0:000:00

0:00

Prawa autorskie: Fot. Kuba Atys / Agencja Wyborcza.plFot. Kuba Atys / Age...

Ustawa o zmniejszeniu składu orzekającego Trybunału Konstytucyjnego ma posłużyć do zmuszenia Trybunału Przyłębskiej do wydania orzeczeń, które mogłyby pomóc rządowi PiS w ubieganiu się jeszcze przed wyborami o odblokowanie przez Komisję Europejską środków finansowych z KPO.

Ustawa o komisji weryfikacyjnej ds. wpływów rosyjskich, która wróciła do Sejmu z wetem Senatu, to jawny kampanijny bat na opozycję – ze szczególnym uwzględnieniem Donalda Tuska i ministrów jego rządu.

Darmowe autostrady, 14. emerytura na stałe i darmowe laptopy dla uczniów 4. klas podstawówki to zaś różne formy „kiełbasy wyborczej” mające przekonać do głosowania na PiS ściśle określone grupy społeczne.

Właśnie taki plan prac ma Sejm na najbliższe 3 dni. PiS przed wyborami parlamentarnymi oczekuje od swych posłów tego, do czego wydają się stworzeni – mają być wydajną maszynką do głosowania ustaw pomocnych obozowi władzy w trakcie kampanii.

Posiedzenie Sejmu, które potrwa do piątku 26 maja, rozpoczęło się w środę 24 maja rano dość barwnie – czyli niemałą awanturą z udziałem dwóch ministrów rządu PiS – szefa MON Mariusza Błaszczaka i ministra edukacji Przemysława Czarnka.

O ile ten pierwszy wszedł w obustronnie niezbyt wyrafinowaną potyczkę słowną z posłem PSL, o tyle ten drugi po raz kolejny popisał się butą i arogancją wobec polityczek. Tym razem obiektem ataku Czarnka nie były jednak goszczące w Polsce deputowane Parlamentu Europejskiego (sprawę opisywała w OKO.press Agata Szczęśniak), lecz posłanka opozycji Marzena Okła-Drewnowicz.

Przeczytaj także:

"Czy panu coś nie spadło"?

Zacznijmy od pojedynku posła z ministrem obrony. Na samym początku posiedzenia Krzysztof Paszyk z PSL złożył wniosek o sejmową informację ministra obrony narodowej w sprawie rosyjskiej rakiety odnalezionej w lesie pod Bydgoszczą.

„Nie wiem, czy jest na sali minister Błaszczak, bo warto zapytać, czy panu coś nie spadło. Wielce prawdopodobne, że i tak by pan nie zauważył” – mówił Paszyk.

„Czas wyjść na mównicę, spojrzeć w oczy i powiedzieć, jaka jest sytuacja” – apelował do Błaszczaka.

„Panie pośle, zejdę do tego żenująco niskiego poziomu, który pan zaprezentował. Jeżeli pan pyta, co na głowę komu spadło, to niech pan w lustro spojrzy” – ripostował Błaszczak.

24.05.2023 Warszawa , ul. Wiejska , Sejm . Minister obrony w rzadzie Pis Mariusz Blaszczak podczas obrad plenarnych , 76. posiedzenie Sejmu IX kadencji . 
Fot. Kuba Atys / Agencja Wyborcza.pl
24.05.2023 Minister obrony Mariusz Błaszczak podczas obrad plenarnych Sejmu. Fot. Kuba Atys / Agencja Wyborcza.pl

„Ty tchórzu” – takie okrzyki (oraz buczenie) rozległy się w odpowiedzi z ław opozycji.

Posłanka KO Marzena Okła-Drewnowicz spierała się natomiast z minister pracy Marzeną Maląg na temat waloryzacji świadczenia 500 plus.

„Mówimy: sprawdzam. Dajcie ludziom to, co zabraliście, od 1 czerwca, a nie nowego roku. To jest szantaż polityczny, oszukujecie ludzi” – mówiła Okła-Drewnowicz. Domagała się prac nad projektem ustawy o natychmiastowej waloryzacji świadczenia, który Platforma złożyła w Sejmie tuż po tym, jak PiS zapowiedziało jego podwyższenie do 800 zł – tyle że od stycznia 2024.

Projekt PO nie znalazł się w harmonogramie tego posiedzenia Sejmu.

Czarnek bez hamulców

By wesprzeć swą koleżankę z rządu, na mównicę wkroczył minister edukacji Przemysław Czarnek. Obficie cytował artykuł o skazaniu w 2014 roku męża posłanki Okły-Drewnowicz za wystawianie fałszywych faktur.

„Ta pani wychodzi na mównicę i mówi, że oszukujemy Polaków. W waszych czasach fałszowaliście faktury, wasi mężowie byli za to skazywani, wyście te pieniądze kradli” – wołał chwilę później.

Przemysław Czarnek w Sejmie
Przemysław Czarnek w Sejmie atakuje posłankę Okła-Drewnowicz. 24 maja 2023. Foto Kuba Atys / Agencja Wyborcza.pl

Czarnek pominął fakt, że w trakcie, gdy doszło do fałszerstwa, Okła-Drewnowicz była w mężem w separacji. Nie wspomniał także żadnej z kilku poruszających publicznych wypowiedzi posłanki dotyczących sprawy, która była dla niej osobistym dramatem.

„Nigdy bym nie pomyślała, że będę przez coś takiego w stanie przejść. Zawaliło mi się życie. Moje osobiste i rodzinne. To była dla mnie straszna trauma, z którą musiałam sobie poradzić, bo miałam dwójkę dzieci" – mówiła na przykład Okła-Drewnowicz w wywiadzie dla Polsatu 3 lata po wyroku na Grzegorza D.

Nie jest to przy tym sprawa, która nie byłaby dobrze znana posłankom i posłom zarówno opozycji, jak i obozu władzy. Dlatego właśnie słowa Czarnka wywołały oburzenie wśród posłów opozycji. Borys Budka z KO usiłował nawet w tej sprawie interweniować u Marszałek Sejmu Elżbiety Witek – oczywiście nic nie wskórał.

„Panie ministrze, zawsze pracowałam uczciwie i zawsze mnie można sprawdzić, w przeciwieństwie do was. Na złodzieju czapka gore. Jak panu nie wstyd? Niech się pan rozliczy z programu "Willa plus" - powiedziała parlamentarzystka.

"Będę broniła każdej kobiety, również Marty Kaczyńskiej. Czy ona też ma odpowiadać za grzechy swojego męża? Tego chcecie? Atakować kobiety i rodziny? Jesteście damskimi bokserami. Jak panu nie wstyd? Pracuję uczciwie, nie mam żadnego wyroku” – tak odpowiadała natomiast Czarnkowi Okła-Drewnowicz.

Nieco później zamieściła na Twitterze dłuższy wpis odnoszący się do brutalności Czarnka. „Ataki traumatycznymi dla mnie historiami rodzinnymi nie powinny mnie zdziwić, choć po ludzku mogą zaboleć. Szczególnie gdy te 10 lat temu zrobiło się wszystko, żeby przed takim złem ochronić własne dzieci” – napisała m.in. Okła-Drewnowicz.

View post on Twitter

Wyborcza maszynka do głosowania

Poranne starcia w Sejmie nie przeszkodziły partii rządzącej w realizacji jej planów związanych z tym posiedzeniem. Harmonogram prac Sejmu jest tym razem bardzo gęsty – a posłowie i posłanki zajmują się i będą się zajmować w czwartek i piątek głównie ustawami mającymi wpłynąć na wyborczy wynik Prawa i Sprawiedliwości

Już w środę odbyło się w Sejmie pierwsze czytanie dwóch projektów ustaw o oczywistym przedwyborczym charakterze. Pierwszy dotyczył wprowadzenia na stałe 14 emerytury waloryzowanej co roku. W roku 2023 ma ona wynieść 1588 zł brutto.

To rzecz jasna przedwyborczy ukłon wobec seniorów – już teraz większość z nich to wyborcy PiS, a jak wynika z sondaży Ipsos dla OKO.press ich udział w elektoracie partii rządzącej stale rośnie. Więcej na ten temat w analizie Piotra Pacewicza w OKO.press.

Sejm skierował ustawę o 14. emeryturze do dalszych prac. Ale to zdecydowanie nie koniec zajęć parlamentu podczas tego posiedzenia. Obóz rządzący narzucił parlamentowi zdecydowanie przedwyborcze tempo.

Pierwsze czytanie ma więc już za sobą projekt ustawy o wyposażeniu uczniów 4 klas szkół podstawowych w darmowe laptopy. Raz na 5 lat bon na laptopa mają też otrzymywać nauczyciele szkół publicznych.

To przedwyborczy prezent zarówno dla rodziców dzieci we wczesnym wieku szkolnym i przedszkolnym (bo to one będą beneficjentami programu w nadchodzących latach), jak i dla około 500 tysięcy polskich nauczycieli. Choć ci ostatni zdecydowanie nie są przez PiS na co dzień rozpieszczani, to jednak tym razem PiS spróbował zawalczyć o przychylność przed wyborami przynajmniej części z nich.

W czwartek z kolei Sejm ma zająć się sprawozdaniem komisji w sprawie projektu ustawy o darmowych autostradach. Obóz władzy chce, by Polacy przejechali się autostradami za darmo już podczas wakacji – oczywiście po to, by zdążyli odczuć wdzięczność wobec rządzących jeszcze przed wyborami.

W OKO.press ten pomysł PiS szczegółowo przeanalizował Marcel Wandas.

Już w piątek przewidziano w harmonogramie posiedzenia Sejmu sprawozdania komisji sejmowych w sprawie zarówno 14. emerytur, jak i laptopów dla uczniów. Oznacza to, że komisje będą się tymi projektami zajmować jedynie przez 2 dni.

Ustawy wagi ciężkiej (dla PiS)

Także w piątek Sejm ma głosować nad odrzuceniem weta Senatu wobec ochrzczonej już mianem „lex Tusk” ustawy o powołaniu komisji weryfikacyjnej ds. wpływów rosyjskich.

Komisja – skonstruowana jako pozaprawny twór na wzór komisji weryfikacyjnej ds. reprywatyzacji w Warszawie zwanej „komisją Jakiego” – została wyposażona w bardzo rozległe uprawnienia.

Należą do nich: uchylenie decyzji administracyjnej wydanej w wyniku (według komisji – przyp. red) wpływów rosyjskich, wydanie zakazu pełnienia funkcji związanych z dysponowaniem środkami publicznymi do 10 lat oraz cofnięcie i zakaz poświadczania bezpieczeństwa na 10 lat.

Ma składać się z polityków wyznaczonych przez większość sejmową. Jej przewodniczącego ma wyznaczać premier, a jej zapleczem organizacyjnym ma być Kancelaria Prezesa Rady Ministrów.

Komisja ma być przedwyborczym batem na polityków opozycji – przede wszystkim na Donalda Tuska i byłych ministrów jego rządu. Najbardziej niebezpiecznym narzędziem, jakim komisja ma dysponować, może być nałożenie na osoby „podejrzane” o uleganie wpływom Rosji kary zakazu pełnienia funkcji z dysponowaniem środkami publicznymi – co oznacza de facto zakaz działalności politycznej na poziomie rządowym czy samorządowym.

Więcej na ten temat w osobnym materiale OKO.press.

Również w piątek Sejm ma głosować nad tak zwaną „ustawą bezradnościową” – zmniejszającą tzw. pełny skład orzekający Trybunału Konstytucyjnego do dziewięciorga sędziów. PiS forsuje ustawę po to, by przełamać wielomiesięczny impas w działaniach trybunału Przyłębskiej wynikający z głębokiego wewnętrznego konfliktu.

23.05.2023 Warszawa , ul. Wiejska , Sejm . Wiceprzewodniczaca komisji poslanka PiS Anna Milczanowska podczas posiedzenia Sejmowej Komisji Sprawiedliwosci i Praw Czlowieka ws. zmiany ilosci sedziow w Trybunale Konstytucyjnym .
Fot. Slawomir Kaminski / Agencja Wyborcza.pl
23.05.2023, Sejm. Wiceprzewodnicząca komisji posłanka PiS Anna Milczanowska podczas posiedzenia Sejmowej Komisji Sprawiedliwości i Praw Człowieka ws. zmiany liczby sędziów w Trybunale Konstytucyjnym. Fot. Sławomir Kamiński / Agencja Wyborcza.pl

Obozowi władzy zależy szczególnie na tym, by trybunał Przyłębskiej był zdolny do wydania orzeczenia w sprawie skierowanej do TK przez prezydenta Andrzeja Dudę ustawy o Sądzie Najwyższym. Tej samej ustawy, od której wprowadzenia w życie Komisja Europejska ma według rządu Mateusza Morawieckiego uzależniać odblokowanie środków z KPO dla Polski.

Rzecz jasna ma to przynieść obozowi władzy określony efekt wyborczy i pokazać, że rządzący są w stanie przełamać pat w stosunkach z Komisją Europejską i „odzyskać” ogromne pieniądze dla Polski.

„Ustawę bezradnościową” po miesiącach politycznych targów poparli w komisji sejmowej dotąd sprzeciwiający się jej (i zacierający ręce z powodu konfliktu w trybunale Przyłębskiej) ziobryści. Niemniej głosowanie w jej sprawie na sali plenarnej nadal pozostaje testem spójności koalicji rządzącej – zaś późniejsza decyzja prezydenta Andrzeja Dudy w jej sprawie może stanowić test spójności całego obozu władzy.

***

Przed wyborami odbędą się jeszcze co najmniej cztery kolejne posiedzenia Sejmu. Jeśli obóz władzy przewiduje dla każdego z nich tempo zbliżone do obecnego, oznaczałoby to, że licytacja na obietnice wyborcze dopiero powoli się rozpoczyna, a do parlamentu zdąży trafić jeszcze cała seria nowych przedwyborczych ustaw mających zachęcać Polski i Polaków do głosowania na Prawo i Sprawiedliwość.

;

Udostępnij:

Witold Głowacki

Dziennikarz, publicysta. Pracował w "Dzienniku Polska Europa Świat" i w "Polsce The Times". W OKO.press pisze o polityce i sprawach okołopolitycznych.

Komentarze