0:00
0:00

0:00

Prawa autorskie: Fot. Slawomir Kaminski / Agencja Wyborcza.plFot. Slawomir Kamins...

To orzeczenie dyskwalifikuje działania kierownictwa Sądu Okręgowego w Warszawie, które nie dopuszczało do orzekania bezprawnie zawieszonego przez nielegalną Izbę Dyscyplinarnego sędziego Igora Tulei (na zdjęciu u góry). Mimo że miał on natychmiast wykonalne zabezpieczenie sądu, które to nakazywało.

Prezesi największego sądu w Polsce jednak je lekceważyli. Robił to najpierw były już prezes Piotr Schab i jego ówczesny zastępca Przemysław Radzik. A od połowy ubiegłego roku robiła to ich następczyni Joanna Przanowska-Tomaszek.

Orzeczenie, które pokazuje, że nie mogli nie dopuszczać do pracy Tulei, wydał właśnie Sąd Rejonowy dla Warszawy Pragi-Południe. Sędzia Paweł Sławicki w postanowieniu z 28 lipca 2023 roku ocenił, że mieli obowiązek wykonać zabezpieczenie. I dał obecnej prezesce sądu okręgowego 1 dzień na jego wykonanie, pod rygorem nałożenia na nią 15 tysięcy złotych grzywny. Pełnomocnikiem Tulei w tej sprawie jest adwokat, prof. Michał Romanowski.

Orzeczenie sędziego Sławickiego jest symboliczne, ale ważne. Sędzia Tuleya wrócił bowiem już do pracy w grudniu 2022 roku. Wtedy odwiesiła go nowa Izba Odpowiedzialności Zawodowej SN. I dopiero wtedy prezeska sądu dopuściła go do orzekania. Jednocześnie Tuleya domagał się w sądzie egzekucji zabezpieczenia, przywracającego go do orzekania.

Przeczytaj także:

Formalności w sądzie przeciągnęły się i dopiero teraz rozpoznano jego wniosek. Sąd rejonowy nie umorzył jednak sprawy, bo uznał, że nie może tego zrobić. I nakazał wykonać zabezpieczenie pod rygorem grzywny. Dlaczego tak sąd zrobił wyjaśniamy w dalszej części tekstu.

Wydając takie orzeczenie, sąd rejonowy pokazał, że nie ma zgody na lekceważenie przez nominatów ministra Ziobry orzeczeń sądowych.

To już czwarte takie orzeczenie przymuszające prezesów sądów – z nominacji obecnej władzy – do wykonania orzeczeń. Dwa dotyczą przywrócenia do pracy sędziego Igora Tulei. Koleje dwa przywrócenia do orzekania sędziego Pawła Juszczyszyna z Sądu Rejonowego w Olsztynie.

W jego sprawie sądy przymusiły do wykonania orzeczeń prezesa jego sądu i członka nielegalnej neo-KRS Macieja Nawackiego. Nałożono na niego 15 tys. złotych grzywny, z zamianą na 15 dni aresztu. Teraz za to orzeczenie są ścigane trzy sędzie Sądu Rejonowego w Bydgoszczy.

Egzekucję za zlekceważenie zabezpieczenia ws. Juszczyszyna wszczęto też wobec Małgorzaty Manowskiej, neo-sędzi na stanowisku I Prezesa SN. Sąd zagroził jej 15 tysiącami złotych grzywny. Piszemy o tym w dalszej części tekstu.

Adwokat, prof. Michał Romanowski
Adwokat, profesor Michał Romanowski. Jest pełnomocnikiem sędziów Igora Tulei i Pawła Juszczyszyna. Fot. Mariusz Jałoszewski.

Tuleya: Trzeba walczyć do końca

Sędzia Igor Tuleya cieszy się z orzeczenia egzekucyjnego. Mówi OKO.press: „Potwierdza słuszność drogi, którą idziemy. Orzeczenie zapadło późno. Ale będzie to argument do pociągnięcia do odpowiedzialności tych, co bezprawnie blokowali przywrócenie mnie do pracy. Orzeczenie jest też ważne dla innych sędziów, którzy są w podobnej sytuacji”.

Tuleya dodaje: „Szkoda tylko, że za to, że muszę udowadniać w sądzie bezprawne działania prezesów, płaci całe społeczeństwo. Skarb Państwa musi mi bowiem zwrócić koszty postępowania sądowego. Kwota może nie jest duża, to 597 złotych. Ale chodzi o zasadę”.

Sędzia już orzeka. W czasie urlopu będzie się spotykał z młodzieżą na festiwalu Pol`and`Rock. Bo nadal jest aktywny na polu obrony praworządności. Bierze też udział w Tour de Konstytucja.

Przypomnijmy. Sędzia Igor Tuleya to jeden z symboli wolnych sądów. Od początku krytykuje władzę za niszczenie niezależności sądów. Dlatego stał się dla władzy celem numer 1 w sądach. Tuleya spotyka się z obywatelami. Za to zrobiono mu kilka dyscyplinarek. Dopaść go chciała też Prokuratura Krajowa, by postawić mu bezpodstawny zarzut karny, za wpuszczenie dziennikarzy na ogłoszenie krytycznego dla PiS orzeczenia.

Tuleya nakazał wtedy prokuraturze śledztwo ws. głośnego głosowania przez PiS budżetu na 2017 rok, w Sali Kolumnowej Sejmu. Doszło tam do wielu nieprawidłowości. Blokowano w głosowaniu udział posłów opozycji. I Tuleya to wypunktował. Zobaczyła to cała Polska. W listopadzie 2020 roku nielegalna Izba Dyscyplinarna uchyliła mu immunitet i go zawiesiła. Obniżyła mu też o 25 procent wynagrodzenie.

Ale Tuleya nie stawiał się na wezwania prokuratury. Bo nie uznaje legalności Izby Dyscyplinarnej przy SN. Jego rację potwierdził potem w wyroku z 15 lipca 2021 roku TSUE. Prokuratura wystąpiła więc jeszcze raz do Izby Dyscyplinarnej. Tym razem o zgodę na siłowe zatrzymanie sędziego przez policję. Ale w kwietniu 2021 roku Adam Roch z Izby nie dał zgody, uznając, że Tuleya nie popełnił żadnego przestępstwa.

Prokuratura się odwołała i rozpoznała to już nowa Izba Odpowiedzialności Zawodowej SN (zastąpiła zlikwidowaną Izbę Dyscyplinarną). I w listopadzie 2022 roku ostatecznie odmówiła zgody na zatrzymanie sędziego i jednocześnie uchyliła jego zawieszenie, które trwało ponad dwa lata.

Sędzia wrócił do orzekania, ale nie uznaje korzystnego dla niego rozstrzygnięcia nowej izby SN. Bo jej też nie uznaje za legalną. Sędziów do tej Izby wyznaczył prezydent, czyli polityk. Są w niej też neo-sędziowie, których status podważył ETPCz i TSUE.

Sędzia w garniturze za stołem sędziowskim
Główny rzecznik dyscyplinarny i były już prezes Sądu Okręgowego w Warszawie. Zlekceważył zabezpieczenie nakazujące przywrócić do pracy sędziego Igora Tuleyę. Fot. Mariusz Jałoszewski.

Jak Tuleya walczył z prezesami sądu o powrót do pracy

Tuleya nie czekał jednak biernie na decyzję nowej Izby. Walczył w sądach powszechnych o przywrócenie do pracy. Reprezentował go tam adwokat, prof. Michał Romanowski. I choć długo czekali na orzeczenia, to wygrali. W marcu 2021 roku złożyli wniosek o wydanie tzw. zabezpieczenia przywracającego sędziego do pracy.

Oparli się na tym, że sędzia nie został zawieszony, bo Izba Dyscyplinarna nigdy nie była sądem. Przez kilka miesięcy wniosek krążył pomiędzy stołecznymi sądami. By wywrzeć presję na sędziów, do sprawy przyłączyła się też Prokuratura Krajowa. Potem sąd rejonowy oddalił wniosek, uznając, że są w nim braki dokumentacyjne. Ale w marcu 2022 roku uchylił to Sąd Okręgowy w Warszawie, który jednocześnie przywrócił sędziego do orzekania.

Wykonanie tego zabezpieczenia odmówił jednak ówczesny prezes stołecznego sądu okręgowego Piotr Schab i jego zastępca Przemysław Radzik. Pierwszy dziś jest prezesem Sądu Apelacyjnego w Warszawie, jego zastępcą był zaś tu przez blisko rok Radzik (po kłótni ze Schabem jest teraz wiceprezesem Sądu Apelacyjnego w Poznaniu).

Obaj też są rzecznikami dyscyplinarnymi i ścigają niezależnych sędziów. Odmawiając wykonania zabezpieczenia, mówili, że nadal obowiązuje decyzja nielegalnej Izby o zawieszeniu sędziego.

W lipcu 2022 roku Schaba na stanowisku prezesa sądu okręgowego zastąpiła Joanna Przanowska-Tomaszek. Ona dopuściła Tuleyę do orzekania, ale nie z powodu zabezpieczenia. Powołała się na inne względy. Ale po kilku dniach jej decyzję w ramach nadzoru administracyjnego uchylił Przemysław Radzik. Zrobił to już jako wiceprezes stołecznego sądu apelacyjnego.

Przanowska-Tomaszek nie wracała potem do sprawy Tulei. Dlatego w październiku 2022 roku Sąd Rejonowy dla Warszawy Pragi-Południe w ramach egzekucji, wydał pierwsze orzeczenie przymuszające ją do wykonania prawomocnego zabezpieczenia. Sędzia Joanna Napiórkowska-Kasa dała jej 7 dni na jego wykonanie. Zastrzegła, że jeśli prezes tego nie zrobi, to zostanie nałożona na nią grzywna w wysokości 15 tysięcy złotych.

Mężyzna w okularach siedzi za stołem
Zastępca rzecznika dyscyplinarnego i były już wiceprezes Sądu Okręgowego w Warszawie. Zlekceważył zabezpieczenie nakazujące przywrócić do pracy sędziego Igora Tuleyę. Fot. Mariusz Jałoszewski.

Sąd: Orzeczenia trzeba wykonywać

Wezwanie Przanowskiej-Tomaszek do wykonania zabezpieczenia z powodów formalnych uchylił jednak sąd okręgowy. Sprawa finalnie trafiła do sędziego Pawła Sławickiego, który 28 lipca 2023 roku wydał – w ramach egzekucji – drugie orzeczenie, przymuszające prezes sądu do przywrócenia Tulei do pracy. Sędzia wydał je mimo tego, że wrócił on już do pracy.

Tłumaczy to tym, że wniosek o egzekucję nie został wycofany. Nadal w obrocie jest też tytuł wykonawczy nadany zabezpieczeniu. Sędzia w uzasadnienia orzeczenia podkreśla, że w tej sytuacji musiał rozpoznać sprawę. A skoro zabezpieczenie zlekceważono, to zgodnie z przepisami wyznaczył prezes sądu 1 dzień na jego wykonanie, pod rygorem nałożenia 15 tysięcy złotych grzywny.

Tuleya domagał się jednak nałożenia grzywny. Sąd od tego odstąpił. Nie mógł już ukarać prezes sądu, właśnie z uwagi na to, że sędzia pracuje. Sąd mógł tylko zagrozić grzywną, co zresztą nakazuje artykuł 1050 kodeksu postępowania cywilnego. To prawniczy formalizm. Orzeczenie to nie jest prawomocne.

Jak prof. Romanowski przymusza prezesów sądów do wykonywania orzeczeń

Choć orzeczenie ws. egzekucji zabezpieczenia dotyczącego Tulei zapada dopiero teraz, to nie jest to pyrrusowe zwycięstwo. Dlaczego? W rozmowie z OKO.press tłumaczy to pełnomocnik sędziego, prof. Michał Romanowski. Mówi: „Ma ono bardzo ważne znaczenie z kilku powodów. Po pierwsze potwierdza, że formalną podstawą przywrócenia do orzekania Tulei nie jest decyzja Izby Odpowiedzialności Zawodowej, która zgodnie z orzecznictwem ETPCz i TSUE, też nie jest legalnym sądem. Podstawą dla sędziego jest zabezpieczenie z marca 2022 roku o przywróceniu go do pracy”.

Romanowski: „Sąd egzekucyjny potwierdził wiążącą moc zabezpieczenia i nakazał jego wykonanie. Oznacza to, że Schab, Radzik i Przanowska-Tomaszek, odmawiając dopuszczenia do orzekania Tulei, od samego początku działali w sposób rażąco naruszający prawo. Sąd egzekucyjny przymuszając ich do wykonania zabezpieczenia, potwierdził też, że nie stoją oni ponad prawem. Sąd nie dał im przyzwolenia na odmowę wykonywania orzeczeń polskich sądów dotyczących represjonowanych sędziów”.

Profesor Romanowski mówi dalej: „Po drugie. Jest to już czwarte tego rodzaju orzeczenie egzekucyjne wobec nominatów władzy w sądach. I będzie miało w przyszłości znaczenie w rozstrzyganiu o odpowiedzialności karnej i dyscyplinarnej prezesów sądów. Czyli neo-prezes SN Małgorzaty Manowskiej, Radzika i Schaba. Ponadto prezesa Macieja Nawackiego, prezes Joanny Przanowskiej-Tomaszek i przewodniczącej neo-KRS Dagmary Pawełczyk-Woickiej. Złożyłem na nich zawiadomienia do prokuratury o podejrzeniu popełnienia przestępstwa”.

Pełnomocnik sędziego zawiadomił prokuraturę, że prezesi sądów nie wykonali orzeczeń ws. Tulei i Juszczyszyna, którego też jest pełnomocnikiem. Zawiadomienie na szefową neo-KRS jest za podżeganie prezesów sądów do niewykonywania korzystnych dla sędziów zabezpieczeń. KRS uznał, że nie muszą tego robić, bo ważniejsze są decyzje nielegalnej Izby o ich zawieszeniu.

Z kolei Małgorzata Manowska nie wykonała zabezpieczenia sądu ws. Juszczyszyna. Sąd nakazał jej umieścić przy decyzji o zawieszeniu sędziego przez Izbę Dyscyplinarną wzmiankę, że skuteczność tej decyzji została wstrzymana przez olsztyński sąd. Manowska tego nie wykonała. Dlatego stołeczny sąd rejonowy dał jej na to 1 dzień i zagroził grzywną 15 tysięcy złotych.

Nie doszło jednak do etapu grzywny. Sprawa została umorzona, bo Sąd Okręgowy w Olsztynie wydał już w tej sprawie korzystny dla sędziego Juszczyszyna nieprawomocny wyrok. I ma on rygor wykonalności. Sprawa czeka teraz na rozpoznanie przez Sąd Apelacyjny w Białymstoku.

Małgorzata Manowska
Neo-sędzia Małgorzata Manowska, neo-sędzia na stanowisku I prezesa SN. Sąd nałożył na nią 15 tysięcy złotych grzywny za niewykonanie orzeczenia ws. Juszczyszyna. Fot. Kuba Atys/Agencja Wyborcza.pl.

Prof. Romanowski: Sędziowie nie dali się zastraszyć

Profesor Michał Romanowski zaznacza, że orzeczenie egzekucyjne ws. Tulei jest też ważne w kontekście ścigania trzech bydgoskich sędzi, które prowadziły egzekucję zabezpieczenia przywracającego do pracy zawieszonego sędziego Pawła Juszczyszyna. Tego orzeczenia nie wykonywał prezes olsztyńskiego sądu Maciej Nawacki.

Więc bydgoski sąd nałożył na niego 15 tysięcy złotych grzywny, z zamianą na areszt. Teraz za to bydgoskie sędzię ściga rzecznik dyscyplinarny Przemysław Radzik, który sam jako wiceprezes sądu blokował powrót do pracy Tulei.

Prof. Romanowski. „Te precedensowe orzeczenia egzekucyjne pokazują, że kształtuje się linia orzecznicza. Pokazuje ona, że egzekucja cywilna jest adekwatnym instrumentem do przymuszania prezesów sądów – z nominacji ministerstwa sprawiedliwości – do wykonywania orzeczeń polskich sądów ws. represjonowanych sędziów”.

I jeszcze jedna wypowiedź Romanowskiego: „Wydanie właśnie teraz orzeczenia egzekucyjnego ws. Tulei pokazuje, że polscy sędziowie nie dali się zastraszyć. Tym bardziej że wzbiera fala nowych represji za orzeczenia. To świadczy o tym, że sędziowie w Polsce wciąż są niezależni i nie zgadzają się na łamanie prawa oraz lekceważenie orzeczeń. Daje to optymizm ponieważ bez niezależnych sędziów, nie ma niezależnych sądów”.

Portret Macieja Nawackiego.
Prezes Sądu Rejonowego w Olsztynie i członek nielegalnej neo-KRS Maciej Nawacki. Za blokowanie powrotu do pracy sędziego Juszczyszyna sąd nałożył na niego 15 tysięcy złotych grzywny, z zamianą na 15 dni aresztu. Fot. Arkadiusz Stankiewicz/Agencja Wyborcza.pl.
;

Udostępnij:

Mariusz Jałoszewski

Absolwent Wydziału Dziennikarstwa i Nauk Politycznych Uniwersytetu Warszawskiego. Od 2000 r. dziennikarz „Gazety Stołecznej” w „Gazecie Wyborczej”. Od 2006 r. dziennikarz m.in. „Rzeczpospolitej”, „Polska The Times” i „Gazety Wyborczej”. Pisze o prawie, sądach i prokuraturze.

Komentarze