Z raportu amerykańskiej organizacji wynika, że ręcznie liczenie głosów obarczone jest sporym marginesem błędu. Nie oznacza to nijak, że wybory ktoś fałszował. W wielu komisjach, gdzie wykryto błędy na korzyść zwycięzcy, głosy liczyli przedstawiciele przegranego
Tegoroczne wybory prezydenckie przypominały film sensacyjny z licznymi zwrotami akcji. W sondażach przed drugą turą prowadził Karol Nawrocki, jego kontrkandydat zaczął go przeganiać dopiero w ostatnim tygodniu poprzedzającym wyborczą niedzielę 1 czerwca.
Przewaga Rafała Trzaskowskiego w sondażach była jednak niewielka – rzędu jednego punktu procentowego. Zważywszy na błąd pomiaru, który w takich badaniach jest właśnie rzędu jednego – trzech punktów procentowych, nie dawało to żadnej pewności, kto wygra.
Równie emocjonująca była wyborcza noc. Najpierw był exit poll wskazujący na bardzo niewielką wygraną Rafała Trzaskowskiego. Według sondażu zebrał w drugiej turze 50,3 procent głosów, czyli zaledwie 63 tysiące więcej niż kontrkandydat.
Potem – w środku nocy – pojawiły się dwa badania late poll, które wskazały wygraną Karola Nawrockiego. Po przeliczeniu głosów we wszystkich komisjach rano okazało się, że wygrał głosami 50,88 procent wyborców.
Potem – w środku nocy – pojawiły się dwa badania late poll, które wskazały wygraną Karola Nawrockiego. Po przeliczeniu głosów we wszystkich komisjach rano okazało się, że wygrał głosami 50,88 procent wyborców.
Trudno pogodzić się z przegraną, gdy exit poll wskazuje (słabą, ale jednak) wygraną kandydata.
Dość szybko pojawiły się statystyczne analizy wskazujące na nieprawidłowości w liczeniu głosów. Konsekwentnie wskazywały komisje, gdzie w pierwszej turze wygrał Trzaskowski, w drugiej większość głosów przypadła Nawrockiemu.
Rocznik 1976. Od dziecka przeglądał encyklopedie i słowniki. Ukończył anglistykę, tłumaczył teksty naukowe i medyczne. O nauce pisał m. in. w "Gazecie Wyborczej", Polityce.pl i portalu sztucznainteligencja.org.pl. Lubi wiedzieć, jak jest naprawdę. Uważa, że pisanie o nauce jest rodzajem szczepionki, która chroni nas przed dezinformacją. W OKO.press najczęściej wyjaśnia, czy coś jest prawdą, czy fałszem. Czasem są to powszechne przekonania na jakiś temat, a czasem wypowiedzi polityków.
Rocznik 1976. Od dziecka przeglądał encyklopedie i słowniki. Ukończył anglistykę, tłumaczył teksty naukowe i medyczne. O nauce pisał m. in. w "Gazecie Wyborczej", Polityce.pl i portalu sztucznainteligencja.org.pl. Lubi wiedzieć, jak jest naprawdę. Uważa, że pisanie o nauce jest rodzajem szczepionki, która chroni nas przed dezinformacją. W OKO.press najczęściej wyjaśnia, czy coś jest prawdą, czy fałszem. Czasem są to powszechne przekonania na jakiś temat, a czasem wypowiedzi polityków.
Komentarze