0:00
0:00

0:00

Prawa autorskie: Fot. Media społecznościowe Prezydenta UkrainyFot. Media społeczno...

W niedzielę późnym wieczorem 7 grudnia Wołodymyr Zełenski w drodze do Londynu zapowiedział rozpoczęcie nowego dyplomatycznego tygodnia. W poniedziałek ukraiński prezydent miał zaplanowane spotkanie z premierem Wielkiej Brytanii Keirem Starmerem. Do rozmów m.in. o zakończeniu wojny Rosji przeciwko Ukrainie mieli dołączyć również prezydent Francji Emmanuel Macron i kanclerz Niemiec Friedrich Merz (na zdjęciu u góry). „Zapewnienie rzeczywistego bezpieczeństwa to zawsze wspólne wyzwanie i wspólna praca. Dziękuję za wsparcie!” – napisał Zełenski w mediach społecznościowych po spotkaniu.

Wkrótce dodał:

„Dzisiaj szczegółowo omówiliśmy naszą wspólną pracę dyplomatyczną ze stroną amerykańską, uzgodniliśmy wspólne stanowisko w sprawie znaczenia gwarancji bezpieczeństwa, odbudowy i kolejnych kroków. Osobno rozmawialiśmy o dalszym wsparciu obronnym dla Ukrainy. Dziękuję przywódcom za gotowość do bycia z naszym narodem i pomocy w dążeniu do pokoju”.

A podczas konferencji prasowej Zełenski podkreślił:

„Czy rozważamy oddanie jakichś terytoriów? Nie mamy do tego żadnego prawa – zgodnie z prawem Ukrainy, naszą konstytucją, prawem międzynarodowym. Nie mamy też prawa moralnego. Oczywiście Rosja nalega, abyśmy oddali terytoria.

My oczywiście nie chcemy niczego oddawać. O to właśnie walczymy”.

Europa ma wiele kart

„Zasady pozostają zasadami, które popieramy już od bardzo dawna, a mianowicie: jesteśmy razem z Ukrainą. I właśnie dlatego tak ważne jest, że wielokrotnie podkreślaliśmy zasadę, że

kwestie dotyczące Ukrainy rozstrzyga sama Ukraina” – powiedział premier Wielkiej Brytanii przed spotkaniem.

„Wszyscy popieramy Ukrainę, wszyscy popieramy pokój i negocjacje pokojowe, aby osiągnąć trwały, niezawodny pokój. I myślę, że mamy wiele kart w ręku” – mówił prezydent Francji, zaznaczając, że rosyjska gospodarka zaczyna cierpieć od sankcji. „Teraz najważniejszą kwestią jest zbliżenie naszych wspólnych stanowisk – Europejczyków, Ukraińców i Stanów Zjednoczonych – aby zakończyć te rozmowy pokojowe i rozpocząć nowy etap w najlepszych możliwych warunkach dla Ukrainy, dla Europejczyków i dla naszego wspólnego bezpieczeństwa”.

„Nadal stanowczo opowiadamy się po stronie Ukrainy i udzielamy wsparcia waszemu państwu, ponieważ wszyscy wiemy, że los tego kraju jest losem Europy. Właśnie dlatego jesteśmy tutaj – aby zrozumieć, co możemy zrobić. Nikt nie powinien wątpić w nasze poparcie dla Ukrainy” – zaznaczył kanclerz Niemiec. Dodał, że jest sceptyczny co do niektórych szczegółów planu pokojowego, który Ukraina otrzymała od Stanów Zjednoczonych i dlatego należy je omówić.

Wieczorem w Brukseli ukraiński prezydent miał rozmawiać m.in. z sekretarzem generalnym NATO Markiem Rutte, przewodniczącym Rady Europejskiej António Costą i przewodniczącą Komisji Europejskiej, Ursulą von der Leyen.

Przeczytaj także:

W zeszłym tygodniu (4-6 grudnia) w Miami odbyły się kolejne w ciągu ostatnich dwóch tygodni spotkania ukraińskiej i amerykańskiej delegacji, podczas których omówiono wyniki niedawnej (2 grudnia) wizyty Steve'a Witkoffa, specjalnego wysłannika USA i Jareda Kushnera, zięcia Donalda Trumpa w Rosji. Przedstawili Rosjanom zredukowany do 20 punktów tzw. plan pokojowy, który USA zaproponowały Ukrainie 21 listopada. Pierwotnie amerykański – chociaż jak pisaliśmy w OKO.press de facto rosyjski plan – zawierał 28 punków.

Trump znów rozczarowany Zełenskim

Zełenski poinformował, że 6 grudnia miał „konstruktywną, choć niełatwą” rozmowę telefoniczną z Witkoffem i Kushnerem. Więcej szczegółów „na temat wszystkiego, co zostało powiedziane amerykańskim przedstawicielom w Moskwie, na temat niuansów, które Amerykanie są gotowi zmodyfikować w negocjacjach z nami, z »ruskimi«” Zełenski chce usłyszeć od ukraińskich przedstawicieli delegacji. To Rustem Umerow, sekretarz Rady Bezpieczeństwa Narodowego i Obrony oraz Andrij Hnatow, szef Sztabu Generalnego. Przedstawiciele Zełenskiego lecą ze Stanów Zjednoczonych do Europy, żeby złożyć sprawozdanie ukraińskiemu prezydentowi osobiście. Jak pisała w poniedziałek rano 8 grudnia agencja RBK-Ukraina, powołując się na poinformowane źródła, że jest to robione „ze względu na ryzyko podsłuchu”.

„Nie wszystko możemy omówić przez telefon, dlatego trzeba szczegółowo przepracować z zespołami pomysły i propozycje. Nasze podejście jest takie, że wszystko musi być wykonalne, każda rzecz ważna dla pokoju, bezpieczeństwa i odbudowy” – pisał wcześniej Zełenski.

„Trzeba przejrzeć wszystkie projekty dokumentów – jest więcej niż jeden” – mówił rozmówca RBK-Ukraina.

Sam Umerow dziś pisał w mediach społecznościowych tak:

„Pierwszym zadaniem ukraińskiej ekipy było zdobycie od strony amerykańskiej pełnych informacji na temat ich rozmów w Moskwie oraz wszystkich projektów aktualnych propozycji, aby omówić je szczegółowo z prezydentem Ukrainy. Razem ze wszystkimi partnerami musimy zrobić wszystko, aby godnie zakończyć tę wojnę. Dzisiaj przekażemy prezydentowi Ukrainy pełną informację na temat wszystkich aspektów dialogu ze stroną amerykańską oraz wszystkie dokumenty. Pracujemy tak intensywnie, jak to tylko możliwe”.

Ten wpis można traktować jako odpowiedź Donaldowi Trumpowi, który wcześniej w rozmowie z dziennikarzami mówił, że „jest rozczarowany” tym, że Zełenski rzekomo nie zapoznał się z amerykańskimi propozycjami pokojowymi, podczas gdy Rosja, jak twierdzi Trump, „zgadza się” z planem Waszyngtonu. (Nie jest jasne, jaką wersję planu miał na myśli Trump).

Warto dodać, że po spotkaniu w Moskwie Jurij Uszakow, doradca Putina, mówił, że uczestnicy „nie omawiali konkretnych sformułowań amerykańskich propozycji”. Ale rozmowy dotyczyły „istoty tego, co zawarto w tych amerykańskich dokumentach”, a także terytoriów. Uszakow wyjaśnił, że Rosja zgadza się z niektórymi propozycjami, ale nie ze wszystkimi. Z tego wynika, że na razie nie ma żadnych potwierdzeń, żeby Rosja zaakceptowała tzw. n-punktowy (ponieważ nadal są rozbieżności co do ostatecznej liczby jego punktów) plan pokojowy.

Amerykański prezydent też zaznaczył, że ta propozycja „podoba się jego [Zełenskiego] ludziom, ale on tego jeszcze nie przeczytał”. Jak zaznacza Witalij Portnikow, ukraiński analityk polityczny, raczej ukraińscy negocjatorzy nie mogli podejmować takich poważnych decyzji bez uzgodnienia z głową państwa. Według Portnikowa obwiniając Zełenskiego o nieprzeczytanie planu pokojowego, Trump chciał wywrzeć presję na Zełenskim. To – zdaniem analityka – „biały szum charakterystyczny dla działalności Trumpa na stanowisku prezydenta USA”.

Brak konsensusu

Według ukraińskich komentatorów politycznych obecnie trudno jest dyskutować o przebiegu negocjacji pokojowych, ponieważ publicznie nie są znane szczegóły rozmów. Natomiast wiadomo, że nie ma konsensusu przede wszystkim w kluczowych kwestiach – terytoriów oraz gwarancji bezpieczeństwa. Ukraińskie i amerykańskie – już nie wspominając o rosyjskim – podejścia się różnią.

Natomiast Władimir Putin nie zamierza rezygnować ze swoich maksymalistycznych wymogów. Nie zostawi części Doniecczyzny, której armia rosyjska nie zajęła, ponieważ obwód doniecki, tak samo jak trzy inne ukraińskie obwody (ługański, zaporoski, chersońki) oraz Krym jesienią 2022 roku wpisał do rosyjskiej konstytucji. Co więcej, teraz Putin domaga się międzynarodowego uznania nowych granic Rosji, żeby w razie czego (gdyby np. Ukraina chciała je odbić) Rosja mogła „udowodnić”, że ma prawo do obrony tych terenów.

To – zdaniem Ołeha Szamszura, dyplomaty, byłego ambasadora Ukrainy w Stanach Zjednoczonych i Francji –

„świadczy o tym, że nie można powiedzieć, że nastąpił jakiś poważny postęp w procesie negocjacyjnym”.

Dyplomata dodaje, że ostatnie rozmowy są „ulepszeniem” dokumentu, który od samego początku był niekorzystny dla Ukrainy. Szamszur podkreśla, że podstawa tego planu się nie zmienia:

„To nagroda dla kraju agresora i bardzo bolesne, trudne ustępstwa ze strony Ukrainy. I dopóki nie powstrzymamy wspólnymi siłami Putina, będzie on nadal dyktował swoje warunki”.

O nieuzgodnionej kwestii terytorialnej, m.in. dotyczącej obwodu donieckiego mówił w rozmowie telefonicznej z agencją Bloomberg Wołodymyr Zełenski. „Istnieje wizja Stanów Zjednoczonych, Rosji i Ukrainy – i nie mamy jednolitego stanowiska w sprawie Donbasu” – mówił ukraiński prezydent.

Niejednokrotnie pisaliśmy, że ukraińskie władze nie mogą oddać – tzn. uznać prawnie – ukraińskie tereny Federacji Rosyjskiej. Jest to sprzeczne z ukraińską konstytucją i byłoby postrzegane jako zdrada narodowa. Nie zaakceptowałoby tego też ukraińskie społeczeństwo. Według Ukrainy Putinowi nie chodzi o przejęcie części Donbasu, pragnie panować nad całą Ukrainą. Chce zniszczyć ukraińską niepodległość, państwowość i tożsamość.

W komentarzu dla Bloomberga Zełenski podkreślił też, że Ukraina chce uzyskać odrębne porozumienie w sprawie gwarancji bezpieczeństwa od zachodnich sojuszników, a przede wszystkim od Stanów Zjednoczonych.

„Jest jedno pytanie, na które ja – i wszyscy Ukraińcy – chcemy uzyskać odpowiedź: jeśli Rosja ponownie rozpocznie wojnę, co zrobią nasi partnerzy” – utrzymywał Zełenski.

„Nawet jeśli wyobrazić sobie, że presja Trumpa na Zełenskiego przyniesie efekty i ukraiński prezydent zgodzi się na propozycje strony amerykańskiej, które są zdecydowanie sprzeczne z interesami narodowymi Ukrainy, na przykład na wycofanie ukraińskich wojsk z tej części terytorium obwodu donieckiego, które obecnie kontrolowane jest przez legalny rząd Ukrainy, to wcale nie oznacza, że Trump doprowadzi do zakończenia wojny.

Prezydent Rosji nie jest zainteresowany zakończeniem wojny na warunkach, które proponuje Trump i które nie przewidują zniknięcia państwa ukraińskiego z politycznej mapy świata”

– mówi Portnikow.

Dodaje, że Putin nie będzie zainteresowany tym rozwiązaniem do momentu, póki nie przekona się, że nie ma on zasobów ekonomicznych i demograficznych, aby prowadzić dalej wojnę. Trump nadal tego nie rozumie. Jak mówi Portnikow, do momentu, gdy tego nie zrozumie, będzie naciskał na niewłaściwą stronę (nie na agresora, a na ofiarę). „Nie na tych, na których należy wywierać presję, aby naprawdę osiągnąć konkretny rezultat w najbliższej przyszłości, ale na tych, których może zmusić”.

Chociaż – zdaniem ukraińskiego eksperta – w USA Trump i jego zespół jest w w tej sprawie w politycznej mniejszości. Ukrainę wspierają nie tylko wyborcy Demokratów, ale też istotna część wyborców Republikanów, którzy sprzeciwiają się uleganiu warunkom Rosji. I wkrótce – od stycznia – Trump z myślą o kolejnych wyborach połówkowych w listopadzie 20226 roku będzie musiał uwzględnić opinię swoich wyborców.

„W tej sytuacji najlepszym sposobem, aby nie ulegać ciągłej presji Trumpa, jest przeczekanie” – utrzymuje Portnikow.

;
Na zdjęciu Krystyna Garbicz
Krystyna Garbicz

Jest dziennikarką, reporterką. Ukończyła studia dziennikarskie na Uniwersytecie Jagiellońskim. Pisała na portalu dla Ukraińców w Krakowie — UAinKraków.pl oraz do charkowskiego Gwara Media. W OKO.press pisze o wojnie Rosji przeciwko Ukrainie oraz jej skutkach, codzienności wojennej Ukraińców. Opisuje również wyzwania ukraińskich uchodźców w Polsce, np. związane z edukacją dzieci z Ukrainy w polskich szkołach. Od czasu do czasu uczestniczy w debatach oraz wydarzeniach poświęconych tematowi wojny w Ukrainie.

Komentarze