0:00
0:00

0:00

Prawa autorskie: Foto Giuseppe CACACE / AFPFoto Giuseppe CACACE...

„Rozmowa nie tylko nie wyjaśniła przyszłej sytuacji negocjacyjnej, ale jeszcze bardziej ją zagmatwała” – komentuje Wołodymyr Fesenko, ukraiński politolog rozmowę telefoniczną Donalda Trumpa z Władimirem Putinem 19 maja na temat zakończenia wojny rosyjsko-ukraińskiej. Przed i po rozmowie prezydent USA miał rozmawiać też z Wołodymyrem Zełenskim.

Mimo że i Trump, i Putin deklarowali, że była to dobra rozmowa, to jej głównym wnioskiem jest to, że Putin po raz kolejny odrzucił propozycję 30-dniowego zawieszenia broni (choć Trump nadal twierdzi, że Putin chce pokoju), które ma być pierwszym krokiem do zakończenia wojny.

Po rozmowie Putin powiedział, że „konieczne jest opracowanie najbardziej skutecznych sposobów dążenia do pokoju” i Rosja jest gotowa pracować z Ukrainą nad „memorandum” o zawieszeniu broni. Powtórzył, że trzeba „wyeliminować” „pierwotne przyczyny” wojny.

Przeczytaj także:

„Niech proces się rozpocznie!”

„Rosja i Ukraina niezwłocznie rozpoczną negocjacje w sprawie zawieszenia broni, a co ważniejsze – w sprawie ZAKOŃCZENIA wojny. Warunki zostaną wypracowane przez obie strony, ponieważ tylko one znają szczegóły negocjacji, o których nikt inny nie ma wiedzy” – napisał Trump tuż po rozmowie.

Według części ukraińskich komentatorów politycznych to oznacza, że amerykański prezydent „jedną nogą” wychodzi z procesu negocjacyjnego, który ma doprowadzić do zakończenia wojny rosyjsko-ukraińskiej. Zresztą amerykański prezydent oraz przedstawiciele jego administracji mówili, że jeśli nie będzie progresu w rozmowach, to USA zrezygnują z roli pośrednika. Natomiast Trump wspomniał, że Watykan „wyraził zdecydowane zainteresowanie tym, aby gościć te negocjacje”.

„Negocjacje między Rosją a Ukrainą rozpoczną się niezwłocznie” – pisał Trump.

A zatem co wydarzyło się w Stambule i co odbywało się wcześniej, w ciągu pierwszych miesięcy po inauguracji Trumpa, jeśli negocjacje mają się tylko rozpocząć? – zadają pytanie ukraińscy eksperci.

„Niestety, status quo nie zmieniło się po rozmowie telefonicznej Trump/Putin” – uważa Mychajło Podoliak, doradca szefa kancelarii prezydenta Ukrainy. Dodał, że Ukraina nadal pragnie bezwarunkowego zawieszenia broni, Europa ją w tym wspiera, a USA nadal są pośrednikiem w negocjacjach i wierzą, że Rosja jest gotowa do zakończenia wojny.

"Jest też niezmienne stanowisko Rosji, która nadal chce wojny, zniszczenia i morderstw, ponieważ uważa je za jedyny sposób na istnienie jej obecnego państwa. Istnieje Rosja, która nie jest gotowa i kategorycznie nie chce zawieszenia broni. I jest jakaś obsesja na punkcie »znalezienia i wyeliminowania pierwotnych przyczyn wojny«,

chociaż jedyną prawdziwą przyczyną jest fakt niesprowokowanej agresji ze strony Rosji” – utrzymuje Podoliak.

USA zrezygnują z roli pośrednika?

Za wcześnie stwierdzać, że Trump porzucił Ukrainę. I chociaż mówił o „wymianie handlowej” z Rosją, to zaznaczył, że to się wydarzy, „gdy ten katastrofalny »rozlew krwi« się zakończy”.

Więc – jak zaznacza Ihor Czałenko, prezes ukraińskiego Centrum Analiz i Strategii w komentarzu radiu NV – Putin może być z tego niezadowolony, ponieważ chciałby już podczas tzw. negocjacji handlować z USA, chciałby zniesienia sankcji.

Po drugie, Rosjanie wymagali wstrzymania dostaw broni dla Ukrainy. A jest odwrotnie – przykładem tego jest to, że wkrótce Ukraina otrzyma 49 australijskich Abramsów (Amerykańscy urzędnicy zatwierdzili dostawę, bez tego Australia nie mogłaby dostarczyć Ukrainie amerykańskich czołgów).

Kongres zgodził się też na przekazanie Ukrainie 125 pocisków rakietowych do systemów HIMARS oraz 100 do wyrzutni Patriot, które są składowane w magazynach na terenie Niemiec.

Według Czałenki narracja amerykańskiej administracji i jej działania faktyczne się różnią i na razie dzięki ukraińskiej oraz europejskiej dyplomacji udaje się utrzymać zaangażowanie USA w proces negocjacyjny. Zdaniem eksperta, jeśli USA zrezygnują z roli mediatora, to nie oznacza, że całkowicie wyjdą z procesu. Będą wspierać Ukrainę w „krytycznych strefach”, m.in. w przekazywaniu danych wywiadowczych, obrony przeciwlotniczej, obsługi i szkolenia pilotów na F-16.

Słowa Trumpa o stronach, które powinny wypracować rozwiązanie, bo lepiej znają szczegóły – jak zaznacza Czałenko – potwierdzają, że obecna administracja amerykańska nie jest zorientowana w sprawie wojny Rosji przeciwko Ukrainie. Miała przekonanie, że ze względu, chociażby na stan gospodarki, czy setki tysięcy ofiar Rosja będzie gotowa zakończyć wojnę, ale to błędne przekonanie.

Gra według warunków Rosji

Zdaniem ukraińskich komentatorów politycznych Putin „wyśliznął się z pułapki” Zachodu. Przypomnijmy, 10 maja Ukraina oraz przedstawiciele Koalicji Chętnych – Francji, Niemiec, Wielkiej Brytanii i Polski – wezwali Rosję do 30-dniowego bezwarunkowego zawieszenia broni od 12 maja. W innym przypadku czekają na nią kolejne sankcje.

Pomysł europejskich przywódców poparł również Donald Trump. Putin od razu zaproponował bezpośrednie negocjacje ze stroną ukraińską w Stambule. 16 maja Rosja po raz kolejny przedstawiła tam nieakceptowalne dla Ukrainy warunki, sprowadzające się praktycznie do kapitulacji. Do zawieszenia broni – jak i przewidywano – nie doszło, natomiast strony uzgodniły dużą wymianę jeńców wojennych.

Trump, który namówił Ukrainę do przyjęcia propozycji bezpośrednich rozmów z Rosją, tuż przed spotkaniem w Turcji stwierdził, że nic się nie wydarzy, dopóki nie porozmawia z Władimirem Putinem. Stąd rozmowa 19 maja (chociaż wg niektórych analityków politycznych miała ona być przygotowywana wcześniej).

De facto po tej rozmowie wróciliśmy do sytuacji z zeszłego tygodnia, a Trump znów mówi o bezpośrednich rozmowach pomiędzy Rosją a Ukrainą.

Rosja, imitując proces negocjacyjny, chce utrzymać uwagę zniecierpliwionego Donalda Trumpa, żeby USA „w nadziei na pokój” nie szykowały nowych sankcji wobec Rosji. Według Trumpa, jeśli teraz nowe potężniejsze sankcje zostaną nałożone na Rosję, „może to tylko pogorszyć sytuację”, a jego zdaniem „istnieje szansa na postęp” w rozmowach z Rosją.

Przywódcy europejscy mają być zawiedzeni po rozmowie Trumpa z Putinem, ponieważ wydawało im się, że umówili się z amerykańskim prezydentem, że jeśli Putin nie godzi się na zawieszenie broni, to przygotowują kolejne mocniejsze sankcje. Jednak Trump nadal nie chce naciskać na Putina.

Natomiast Unia Europejska 20 maja zatwierdziła 17. pakiet sankcji przeciwko Rosji, o którym było wiadomo wcześniej i który ma dotyczyć m.in. prawie 200 tankowców tzw. floty cieni, które przewożą rosyjską ropę naftową.

„W przygotowaniu są kolejne sankcje wobec Rosji. Im dłużej Rosja prowadzi wojnę, tym ostrzejsza będzie nasza odpowiedź” – napisała na X Kaja Kallas, wiceprzewodnicząca Komisji Europejskiej oraz wysoki przedstawiciel Unii do spraw zagranicznych i polityki bezpieczeństwa.

Natomiast wg ukraińskich ekspertów na razie nie są to „piekielne” sankcje, z którymi Rosja nie poradziłaby sobie. Po drugie, nie będzie szybko realnych rezultatów od sankcji, jest to proces długo trwały.

Strategia Putina

„Rosja próbuje zyskać na czasie, by kontynuować wojnę i okupację. Współpracujemy z naszymi partnerami, aby wywrzeć presję na Rosjan. Sankcje mają znaczenie i jestem wdzięczny każdemu, kto czyni je bardziej namacalnymi dla sprawców wojny” – napisał 20 maja Wołodymyr Zełenski po rozmowie z prezydentem Finlandii, Alexandrem Stubbem. „Jeśli Rosja nadal będzie stawiać nierealistyczne warunki i podważać możliwe wyniki, powinna ponieść surowe konsekwencje”.

Jak pisaliśmy wcześniej, Putin ma duże oczekiwania wobec kampanii letniej (chce zająć więcej ukraińskich terenów, żeby mieć silniejszą pozycję podczas rozmów pokojowych) i będzie przeciągał udawane negocjacje do jesieni (do tej pory też według prognoz może „wytrzymać” rosyjska gospodarka, która przestawiła się na tory wojenne).

„Prezydent USA po raz kolejny uwierzył w dążenie Putina do zakończenia wojny w Ukrainie. Albo udaje, że wierzy, aby zejść z tematu bezpośredniego zaangażowania USA w negocjacje. Tak, aby miał mniej pytań na ten temat” – utrzymuje Fesenko.

„Strategia Putina jest jasna: wykorzystać rzekome »rozmowy pokojowe« jako kamuflaż do kontynuowania i intensyfikacji wojny przeciwko Ukrainie oraz zintensyfikować operacje wojskowe, aby wywrzeć presję na proces negocjacji”.

I dalej:

„Wiele osób w Ukrainie sugeruje, abyśmy wycofali się z tego daremnego procesu negocjacji. Musimy jednak zrozumieć, że tego właśnie chce Putin i może to ponownie zepsuć nasze stosunki ze Stanami Zjednoczonymi. Biorąc pod uwagę eskalację sytuacji wojskowej i dyplomatycznej, nie leży to w naszym interesie. Musimy połączyć elastyczną taktykę negocjacyjną z pryncypialną obroną naszych interesów. Musimy również nadal utrzymywać wspólne stanowisko negocjacyjne z naszymi europejskimi partnerami. I nie powinniśmy marzyć o szybkim zakończeniu wojny”.

;
Na zdjęciu Krystyna Garbicz
Krystyna Garbicz

Jest dziennikarką, reporterką. Ukończyła studia dziennikarskie na Uniwersytecie Jagiellońskim. Pisała na portalu dla Ukraińców w Krakowie — UAinKraków.pl oraz do charkowskiego Gwara Media. W OKO.press pisze o wojnie Rosji przeciwko Ukrainie oraz jej skutkach, codzienności wojennej Ukraińców. Opisuje również wyzwania ukraińskich uchodźców w Polsce, np. związane z edukacją dzieci z Ukrainy w polskich szkołach. Od czasu do czasu uczestniczy w debatach oraz wydarzeniach poświęconych tematowi wojny w Ukrainie.

Komentarze