Więzienie za tęczowy aktywizm, wspieranie terapii konwersyjnych, donosy do rodziców i służb na dzieciaki, które mogą być LGBT+ – takiego prawa w Polsce chce Marcin Romanowski. I choć polityk PiS powołuje się na Trumpa, jego wizja państwa przypomina raczej opresyjną Rosję Władimira Putina
Zatrzymaj ideologię woke w Polsce – zachęca Marcin Romanowski. Poseł PiS, któremu prokuratura zarzuca popełnienie 11 przestępstw, w tym udział w zorganizowanej grupie przestępczej, ustawianie konkursów w Funduszu Sprawiedliwości oraz przywłaszczenia pieniędzy, uciekł na Węgry, gdzie dostał azyl polityczny. Wobec polityka wydano Europejski Nakazu Aresztowania, wystąpiono też do Interpolu o wydanie czerwonej noty. Teraz poseł PiS “na uchodźstwie”, ośmielony działaniami Donalda Trumpa w Stanach Zjednoczonych i wsparciem Victora Orbána, proponuje, by w Polsce wprowadzić “zakaz rozpowszechniania ideologii gender oraz ideologicznego programu LGBTQ”.
To nie pierwsza taka inicjatywa. Wcześniej podobne pomysły wspierał m.in. Andrzej Duda, a Sejm procedował zakaz marszy równości autorstwa Kai Godek. Tym razem projekt jest wyjątkowo drastyczny.
Romanowski chciałby, żeby w przestrzeni publicznej, środkach masowego przekazu, programach edukacyjnych, czy projektach i publikacjach badawczych zakazana była jakakolwiek wzmianka o społeczności LGBTQ. Romanowski ideologię gender definiuje bowiem jako zespół poglądów negujących biologiczne różnice pomiędzy płciami, a ideologiczny program LGBTQ rozumie jako wszelkie komunikaty, których celem jest kwestionowanie tożsamości płciowej, rodziny jako małżeństwa pomiędzy kobietą i mężczyzny, a także biologicznego macierzyństwa matki i ojca.
Romanowski chciałby, żeby w przestrzeni publicznej, środkach masowego przekazu, programach edukacyjnych, czy projektach i publikacjach badawczych zakazana była jakakolwiek wzmianka o społeczności LGBTQ. Romanowski ideologię gender definiuje bowiem jako zespół poglądów negujących biologiczne różnice pomiędzy płciami, a ideologiczny program LGBTQ rozumie jako wszelkie komunikaty, których celem jest kwestionowanie tożsamości płciowej, rodziny jako małżeństwa pomiędzy kobietą i mężczyzny, a także biologicznego macierzyństwa matki i ojca.
A jeśli tak, to każde publiczne świadectwo osoby transpłciowej o swoim życiu mogłoby podpadać pod zakaz promowania ideologii gender, a każde zdjęcie tęczowej rodziny z kampanii społecznej byłoby niezgodne z „zasadą ochrony rodziny i niedyskryminacji z powodu wyznawania tradycyjnych wartości rodzinnych”, które w projekcie ustawy zapisał polityk PiS.
Romanowski chciałby też zagłodzić wszystkie organizacje, które działają na rzecz równouprawnienia lub wsparcia społeczności LGBT+. W ustawie proponuje zakaz publicznego i prywatnego finansowania tęczowych NGO’sów. Równolegle polityk PiS chciałby rozciągnąć parasol ochronny nad inicjatywami, które wspierają ”tradycyjny model rodziny”. Mogłyby one liczyć na specjalne fundusze, a ministrowie nauki oraz edukacji powinni rozwinąć przed nimi czerwone dywany na uczelniach i w szkołach. Także pieniądze ministerstwa kultury powinny iść na działalność organizacji i mediów, które “informują o szkodliwości ideologii LGBTQ”.
Dziennikarz i reporter. Uhonorowany nagrodami: Amnesty International „Pióro Nadziei” (2018), Kampanii Przeciw Homofobii “Korony Równości” (2019). W OKO.press pisze o prawach człowieka, społeczeństwie obywatelskim i usługach publicznych.
Dziennikarz i reporter. Uhonorowany nagrodami: Amnesty International „Pióro Nadziei” (2018), Kampanii Przeciw Homofobii “Korony Równości” (2019). W OKO.press pisze o prawach człowieka, społeczeństwie obywatelskim i usługach publicznych.
Komentarze