0:000:00

0:00

Prawa autorskie: Tomasz Pietrzyk / Agencja GazetaTomasz Pietrzyk / Ag...

W poniedziałek 26 lipca 2021 po raz ostatni przed letnią przerwą spotkali się (online) ministrowie finansów i gospodarki państw członkowskich UE. To format Rady UE znany jako ECOFIN, która uczestniczy w procesie zatwierdzania Krajowych Planów Odbudowy. 26 lipca udzieliła absolutorium planom z Chorwacji, Litwy, Cypru i Słowenii. W sumie zatwierdzonych jest już 16 z 27 planów.

Kolejne posiedzenie planowane jest na 10 września - dopiero wtedy Rada zajmie się KPO przygotowanym przez rząd PiS.

Dla Polski oznacza to kilka miesięcy opóźnienia w wypłacie pieniędzy z Funduszu Odbudowy: 23,9 mld euro grantów i 12,1 mld euro tanich pożyczek (z dostępnych 34 mld). Pieniądze mają pomóc w odbudowie gospodarki po pandemii. Ale UE wypłaci je, dopiero gdy zarówno Komisja jak i Rada uznają, że zaproponowany w KPO plan reform i inwestycji odpowiada unijnym standardom.

Wiceminister funduszy i polityki regionalnej Waldemar Buda w "Politycznym Graffiti" Polsat News 26 lipca wskazywał, że Rada ECOFIN może zebrać się na nadzwyczajnym posiedzeniu jeszcze w sierpniu. Służby prasowe Rady dementowały jednak te pogłoski. Dlaczego polski KPO nie został jeszcze zatwierdzony przez Komisję Europejską i przekazany Radzie?

"To pytanie do Komisji" - odparł Buda w Polsacie. Podkreślił, że KE na ostatnim spotkaniu technicznym z rządem nie przedstawiła żadnych nowych wymagań i propozycji zmian. Nie prosiła także o wyjaśnienia. Wiceminister ma własną teorię na temat przyczyny opóźnienia.

W polityce międzynarodowej jest zasada wzajemności. Jako ostatni kraj członkowski wysłaliśmy ustawę ratyfikacyjną o zasobach własnych. Ciężko teraz oczekiwać, że oni wyjmą nasz Plan i jako pierwszy zatwierdzą. To są skutki, konsekwencje działania Senatu.
Austria dokonała ratyfikacji tego samego dnia co Polska, a jej KPO jest już zatwierdzony.
"Polityczne Graffiti" Polsat News,26 lipca 2021

"Ta sytuacja z maja i działania Senatu nam nie pomogły. Ciężko teraz znaleźć argumenty, że powinniśmy być jednymi z pierwszych" - ubolewał Buda.

Po pierwsze zwłoka w ratyfikacji decyzji o zasobach własnych (czyli de facto Funduszu Odbudowy) leżała po stronie rządu. Choć Polska mogła zacząć ratyfikację jeszcze w styczniu, Rada Ministrów podjęła decyzję dopiero 27 kwietnia. To ok. 120 dni zwłoki w porównaniu do 22 dni wykorzystanych przez Senat.

27 maja 2021 poza polskim Senatem ratyfikację zatwierdził także m.in. parlament Austrii. Mimo to Komisja poparła austriacki KPO jeszcze 21 czerwca 2021. A 13 lipca Plan dostał zielone światło także od Rady UE.

Mamy więc raczej problem z polskim KPO albo... z rządem.

Przeczytaj także:

Czego brakuje w KPO?

Zgodnie z rozporządzeniem wprowadzającym Fundusz Odbudowy Komisja Europejska ma dwa miesiące na zatwierdzenie Krajowych Planów Odbudowy. Termin ten w szczególnych wypadkach można jednak wydłużyć.

Polski KPO trafił do Brukseli 3 maja 2021 - pierwszym terminem na zatwierdzenie był zatem 3 lipca. Ale, zgodnie z informacjami podanymi przez KE, pod koniec maja Polska wnioskowała o przełożenie oceny o miesiąc, do 3 sierpnia 2021. Przedstawiciele rządu PiS twierdzą, że prośba ta była inicjatywą Brukseli, a nie Warszawy.

Wszystko wskazuje, że i sierpniowy termin nie zostanie dochowany. 26 lipca 2021 wiceprzewodniczący KE Valdis Dombrovskis poinformował, że Komisja może poprosić o kolejne wydłużenie czasu na ocenę. Jeśli do tego dojdzie, wypłaty z Funduszu Odbudowy Polska może otrzymać dopiero późną jesienią. Tymczasem część krajów UE dostanie pierwsze dotacje jeszcze w tym tygodniu.

Choć brakuje oficjalnych informacji na ten temat, KE może mieć do polskiego Planu uwagi natury merytorycznej i technicznej.

"Komisji Europejskiej prawdopodobnie nie podoba się to, w jaki sposób potraktowani zostali partnerzy społeczni przez rząd, w jaki sposób odbywały się konsultacje, nie akceptuje tego, że rząd nie odniósł się do naszych postulatów" - mówi OKO.press Marek Wójcik, ekspert ds. legislacyjnych i pełnomocnik zarządu Związku Miast Polskich.

Na komisji wspólnej rządu i samorządu 22 lipca 2021 rządzący mieli po raz kolejny zignorować prośby samorządowców. Chodzi m.in. o zapewnienie, że samorządy dostaną więcej środków z puli grantowej Funduszu, a mniej z pożyczkowej, a także o doprecyzowanie zapisów o komitecie monitorującym KPO i większy udział samorządów w jego wdrażaniu.

"W maju miała być ustawa wdrożeniowa, a mamy koniec lipca" - przypomina Wójcik. I dodaje, że samorządowcy poinformowali KE o problemach we współpracy z rządem.

Waldemar Buda, podobnie jak minister finansów Tadeusz Kościński, nie martwią się jednak o sam plan. "Zakończyliśmy negocjacje z Komisją na poziomie operacyjnym i czekamy na decyzję" - stwierdził Kościński na konferencji prasowej 26 lipca 2021.

Komisja wywiera nacisk

"Na konferencji p. komisarz Věra Jourová wskazała, że nie ma związku między sprawą TSUE i wyroku Trybunału Konstytucyjnego a środkami z Funduszu Odbudowy. Ja się tego trzymam i taka jest oficjalna wersja" - przekonywał Waldemar Buda.

Jourová na konferencji prasowej 20 lipca 2021 rzeczywiście mówiła o "braku bezpośredniego powiązania" między tym, co dzieje się w Polsce w sferze sądownictwa, a negocjacjami KPO. To jednak oficjalna wersja. Większość komentatorów jest zdania, że opóźnianie akceptacji Planu to dla KE jedyny sposób, by zmusić Polskę do wykonania ostatniego wyroku i postanowienia Trybunału Sprawiedliwości UE.

Chodzi m.in. o wyłączenie z orzekania Izby Dyscyplinarnej Sądu Najwyższego, które PiS bojkotuje, zasłaniając się podporządkowanym władzy Trybunałem Konstytucyjnym. Jak pisaliśmy w OKO.press pozostałe środki nacisku UE na polski rząd są o tyle problematyczne, że trwają zbyt długo. Decyzja w sprawie KPO daje Brukseli argumenty tu i teraz.

W piśmie z 16 lipca 2021 KE ostrzegła Polskę po raz ostatni i zostawiła miesiąc na zastosowanie się do decyzji Luksemburga. W innym wypadku zamierza skarżyć niewykonanie wyroku i wnioskować o kary finansowe. Rząd ma czas do 16 sierpnia. Niewykluczone zatem, że Komisja przeciągnie zatwierdzanie KPO co najmniej do tego czasu. Z kręgów PiS słychać już pierwsze zapowiedzi o ew. zmianach w Izbie Dyscyplinarnej, by wyjść "naprzeciw" KE i Trybunałowi.

Unijny komisarz ds. sprawiedliwości Didier Reynders przypomniał niedawno, że przy ocenie KPO Komisja bierze pod uwagę także to, jak państwa członkowskie wdrażają zalecenia Semestru Europejskiego. W 2020 roku Komisja zaleciła Polsce m.in. "poprawę klimatu inwestycyjnego, w szczególności przez ochronę niezależności sądów". Tę niezależność podważa zbudowany przez PiS system dyscyplinarny dla sędziów na czele z Izbą Dyscyplinarną.

W Trybunale Konstytucyjnym Julii Przyłębskiej pozostaje kontestowany przez KE wniosek Mateusza Morawieckiego. Premier domaga się od TK stwierdzenia wyższości polskiej konstytucji nad unijnymi traktatami. Posiedzenie TK przełożono ostatnio po raz kolejny - z 3 na 31 sierpnia. Także i z tego powodu Komisja może próbować wywierać presję na Polskę.

Na zatwierdzenie czeka także KPO Węgier - przeszkodą są zbyt słabe mechanizmy antykorupcyjne, które zdaniem KE wymagają reform. Vladis Dombrovskis poinformował dziś, że Komisja oceni Plan rządu Orbána dopiero 30 września 2021.

Udostępnij:

Maria Pankowska

Dziennikarka, absolwentka ILS UW oraz College of Europe. W OKO.press od 2018 roku, od jesieni 2021 w dziale śledczym. Wcześniej pracowała w Polskim Instytucie Dyplomacji, w Komisji Europejskiej w Brukseli, a także na Uniwersytecie ONZ w Tokio.

Przeczytaj także:

Komentarze