0:000:00

0:00

W święta zmarłych próbowaliśmy przypomnieć sobie o śmierci, co było niełatwe, bo jak wynika z sondaży CBOS, skutecznie o niej zapominamy. Jeszcze w 2001 myślało o niej "często" 29 proc., dziś... 18 proc. Szczególnie mężczyźni wypierają strach przed śmiercią. Przyznaje się do niego tylko 25 proc. z nich, wobec 35 proc. kobiet.

Taka postawa będzie coraz trudniejsza do utrzymania, bo wokół każdego i każdej z nas będzie coraz więcej zgonów. Będziemy coraz częściej chodzić na pogrzeby, a jednocześnie coraz rzadziej na chrzciny i to nie tylko z powodu postępującej systematycznie laicyzacji.

Według danych GUS tuż po II wojnie światowej w Polsce (1946) rodziło się 2,7 raza więcej dzieci niż umierało, a w 1956 roku nawet 3,1 raza więcej. W roku rewolucji "Solidarności" (1980) urodziło się 696 tys. dzieci, a zmarło tylko 353 tys. osób, niemal równo dwa razy mniej. Jeszcze lepszy był stan wojenny, w 1983 roku: 724 tys. noworodków i 352 zgonów.

Ale wraz z III RP rozpoczął się demograficzny dramat. Co pokazuje nasz wykres:

Liczba urodzeń i zgonów 1960-2019 GUS
Liczba urodzeń i zgonów 1960-2019 GUS

Uwaga! Aby odczytać datę i liczbę urodzeń lub zgonów, najedź na kropkę na wykresie.

Szacunki na 2019 rok: minus 30 tys.

GUS podał na razie statystyki za pierwsze osiem miesięcy 2019. Pokazują one spory spadek urodzeń (o 12 tys., z 264,2 na 252,3 tys.), a jednocześnie dwuipółkrotnie mniejszy spadek zgonów (z 280,3 na 275,3 tys.). Gdyby uznać te dane za prognozę na cały 2019 rok można szacować, że

  • liczba urodzeń wyniesie 370,7 tys., a
  • liczba zgonów - 406,8 tys.
Oznacza to, że przyrost naturalny spadnie z minus 26 tys. w 2018, do minus 36 tys. w 2019 i będzie to niewesoły rekord powojenny.

Umieralność gwarantowana

Dalej będzie raczej gorzej. Nieuchronnie nadciągnie fala zgonów.

Rzut oka na nasz wykres tłumaczy, dlaczego: w latach 2040-2060 zacznie umierać rzesza ludzi z ostatniego wyżu demograficznego 1980-1985. Niestety, duża liczba kobiet tegoż wyżu stanu wojennego wkraczająca około 2010 roku w wiek rodzicielski (25-35 lat) dała tylko niewielki wzrost urodzeń - to na wykresie mała "górka" 413 tys. w 2010 roku.

Sposobem na zrównoważenie odpływu rzeszy Polek i Polaków odchodzących z tego świata, byłoby zwiększenie dzietności, co jednak wymagałoby programu prodemograficznego z prawdziwego zdarzenia. Albo masywna imigracja.

500 plus, czyli nieudana próba

Niezwykle kosztowny program 500 plus, w części zapowiadany jako prodemograficzny, dał minimalny efekt wzrostu w 2016 i 2017 roku, ale:

  • nie zwiększył liczby pierwszych dzieci (wręcz przeciwnie - wciąż ona spada);
  • nie obniżył wieku rodzenia pierwszego dziecka (wręcz przeciwnie - nadal rośnie);
  • zwiększył nieco liczbę odroczonych decyzji o drugim i trzecim dziecku przez kobiety 30-letnie, a ten efekt się wyczerpał.

Wyraziste jest tu porównanie liczby kolejnych dzieci w 2010 roku (to ta" mała górka" urodzeń przez kobiety z wyżu stanu wojennego) i 2017 (maksymalny efekt programu 500 plus). Na wykresie poniżej widać, jak spadła liczba pierwszych dzieci, co oznacza, że program 500 plus nie stanowił zachęty do decyzji o posiadaniu dziecka, kobiet, które go nie mają. Miał wpływ na decyzje kobiet o urodzeniu 2. i 3. dziecka, ale nie działał już na te, które miały czwórkę dzieci lub więcej.

Urodzenia pierwsze, drugie i kolejne w 2010 i 2017 roku
Urodzenia pierwsze, drugie i kolejne w 2010 i 2017 roku

Innymi słowy, program 500 plus nie zatrzymał niekorzystnego trendu coraz mniejszej liczby pierwszych dzieci i coraz późniejszego wieku ich rodzenia.

URodzenia pierwszego, drugiego i kolejnych dzieci 2009-2017
URodzenia pierwszego, drugiego i kolejnych dzieci 2009-2017

Aby odczytać datę i liczbę urodzeń, najedź na kropkę na wykresie.

OKO.press wielokrotnie tłumaczyło, że decyzja o posiadaniu dziecka to kwestia racjonalnej kalkulacji, w której kobieta uwzględnia ryzyko:

  • nadmiernego wysiłku (zwłaszcza wobec braku żłobków i stereotypach ograniczających zaangażowanie ojców);
  • utraty pracy lub utrudnienia kariery zawodowej;
  • pogorszenia statusu materialnego rodziny (dziecko kosztuje więcej niż 500 zł miesięcznie, a zarobki mężczyzny nie wystarczą), zwłaszcza wobec wysokich aspiracji wychowawczych Polek i Polaków;
  • trudności mieszkaniowych i ryzyka konieczności zamieszkania z "dziadkami".

Świadczenie - nawet tak duże jak 500 plus - nie rekompensuje tych zagrożeń, jakie bierze pod uwagę kobieta (rodzina) w XXI wieku. Pasowałoby do modelu patriarchalnej rodziny, o której chętnie opowiadają politycy prawicy - ostatnio śp. minister Jan Szyszko snuł wizję "normalności, w której mąż będzie zarabiał na tyle dużo, że jeśli będzie chciał to utrzyma i żonę i pięcioro dzieci". Taki model odchodzi jednak w przeszłość.

OKO.press systematycznie analizowało demograficzny efekt 500 plus w 2018 roku, w I połowie 2018 roku i w 2017 roku. Demaskowaliśmy propagandową narrację o zbawiennych skutkach programu, ostatnio m.in. premiera Morawieckiego i min. Emilewicz.

Pokazywaliśmy za dokumentem rządowym, że kluczową rolę dla krótkotrwałego odbicia urodzeń odegrał spadek bezrobocia. Porównywaliśmy "efektywność demograficzną" 500 plus i rządowego in vitro.

Zamknięcie in vitro też ograniczyło narodziny

Na domiar złego w 2016 roku władze PiS zlikwidowały rządowy program in vitro, który był ogromnym sukcesem poprzedniego rządu i dał wymierne skutki demograficzne - ponad 21 tys. wg oficjalnych danych ministerstwa zdrowia.

Przeczytaj także:

Resztki bilansu ludności ratuje zatrzymanie odpływu ludzi na emigrację. W latach 1990-2015 saldo emigracji było ujemne na poziomie kilkunastu tysięcy rocznie (w 2015 r. minus 15,8 tys.) , od 2016 roku jest minimalnie dodatne (1,5 tys., 1,4 tys. i 3,6 tys.), co jest skutkiem rosnącego napływu pracowników z Ukrainy i zmniejszonej emigracji Polek i Polaków przede wszystkim do Wielkiej Brytanii.

;

Udostępnij:

Piotr Pacewicz

Naczelny OKO.press. Redaktor podziemnego „Tygodnika Mazowsze” (1982–1989), przy Okrągłym Stole sekretarz Bronisława Geremka. Współzakładał „Wyborczą”, jej wicenaczelny (1995–2010). Współtworzył akcje: „Rodzić po ludzku”, „Szkoła z klasą”, „Polska biega”. Autor książek "Psychologiczna analiza rewolucji społecznej", "Zakazane miłości. Seksualność i inne tabu" (z Martą Konarzewską); "Pociąg osobowy".

Komentarze