0:000:00

0:00

Solidarna Polska Ziobry chce przed zapowiedzianymi po wyborach zmianami w rządzie umocnić swoja pozycje jako głos skrajnej prawicy w obozie PiS. Po to zgłosiła projekt wypowiedzenia Konwencji Stambulskiej, popiera nagonkę na środowisko LGBT i teraz chce stygmatyzować niewygodne organizacje pozarządowe.

Przeczytaj także:

EKO na usługach obcych

„Tajemnicą poliszynela jest, że duża część organizacji ekologicznych właściwie działa po ty, by wykonywać pewne polecenia wielkiego biznesu, wielkiego kapitału, czy możnych tego świata” - powiedział 7 sierpnia minister środowiska Michał Woś w audycji „Sygnały dnia” Programu Pierwszego Polskiego Radia.

Mówił też, że społeczeństwo coraz bardziej zdaje sobie sprawę z tego, że „eko organizacje nie zawsze mają to eko na pierwszym miejscu” i że że są wśród nich takie, które wykorzystają troskę Polaków o przyrodę.

„Czy tu nie chodzi o jakieś większe sprawy, o wykorzystywanie przez grupy lobbystyczne, czasami także przez wywiady” - insynuował. I że te „nieuczciwe organizacje należy po prostu wskazać palcem".

Minister Woś nie powiedział o jakie organizacje mu chodzi. A prowadząca program Katarzyna Gójska o to nie zapytała. Za to podczas rozmowy wciąż pojawiała się nazwa Greenpeace.

„Polakom należy się informacja, która organizacja działająca w Polsce, robiąca projekty w Polsce, wychodząca na ulicę, jest finansowa ze środków zagranicznych, przez jaką organizację, przez kogo, kto konkretnie na tym korzysta” - przekonywał szef resortu środowiska.

Do - jak powiedział minister Woś - „wskazywania palcem” ma służyć ustawa o transparentności finansowania organizacji pozarządowych - wszystkich, nie tylko ekologicznych - której projekt zaprezentował w piątek o godz. 11 Woś i jego zwierzchnik partyjny - minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro.

Ustawa miałaby pozwolić na stworzenie kolejnego rejestru - jak je nazywają ministrowie - „organizacji finansowanych ze środków zagranicznych".

"To po prostu próba stygmatyzacji, wykreowania w społeczeństwie wrażenia obcości organizacji pozarządowych, tego, że nie są polskie" - mówi OKO.press Paweł Szypulski, dyrektor programowy Greenpeace Polska.

„W ten sposób stworzą sobie platformę po to, mnożyć różne wątpliwości i insynuacje wokół organizacji, które się na niej znajdą. Nie mam wątpliwości, że za tym działaniem nie stoi żadna troska o dostęp obywateli do informacji, ale po prostu zła wola polityczna” - dodaje.

Status „organizacji finansowanej ze środków zagranicznych”

„Wszystkie organizacje pozarządowe które są wspierane ze środków zagranicznych, od obcych obywateli, od spółek z kapitałem obcym, jeżeli 10 proc. ich przychodów w ciągu roku podatkowego pochodzi z zagranicy, wówczas taka organizacja otrzymuje status organizacji finansowanej ze środków zagranicznych” - mówił na konferencji prasowej minister Woś.

Według projektu, organizacja musi sama złożyć wniosek o wpisanie jej do wykazu, który ma prowadzić Ministerstwo Sprawiedliwości, jako że jest ono odpowiedzialne za Krajowy Rejestr Sądowy.

Organizacje miałyby być podzielone na dwie grupy, zależnie od tego, jaki procent w danym roku podatkowym wynoszą ich przychody ze źródeł zagranicznych:

  • jeśli mieszczą się w przedziale od 10 do 30 proc. - organizacja musi poinformować na swojej stronie internetowej, że ma status organizacji finansowanych z zagranicy;
  • jeśli zaś wynoszą więcej niż 30 proc. - organizacja musi informować o swoim statusie „na wszystkich wytworzonych materiałach audiowizualnych, wizualnych, na swoich stronach internetowych i w ramach wszelkiej aktywności”.

Ziobro chce karać nieposłusznych

A co jeśli NGO się nie zgłosi? Wtedy organizacja zostanie ukarana finansowo, przy czym karę poniesie nie tylko sama organizacja ale również jej zarząd. Projekt zakłada wysokość kary od 3 do 50 tys. zł, przy czym - jak mówił minister Woś - będzie to jeszcze poddawane konsultacjom społecznym.

"Były głosy takie, że ta kara może być za niska, były głosy takie, że za surowa. Wydaje się, że jest wyważona" - mówił minister.

A jeśli kara finansowa nie poskutkuje? Woś: „Wówczas organy nadzorujące, czyli starostowie, prezydenci miast, w niektórych przypadkach ministrowie będą mogli wszcząć odpowiednie postępowania w ramach ustawy o pożytku publicznym, żeby doprowadzić do wykreślenie danej organizacji z rejestru organizacji przez sąd. Ale to, podkreślam, jest zawsze decyzja sądu, z uwagi na wolność zrzeszania się, a nie tego czy innego organu administracji".

Greenpeace: większość wpływów z Polski

O komentarz poprosiliśmy Greenpeace i WWF - dwie największe organizacje ekologiczne w Polsce, które otrzymują również środki finansowe z zagranicy.

Greenpeace Polska jest częścią globalnej sieci, na którą składają się biura krajowe i regionalne, które koordynuje znajdujące się w Amsterdamie biuro Greenpeace International.

"Około 60 proc. wszystkich wpływów Greenpeace Polska to środki od darczyńców i darczynek z naszego kraju. Pozostałe ok. 40 proc. to środki zagraniczne, które przekazuje nam biuro regionalne na Europę środkowo-wschodnią, ale one również pochodzą głównie od osób prywatnych” - mówi OKO.press Paweł Szypulski z Greenpeace Polska.

Zaznacza wyraźnie, że organizacja - i jest to respektowane rygorystycznie na całym świecie - nie przyjmuje darowizn od firm, rządów i politycznych struktur ponadrządowych, jak np. Unii Europejskiej.

„Organizacje ekologiczne są wyzwaniem dla rządu”

„Oczywiście, jeśli to prawo wejście w życie, to dopiszemy się do tej listy i będziemy w naszych materiałach podawać informację, że również jesteśmy finansowani z zagranicy. Ale obok tego będziemy przypominać, że nasza organizacja w większości jest finansowana przez kilkadziesiąt tysięcy Polek i Polaków, którzy wpłacając nam pieniądze identyfikują się z naszymi celami walki o środowisko, z czego jesteśmy dumni” - mówi Szypulski.

"Organizacje ekologiczne są wyzwaniem dla rządu Zjednoczonej Prawicy, bo to właśnie one - razem z ruchami obywatelskimi - zatrzymały wycinkę w Puszczy Białowieskiej, udowadniając tym samym, że ten rząd nie jest wszechmocny" - dodaje.

Jego zdaniem nieprzypadkowy jest też termin, w którym ogłoszono projekt ustawy: pod dwóch dużych protestach Greenpeace pod Lasami Państwowymi i na dachu Ministerstwa Środowiska, podczas których - jak mówi - „aktywiści i aktywistki Greenpeace pokazali, że minister Woś nie chroni skutecznie najstarszych i najcenniejszych przyrodniczo lasów w Polsce".

"Swoim atakiem na organizacje ekologiczne próbuje odwracać uwagę od swojej niekompetencji w dziedzinie ochrony przyrody" - dodaje Szypulski.

WWF: „Takie insynuacje nadwyrężają zaufanie do całego sektora NGO”

WWF Polska jest polską Fundacją będącą częścią międzynarodowej organizacji, która - jak informuje nas jej rzeczniczka Katarzyna Karpa-Świderek - „od 60 lat chroni przyrodę".

Według przekazanych nam informacji 83 proc. przychodów organizacji pochodzi z wpłat Polek i Polaków, 9 proc. od firm, a 7 proc. - z grantów unijnych.

„W ubiegłym roku finansowego wsparcia udzieliło nam ponad 85 tys. osób. Kwota darowizn od osób fizycznych wyniosła ponad 23 mln zł, od prawnych blisko 920 tys. zł, przychód z wpłat z 1 proc. - ponad 2,2 mln zł” - podaje Karpa-Świderek.

„Jeśli brać źródła publiczne europejskie jako dotowanie zagraniczne, to z tych źródeł w ubiegłego roku otrzymaliśmy blisko 2,16 mln zł. Informacje szczegółowe o źródłach przychodów można znaleźć w naszym sprawozdaniu OPP" - dodaje.

Karpa-Świderek krytycznie odniosła się również do ministerialnych spekulacji o NGO, za którymi stoją „możni tego świata” czy obce „wywiady”:

"Jeżeli zostało przez kogoś złamane prawo, jak sugeruje minister, to ten ktoś bądź organizacja powinni ponieść za to konsekwencje. Insynuowanie, że organizacje działają na rzecz zagranicznego biznesu, bez podania faktów, nadwyręża zaufanie do całego sektora NGO".

Szefowa Batorego: „Projekt ostrzejszy niż węgierski”

W rozmowie z OKO.press projekt ustawy skrytykowała Ewa Kulik-Bielińska, dyrektorka Fundacji Batorego.

„To projekt ostrzejszy niż węgierski” - powiedziała, wskazując na podobieństwo polskiego projektu do istniejących na Węgrzech przepisów, które niedawno Trybunał Sprawiedliwości UE uznał za niezgodne z unijnym prawem.

W maju, po pierwszych zapowiedziach takiej ustawy, podkreślała, że będzie dublować istniejące przepisy, ponieważ organizacje pozarządowe mają dziś obowiązek informowania urzędu skarbowego o darowiznach, które przekraczają 15 tys. zł.

Jednak minister Woś na konferencji uznał ten argument za nietrafiony, bo „sprawozdanie do skarbówki jest na dużo niższym poziomie szczegółowości i nie jest dostępne dla każdego”.

„Darczyńcy nie są osobami publicznymi, tylko prywatnymi. Chroni je RODO. Żadne prawo nie zmusza do ujawniania, komu się dało pieniądze. Jesteśmy w Unii Europejskiej. Dlaczego inne prawa mają dotyczyć darczyńców z Polski, a inne osób z zagranicy?” - odpowiedziała Kulik-Bielińska.

„To jest nierówne traktowanie podmiotów, wbrew prawu unijnemu” - dodała.

Gliński: to nieuzgodniony projekt Solidarnej Polski

Od projektu odciął się już Komitetu ds. Pożytku Publicznego, organu Rady Ministrów zajmującego się sprawami organizacji pozarządowych, na czele którego stoi wicepremier Piotr Gliński.

Dodano: „Projekt, o którym mowa, zgodnie z deklaracją Przewodniczącego Solidarnej Polski Zbigniewa Ziobry jest jedynie propozycją prawną tego ugrupowania, nie uzgodnioną politycznie w ramach Zjednoczonej Prawicy” - zaznaczono w oficjalnym stanowisku.

I dodano: „Należy jednocześnie zauważyć, że obowiązująca ustawa o podatku dochodowym od osób prawnych nakłada na organizacje pozarządowe obdarowane przez osoby prawne darowiznami, których jednorazowa wartość wynosi 15 tys. zł. lub ich łączna suma otrzymana od jednego darczyńcy przekracza 35 tys. zł. obowiązek informowania urzędu skarbowego o darczyńcy z podaniem jego nazwy i adresu.

Zgodnie z wcześniejszymi zapowiedziami Przewodniczący Komitetu ds. Pożytku Publicznego przygotuje w obecnej kadencji projekt ujednoliconego systemu sprawozdawczego organizacji pozarządowych uwzględniający kwestie transparentności źródeł finansowania NGO. Projekt będzie przedmiotem szerokich konsultacji społecznych. Jednocześnie przygotowane zostanie narzędzie informatyczne ułatwiające organizacjom składanie sprawozdań (system e-sprawozdanie). System poprawi sprawność obsługi organizacji oraz przejrzystość ich działania.”

Pod koniec lipca Sieć Obywatelska Watchdog Polska informowała, że Ministerstwo Środowiska uchyla się od podania składu zespołu, który pracuje nad projektem.

Nie podał tego składu również minister Woś podczas konferencji, choć go o to zapytano. Powiedział tylko, że te podmioty same przekażą tę informację... jeśli będą chciały.

Udostępnij:

Robert Jurszo

Dziennikarz i publicysta. W OKO.press pisze o ochronie przyrody, łowiectwie, prawach zwierząt, smogu i klimacie oraz dokonaniach komisji smoleńskiej. Stały współpracownik miesięcznika „Dzikie Życie”.

Komentarze