0:00
0:00

0:00

Prawa autorskie: Fot. Mariusz JałoszewskiFot. Mariusz Jałosze...

To wielki sukces sędziego Pawła Juszczyszyna z Sądu Rejonowego w Olsztynie – na zdjęciu u góry – i jego pełnomocnika, prof. Michała Romanowskiego z UW. Wieńczy on kilkuletnią walkę sędziego o prawo do orzekania i stosowania prawa europejskiego.

Juszczyszyn wygrał, bo trwał w oporze wobec prezesa olsztyńskiego sądu i członka nielegalnej neo-KRS Macieja Nawackiego. Pomogło mu też to, że o swoje prawa walczył w sądach, w których z prof. Romanowskim wygrał szereg precedensowych procesów.

Efektem jednego z tych procesów jest usunięcie ze strony internetowej Sądu Najwyższego decyzji nieistniejącej już Izby Dyscyplinarnej – zlikwidował ją PiS w 2022 roku – o zawieszeniu Juszczyszyna. Bo sędzia pozwał o to SN, zarzucając, że bezprawna decyzja narusza jego dobra osobiste. I w piątek 18 października 2024 roku Sąd Apelacyjny w Białymstoku wydał prawomocny wyrok nakazujący usunięcie decyzji.

Wyrok trzyosobowego składu orzekającego uzasadniał sędzia Jarosław Kamiński. Sąd apelacyjny orzekł, że Izba Dyscyplinarna, która zawiesiła Juszczyszyna w lutym 2020 roku za stosowanie prawa europejskiego, nie była legalnym sądem. A jej decyzje można pomijać. I prawomocnie nakazał usunąć ją ze strony SN, bo narusza dobra osobiste sędziego. O szczegółach tego orzeczenia piszemy w dalszej części tekstu.

Decyzja nielegalnej Izby została już usunięta. Stało się to niedawno w ramach egzekucji orzeczenia Sądu Okręgowego w Olsztynie, który wydał wyrok w tej sprawie jako sąd I instancji. Ten wyrok miał rygor natychmiastowej wykonalności. Ale Małgorzata Manowska, neo-sędzia na stanowisku I prezesa SN go nie wykonała.

Więc sędzia wraz z pełnomocnikiem Michałem Romanowskim wystąpili o jego egzekucję. I w sierpniu 2024 roku Sąd Okręgowy w Warszawie prawomocnie dał Manowskiej siedem dni na usunięcie decyzji Izby. Jeśliby tego nie zrobiła, sąd nałożyłby na nią na początek 15 tysięcy złotych grzywny. Ta egzekucja też jest precedensowa w skali Europy. Bowiem nie zdarza się, by osoba pełniąca funkcję prezesa SN nie wykonywała orzeczeń sądów.

Przeczytaj także:

Za niewykonanie orzeczenia Sądu Okręgowego w Olsztynie sędzia Juszczyszyn złożył na Manowską zawiadomienie do prokuratury. Ale ta odmówiła śledztwa.

Prokuratura Krajowa od kilku miesięcy prowadzi jednak duże śledztwo, w którym rozliczy wszystkich winnych jego bezprawnego zawieszenia oraz represji, jakie spadały na Juszczyszyna w latach 2019-23. Chodzi głównie o byłego prezesa Sądu Rejonowego w Olsztynie i członka neo-KRS Macieja Nawackiego, który przez te lata nie wykonywał korzystnych dla sędziego orzeczeń.

Blokował go też w orzekaniu oraz karnie przeniósł do innego wydziału w sądzie. Nawackiemu grozi też za to dyscyplinarka. Rozliczeni będą też rzecznicy dyscyplinarni Ziobry, którzy sędziemu robili bezpodstawne dyscyplinarki.

Niezależnie od tego Juszczyszyn pozwał ich o 1 milion zadośćuczynienia za wszystkie krzywdy, które go spotkały. Wśród pozwanych są też członkowie Izby Dyscyplinarnej, którzy go zawiesili oraz Małgorzata Manowska.

Kobieta w średnim wieku w okularach siedzi
Małgorzata Manowska, neo-sędzia na stanowisku I prezesa SN. Fot. Kuba Atys/Agencja Wyborcza.pl.

Sędzia Juszczyszyn: Będę domagał się rozliczenia winnych niszczenia praworządności

Sędzia Paweł Juszczyszyn cieszy się z prawomocnej wygranej i z usunięcia decyzji o jego bezprawnym zawieszeniu.

Mówi OKO.press: „Kolejny sąd potwierdził, że na mocy decyzji Izby Dyscyplinarnej nigdy nie powinienem być zawieszony, a to bezprawie w moim przypadku trwało dwa i pół roku. Byłem najdłużej zawieszonym sędzią w Polsce”.

Dodaje: „Ale to jest wierzchołek góry lodowej, bo wciąż nielegalne Izby w SN działają. Podobnie jak Izba Dyscyplinarna standardów sądu nie spełniają Izba Odpowiedzialności Zawodowej [zastąpiła Izbę Dyscyplinarną – red.] i Izba Kontroli Nadzwyczajnej i spraw Publicznych”.

Sędzia Juszczyszyn podkreśla: „W świetle orzeczenia sądu w Białymstoku jasne jest, że Małgorzata Manowska w sposób oczywisty naruszała prawo, nie realizując wykonalnego orzeczenia sądu w Olsztynie. Ta sprawa pokazuje, że determinacja i konsekwencja się opłacają. Że jeśli dostatecznie twardo stoimy na gruncie zasad, to sprawiedliwość na końcu zwycięża”.

I dalej: „Wciąż będę twardo domagał się rozliczenia winnych niszczenia niezależności sądów. Ale też przywrócenia praworządności i cofnięcia nominacji dla neo-sędziów. To w tej chwili wydaje się być kluczowe dla przywrócenia niezależności w sądach. To będzie sygnał zwłaszcza dla młodych sędziów, że warto być przyzwoitym”.

Wygrana cieszy też prof. Michała Romanowskiego, który pomagał Juszczyszynowi w sądach wrócić do orzekania. Romanowski mówi OKO.press: „To bardzo ważne orzeczenie, które kończy prawomocnie walkę sędziego Juszczyszyna i moją jako jego adwokata z bezprawnymi działaniami neo I Prezes SN Manowskiej. Tę walkę rozpoczęliśmy wiosną 2021”. W orzeczeniu Sąd Apelacyjny w Białymstoku orzekł, że uchwała Izby jest sprzeczne z polską Konstytucją i z wartościami europejskimi. Sądy powszechne powinny ją pomijać, albo wręcz ignorować. Czyli w procesie orzekania powinny przyjmować, że takiego rozstrzygnięcia de facto nie ma, czy też, że jest bezskuteczne”.

Dalej Romanowski: „Warto przypomnieć w kontekście dyskusji na temat sposobu rozwiązania problemu neo-KRS i neo-sędziów, że skład Izby Dyscyplinarnej zasilały osoby, które brały udział w konkursie neo-KRS i zostały nominowane przez prezydenta Dudę. Dzisiaj słychać głosy, że to są sędziowie, którzy tworzyli sąd, który wydawał orzeczenia. Sąd Apelacyjny w Białymstoku potwierdził, że tak nie jest. Paweł Juszczyszyn wybrał inną ścieżkę. Nie poszedł po awans do neo-KRS wyrzekając się wartości i prawa europejskiego. Zapłacił za to olbrzymią cenę zawodową i osobistą. Ale wygrał. I to tacy sędziowie jak on dają przykład”.

I jeszcze jedna wypowiedź prof. Romanowskiego: „Źródłem problemu jest neo-KRS i neo-sędziowie. Młodzi sędziowie mogą uczyć się, co znaczy być sędzią od Pawła Juszczyszyna, a nie od neo-sędziów, którzy nadal trwają na stanowiskach. Awansowali dzięki łamaniu Konstytucji i europejskich traktatów przez prezydenta Dudę i rząd PiS, z wykorzystaniem narzędzi takich jak neo-KRS i rzecznicy dyscyplinarni. Czy z wykorzystaniem prezesów sądów, którzy łamali kręgosłupy”.

Pełnomocnik sędziego Juszczyszyna, prof. Michał Romanowski. Fot. Mariusz Jałoszewski.

Jak zawieszono Juszczyszyna i jak sędzia walczył z Nawackim

Przypomnijmy. Sędzia Paweł Juszczyszyn był pierwszym polskim zawieszonym sędzią. Jego bezterminowe zawieszenie w lutym 2020 roku przez nielegalną Izbę Dyscyplinarną było karą za to, że wykonał wyrok TSUE z listopada 2019 roku. W tym wyroku Trybunał po raz pierwszy powiedział, jak oceniać legalność neo-KRS i Izby Dyscyplinarnej.

Sędzia na jego podstawie chciał zbadać status neo-sędziego, którego wyrok miał ocenić jako sąd odwoławczy. W tym celu zażądał strzeżonych list poparcia do neo-KRS, której członkiem był też Maciej Nawacki. Czyli ówczesny prezes Sądu Rejonowego w Olsztynie. A wiadomo było, że nie miał on wszystkich wymaganych prawem podpisów poparcia, bo część sędziów je wycofała.

Sędzia był zawieszony ponad dwa lata. Wraz z pełnomocnikiem prof. Michałem Romanowskim wygrał jednak szereg precedensowych spraw w polskich sądach. Najpierw w 2021 roku Sąd Rejonowy w Bydgoszczy przywrócił go do orzekania, uznając, że nie został skutecznie zawieszony. Nawacki tego nie wykonał

Również w 2021 roku Sąd Okręgowy w Olsztynie najpierw wydał zaoczny wyrok, w którym nakazał usunąć decyzję nielegalnej Izby z bazy orzeczeń SN. Uznał też, że nie jest ona orzeczeniem SN. Manowska złożyła od tego sprzeciw i sąd okręgowy wydał potem normalny wyrok, w którym podtrzymał wyrok zaoczny. Miał on rygor natychmiastowej wykonalności. Ale Manowska go nie wykonała, tylko złożyła apelację. I to w tej sprawie prawomocny wyrok wydał teraz Sąd Apelacyjny w Białymstoku.

Juszczyszyn został odwieszony dopiero w 2022 roku przez Adama Rocha z nielegalnej Izby i wtedy wrócił do pracy. Ale wówczas prezes Nawacki karnie przeniósł go z macierzystego wydziału cywilnego do wydziału rodzinnego. Sędzia zaczął tam orzekać, ale dalej walczył w sądach. I znowu wygrał.

W styczniu 2023 roku Sąd Rejonowy w Bydgoszczy nakazał przywrócić go do orzekania w wydziale cywilnym, uznając, że przeniesienie było bezprawne. I wtedy Juszczyszyn przestał orzekać w wydziale rodzinnym, czekając na wykonanie przez Nawackiego orzeczenia sądu.

Prezes, zamiast je wykonać, żądał od ministra Ziobry usunięcia sędziego z zawodu. A zastępca prezesa sądu Tomasz Koszewski zaczął karać go uwagami za rzekome zaległości w rozpoznawaniu spraw.

Sędziego Juszczyszyna za jego postawę i obronę praworządności też represjonowano. Bo stał się jednym z symboli wolnych sądów. Założono mu 11 spraw dyscyplinarnych – za stosowanie prawa europejskiego, za szkolenie się, spotkania z obywatelami oraz jedną za rzekome opóźnienia w pracy (na kanwie uwag służbowych).

Sędzia złożył z tego powodu kilka zawiadomień do prokuratury. Dotyczyły one prezesa Nawackiego oraz rzeczników dyscyplinarnych Ziobry – głównego rzecznika Piotra Schaba i jego dwóch zastępców Przemysława Radzika i Michała Lasotę. Złożył też zawiadomienie dotyczące Tomasza Koszewskiego, który zrobił mu niezasadne dyscyplinarki jako lokalny rzecznik dyscyplinarny.

W lipcu 2024 roku nowy prezes Sądu Rejonowego w Olsztynie Krzysztof Krygielski – też był represjonowany za władzy PiS – ugodowo zakończył wszystkie procesy, które jeszcze toczyły się w sądach z powodu działań Nawackiego i Izby Dyscyplinarnej.

Prezes uznał rację Juszczyszyna, wykonał zapadłe dotąd wszystkie orzeczenia na jego korzyść i przeprosił sędziego za działania Nawackiego. Paweł Juszczyszyn zaś dalej stosuje prawo europejskie. Na podstawie wyroków ETPCz i TSUE podważa legalność neo-KRS i nominowanych przez nich neosędziów. Orzeczenia wydane z ich udziałem uznaje za wadliwe. Jest też wiceprezesem Sądu Rejonowego w Olsztynie. Zaś Nawacki jest teraz szeregowym sędzią.

Maciej Nawacki stoi i patrzy w kamerę
Były już prezes Sądu Rejonowego w Olsztynie i członek neo-KRS Maciej Nawacki. Fot. Robert Robaszewski/Agencja Wyborcza.pl.

Sąd w Białymstoku: Można ignorować decyzje Izby Dyscyplinarnej

Sąd Apelacyjny w Białymstoku, który wydał teraz orzeczenie kończące sprawę usunięcia ze strony SN decyzji Izby Dyscyplinarnej o zawieszeniu sędziego Juszczyszyna, rozpoznał apelację Małgorzaty Manowskiej, która pełni funkcję I prezeski SN. Apelacja jest od wyroku Sądu Okręgowego w Olsztynie z grudnia 2021 roku. Ten wyrok wydał sędzia Juliusz Ciejek.

Apelację w tej sprawie złożyła też prokuratura, ale po zmianie władzy ją wycofała. Nadal jednak była uczestnikiem postępowania, tym razem już jako tzw. strażnik praworządności.

Sąd apelacyjny zmienił wyrok sądu I instancji w części dotyczącej uznania, że decyzja Izby Dyscyplinarnej nie jest orzeczeniem SN. Sąd uznał, że w postępowaniu cywilnym nie można tego podważyć, bo nie jest to sprawa cywilna. I w tej części pozew Juszczyszyna sąd odrzucił.

Ale sąd apelacyjny utrzymał w mocy wyrok w I instancji uznający, ze decyzja Izby naruszyła dobra osobiste sędziego oraz nakazujący usunięcie jej ze strony SN.

Sędzia Jarosław Kamiński uzasadniał wyrok apelacyjny: „W tej chwili nie ma już wątpliwości, że status Izby Dyscyplinarnej w kontekście Konstytucji, polskiego porządku konstytucyjnego, ale również w kontekście prawa europejskiego, prawa wspólnotowego, był nieprawidłowy. Była wprawdzie formalnie usytuowana w strukturze Sądu Najwyższego, ale był to w istocie sąd wyjątkowy, sąd szczególny. Z daleko posuniętą autonomią”. Podkreślał, że sądy wyjątkowe zgodnie z Konstytucją można powołać tylko w czasie wojny.

Sędzia uzasadniał dalej: „Władza wykonawcza mianowała tam sędziów do rozpoznania konkretnej sprawy [dyscyplinarek sędziów – red.]. A zasada równoważenia władzy oznacza, że przy procesach nominacyjnych sędziów prezydent powołuje sędziego, ale nie decyduje jakie sprawy ten sędzia ma sądzić. To nie Prezydent kieruje sędziego do danego sądu i danej kategorii spraw, ale władza sądownicza”.

Sąd apelacyjny ocenił też zgodność Izby Dyscyplinarnej z prawem europejskim. Powołał się na liczne już wyroki ETPCz i TSUE, w których uznano, że Izba nie była sądem. I orzekł, że „uchwała i orzeczenie Izby, są sprzeczne z polską Konstytucją i z wartościami europejskimi”.

Dlatego „Sądy powszechne powinny je pomijać, albo wręcz ignorować. Czyli w procesie orzekania powinny przyjmować, że takiego rozstrzygnięcia de facto nie ma. Czy też, że jest bezskuteczne, bo jest obciążone dużą wadliwością u samych podstaw. I niemożliwe jest, żeby wywierało skutki w stosunku do pojedynczego człowieka”.

Sąd apelacyjny podkreślał w ustnym uzasadnieniu orzeczenia, że decyzję o zawieszeniu Juszczyszyna wydał „Organ sprzeczny z polską Konstytucją i niespełniający warunków bezstronności w świetle również prawa wspólnotowego. Zaś ignorowanie uchwał [tej Izby-red.] musi doprowadzić do tego, że stwierdzamy, że nie ma słusznej podstawy do tego, aby wpisy naruszające dobra osobiste pana Pawła Juszczyszyna dalej figurowały na stronie internetowej Sądu Najwyższego. Czy też aby były one kiedykolwiek jeszcze tam umieszczane”.

Małgorzata Manowska od tego orzeczenia może jeszcze złożył skargę kasacyjną do SN. Jeśli to zrobi trafi ona do zdominowanej przez neo-sędziów SN Izby Cywilnej. Ewentualny wydany przez nich wyrok nie będzie jednak miał żadnego znaczenia prawnego, bo nie są oni legalnymi sędziami SN.

Status neo-sędziów, w tym SN podważono w wielu orzeczeniach TSUE, ETPCz, SN, czy NSA. Bo nominację dała im nielegalna neo-KRS, której status też podważono. Podważa go również sędzia Juszczyszyn.

Sędzia Paweł Juszczyszyn (stoi po prawej) i jego pełnomocnik, prof. Michał Romanowski. Fot. Mariusz Jałoszewski.
;
Na zdjęciu Mariusz Jałoszewski
Mariusz Jałoszewski

Absolwent Wydziału Dziennikarstwa i Nauk Politycznych Uniwersytetu Warszawskiego. Od 2000 r. dziennikarz „Gazety Stołecznej” w „Gazecie Wyborczej”. Od 2006 r. dziennikarz m.in. „Rzeczpospolitej”, „Polska The Times” i „Gazety Wyborczej”. Pisze o prawie, sądach i prokuraturze.

Komentarze