli tę część inflacji przeczekać. No więc rok kończymy z inflacją w okolicy 20 proc., ceny energii spadają, a system ETS działa bez zmian. Może więc jednak główni winowajcy byli inni? Prezes NBP powinien to wiedzieć.
I na koniec kilka rad życiowych od prezesa z konferencji grudniowej.
„Jak odczuwamy brak miłości, a nie mamy w pobliżu kogoś atrakcyjnego, komu moglibyśmy zaufać, to kupmy sobie psa lub kota. To bardzo uspokaja […] Ja mam pesymistyczną sytuację, bo mam bardzo stare psy, które są wyciągnięte poza statystyczny kres. Dwie ogromne wilczurki, mają 12 i 13 lat, są ogromne kłopoty z nimi. Muszę wydłużyć czas wychodzenia z domu, żeby sprzątać, pomagać w sprzątaniu, to ogromna radość i satysfakcja”.
„Kotka ma 18 lat i odpukać – jest bardzo zdrowa, ale domaga się coraz więcej pieszczot. Wracam do domu wieczorem, to w ogóle nie mogę zmienić pozycji siedzącej na inną. [...] To naprawdę uspokaja. Dobra książka, spotkania z rodziną, jeśli rodzina się nie gryzie. Jeśli się gryzie, to też trzeba życzenia złożyć i dobrze życzyć. Jak rodzina jest miła, fajna, to jest bezcenny skarb”.
A więc poza czterema psami, mamy też kotkę! Nic dodać nic ująć. Zwierzętom prezesa życzymy dobrego zdrowia, tak samo jak obserwatorom comiesięcznych konferencji prezesa NBP.
Druga kadencja Adama Glapińskiego kończy się w 2028 roku.
Dziennikarz OKO.press. Autor książki "Ja łebków nie dawałem. Procesy przed Żydowskim Sądem Społecznym" (Czarne, 2022). W OKO.press pisze o gospodarce i polityce społecznej.
Dziennikarz OKO.press. Autor książki "Ja łebków nie dawałem. Procesy przed Żydowskim Sądem Społecznym" (Czarne, 2022). W OKO.press pisze o gospodarce i polityce społecznej.
Komentarze