W sędziego Żurka uderza rzecznik dyscyplinarny Michał Lasota, znany ze ścigania niezależnych sędziów. Zażądał informacji ze 122 starych spraw, które prowadził Żurek. To kolejna sprawa, w której na siłę szuka się kwitów na byłego rzecznika legalnej KRS
Jak ustaliło OKO.press, zastępca rzecznika dyscyplinarnego dla sędziów Michał Lasota zażądał informacji o pracy sędziego Waldemara Żurka z jego macierzystego sądu, czyli z Sądu Okręgowego w Krakowie. Na przełomie marca i kwietnia 2021 roku wysłał do prezesa sądu pismo z żądaniem przesłania mu informacji dotyczących starych spraw, które Żurek prowadził w latach 2010-2018. Żąda wydania jego orzeczeń z 122 akt spraw, głównie z 2017 roku. Ponadto żąda wydania odpisów zarządzeń o wyznaczeniu Żurka do składów orzekających w tych sprawach oraz zarządzeń o wyznaczeniu posiedzenia lub rozprawy w celu ich rozpoznania.
„Może to kolejny ruch żeby mnie zastraszyć. Trałują mi akta, bo wcześniej nic negatywnego nie udało im się znaleźć w moim życiorysie i pracy. To może coś znajdą w aktach moich spraw.
Chcą mnie złamać, ale nie złamią. To tylko utwierdza mnie w tym, żeby dalej walczyć o niezależność sędziów i niezależne sądy dla obywateli” - mówi OKO.press sędzia Waldemar Żurek.
Sędzia Żurek to były rzecznik starej, legalnej KRS, którą PiS wbrew konstytucji rozwiązał w 2018 roku. Jako jeden z pierwszych zaczął bronić wolnych sądów i krytykował „reformy” PiS, za co spadły na niego represje.
Teraz grozi mu kolejna dyscyplinarka, choć z informacji OKO.press wynika, że rzecznik dyscyplinarny Michał Lasota w piśmie do sądu nie podaje, po co są mu potrzebne informacje ze starych akt. A powinien podać podstawę prawną żądania, z której wynika, czy prowadzi postępowanie wyjaśniające, czy dyscyplinarne i w związku z jakim czynem sędziego.
Ale widać, że Lasota wie, czego szukać, bo w piśmie do sądu podaje listę konkretnych, wybranych sygnatur spraw. Skąd je ma i dlaczego akurat o te sprawy pyta? Dostał od kogoś dobrze przygotowany donos na sędziego?
Lasota wystąpił o sprawy z okresu, kiedy sędzia Żurek orzekał w II wydziale cywilnym odwoławczym. Rozpoznawał tam odwołania od orzeczeń krakowskich sądów rejonowych. Sędzia orzekał wtedy w składach trzyosobowych. Ale jak wynika z informacji OKO.press, Lasota pyta tylko o sprawy, w których Żurek był sędzią referentem, czyli głównym sędzią odpowiedzialnym za daną sprawę. I w trzyosobowym składzie wydawał w nich wyrok na skutek apelacji od wyroku sądu rejonowego lub rozpoznawał zażalenie na kwestie proceduralne.
W kuluarach krakowskiego sądu spekuluje się, że rzecznik dyscyplinarny potrzebuje tych informacji, żeby ocenić pracę sędziego i znaleźć ewentualne uchybienia, by potem zrobić mu za nie dyscyplinarkę. Michał Lasota może oceniać, czy sędzia terminowo i bez przewlekłości prowadził sprawy. Bo pyta o datę rozpoczęcia procedowania oraz o wydane orzeczenia.
Może również sprawdzać, czy Żurek popełnił jakiś błąd w orzeczeniach lub czy według niego powoływał się na właściwe przepisy procedury cywilnej. To wszystko jest bardzo ocenne i wkracza w sferę orzeczniczą sędziego. Ale rzecznik dyscyplinarny może to wykorzystać do stawiania zarzutów dyscyplinarnych, bo niezależni sędziowie mają za to dyscyplinarki, a nawet sprawy karne, jak np. sędzia Igor Tuleya, czy gorzowska sędzia Alina Czubieniak.
W krakowskim sądzie spekuluje się ponadto, czy Michałowi Lasocie chodzi tylko o sędziego Żurka. Dlaczego? Sprawy przydzielała mu oraz wyznaczała terminy ich rozpoznania ówczesna przewodnicząca II wydziału cywilnego Katarzyna Serafin-Tabor.
Rzecznik dyscyplinarny może sprawdzać, czy prawidłowo przydzielała Żurkowi sprawy i czy dawała mu ich odpowiednią liczbę. W tym okresie sędzia miał bowiem zmniejszony przydział spraw z uwagi na pełnienie funkcji rzecznika prasowego KRS oraz rzecznika do spraw cywilnych w krakowskim sądzie okręgowym. Mniejszy przydział spraw w takich sytuacjach to normalna procedura.
W kuluarach krakowskiego sądu słyszymy, że ówczesna przewodnicząca wydziału Katarzyna Serafin-Tabor może teraz dostać rykoszetem. Bo w przeszłości sporządziła negatywną opinię do awansu dla Dagmary Pawełczyk-Woickiej, obecnej prezes Sądu Okręgowego w Krakowie z nominacji ministra Ziobry i członkini nowej KRS. Pawełczyk-Woicka wcześniej bez skutku kilka razy ubiegała się o awans z sądu rejonowego do sądu wyższej instancji. Negatywna opinia ten awans blokowała. Dostała go dopiero od nowej KRS - którego jest członkinią - i gdy opinię napisał jej sędzia wizytator z Wrocławia.
Pisaliśmy o tym w OKO.press:
Z informacji OKO.press wynika, że przewodnicząca wydziału pilnowała, by Żurek był prawidłowo obciążony sprawami. Pozytywnie też oceniała jego pracę.
Pozytywnie pracę Żurka ocenił również sędzia wizytator z sądu apelacyjnego, gdy ten jako tzw. kamikadze, kandydował do Sądu Najwyższego, by przetestować nową KRS.
Zastępca rzecznika dyscyplinarnego dla sędziów Michał Lasota.
OKO.press zapytało sędziego Waldemara Żurka o komentarz.
„Wszyscy w sądzie wiedzą, że rzecznik żąda wielu akt moich spraw. Roznosiło się błyskawicznie. Trałują moje akta, bo nic nie udało się wcześniej na mnie znaleźć. Więc może liczą, że znajdą coś w aktach. Żyjemy w oparach absurdu. Bo tak można trałować każdego sędziego raz w miesiącu? Odbieram to jako kolejny ruch, żeby mnie zastraszyć” - mówi OKO.press sędzia Żurek.
Dodaje: „Chcą mnie dopaść za wszelką cenę. Zaczynam zastanawiać się czy jestem wielbłądem. Czy mogłem zrobić błąd? Każdy może go zrobić, bo nie ma osób, które się nie mylą. Ale nie mam lęku i oczywiście to mnie nie złamie. Dalej będę walczył o państwo prawa i sądy wolne od nacisków”.
Cel represji spadających na Żurka może być jeszcze jeden.
„W tym wszystkim chodzi o to, by krakowscy sędziowie trzymali się z dala od sędziego Żurka, żeby został sam na sam z represjami. By nikt go nie bronił i nie udzielał mu wsparcia. A tych, którzy go dobrze oceniają spotykają szykany służbowe” - mówi OKO.press osoba znająca kulisy pracy krakowskiego sądu.
I dodaje: „Bo sędzia Żurek jako sędzia ma być załatwiony”.
Powołani w połowie 2018 roku przez ministra sprawiedliwości rzecznicy dyscyplinarni dla sędziów - czyli główny rzecznik Piotr Schab oraz jego dwaj zastępcy Michał Lasota i Przemysław Radzik - robili już podobne sprawy sędziom znanym z obrony wolnych sądów. Nie mogąc im wprost postawić zarzutów za obronę wolnych sądów, szukali innego pretekstu. Szperali więc w aktach spraw, które prowadzili w przeszłości i sprawdzali, czy gdzieś nie zrobili błędu lub czy dochowali terminów.
W ten sposób trałowali sędzię Olimpię Barańską-Małuszek z Gorzowa Wielkopolskiego, szefową gorzowskiego oddziału stowarzyszenia niezależnych sędziów Iustitia. Trałowali też sędzię Monikę Frąckowiak z Poznania, członkinię Iustitii i członkinię zarządu Stowarzyszenia Sędziów i Prokuratorów Europejskich dla Demokracji i Wolności - MEDEL. Obie udzielają się w obronie wolnych sądów. Ostatecznie rzecznik dyscyplinarny wycofał się z zarzutów dyscyplinarnych o przewlekłość postępowania wobec sędzi Barańskiej-Małuszek, ale postawił za to ok. 200 zarzutów sędzi Frąckowiak.
Pisaliśmy o tym w OKO.press:
Trałowanie to termin do określenia śledztw prokuratury, które polegają na szerokim sprawdzaniu osoby podejrzanej na zasadzie zarzucenia szerokiej sieci i złowienia tego, co do niej wpadnie. Tak robią rybacy - wrzucają sieć do jeziora, ciągną je po dnie i łowią to, co do niej wpadnie. Teraz taki styl działania przejęli rzecznicy dyscyplinarni Ziobry.
Ale w ten sposób niepokornych sędziów łamano już w okresie PRL-u, gdy wydali niepodobające się władzy orzeczenia np. korzystne dla prześladowanych opozycjonistów. Wtedy przeglądano akta ich spraw, szukano rzekomych błędów. W ten sposób potraktowano np. słynną sędzię Teresę Romer, która przywracała do pracy zwalnianych po protestach w 1976 roku robotników z Ursusa. Sędzia za karę została przesunięta z wydziału pracy do wydziału, który zajmował się sprawami ubezpieczeń. W wolnej Polsce Romer została sędzią Sądu Najwyższego i przez wiele lat była szefową Iustitii.
Tyle, że tą metodą dyscyplinarki powinni mieć bodaj wszyscy sędziowie w Polsce. Bo co roku do sądu wpływa 15 mln nowych spraw.
Sędziowie są przeładowani pracą. I niemal wszyscy mają problem z terminowym załatwianiem spraw. Przy tej ilości spraw łatwo też popełnić jakiś nawet drobny błąd proceduralny, albo o czymś zapomnieć.
Problem z tym mają również członkowie nowej KRS, a nawet sami rzecznicy dyscyplinarni, w tym Michał Lasota, o czym będzie w dalszej części tekstu. Ale im za to nikt zarzutów dyscyplinarnych nie postawi. Rzecznik dyscyplinarny Przemysław Radzik w przeszłości miał nawet dyscyplinarkę i został uznany za winnego złego łączenia kar. Dziś to oni oceniają pracę sędziów.
Pisaliśmy o tym w OKO.press:
OKO.press zapytało krakowski sąd, po co rzecznikowi dyscyplinarnemu Michałowi Lasocie tak szczegółowe dane o pracy sędziego Żurka, ale odesłało nas do rzecznika dyscyplinarnego. A tu na pytania, po co rzecznikowi takie dane, jakie prowadzi postępowanie i w jakim celu odpowiedział nam sekretariat rzecznika dyscyplinarnego:
„W odpowiedzi na wystąpienie z dnia 29 kwietnia 2021 r., z upoważnienia Rzecznika Dyscyplinarnego SSA Piotra Schaba [główny rzecznik - red.], uprzejmie informuję, że cele czynności Rzecznika Dyscyplinarnego Sędziów Sądów Powszechnych nie stanowią informacji publicznej”.
Odpowiedzialność jest kuriozalna, bo funkcja rzecznika dyscyplinarnego jest publiczna i jest finansowana z podatków obywateli. Podlega więc pod ustawę o dostępie do informacji publicznej oraz pod prawo prasowe. Rzecznik dyscyplinarny musi więc informować o swoich decyzjach i działaniach, co najwyżej może odmówić podania szczegółów. Tak robi prokuratura, która prowadzi śledztwa objęte tajemnicą postępowania. Nie wykręca się jak rzecznik dyscyplinarny tym, że nie podlega pod obowiązujące w Polsce prawo umożliwiające obywatelom i prasie dostęp do informacji. Prokuratura co najwyżej nie informuje o szczegółach postępowania.
Rzecznicy dyscyplinarni ministra Ziobry w akcji w nielegalnej Izbie Dyscyplinarnej. Pierwszy z lewej główny rzecznik Piotr Schab, w środku zastępca Michał Lasota, a za nim drugi zastępca Przemysław Radzik. Fot. Mariusz Jałoszewski.
Żądania Michała Lasoty to kolejna sprawa, w której szuka się kwitów na postawienie Żurkowi zarzutów dyscyplinarnych lub karnych.
Sędzia jeszcze jak był rzecznikiem starej legalnej KRS - PiS wbrew konstytucji rozwiązał ją w 2018 roku - krytykował „reformy” Ziobry i bronił niezależności sądów. Za to spadły na niego represje. Był sprawdzany przez CBA, prześwietlano jego majątek. Posypały się też dyscyplinarki. Ma je za krytykę Ziobry, za krytykę sędziów, którzy poszli na współpracę z obecną władzą, za krytykę Prokuratury Krajowej, czy za rzekome błędy w oświadczeniach majątkowych. W sumie blisko 10.
Pisaliśmy o tym w OKO.press:
W 2018 roku, gdy resort Ziobry w ramach ogólnopolskich czystek na prezesa Sądu Okręgowego w Krakowie powołał Dagmarę Pawełczyk-Woicką, sędziego Żurka spotkały w sądzie szykany służbowe. Nowa prezes odwołała go z funkcji rzecznika prasowego do spraw cywilnych, a potem wbrew jego woli przeniosła go do I wydziału cywilnego, w którym ma więcej pracy. Bo teraz Żurek sądzi sprawy w I instancji. Żurek odwołał się od przeniesienia do Sądu Najwyższego, a ten zadał na kanwie jego sprawy pytania do TSUE. Przed wakacjami tego roku spodziewany jest wyrok europejskiego Trybunału.
Ponadto sędziego prześwietla wydział spraw wewnętrznych Prokuratury Krajowej, powołany przez PiS do ścigania sędziów i prokuratorów. Prowadzi on dwa postępowania, w których sprawdza wypadek sędziego w pracy. Wychodząc z toalety, wpadł on na maszynę do czyszczenia podłóg i potem miał operację kolana. Ale prokuratura nie prowadzi postępowania, by pomóc sędziemu, tylko podejrzewa go o symulowanie obrażenia, by pójść na zwolnienie lekarskie.
To nie koniec. W jego prywatne rozliczenia z byłą żoną wmieszał się Prokurator Generalny. Zaskarżył on korzystny dla niego wyrok do powołanej przez PiS Izby Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych Sądu Najwyższego.
Żurek nie dał się jednak złamać i jest dziś jedną z twarzy wolnych sądów.
Tymczasem zastępca rzecznika dyscyplinarnego Michał Lasota razem z Przemysławem Radzikiem i Piotrem Schabem stali się symbolami złej zmiany w sądach. Ścigają niezależnych sędziów za byle co - za niepodobające się władzy orzeczenia, za spotkania z obywatelami, za krytykę ministra Ziobry i jego stronników w wymiarze sprawiedliwości.
Pisaliśmy o tym w OKO.press:
Krakowscy sędziowie zwracają uwagę na to, że Lasota nie powinien teraz oceniać pracy sędziego Żurka, bo sam powinien mieć dyscyplinarkę za zaniedbania w swojej pracy sędziego. Lasota zanim nastała władza PiS był sędzią liniowym w Sądzie Rejonowym w Nowym Mieście Lubawskim. Dzięki resortowi Ziobry jest jego prezesem, a dzięki nowej KRS od niedawna jest sędzią Sądu Okręgowego w Elblągu.
Gdy orzekał jeszcze w sądzie rejonowym, miał problem ze sprawnym prowadzeniem spraw obywateli. Jak pisaliśmy w OKO.press w czasie, gdy zajął się ściganiem niezależnych sędziów w sądzie czekał na niego stos niezałatwionych spraw. Były na niego nawet dwie skargi na przewlekłość postępowania.
Pisaliśmy o tym w OKO.press:
Onet pisał też, że Lasota popełnił poważne błędy w dwóch sprawach. Opisał sprawę, w której przesłuchiwał nieletnią ofiarę molestowania seksualnego. Według Onetu, przesłuchanie trzeba było powtórzyć, bo na przesłuchaniu, które prowadził Lasota, nie było obrońcy podejrzanego. Gdy przesłuchanie powtórzono, dziewczynka nie chciała już składać zeznań.
Jeszcze poważniejszą wpadkę Lasota zaliczył dwa lata temu. Trafiła do niego sprawa mężczyzny skazanego za przestępstwa na tle seksualnym wobec nieletniego. Miał dwa takie wyroki. Pierwszy był z karą więzienia w zawieszeniu, drugi z karą więzienia bezwzględnego, którą szybko wykonano. Po drugim wyroku za podobne przestępstwo do Lasoty trafił wniosek o odwieszenie kary w pierwszym wyroku i jej wykonanie. Lasota dostał sprawę w 2018 roku, ale przez wiele miesięcy nie wydał decyzji. I na początku 2020 roku umorzył postępowanie, bo został przekroczony termin na wykonanie tej kary. O tej sprawie też pisał Onet.
Przez ostatni rok o Lasocie było jednak ciszej. Dyscyplinarki niezależnym sędziom zakładał głównie drugi zastępca głównego rzecznika dyscyplinarnego Przemysław Radzik. Czy Lasota popadł w niełaskę, a teraz wraca do gry biorąc na cel sędziego Waldemara Żurka, symbol wolnych sądów?
Co ciekawe jego żona Anna Korzeniewska-Lasota stara się obecnie o powołanie na sędziego Sądu Najwyższego. Kandyduje do powołanej przez PiS Izby Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych. Żona Lasoty jest akademikiem. Związana jest z uczelniami w Olsztynie i w Słupsku. I co zaskakuje w latach 2011-2019 była członkinią Platformy Obywatelskiej. Bez sukcesu startowała nawet w wyborach z list tej partii na radną w Działdowie oraz do Sejmu.
Sądownictwo
Zbigniew Ziobro
Waldemar Żurek
Krajowa Rada Sądownictwa
Prokuratura Krajowa
Sąd Najwyższy
rzecznik dyscyplinarny Przemysław Radzik
Sąd Okręgowy w Krakowie
Absolwent Wydziału Dziennikarstwa i Nauk Politycznych Uniwersytetu Warszawskiego. Od 2000 r. dziennikarz „Gazety Stołecznej” w „Gazecie Wyborczej”. Od 2006 r. dziennikarz m.in. „Rzeczpospolitej”, „Polska The Times” i „Gazety Wyborczej”. Pisze o prawie, sądach i prokuraturze.
Absolwent Wydziału Dziennikarstwa i Nauk Politycznych Uniwersytetu Warszawskiego. Od 2000 r. dziennikarz „Gazety Stołecznej” w „Gazecie Wyborczej”. Od 2006 r. dziennikarz m.in. „Rzeczpospolitej”, „Polska The Times” i „Gazety Wyborczej”. Pisze o prawie, sądach i prokuraturze.
Komentarze