Program pilotażowy centrów zdrowia psychicznego prawie na pewno zostanie przedłużony na kolejny rok. Siódmy raz. Ale w planie na 2026 rok NFZ chce uciąć środki na psychiatrię o ponad miliard złotych. „Prawie nikt nie zdaje sobie sprawy, jak dramatyczne to dane”
„Przy takim finansowaniu centra zdrowia psychicznego się nie utrzymają. Tworzący je ludzie odejdą do sektora prywatnego, reforma się załamie, stracimy, co już mamy”
– mówi OKO.press psychiatra prof. Andrzej Cechnicki.
10 października, w Światowym Dniu Zdrowia Psychicznego Rzecznik Praw Obywatelskich zorganizował dla dziennikarzy spotkanie z ekspertami, którzy mieli opowiedzieć o najważniejszych problemach psychiatrii.
Dziś najważniejszym problemem jest utrzymanie i rozwój centrów zdrowia psychicznego. „Środowiskowa opieka psychiatryczna pozwoli rozwiązać znaczną część innych problemów psychiatrii” – mówi prof. Cechnicki.
Centra są od 2018 roku projektem pilotażowym. Objęły już połowę Polski, ale druga połowa tkwi w systemie starym. I to się nie zmienia. Finansowania dla pilotażu na przyszły rok nie ma, ale najprawdopodobniej znajdzie się w zmienionym rozporządzeniu dotyczącym centrów.
Pilotaż polega na odejściu od dotychczasowego modelu, w którym pacjent w kryzysie psychicznym, o ile nie radzi sobie w domu, trafia do szpitala psychiatrycznego.
Zostaje wyrwany ze swojego środowiska, leczony jest często długo i potem może nawet nie mieć gdzie wrócić. A podjęcie pracy i dawnych relacji społecznych jest bardzo trudne.
Centra mają działać lokalnie, wspierać człowieka w kryzysie, nie lekceważąc jego więzi rodzinnych i społecznych. Mają być gotowe do pomocy bez czekania „na miejsce”. Pilotaż wykazał już, że nowy system sprawdza się, bo osoby w kryzysie psychicznym nie muszą rezygnować z pracy, o 40 proc. rzadziej idą na zwolnienia, skarg pacjentów w tym systemie jest nieporównanie mniej. Osoby w kryzysie nie są też traktowane jak społeczne wyrzutki – ale jako bliscy z trudnym, ale ważnym dla wszystkich doświadczeniem. A to zmienia podejście do kryzysów psychicznych. Centra świadczą pomoc całym rodzinom, są w stanie stosować metodę otwartego dialogu (Marek Balicki, psychiatra, były dyrektor szpitali i były minister zdrowia, podobnie mówił też psychiatra prof. Jacek Wciórka).
Mamy jednak rok 2025, już w tej kadencji parlamentu mamy zapowiedź trzeciego przedłużenia pilotażu. A przecież pilotaż nie służy przedłużaniu, ale sprawdzeniu rozwiązań i wdrożeniu tego, co działa. Centra działają. Zmiany systemowej nie ma (Balicki).
Dlaczego zatem wdrożenie zmiany się nie udaje?
Bo trzeba na nią około 1,5 mld złotych w następnych latach (Balicki).
Tylko że to nie jest tak, że wszystko zależy od pieniędzy, Amerykanie mają od czasu prezydenta Kennedy’ego największe nakłady na pomoc środowiskową, a nawet połowa populacji znajduje się tam poza systemem – ludzie lądują na ulicy, w więzieniach. Bo system nie został wdrożony odgórnie, wszystko rozlazło się w środowiskowych dyskusjach. Za to w Wielkiej Brytanii czy Włoszech, gdzie podjęto decyzję polityczną, system funkcjonuje (prof. Wciórka).
Nie da się jednak utrzymać psychiatrii bez pieniędzy – jeśli wydaje się na nią 6-7 proc. budżetu ochrony zdrowia i planuje kolejne cięcia (Adam Krzywoń, zastępca RPO).
Nowy system to przesunięcie pieniędzy. Co oznacza zmianę dla wielu. Istotą problemu jest to, że w starym systemie szpitale dostają pieniądze za wykonane procedury. Zatem dla szpitala puste łóżko to strata. Centrum zdrowia psychicznego finansowane jest ryczałtowo i odpowiada za dobrostan konkretnej populacji. Celem centrum jest to, żeby ludzie dobrze funkcjonowali, a nie to, żeby wykonać procedury i zapełniać łóżka (prof. Cechnicki).
Zmiana systemu dzieje się oddolnie. Jak mówił prof. Wciórka, mamy już wzorcowe centra, które promieniują na cały obszar i dobrze współpracują ze szpitalami. Za zmianą stoi wielki oddolny ruch społeczny, który organizuje Kongres Zdrowia Psychicznego. Ruch ten stworzył podręcznik akademicki o psychiatrii środowiskowej (Balicki go pokazał zebranym).
To jednak za mało. Jakby wielki nie był to ruch, nie jest w stanie oddolnie wymusić zmian. Chodzi bowiem o przekierowanie strumienia publicznych pieniędzy. „Osoby z doświadczeniem kryzysu psychicznego i ich bliscy nie stworzą tu odpowiednio silnej grupy nacisku. Ich interesy musi reprezentować rząd. Takie jest doświadczenie wszystkich zachodnich demokracji” (Balicki).
To, że rząd nie reaguje, jest groźne. „Grozi nam »stomatologizacja« opieki psychiatrycznej”. Bogaci sobie ją kupią, mniej zamożni zostaną wykluczeni, nie będzie to efektywne ani tanie (prof. Cechnicki).
Dlaczego nie wystarczą zebrane już dane i ekspertyzy, dlaczego sam resort zdrowia i NFZ nie pociągną reformy? Nowa ekipa Ministerstwa Zdrowia przedstawiła niedawno w Sejmie swoje priorytety. Są trzy, a jednym z nich jest „mózg i serce”. A więc i psychiatria, czyli można?
Niestety, nie.
"A łatwiej decydentowi tworzyć i zarządzać grupami sprzeciwu”.
23 marca 2022. Otwarcie Centrum Zdrowia Psychicznego prowadzonego przez Państwowy Szpital dla Nerwowo i Psychicznie Chorych w Rybniku. Fot. Dominik Gajda/Agencja Wyborcza.pl
Kim są zatem zwolennicy stanu sprzed pilotażu? To wielkie szpitale psychiatryczne, które wypracowywały swój sposób funkcjonowania latami. To także część środowiska lekarzy psychiatrów, które z obecnego stanu rzeczy korzysta. Także dyrektorzy szpitali zorganizowani w stowarzyszeniu dyrektorów. Oraz właściciele szpitali – marszałkowie województw. Przecież szpitale to też wielcy pracodawcy (prof. Wciórka).
Opieka środowiskowa jest zdecentralizowana, samorządna. Od centrum wymaga tylko wypracowania standardów (tych ciągle nie mamy, bo to trudne) i zostawiania ludziom reszty. Takie myślenie jest sprzeczne z korporacyjnym nastawieniem ministerstwa i NFZ (prof. Cechnicki).
Przeszkodą jest też... „brak wielkiej tragedii”.
W Polsce zmiany wprowadza się sprawnie tylko w nieszczęściu. Pedofilią w Kościele zajęliśmy się, kiedy bracia Sekielscy pokazali film „Tylko nie mów nikomu”, przemocą wobec dzieci – po śmierci Kamilka z Częstochowy. „My zaś musimy wdrożyć system środowiskowej opieki psychiatrycznej, zanim dojdzie do tragedii” (Błażej Kmieciak, pierwszy przewodniczący Komisji ds. pedofilii, obecnie koordynator ds. ochrony zdrowia psychicznego w Biurze RPO).
Jak zachęcić rząd do zajęcia się problemem? Premier zawsze może powiedzieć, że to wszystko bardzo ważne, ale są sprawy ważniejsze. Na przykład bezpieczeństwo (premier Donald Tusk użył tego argumentu w sprawie asystencji osobistej dla osób z niepełnosprawnościami, a była to reforma zapisana w 100 konkretach i umowie koalicyjnej. Mimo podobnego oddolnego nacisku, jak w przypadku psychiatrii, ta reforma też została zablokowana).
„Centra są elementem bezpieczeństwa państwa. Tyle że tak się o nich nie mówi. Tymczasem działają na rzecz spójności społecznej. Budują więzi, sieci społeczne i czynią państwo odporne na zagrożenia, których jeszcze nie znamy. Dzięki nim ludzie w sytuacji niepokoju, lęku napięcia, paniki, być może zagrożenia, będą wiedzieli, gdzie przyjść (prof. Cechnicki).
I właśnie dlatego centra sprawdziły się w pandemii (Balicki).
To akurat rozumieją samorządowcy. Małopolska Rada Zdrowia Psychicznego dwa tygodnie temu podobną dyskusję zakończyła apelem do Konwentu Marszałków i do Konwentu Powiatów Polskich o wsparcie dla środowiskowej opieki psychiatrycznej (prof. Cechnicki).
Decydenci szczebla centralnego tego jakby nie rozumieją. Bo człowiek „musi mieć elementarną wiedzę i elementarną wrażliwość społeczną” (prof. Wciórka).
Pytanie jednak, czy decydenci mają interes to zrozumieć – skoro problemu nie widzi jeszcze opinia publiczna?
Marek Balicki ujawnił („chyba nie ujawniam wielkiego sekretu”), że po demonstracji pod Ministerstwem Zdrowia 9 października ma obietnicę przewodniczącej sejmowej komisji zdrowia, że umówi spotkanie strony społecznej w sprawie psychiatrii: ”może nie z samą ministrą zdrowia, ale z którymś z jej zastępców".
„Mamy świetny model, korzystamy z doświadczenia i niepowodzeń innych krajów, mamy naprawdę wielką szansę. Ale ona się ciągle nam wymyka” – podsumował prof. Wciórka.
Zdrowie
Ministerstwo Zdrowia
Rząd Donalda Tuska (drugi)
kryzys psychiczny
Marek Balicki
zdrowie psychiczne
Z wykształcenia historyczka. Od 1989 do 2011 r. reporterka sejmowa, a potem redaktorka w „Gazecie Wyborczej”, do grudnia 2015 r. - w administracji rządowej (w zespołach, które przygotowały nową ustawę o zbiórkach publicznych i zmieniły – na krótko – zasady konsultacji publicznych). Do lipca 2021 r. w Biurze Rzecznika Praw Obywatelskich. Laureatka Pióra Nadziei 2022, nagrody Amnesty International, i Lodołamacza 2024 (za teksty o prawach osób z niepełnosprawnościami)
Z wykształcenia historyczka. Od 1989 do 2011 r. reporterka sejmowa, a potem redaktorka w „Gazecie Wyborczej”, do grudnia 2015 r. - w administracji rządowej (w zespołach, które przygotowały nową ustawę o zbiórkach publicznych i zmieniły – na krótko – zasady konsultacji publicznych). Do lipca 2021 r. w Biurze Rzecznika Praw Obywatelskich. Laureatka Pióra Nadziei 2022, nagrody Amnesty International, i Lodołamacza 2024 (za teksty o prawach osób z niepełnosprawnościami)
Komentarze